Znakomita przygoda, do tego perfekcyjnie przygotowana przez Łukasza. Brawo :). Pozakeszingowe okoliczności sprawiły, że mój planowany udział w przygotowaniach spełzł na niczym, a udzieliłem się tylko w zakładaniu - już w trakcie spływania - jednego kajakowego keszyka pod szyldem
WW. Nikt jednak tego nie był w stanie odczuć, bo kuczol wraz z rodziną sprawił się na medal. Wełna okazała się bardzo malowniczą rzeką i mocno niedocenianą. Jeszcze na nią wrócimy, tym bardziej, że miejscówek na wodne kesze jest tu dostatek. Atmosfera mimo niesprzyjającej pogody była przesympatyczna, a mnóstwo kolorytu dodała "barwna ekipa" z północnych rubieży. BTW, Kolorowy - poproszę o przepis na kawową pyszność!.
Kilka zdjęć. TFTC!

Spotkaniowa eka