Do trzech razy sztuka! Udając, że wybieramy się do Śnieżycowego Jaru, jako  że śnieżyce wiosenne właśnie w rozkwicie, podreptaliśmy ze Starczanowa prosto nad Wartę. Nawet jacyś życzliwi turyści za nami wołali, że trzeba skręcić w prawo, a my niewzruszenie podążyliśmy prosto. ;-)

Miejsce z naszych koszmarów, mimo że takie piękne, tym razem okazało się nad wyraz łaskawe. Nawet kalosze dźwigane w plecaku były zbędne. Po prostu doszliśmy od drogi, wzdłuż strumyka wpadającego do Warty do miejsca, w którym przez strumyk przerzucona była kiedyś kładka z palików, a teraz pozostało po niej kilka z nich, umożliwiających przejście (to miejsce jest oznaczone wbitym pionowo grubym kijem, na którym się można oprzeć przechodząc przez kładkę), ale nawet i bez tego strumyk jest tak wąski, że pewnie dałoby się go przeskoczyć. Oczywiście, teren wokół jest trochę podmokły, ale bez oczek wodnych, a dalej poruszaliśmy się już ścieżką wzdłuż Warty, wznoszącą się znad bagnistego terenu, następnie już zgodnie z kordami lewą stroną wyspy. Bezlistne drzewa umożliwiły prawidłowe tym razem namierzanie, a brak pokrzyw sprawił, że z dziecinną wprost łatwością odszukaliśmy "obiekt keszerski" i podjęliśmy skrzyneczkę. Aż nam się wierzyć nie chciało, że kesz, który nam spędzał sen z powiek, tym razem poddał się bardzo łatwo. Skrzynka w dobrym stanie, logbook lekko wilgotny, ale w silnym wietrze szybko przesechł, a ten archiwalny włożyliśmy w osobny woreczek, bo włożony z koralikami i zabawkami do reklamówki, coraz bardziej tracił  kształt logbooka. Dobrze, że ktoś pomyślał, by zawartość skrzyneczki powkładać do reklamówek, bo samo pudełko nie jest szczelne, a miejsce ukrycia mokre w czasie deszczu.

Nie zwiedzaliśmy już wyspy ani wzgórza po grodzisku, bo zrobiliśmy to już po dwakroć przy poprzednich pobytach.

Zauważyliśmy liczne i świeże ślady działalności bobrów, czego wcześniej nie było.

Dziękujemy za to, że trzykrotnie mieliśmy okazję zmierzyć się z wyjątkowo tutaj piękną, ale surową dla ludzi przyrodą i po trzykroć zaznać przygody. :-)

Taaakk... skrzynka "mój koszmar", pasmo niepowodzeń, trochę przygody...czwarte podejście... Raz wpadłem tu do bagna...raz prawie zjadły mnie komary, meszki, muchy konskie, i inne owady...brakowało tylko gadów z mezozoiku wychodzących z paproci wyższych odemnie...raz teren był tak zalany, że dojść nie można było z żadnej strony...jak dzisiaj. Dzisiaj też odpuściłem. ale...coś mnie tknęło...jakieś przeczucie, że będzie dobrze. Taki spontan hardcore ...Radzim o tej porze roku to...wyspa... ciężko było dojść ...przeprawić się...ale się udało, za to wrócić tą samą drogą przez grzęzawisko już gorzej. Tak czy siak...suchą stopą wróciłem po pół godziny na ścieżkę. Fantastyczne miejsce...ma jakiś klimata, a mnie pozostanie napewno w pamięci na zawsze. Dzięki. Pzdr. 

Zaległe logowanie. Znaleziona z marass1111. Dziękuję. 

Przeprowadzono procedurę adopcji skrzynki. Dotychczasowym właścicielem był kwl . Nowym właścicielem został użytkownik brasia.

Komary, woda, końskie muchy, hektary pokrzyw, klimat bardzo tropikalny. I brak czegos do pisania w keszu.

