Autor sporo się napracował. Skrzynka przemyślana i przygotowana w szczegółach (nawet szpachelka do odgarniania liści jest), wszystko działa.
Pomimo, że za dnia (bardzo żałuję, że nie w nocy, bo sam się pozbawiłem dużej części przygody) to i tak emocji było sporo. Drzewa znalazłem szybko, kujkę również, ale odszukanie skarbu zajęło sporą chwilkę... no i podanie właściwego szyfru, wiadomo, właściwa kombinacja cyfr została wybrana jako ostatnia
TKS!