No to i my się wpiszemy. Wszak uczestniczyliśmy w spotkaniuchoć żadnej spadającej Gwiazdy nie widzieliśmy. Za to ile było gwiazd OC :-)
Bardzo nam miło, że aż tylu osobom chciało się przyjechać tak daleko. Ale w takim razie to może nie ostatnie spotkanie OC na Syberii.
Mnie osobiście nie zaintrygowały vegedyskusje bo mam to na codzień ale za to ucieszyłem się, że nie tylko ja jestem takim pomyleńcem co goli się żyletką.
Kao - owca była kameruńska :-)
Morrison - twój opis Brzezin jest przepiękny. Czy mogę go udostępnić włodarzom miasta żeby go umieścili na niezwykle rozbudowanej stronie internetowej Brzezin? A może nawet w folderze reklamowym jeśli kiedykolwiek taki zostanie wydany.
Jasiek - za brak ciastek przepraszamy i obiecujemy poprawę. To było poważne przeoczenie.
Dziękujemy wszystkim i do zobaczenia - oby jak najszybciej :-)

Wspaniale zacząć dzień od przeczytania wpisu Morrisonka ;-) 

Dzięki za miłe wegespotkanie ;) 

Fajnie było się znowu zobaczyć i do następnego :)

Pozdrawiam.

Bardzo fajne kameralne spotkanie, ognicha zawsze spokomiło było spotkać ekipe, do zobaczenia w terenie

Wdziałam jedną spadającą gwiazdę, ale dobre i to.

Super ta Wasza Syberia, tylko jaka to mała być owca? Kameruńska? :D

Bardzo miłe spotkanie, dzięki! 

Dawno (tak mi się wydaję) nie byłem na żadnym spotkanie, więc tym bardziej cieszę się, że udało się być w tak dobrym towarzystwie w tak miłym miejscuKameralnie, a może to i lepiej? No i od dawna niewidziany Morrison był taką wisienką na torcie ;)

Dziękuję i do następnego :)

Spotkanie łódzkiej ekipy OC chyba nie może się nie udać. Nie chcę tu umniejszać roli gospodarzy, bo miejscówka przednia, ognisko klimatyczne a meble ogrodowe bardzo wygodne ekologiczne ;)  Naprawdę zaplanowali wszystko, no może poza ketchupem. No i jakoś ani ciastek nie widziałem, ale to może przez to, że ciągle gapiłem się w niebo.

Z tym gapieniem się w niebo to może i trochę przegiąłem, ale w sumie to miała być noc spadających gwiazd. Naliczyłem tych spadających akurat tyle, że zabrakło mi palców jednej ręki. Satelitów starlink naliczyłem chyba z 6 razy więcej. I jestem przekonany, że na zdjęciu Yakuba to akurat jeden z nich się uwiecznił. No ale jak się gapiłem to przegapiłem kolejną rozwijającą dyskusję o ekologii i wege. Przede wszystkim nie nacieszyłem się tyle ile chciałem Waszym towarzystwem. Snack miał rację, że mi wygarnął siedzenie na osobności. Na następnym spotkaniu nie powtórzę błędu. To kiedy następne spotkanie?

Fajnie było spotkać się przy ognisku. Dziękuję za taką możliwość, choć żadnej spadającej gwiazdy nie widziałem. 

A dla tych, co zostali i wiedzą, o co chodzi obrazek: 

Obrazki do tego wpisu:

Półmięsne

Bardzo mile spędzony wieczór z dala od cywilizacji i jej problemów. Spadających gwiazd nie widziałem, niby Yakub coś tam sfotografował ale jak zawsze uprzejmy JAsiek mu wytłumaczył i jednocześnie wszystko popsuł mówiąc że to rysa na obiektywie :D

A ile przydatnej wiedzy na tematy eko i wege przyswoiłem między jedną a drugą kiełbaską z ogniska! Żeby nie było zjadłem też wegetariańskiego ziemniaka i pyszne wege-borówki. Także ten, było super, chciało by się dłużej ale w głowie jednak siedziało że na drugi dzień na 8 do roboty trzeba.

Fajnie było Was znów zobaczyć, chyba pierwszy raz w tym glupim roku, niektórych sław łódzkiego OC zabrakło, w zamian jeden dinozaur się objawił ;) 

Szkoda że nie umiem z gifów zrobić logowania jak V+ bo materiału było sporo.