I to jest ten typ skrzynki, który uwielbiam. Stanowi okazję do wędrówki w przepięknej okolicy i wskazuje bardzo ciekawe miejsce, które nie jest powszechnie znane. Bardzo dziękuję za skrzynkę i gorąco polecam TFTC!

TFTC :)

W końcu znaleziona!!! Wybierałem się tu przez rok i w końcu się udało. Miejsce znalezione intuicyjnie, ale znowu się nie zawiodłem :-D

Znaleziona

Bardzo fajne miejsce, kolejne, do którego pewnie bym nie dotarł gdyby nie kesz.
Wymieniłem GK

Znakomita miejscówka, podobało się Osobiście zaliczyłam przeprawę suchą i nawet niezbyt ubłoconą stopą, ale niektórzy nie mieli tyle szczęścia Dzięki za pokazanie świetnej miejscówki, zapewnienie dodatkowych atrakcji przy ataku na półwysep i kesza oczywiście. Pozdr. 

Hello,

Ponowne odwiedziny, okupione małym zamoczeniem (jednak trudno się chodzi po wodzie) i dużą kąpielą (Copies źle ocenił sytuację). Zostawiłem w keszu GK. Bardzo klimatyczne miejsce, warte powrotów. Pzdr, Wojtek

Znaleziona z Dorotką.

Niezła przeprawa przez mokradła :)

... Na teranie wyspy znaleziona tablica "Przechodniu powiedz Murowanej Goślinie że tu leży dzieciństwo jej maturzystów. Postrzyżyny [...]".

Pierwotnie skrzynka była przesunięta o kilkanaście metrów, ale jak tak patrzę to spokojnie mieści się w obrębie podpowiedzi dla spadochroniarzy:) Co do wycieczek rodzinnych to jest to całkowicie możliwe, aczkolwiek trzeba znaleźć tę jedną jedyną ścieżynę, którą można się tam dostaćpodpowiem, że to ścieżka wędkarska, czyli szukamy gdzie??? oczywiście przy samym brzegu Wartyteraz to już za dużo ułatwiłem.... ;)

No trochę nam zajęło szukanie kesza. Podpowiedź dla spadochroniarzy nie okazała się pomocna, wręcz przeciwnie, zdaje się, że w zupełnie innym miejscu jest kesz.

Już drugie podejście do tego kesza, tym razem skuteczne. Trochę się nachodziliśmy. Pokrzywy, pokrzywy, pokrzywy!

Wspólnie z Micioldem.

Tak jak autor zalecał zaparkowałem w Starczanowie i stamtąd pieszko do Radzimia. O ile ta rada autora jest jak nabardzziej na miejscu o tyle już rada o spacerku wspólnie z cała rodziną niekoniecznie. Ja odradzam wyprawę z dziećmi po tego kesza, a to dlatego, że cały półwysep masakrycznie zarośnięty. Aby dostać się do kesza trzeba było trochę pokrzyw powalić. Poza tym masa insektów atakuje z wszystkich stron. Zdecydowanie wyprawa tylko i wyłącznie w porządnych butach, długich spodniach, bo inaczej tygodniowy balsam na nogach, a może i leczenie przeciw kleszczom murowane. Sam półwysep dość fajny, ale grodziska to ja nie znalazłem - może zarośniętePo odnalezieniu kesza dość szybko uciekałem stamtąd po drodze płosząc dwie sarenki, które wskazały mi alternatywne drogę powrotną przez sitowieDziękuję.

Popracowe rowerowanie z @Zablem. Atak na Doliwę Było dokładnie jak Zabel napisał - namarudziłam jak sto pięćdziesiąt. Aleee ja tam chcęęęęęęę! Noooo! Tak bliskoooo! Proszęęęę! I mam za karę - pokłute nogi, zapokrzywione, oplątane, podrapane, zachlapane i śmierdzące bagnem :P 

- Ale mamooooo, ja tam nie chcę!
- Nie marudź synek, to tylko chwilę nam zajmie i już wracamy.

