To się zdziwiłem ! Pojechałem nad Widawę bez większych nadziei - ponad rok temu ostatnie znalezienie - pewnie nie ma. A to okazuje się że jest. I jak na taką miejscówkę to trzyma się świetnie. Czyli: logbook był już kilkadziesiąt razy mokry i wysychał i tak w kółko (zacieki można odczytywać jak słoje w drewnie
). Wiele logów średnio czytelnych, wiele za to dość dobrze zachowanych. W środku nieprzeliczona ilość wizytówek. Ostała się nawet oryginalna karta Heroes IV z chipsów (jak czytam, leży tam od 2008 roku !). No ale pudełko to pożal się boże (nie wiem czy mogę zdradzić, a co mi tam - opakowanie po margarynie"Rama"). Jakaś nadludzka ingerencja chyba ocaliła je od zniszczenia, jest tylko pogięte. Zalecam porządny serwis, o ile madziadu bawi się jeszcze z nami. Zmiana pudełka byłaby pożądana.