2013-09-14 10:50
Werrona
(2043)
- Znaleziona
Dziś świt witałam siedząc na karpie "keszowej" w Bolimowskim Lesie. Już jadąc tu miałam przygodę - moja przednia lampka rowerowa okazała się być chińską tandetą i rozpadła się w środku (nocnego jeszcze) lasu ...tak więc dotarłam do kesza"po omacku", wiedziona po leśnych duktach jedynie przez mojego "garniera" :).
Świt...niebo powoli zmienło kolor z czarnego na granat. Odezwały się pierwsze ptaki, rosa zaczęła skraplać się na liściach i spadać na ziemię...
Gdy tylko zrobiło się jasno sznur samochodów wjechał w las. Towarzystwo zatrzymało auta przy drodze i ruszyło w plener. Poszli.....Spokojnie więc znów zanurzam się w świt....dwa ślimaki powychodziły z kryjówek i wolno przesuwały się po mokrej ściółce, 3 mrówki mozolnie zaczęły wspinać się po moich stopach..
Las jednak nie był już milczący...
- Doooorrroooota! Dorota! Dorota k...!!
- co tam?
- chodź tu k...bo znalazłem jakiegoś ch...i nie wiem, czy jest jadalny!
I tak oto magia świtu zastała zastąpiona przez rzeczywistość..
5.45. Ruszyłam więc dalej na wczesnoporanną kawkę z Żeliwną Pięścią.