Uwielbiam takie urbexy! Bez żadnego ciśnienia, że trzeba będzie spieprzać bez żadnych zbytecznych maskowań, bez stresu że ktoś się dopieprzy lub że spotka się kogoś nieproszonego. Po prostu spokojna wędrówka i eksploracja terenu. Bardzo, bardzo miło i sympatycznie.
Na poszukiwaniu kesza chwilkę nam zeszło. I choć w ciemno można było typować, gdzie jest pomieszczenie, gdzie shcował się kesz to mimo, że pomieszczenie okazało się niewielkie to ukryte w całkiem sympatyczny sposób:).
A widoki z dachu bomba. A że całe życie mieszkałem na RTK to tym bardziej fajnie było, że mogłem zobaczyć znajome widoki i budynki:). Blokowisko, Kościół NMP czy GOSiA:).
Dzięki wielkie!
Jeszcze raz mówię, że takie urbexy to ja cenię i lubię. Bez spinki, sraczki i niepotrzebnego spieprzania i stresu. Takich chce się więcej:)!