Hello,<br />
Jakoś tak się złożyło, że z końców stawki znalazłem się na jej przedzie. Spokojne machanie wiosłami, jakiś zakręt, kłoda w wodzie, dziewczyna na brzegu - zaraz, znam ją
Żona Kuczola czekała, by focić rodzinkę, tylko dlaczego tu ? GPS pokazywał jeszcze mały kawałek do kesza, piknięcia nie zanotowałem w pamięci. Zaraz, to musi być tu ! Zwrot, pod prąd do brzegu i naraz błysk .... (cenzura) - coś tu jest. Rozpocząłem już działania poszukiwawcze, gdy zza zakrętu wypadła grupa pościgowa. Tego typu kesze trudno się podejmuje - szczególnie wtedy, gdy otoczenie robi wszystko, by nie ułatwić sprawy. Dzielny Wspaniały Ojciec RoDaJJ z wspierającym go Najbardziej Kochającym Synem (czyli Jędrzejem180) włączyli się do sprawy, dzięki czemu przyroda nas nie pokonała. Było kilka zaskoczeń, trochę problemów technicznych z odłożeniem, ale daliśmy radę. W międzyczasie dopłynęła reszta ekipy My jednak postanowiliśmy, że damy im szansę zmierzenia się z wyzwaniem. Ukryliśmy kesza i smyknęliśmy do przodu, by nie robić tłoku. I tak machnąłem FTF-a
Pzdr, Wojtek