Pozdr

Udało się zawitać. Trochę spontanicznie, trochę nie planowanie (choć jednak trochę planowanie:)), trochę "przy okazji".

Konkretnie to dlatego, że byłem z Żonką w uroczych, atrakcyjnych krajobrazowo, wspaniale rozwiniętych i fantastycznie odnowionych  Brzezinach. Na jedzonku w restauracji którą ulepszyła po swojemu kobieta z makaronem Vifon na głowie. Zastanawiam się szczerze, jakież to jeszcze utajnione atrakcje oprócz tego jedzenia Brzeziny mają w swojej ofercie. Niewątpliwym jest, że zaoferować mogą wpi***ol od miejscowych.

Ja generalnie wiedziałem, że jest to wielce atrakcyjny kurort wypoczynkowy. Miejsce podróży elit. Enklawa celebrytów. Mnie dane było poznać je jedynie z szybkich przejazdów po trasie. Ale teraz mając chwilę czasu w zapasie i parkując auto kawałek obok docelowego punktu, mogliśmy oddać się uciechom i radościom wynikającym z wielce satysfakcjonujących spacerów alejkami miasta, które przypominały mi legendarne praskie złote uliczki. I cytując klasyka "wspaniałe to były chwile, nie zapomnę ich nigdy". Będę tam wracał wspomnieniami, marzeniami, uciekał do tych chwil radości w każdej możliwej sekundzie gdy najdzie mnie ochota na oniryczny nastrój.

Będę przywoływał chwile, kiedy jegomość ubrany w kolekcję moda w stylu Pepco z sezonu 87/88, tłumaczył pod lodziarnią iż dostał za mało loda. Będę przywoływał wspaniałe fasady zrewitalizowanych budynków. będę przywoływał rewelacyjnie odnowione drogi podczas których krocząc nie trzeba podnosić nóg bo chodniki prowadzą niczym ruchome schody w dubajskim hotelu.

Ale cóż... czas naglił, trzeba było opuścić po strawie ten wspaniały kurort seksu i biznesu i ruszyć dalej. Na event.

Samo pojawienie się nie było przez nas jakoś specjalnie zaplanowane. niby wspominałem Jaśkowi, że gdzieś tam pojawia się taki plan ale nie było to nic pewnego. Do tego stopnia było to niepewne, że zaopatrzenie kupowaliśmy jeszcze w Brzezinach (w sumie się dziwię, że chłop nie pokazał mi świniaka z pytaniem "z tego kiełbasa może być?!?!). Ale gdzieś tam szkoda było przeoczyć bo i okazja była całkiem fajna i reklamowana jako noc spadających gwiazd.

I tym sposobem zawitaliśmy niespodziewanie dla nas samych (i chyba dla większości osób) na event.

Tematów multum. Choć faktem jest, że wiele przez te wszystkie lata się nie zmieniło i nadal rozmawia się o pojemnikach po kanapkach schowanych pod drzewami, grzebaniu po dziuplach i wkładaniu palca w dziury w słupach.

Mnie najbardziej jednak zaciekawił wątek o jedzeniu vege. I tu muszę pochwalić i przybić wirtualną piątkę! Bo nikt, nigdy wcześniej w tak jasny dla mnie sposób, powiedziałbym iż nawet wzorcowy i podręcznikowy... nie zachęcił mnie aby dalej jeść mięso i nigdy z tego nie rezygnować:). Nie żeby przyszło mi to na myśl ale padło wiele argumentów kiedy w głowie mój głos mówił "stary, robisz dobrze, żryj dalej mięcha w opór":).

Czy widziałem spadające gwiazdy? Pięć. Dosłownie. Ułamki sekund, które przeoczyć można by mrugnięciem. Ale widziałem. I to chyba pierwszy raz w życiu. Ale rezultat nie jest faktycznie zbyt obfity biorąc pod uwagę fakt, że leżeliśmy z boku na trawie przez około godzinę wpatrując się w niebo;).

Gospodarzom serdecznie dziękujemy i przepraszamy za pojawienie się przed czasem;)! Dziękujemy za atmosferę, przygotowanie suto zastawionego stołu, skrzynki (te do siedzenia!), borówki, grilla i ognicho (kiedy ja widziałem ostatni raz prawdziwe ognicho(?!?!?!?), za możliwość głaskania psiaka (cudny jest!!!). No i zazdraszczam Wam tej Waszej miejscówki:)! Macie tam naprawdę błogo i rajsko:). Zazdro po stokroć:)!

