Minęliśmy się z EQ o jakąś godzinkę. Złapaliśmy cudaka przed meetupem i faktycznie narzędzia brak - ratowaliśmy się monetami ;)  Maskowanie - to ze spoilera piękne, oby przy remoncie się nie zagubiło na jakimś śmietniku czy w piecu. 

Dzięki za skrzynkę. 

Siemson, za kim jesteś?

Jest to ulica której w młodości unikałem jak ognia, wojska i kościoła. Mimo to udało mi się tam zamieszkać na krótki okres czasu po otrzymaniu matury. Wrażenie nie zapomniane: syf kiła i mogiła na horyzoncie, a horyzont sięgał albo do wschodniej albo do Kilińskiego.

Obudziwszy się pewnego letniego poranka w lokalu przy ulicy wschodniej sporządziłem rytualny przegląd co się zmieniło za oknem. Ku mojemu zdziwieniu nic. Jednak krew na ubraniu uświadomiła mi po 1 że nie muszę zbyt daleko szukać zmian a po 2 że to koniec imprezy. Na szczęście i ku mojemu zdziwieniu to nie była moja krew. To były lata 2000+ , wtedy naprawdę ciężko było się przemieszczać po ów ulicy z długimi do połowy pleców piórami.

Dzisiejsza włókiennicza jest nie do poznania, nie do Wrocławia ani do Krakowa. Jest szokiem dla rodowitego tego.

Zady:

+ Miejsce ogólne 

+ Miejsce ukrycia 

+ Rozmiar 

+ Sam pojemnik, logbook, certyfikaty 

+ Opis i zdjęcia 

+ Brak komarów 

Walety 

- brak wspominanego narzędzia.

No dobra to nie minus. Dzięki za zabawę i pozdrawiam.

(Tylko Legia Wasżartowałem )

Znaleziona razem z Yo. Przy okazji wbitki do Łodzi. Pogoda dopisywała więc postanowiłem sobie przypomnieć jak to jest z tym zdobywaniem skrzynek ;)

Ponieważ historia włókienniczej nie jest mi dobrze znana więc dziękuję za skrzynkę pokazanie miejsca i przybliżenie opowieści o tym miejscu. Znaleziona z Andre Anią Wiktorem i rubinem Wiosenny wypad w łódzkie. Dziękuję za skrzynkę

Ależ się tu zmieniło. Nikt się nie pyta czy masz problem:):) Dzięki za kesza.

Ulica odnowiona ale w okolicy ukrycia kesza czuje się nadal ten klimat. Fantastyczne zdjęcia gdzieś Andre wyszperał. Całość warta rekomendacji i zielonej gwiazdki. Dzięki za kesza!

Jestem świeżakiem, jeśli chodzi o poznawanie Łodzi. Wcześniej była mi całkowicie obca, teraz od ponad roku troszkę ją zaczynam poznawać. Właśnie przez kesze i bliskość zamieszkanianigdy jednak nie ciągnęło mnie do tego miasta z własnej woli, dokładnie przez renomę. Keszyk Andre i historia ulicy totalnie potwierdza moje odczuciaWcześniej nie miałam okazji - całe szczęście - przechadzać się tą ulicą, zanim została wyremontowana. Dziś zachwycałam się zrewitalizowanymi kamienicami, chodnikiem i ławkami oraz oświetleniem. Podjęcie kesza przyspieszyło puls, bo w podwórku kamienic już nie jest tak ładnie, a i poimprezować tam nadal lubią :) 

Za historię i zdjęcia - leci gwiazdeczka!

Kesze mają to do siebie, że pewne miejsca odwiedza parę razy. Ostatni raz na tej ulicy byłam po kesza Kao po Kochanków - mega creepy miejsce. Miałam podobne odczucia jak Viktor. Teraz wiele budynków zostało już odnowionych i ulica nie przypomina tej dawnej. A miejsce, gdzie jest kesz? Kwintesencja tego, co było kiedyś. Wchodząc w bramę łupało mocne hardstyle. Nie wiem jak ludzie mogą mieszkać w takich miejscach. Byłabym się wchodzić i wychodzić z własnego mieszkania.
Żeby nie było! Doceniam kesza, wkład w opis i przygotowanie. Dziękuję

Przygodę z ulicą Włókienniczą zacząłem od kesza Imperatora w 2011 roku. Wtedy podchodziłem do mikrusa z 4 razy, były ucieczki, były latające cegły z okien, burdy pomiędzy kibolami, udało się dopiero w ulewę o 4 nad ranem. A dziś pomimo, że kamienica przypomina jeszcze dawne czasy, to już szybka akcja bez kitrania się przed niebezpieczeństwem :)

Dzięki za kesza!

Podziwiam mojego męża jak starannie przygotowuje każdą skrzyneczkę, jak zbiera informacje, wybiera zdjęcia , jak wycina certyfikaty a potem je laminuje (bindownicą) . Ile ma kreatywności i pomysłów, lubię spacery, podczas których szuka miejsca , gdzie mógłby ją odłożyć a potem jeszcze ostatnie wskazówki, spojler i obecna przy zakładaniu 🙃 ale pierwszy raz loguję się po pierwszych trzech wpisach do wcześniejszych podjadę i się wstępluję.

Niby nie było tabliczki zakaz wstępu, obiekt grozi zawaleniem, teren prywatny, nie wchodzić, grozi kalectwem ale czułem się o wiele bardziej zagrożony :).

Mam nieciekawe wspomnienia ze zdobywania tu kesza, bo dawno temu kiedy poznawałem się z rubinem chyba po raz pierwszy to keszowalismy po Łodzi na rowerach. Gdy zajechaliśmy na jeszcze "starą" włókienniczą to uchyliło się kilka okien oraz z bram wyłoniły się łyse glace. Trwało to dosłownie minutę kiedy stanął przy nas elegancik który wyraził uznanie, że mamy fajne rowery. Przeżyliśmy wtedy chwilę grozy.

Dziś nie widać już zagrożenia po rewitalizacji ulicy jednak ja wciąż czułem niepokój w żołądku choć nie jadłem wcześniej kebaba.

Dzięki Andrzeju za pokazanie kamienicy, która wzbudza największe emocje.

Udało się znaleźć, razem z certyfikatem FTF. Dodałem do siebie łuskę ;)

Fajna skrzyneczka, podjarka bo pierwszy raz stf, w ogóle znalezienie się w "top 3". Dzięki wielkie, historia bardzo ciekawa ;3

Ciekaw jestem tego kesza... Ze względów na powiązania rodzinne 😉 taka ciekawostka:

https://m.youtube.com/watch?v=r3fgqaHNM58