Zdobyta podczas wypadu z jackiem.whitem na najnowsze gliwickie skrzynki. Przy nasypie spotkaliśmy dzieciaki, które majstrowały coś w gruzowisku, więc trzeba było podejść dłuższą drogą wzdłuż ogrodzenia... Niestety zostaliśmy nakryci w wieży tuż przed odłożeniem kesza na miejsce... Okazuje się, że ochroniarz ma piekielnie dobry wzrok i widzi wszystko ze swojej malutkiej budki od strony ul. Piwnej. Na szczęscie łyknął gadkę o tym, że chcieliśmy tylko zobaczyć to ciekawe miejsce i kazał nam zmiatać, jeśli życie nam miłe:> Następnym poszukiwaczom może jednak nie pójść już tak gładko... Nie wiem czy to jest dobry pomysł by ukrywać skrzynkę na prywatnym, chronionym terenie. Może lepiej byłoby ją przenieść gdzieś poza ogrodzenie? Tyle ciekawych kryjówek znajduje się choćby w nasypie. Z powodu braku możliwości odłożenia skrzynki, zabraliśmy ją ze sobą i zawiesiliśmy w miejscu ukrycia pobliskiej skrzynki "
Grozi zawaleniem". Mam nadzieję, że właściciel da radę przenieść ją z powrotem. Dzięki za emocje:>