Tak to mniej więcej wyglądało na rowerokeszowaniu z Li. Li ciągnęła, ziemia też chciała wciągnąć, a ja taki nieubrany i w ogóle pobrudzę sobie podeszwy. No ale co zrobić, taka dola keszera, więc szukamy dogodnego miejsca do skoku przez kałużę i za chwilę mamy kesza.
Ładnie tuDziękuję!

Przyrodniczo ciekawy teren, grodzisko tez. dziękuję za pokazanie bardzo ciekawego miejsca, pozdrawiam. 

Nowy notes też juz jest wilgotny. 

Niestety nasze wyposażenie nie pozwoliło przebić się przez podmokłe tereny. Spróbujemy innym razem :)

;)

Wiedziałem że będę w okolicy to wydrukowałem logbooka, wziąłem woreczek i zabezpieczyłem skrzynkę, stary logbook zostawiłem zawinięty w dodatkową folie. Przepraszam że logbook jest spięty agrafką ale niestety zszywki urwały się przy transporcie.

Logbook do wymiany..w całości zapisany i w dodatku tak mokry że nie da się wpisać :(

ale okolica wspaniała :)

Wraz z kolegą wybrałem się na wyprawę by odnaleźć pobliskie kesze i podziwiać okolicę. Skrzynka znaleziona bez problemu ale po wyciągnięciu jej okazało się że w środku była woda, zrobiliśmy co w naszej mocy by osuszyć logbooka i całą zawartość skrzynki ale na niewiele się to zdało. Logbook jest do wymiany ponieważ nie ma już miejsca na wpisy a poza tym jest rozmoczony i podarty. W skrzynce nie było zbyt wielu fantów więc dorzuciliśmy jakieś duperelki, a skrzynkę zawinęliśmy w dodatkową siatkę. Ogólnie skrzynka fajnie ukryta, a okolica piękna, więc szukanie i spacer tam to czysta przyjemność.

Podczas wycieczki rowerowej. Trzeba było przenieść rower przez bagienko, a potem na czuja, bez GPSa znaleźć skrzynkę. Udało się bez większego problemu. Polecam odwiedzić to grodzisko. Logbook mocno wilgotny.

Znaleziona w słoneczną niedzielę po obejrzeniu Śnieżycowego Jaru. Niestety skrzynka zamoknięta. Zapakowaliśmy ją w dodatkową reklamówkę, ale wymaga przejrzenia.

Miejsce robi niesamowite wrażenie szczególnie gdy człowiek uświadomi sobie że paręset lat temu tymi samymi ścieżkami przechadzali się nasi przodkowie.

Kesz znaleziony szybko lecz niestety logobook doszczętnie zamoczony, nasi poprzednicy zostawili kartkę na której awaryjnie dokonywane są wpisy.

Radzim już od dawna machał do mnie na mapie i kusił, aby się do niego wybrać. Zima minęłą, to można było wybrać się na długi spacer w tereny całkowicie z dala od miasta. No i bardzo się podobało - okolica świetna, a będzie jeszcze ładniej jak nadejdzie pełna wiosna. Dojście do skrzynki specyficznie utrudnione, ale jakoś tam się udało, trzeba dokładnie poszukać suchej "ścieżki" i mostku który już za długo nie przetrwa. Okolice te pewnie jeszcze odwiedzę - jak tylko zakwitną śnieżyce. 

"And IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII will always love youuuuuuuuuuuuu"

Duch Whitney Houston zmaterializował się nad środkiem bagna i zaśpiewał w niebogłosy, zaskoczony fantastyczną przemianą manymanymoons, HazelEyes i Layio w odpowiednio uzbrojonego w kij Gandalfa, rezolutną Galadrielę i miłującego błotne taplanie Golluma. Dziad-mag sprawdzał kijaszkiem twardość podłoża, choć sam źle stąpnął i bucika zmoczył. Galadriela, królowa lasów, enta udobruchała by oddał kesza bo dobry dotyk nie boli przez całe życie. W końcu i jaskiniowy chochlik kładkę pokonał by moczary wyminąć, choć walkę z drzewcem sobie odpuścił, zajęty poskramianiem swoich ulubionych arachnoprzyjaciół, które na wieść o nadchodzącym słoniopromie z lubością z kryjówek wylęgły...