Dzięki wszystkim! Marcinowi i Ani w szczególności! I do zobaczenia! Diabli wiedzą kiedy i gdzie:)...

Do końca nie byłem pewny, czy uda mi się dotrzeć na spotkanie, bo moja codzienna robota jest nieprzewidywalna jak wzrost zachorowań na ... , no wiadomo na co. Robota pozwoliła, ale dojazd na miejsce spotkania był kolejną zagadką. Musiałem posiłkować się telefonem ratunkowym i okazało się, że jednak można spokojnie wjeżdżać na świeżo zabudowaną posesję (podobno była strzałka, ale w tym wieku o tej porze łatwo przeoczyć).

A potem to było już tylko coraz przyjemniej: spotkanie ze starymi znajomymi i legendą łódzkiego OC znanego mi jedynie z niebanalnych wpisów w logach i mrożących krew w żyłach opisów do oryginalnych skrzynek, kilka eventowych keszy. No i możliwość obserwowania na rozgwieżdżonym niebie obiektów, których nie mam szans obejrzeć tam, gdzie mieszkam, udało mi się też upolować parę spadających gwiazd.

Miło było spędzać te nocne godziny przy ognisku w tak miłym towarzystwie Gospodarzy i pozostałych uczestników, słuchać argumentów na temat korzyści z selektywnej zbiórki śmieci i innych proekologicznych zachowań, a przede wszystkim wegańskiego stylu odżywiania. Miałem szczęście, że podwawelską zjadłem wcześniej, potem to już tylko pieczony ziemniaczek, chlebek wypieku Astro i przepyszne borówki.

Dzięki za świetne spotkanie i do następnego. Obyśmy wszyscy spotkali się w zdrowiu

Bardzo fajne spotkanieMy akurat przybyliśmy trochę za wcześnie - chyba trochę zaskakując organizatorów i ich zwierzyniec :) 
Z dala od świata, na krańcu Syberii gwiazdy było pięknie widać (choć nie dojrzałam tej spadającej ;)).Dla tych, którzy mają niedosyt pogadanki o wege polecam książkę Mięsoholicy - o tym czemu właściwie jemy mięso i jak bardzo jest to kulturowe, a nie biologiczne

Dziękujemy organizatorom - było super :) 
Do następnego! 

No i gównodchody. Wszyscy się gryzą i nici z wycieczki. Więc bardzo przepraszam, ale muszę odwołać swój udział.

@Astro Przyczyny znajome, ostatnio nie byłem przygotowany. A co z Dzwięki z przeszłości - OP88S7 ? Da się ją zaliczyć  w dalekiej Syberii ?

Weźcie ze sobą certy, z niewiadomych przyczyn ;) 

Mam nadzieję, że uda mi się dojechać :)

Jutro w nocy 17 stopni i TYLKO 10% deszczu ;-)

Obrazki do tego wpisu:

pogoda

A czemu nie? :)

Mogę kogoś do samochodu wcisnąćKao?

Jak będzie woda do mycia, to jadę.

JAsiek - "Odyseja kosmiczna" super. Dla mnie równie nieprzystępna jak ostatnie japońskie bajki, więc będzie równie absurdalnie ;-)

zueira - Tak. Poważnie. Jest balia żelazna, w której można się wykąpać. Woda ze szlaucha też jest, jeśli wolisz ;-)

Cezex - chodzi o dostępność w określonych godzinach (wieczorem). Opłat nie pobieramy :-)

Jak mnie ktoś wciśnie do samochodu, to jestem zainteresowana. :)

Chętnie bym się wybrał, ale cóż... plany weselne były wcześniejsze.

Życzę powodzenia w obserwacji i działaniach :)

"lornetkę do obserwacji" xD

ległem hahaha

Przyjadę popatrzeć. Na wszelki (pochmurny) wypadek przywiozę jakiś ciężki do zniesienia film :D  Tym razem może "Odyseję kosmiczną"?

Do zobaczenia.

Jeśli trwający nadal urlop pozwoli przybędę z żonką :)

Nie wiem jak na rano dojadę do pracy w sobotę, ale choć na chwilę wpadnę.

Wstępnie jesteśmy na tak.

Hmm chyba dam radę 

oeło :D