2013-09-21 16:57
lavinka
(2929)
- Znaleziona
Dotarcie do skrzynki to była niezła przeprawa przez krzaczory. I tak miałam łatwiej, bo znałam teren i wiedziałam którędy się pchać, żeby nie musieć przeprawiać się przez rzekę. Najpierw trafiłam na jakąś ścieżkę, potem wyszło że wydeptały ją dziki. Nawet trafiłam po drodze na kilka legowisk. Oj miałam stracha, bo panicznie boję się dzikich zwierząt. Ale na szczęście za dnia dziki żerowały gdzie indziej, bo żadnego nie spotkałam ani nie usłyszałam.
Pniak keszowy rzeczywiście przestał istnieć, teraz to kupa próchna po prostu. Kto by pomyślał, kilka lat i po tak ogromnym pniu nie ma śladu.
Wrzuciłam kreta i jakieś fanty, żeby było tłoczniej.