Grrr... Skrzynka strasznie mnie sfrustrowała.
I - jak sie okazało- to, że quiz w żaden sposób nie dawał się ugryźć i po nocach spać też nie dawał

- to nic w porównanu z frustracją na miejscu.
Gdy udało się wreszcie rozwiązać i gdy udało się już (prawie rok później) dotrzeć na miejsce - to mogłam tylko smutno popatrzeć na wytypowaną jedyną sensowną miejscówkę. Długie przeczekiwania mugoli, rekonesans w okolicy - ale po prostu nie dałoby się jej podjąć bez wzbudzania sensacji. Jeżeli słusznie wytypowałam (a "nie powinnam mieć wątpliwości"

) to postuluję opisy/atrybuty w stylu: " jeżeli masz mniej niż 1.90 wzrostu to podejmuj tylko o bardzo dziwnych porach...".
W sumie skrzynka zajęła mi dziś prawie dwie godziny - w tym niemal 2 km. piechotą tam, a potem jeszcze z powrotem ..

Grrrr... Ja ją jeszcze dopadnę!