Okolica boska, nawet przedługi spacer nie odjął nic z radości odkrywania nowych zielonych terenów :)

I prefer opencaching to Jesus.

 

Tereny czarujące i zachwycające pod każdym względem. Pojawiły się drobne komplikacje z dojściem do samego kesza, ale koniec końców pokonaliśmy mokradła. Ze skrzynką nie jest najlepiej. Trochę jej się przymarzło, a poza tym sam pojemnik jest mało szczelny, a  logbook przydałoby się zmienić. Ale samo miejsce zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Przy okazji zajrzeliśmy do rezerwatu "Śnieżycowy Jar". Szkoda tylko, że nie udało się zobaczyć kwitnących Śnieżyc, no ale to jeszcze na nie za wcześnie. Przynajmniej jest powód by powrócić tu ponownie

W końcu tu trafiłem. Kesz zdążył obrąsnąć w legendy dzięki poprzednim atakującym, no i faktycznie było dość przygodowo. Na początek podjechaliśmy rowerami na sto metrów od współrzędnych. Po obadaniu gdzie woda powinna opaść widać było ścieżkę z położonych traw, która pozwoliła podejść na kordy. Agata zajęła się rosnącą na podmokłym terenie miętą a mi zostało dotarcie do widocznego z daleka obiektu o którym wspomniał w komentarzu z podpowiedzią założyciel. Woda nie sprawiała takiego problemu jak ostatnie 10 metrów totalnych chaszczy mojego wzrostu. Po przebiciu się na upatrzoną pozycję dostrzegłem czerwień pudła, trafiony - musiał wypłynąć z kryjówki bo leżał na wierzchu nie licząc spowijających go pokrzyw. Był też totalnie przemoczony w środku. Z chirurgiczną precyzją wydobyłem logbooka i z pomocą paczki higienicznych otuptałem go nieco z wilgoci ale wiadomo - bez cudów. Wystarczyło żeby wbić pieczątkę, zobaczyć ostatnie wpisy dwa wpisy na tej samej stronie. W miarę możliwości powycierałem wodę z wnętrza pudełka i fantów, odłożyłem zgodnie z podpowiedzią, przymaskowałem jak należy (szczegółowo sprawę opiszę jeszcze w mailu do założyciela). Próbowałem dzwonić do kuczola jako ostatniego znalazcy ale nie ma tam zasięgu. Zabrałem dwa krety na podsuszenie, chociaż talia kart już nieco cuchnie.<br /> Podsumowując:<br /> trafiłem w porę suchą, rozprawiłem się z roślinnością, udało się!Dzięki za kesza w satysfakcjonującej miejscówce, wymaga nieco od keszera. :)

Nie udało się dotrzeć do skrzynki - zbyt wysoki poziom wody

byłem w niedzielę sprawdzić i SKRZYNKA JEST NA SWOIM MIEJSCU NIETKNIĘTA. Także jakieś błędy w czasie poszukiwań musieliście popełnić. Podpowiem... trzeba zajrzeć głęboko w środek pnia powalonego drzewa.

Witam,

niestety mimo godzinnych poszukiwań nie udało się odnaleźć. Nie wiem czy to przyczyna zniszczenia skrzynki, masakrycznego zamaskowania czy prawdziwie dziewiczego terenu. Możliwe, że skrzynka kiedyś była do znalezienia łatwo, ale obecnie jest to ciężko do wykonania, pokrzywy około 1,5m i ciężko w ogóle przejść a co dopiero coś znaleźć. Niedługo ruszam ponownie w tamte rejony i ponowie poszukiwania. Proszę mi powiedzieć tylko czy skrzynka była zakopana czy gdzieś schowana bo ogólnie tam jest pełno przewalonych drzew i kryjówek. A nie chciałbym niepotrzebnie rozkopywać „owego grodu”. Poza tym po wykopaliskach i grodzie dosłownie nie ma śladu. Pozdrawiam

