Zobaczyć wpis Namarie na 15 minut przed wyjściem z pracy i wyprawą w wytypowane miejsce - bezcenne

.
Na szczęście chwilowy spadek morale nie miał wpływu na położenie kesza, i już niedługo, również po paru minutach przeczekiwania, wpadł w moje ręce dokładnie tam, gdzie się go spodziewałem. Niestety z powodu miejsca schowania kesz dosłownie pływał. Pływał też logbook, w którym kiedyś było hasło - teraz zupełnie się rozpuściło (patrz fotka) - przez to nie mogę zalogować znalezienia. Zabrałem logbook do domu do wysuszenia (bez hasła i tak na wiele się nie przyda) i tymczasowo wrzuciłem świeżą kartkę w foliowej torebce - postaram się niedługo zrobić pełnoprawny serwis.
PS. Zgniły ołówek też wyjąłem - pisadła brak.
Pictures for this log entry: