Pierwsze podejście miałem wczoraj, ale dopiero dzisiaj wiem, dlaczego nam z Krystkiem i Borem nie wyszło. Mechanizm ewidentnie uszkodzony. Tak jak mogę sobie wyobrazić jego działanie, tak mogę powiedzieć, że nie chodzi o niesprawne działanie, a o uszkodzenie kompletne. Skrzynka i pomysł zacny, ale jak na warunki keszerskie chyba przekombinowane. Zawsze trafi się ktoś, kto tak czy siak będzie starał się za bardzo wyjąć kesza. Ja dzisiaj musiałem już "od dupy strony" wyjmować logbook po pomocy telefonicznej.
Mimo wszystko samo wykonanie i pomysł powalający.
Dzięki za kesza.
A na fotce strażnik kesza, co nam operować na początku nie dał spokojnie. Gniazdko ma przy samym keszu niemal, więc jak ktoś się boi, to uważać zalecam ;)