To była ekstremalna wyprawaWybrałem się rowerowo z 4-letnim synem po szybką skrzyneczkę, bo teren znany. Na miejscu przywitała nas niespodzianka w postaci zarośli i pokrzyw to pasa, dzięki którym mam zapewniony brak reumatyzmu do sędziwego wieku:) Poza tym miejscówka świetna, niestety już nie mieliśmy ochoty na szukanie wykopalisk, wszystko w około zarośnięte.

Spoko  wrócimy 

MOJA WINA, MOJA WINA, MOJA BARDZO WIELKA WINA!!! Teraz kordy są już poprawne. Pozdrawiam

Niestety nie udało nam się z marassem1111 namierzyć kesza.

Zmieniłem miejsce ukrycia skrzynki o jakieś 50 metrów. Współrzędne i opis poprawione.

wybraliśmy drogę podejścia na wprost jak z gps strzelił, przez bagienko, kanaliki, i co tam podmokłego jeszcze było,...

Warto było, urokliwe miejsce , a jak uruchomić wyobraźnię to i założenia osady widać, a te stare drzewa....

out:nic, in:opaska piłkarska

Wcale nie tak łatwo się tam dostać jak by sie wydawało ale warto dla widoków. Kesz podjęty z Paina 89. Stan zawartości bez zmian ( bez In & Out )

Znaleziona razem z Marecki89, spacer zajął trochę więcej czasu niż się spodziewaliśmy, ale ważne, że zakończył się sukcesemRaził w oczy i prosił się o wyciągnięcie :)

Przygotowana byłam na coś większego, ważne, że kesz znaleziony. Nie wykluczam, że z miłą chęcią zawitam tam znów.

in: otwieracz (Seminarium misyjne Pieniężno)

out: misiak

Znaleziona niespodziewanie, bo nie planowaliśmy wyprawy w tamte rejony. Ładna okolica Warty, sporo kręcących się ludzi. W miejscu grodziska tylko kopczyk ziemi, za to po drugiej stronie rzeki widoczny cmentarz(to tam była właściwa osada) i pozostałości po przeprawie promowej. Miejsce ukrycie kesza widoczne od razu. W skrzynce GK i kilka drobnych przedmiotów(bardzo brudnych zresztą - nie wiem, dlaczego któś takie wkłada). Wkrótce mam zamiar tam wrócić i dołożyć coś od siebie, bo nic nie mieliśmy ; )

Kesz dosłownie sam pchał się w oczy. Poprawiliśmy maskowanie. Urocze miejsce. TFTC!

Bardzo dobrze wybrane miejsce. Zastaliśmy maskowanie w rozypce, kesz widoczny był z daleka. Wymieniliśmy GK i worek, który był w strzępach.

Ostatni znalazca kiepsko zamaskował, ale poprawiliśmy to. 

In: Geokret: Papa Smerf

Out: nic (choć geokret w postaci papierosa był kuszący ;-))

Dziś zrobiłem serwis, wymieniłem worek, zabrałem ze środka smycz, która była cała mokra i dwa cukierki, które się rozpuściły i narobiły bałaganu.

Ponieważ spodobał mi się karabińczyk, wyminiłem go na scyzoryk wielofunkcyjny.

Fajny spacerek, znaleziona bez problemu. Kluczem jest tylko przedostac sie na polwysep :)

IN: GK Podkowiec Maly, Zabka , Ptaszek, Cukierki

OUT: GK Swistoklik, swinkolatarka

 

Znaleziona po długim spacerze. Bardzo ciekawa okolica, ale parę razy trzeba przejść przez podmokłe tereny.
In: Świnkolatarka
Out:Nic
/Karolina i Krzyś

Zgadza się - suchą, jedynie lekko błotnistą stopą, obecnie można zdobyć skrzynka. Bardzo przyjemny spacer ze Starczanowa, nawet dziecię w nosidle stwierdziło że utnie sobie drzemke 

Powoli zaczynają uaktywniać się wszelkie latająco-tnące owady, tak więc polecamy zabrać coś "na".

