Wypad do lasu urbeksowo leśny. Zastanawia mnie jaki był cel wkopania tych opon.  Cała okolica tego lasku usłana jest różnymi studzienkami. Trzeba patrzeć pod nogi. Z mojej perspektywy to trzeba było by się postarać albo być bardzo nieuważnym aby wpaść w coś takiego. 

#1914

Obrazki do tego wpisu:

Studzienka

Znaleziona na wyprawie Wrocław i okolice z Aki.

Znaleziona razem z Gackkiem podczas pierwszego keszerskiego wyjazdu w 2023!

#4786

Idę drogą, czytam o keszu i widzę oponę. O - będzie kesz. A tu jednak jest... las opon ;)

Fajne miejsce, zaskakujące w tym lesie. Kesz mocno wciśnięty w oponę, ale ostatecznie dałem radę wyjąć ;) 

Uwielbiam geocaching za wyciąganie na światło dzienne takich interesujących historii i związanych z nimi miejsc. To miejsce i ten kesz właśnie do takich należą. Interesujący ten zapomniany tor, ciekawe co po nim jeździło. Bardzo dziękuję.

Z keszem wszystko ok.

Reaktywacja w miejscu ukrycia, nie wkładaliśmy do środka, bo by znowu wleciał, leży na ziemi, pod, zasłonięty gałązkami. Wielkość pluszzzz.

Kesz po raz kolejny zaginął. Był to jedyny, brakujący w lasku pojemnik. Na szczęście spoiler nie pozostawiał wątpliwości. Przekopaliśmy z Trampem saperką co się dało (korzeni też tam sporo) by na 100% upewnić się, że pojemnika nie ma i zdecydowaliśmy się na kolejną reaktywację. Może warto pomyśleć nad zmianą lokalizacji/sposobu ukrycia? Albo poczekać aż powpada tam w środek tyle keszy, że następny już nie wleci? :D

Dziękuję.

Tak starałem się wypatrzeć tę ósemkę, ale jakoś mi nie wychodziło. Przeczytałem wpis poprzednika i zastanawiałem się czy jestem na tej samej skrzynce? Jak to mogło wpaść, ale nie takie rzeczy i mi się przytrafiały, zwłaszcza jak pojemniki serwisowe daleko w aucie (a może przede wszystkim wtedy). Poza tym wsadzać tam ręce? Każdy kto obejrzał "TO", nie robi tego ot takCo do opon mam dwie teorie: 1) były ułożone wzdłuż i zaznaczały pas startowy dla samolotów, 2) było to koła ratunkowe dla pobliskiego basenuDzięki za pokazanie miejsca.

Sądząc po oponach, dzieło nie jest wybitnie stare, jakieś 3-4 dekady max. Szkoda, że po tym jak przestało służyć, nikt nie pokwapił się posprzątać teren i mamy ot kolejne śmieci w lesie.

Co się tutaj nawalczyłem to moje. Kesz umieszczony był tak głęboko, że nie szło go wyciągnąć. Niestety, ze smutkiem muszę stwierdzić, że w trakcie prób wyciągnięcia wepchnąłem go tylko głębiej w otchłań, skąd już na pewno można zapomnieć o wydobyciu tradycyjnymi metodami. Wróciłem do samochodu po trochę cięższy sprzęt, ale szybko stało się jasne, że bez sporej demolki terenu, drzewa i/lub obiektu ukrycia można zapomnieć o wydobyciu pojemnika. Tego wolałem uniknąć, więc postanowiłem dać nowy pojemnik z logiem. I w tracie odkładania jakoś tak wyszło, że ten wpadł dokładnie tam gdzie pierwotny. No żesz... No nic, przygotowałem jeszcze jeden kesz z logbookiem, ale tym razem zapchałem dziurę patykami, żeby uniknął losów poprzedników i odłożyłem go też trochę inaczej. I ten już powinien poleżeć.