Pierwsze podejście zniweczył nam człowiek, który właśnie podjechał kosić trawę na punkcie widokowym i grzecznie poprosił nas o jego opuszczenie. Dziś jadąc do Mucznego już bez problemu. Skzynkę miałem w ręku, nim rodzinka zdążyła odpiąć pasy bezpieczeństwa w aucie. Ręcznik zamieniliśmy na płyn wzmacniający dla jesiennych znalazców.