Wpisy do logu Projekt PL: Ognica [EM-115]
155x
4x
2x
2x Galeria
2013-09-08 10:39
shah
(
1645)
- Znaleziona
Ostatnia skrzynka z całego projektu. Podpowiedź dosyć precyzyjna, a że współkeszer nie dał zapomnieć o swoich plecach to ja dostąpiłem zaszczytu wdrapania sie na górę.
Niczym jakiś leśny stwór baaaardzo dużo czasu spędziłem w poszukiwaniu maskowania, które ni jak nie chciało się rzucić w oczy. Po przeszperaniu wielu poziomów i sprawdzeniu różnych koncepcji byłem juz załamany, ale poddać sie nie chciałem i wtedy dwie wiadomości: dobra i zła. Dobra: mam miejsce ukrycia, zła: nie ma tam kesza. No w mordę, akurat ten, ostatni, kiedy już byliśmy w ogródku i już witaliśmy się z gąską to jego nie ma i cały miestary plan w pi#%$. Zerknięcie w dół nie napawało optymizmem, chaszcze jakieś, górki, dołki, woda nawet, no szans żadnych na odnalezienie zguby. I wtedy pojawiła się złota myśl w akcie desperacji. A gdyby tak poddać tym samym prawom fizyki inny przedmiot o porównywalnej masie i zobaczyć gdzie go trajektoria doprowadzi. Cóż szkodzi, kamyk znaleziony, podrzucony do góry mniej więcej w to miejsce gdzie kesz być powinien, po wytraceniu prędkości całkowicie poddał się grawitacji i zaczął odbijać się o gałęzie w losowy sposób i już sekundę później przyjął pozycję do lądowania i zakończył swoja jakże krótką podróż. Wtedy nastapił cud, obok kamienia w odległości kilku centymetrów leżał kesz !! Alleluja !! Wpis dokonany, NA FINAAAAAŁ !!!!!!
notka dla następców: kesz odłożony na swoje miejsce w sposób, myślę uniemożliwiający mu podróż w dół (w górę i na boki zreszta też)
Niczym jakiś leśny stwór baaaardzo dużo czasu spędziłem w poszukiwaniu maskowania, które ni jak nie chciało się rzucić w oczy. Po przeszperaniu wielu poziomów i sprawdzeniu różnych koncepcji byłem juz załamany, ale poddać sie nie chciałem i wtedy dwie wiadomości: dobra i zła. Dobra: mam miejsce ukrycia, zła: nie ma tam kesza. No w mordę, akurat ten, ostatni, kiedy już byliśmy w ogródku i już witaliśmy się z gąską to jego nie ma i cały miestary plan w pi#%$. Zerknięcie w dół nie napawało optymizmem, chaszcze jakieś, górki, dołki, woda nawet, no szans żadnych na odnalezienie zguby. I wtedy pojawiła się złota myśl w akcie desperacji. A gdyby tak poddać tym samym prawom fizyki inny przedmiot o porównywalnej masie i zobaczyć gdzie go trajektoria doprowadzi. Cóż szkodzi, kamyk znaleziony, podrzucony do góry mniej więcej w to miejsce gdzie kesz być powinien, po wytraceniu prędkości całkowicie poddał się grawitacji i zaczął odbijać się o gałęzie w losowy sposób i już sekundę później przyjął pozycję do lądowania i zakończył swoja jakże krótką podróż. Wtedy nastapił cud, obok kamienia w odległości kilku centymetrów leżał kesz !! Alleluja !! Wpis dokonany, NA FINAAAAAŁ !!!!!!
notka dla następców: kesz odłożony na swoje miejsce w sposób, myślę uniemożliwiający mu podróż w dół (w górę i na boki zreszta też)