Zabraliśmy Geokrety x 2. Zostawiliśmy GK Świstoklik i brelok-karabinek.

 

Dzięki za docenienie walorów skrzynki. Wyobraźcie sobie, że od wczoraj do dzisiaj przebywałem dokładnie po drugiej stronie rzeki, w Radzimiu koło krzyży Widziałem tylko ludzi na motorach corossowych, którzy wjechali na ostrów.... Ale Wy byliście chyba na pieszo???

Zielona za sposób ukrycia, widoki nadwarciańskie i trud, który trzeba włożyć w zdobycie keszyka. Nam jego zdobycie zajęło dwa miesiące i dwa podejścia. Przy pierwszym w luty, półwysep był niedostępny z powodu bardzo wysokiego stanu Warty. Obecnie udało się przejść suchą, ale nie czystą  nogą. Okolica piękna, polecam na spacer. Dzika przyroda plus historia to t,o co Boberki lubią najbardziej;-)

in GK As Przesworzy, flaszka

out GK Mutra kret, kłodka

Znaleziona nie bez trudu:-) wyspa zalana, ale udało się dostać!

Witam, znaleziona razem z Mikulem bez problemu. Dokładne współrzędna zaprowadziły nas do celu. In: poziomica Out: pokrowiec. Pozdrawiam

Topablo

Poziom wody wystarczająco niski żeby dostać się na półwysep.

IN: miś PKO (bił się z pingwinem trzeba było ich rozdzielić)

OUT: piesek

Pozdrawiam

Hello,

Plan przewidywał szybki wypad, wzięcie i powrót. Został zrealizowany z pewnymi problemami  W lesie leży sporo mokrego, ciężkiego śniegu. Pod nim mieszanina lodu i błota. Dojście jest więc lekko męczące. Przeprawa na Ostrów jeszcze zachowana, ale widać, że ocieplenie idzie. Można przejść, ale można i wpaść do wody (czego prawie po kolano doświadczyła moja prawa noga). Nie bardzo wiem, jak głębokie jest rozlewisko. Kiedyś się wybiorę, by zobaczyć okolicę w innej szacie. Reasumując: fajne miejsce, wymagające większego zaangażowania niż klasyczna skrzynka w lesie. Do tego walory historyczno-krajoznawczo-przyrodnicze. Jeśli ktoś teraz wyskoczy, to może się wesprzeć śladami zwierząt przy przeprawie - i przy okazji pobawić w ich rozpoznawanie. OUT: kaseta z Jarocina - przesłuchana w drodze powrotnej. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, jeżeli puszczę ją dalej (może jako GK ?)  . IN: robot, zaczep z samozwijaczem do karnetu (może ktoś jeszcze jedzie na narty ?), GK MutraKret. Dzięki za skrzynkę. Pzdr, Wojtek

Tak! Super skrzynka. Pierwsza w życiu i FTF zarazem. Dzieciaki złapały bakcyla, będą następne. Baliśmy się, że będziemy musieli kopać, co mogło by być źle zrozumiane w tym miejscu, na szczęście nie jest to konieczne. <br /> Pzdr dla &quot;futrzaków&quot; pewnie jesteśmy sąsiadami.<br /> OUT: sprężyna strong<br /> IN: smycz 'wyprawy4x4.pl'

Bardzo przyjemna skrzyneczka. Tradycyjnie już wybraliśmy trudniejszą drogę - przez tamę bobrów, ale obyło się bez kąpieli. Niestety nie FTF, ubiegł nas bacho - witamy w opencaching i pozdrawiamy rodzinkę i psa. Na miejscu minęliśmy się w ciszy :)<br /> <br /> Zapraszamy do naszych skrzynek w okolicy.<br /> <br /> IN: pies, GK: Prawie Jaszczurka<br /> OUT: Smycz 4x4