Skrzynka została zarchiwizowana.

Tak to jest jeśli po kesza się wybiera 2,5 roku. Dziś w końcu zajechaliśmy na kordy, a tam... tylko kupa gruzu. Wg tablicy informacyjnej rozbiórka rozpoczęła się 9 maja zaangażowała siły 11 osób.

miejscówka warta obejrzenia -nie wątpliwie-robi wrażenie w związku z bandyckim charakterem obiektu zabrałam ze sobą "ochronę" a na miejscu tłum jak w Luwrze trzeba było czekać na moment aby apartament 666 odwiedzić w ogrodzie prześliczna niekotrolowanie rosnąca roślinność :)!!!  Mariana nie było na miejscu pewnie siedzi albo chodzi już nie po tym świecie dzięki za pokazanie miejsca

Jestem pod wrażeniem. Pierwszy raz coś w takim stylu zobaczyłem.

A tutaj taka alternatywna historia https://www.youtube.com/watch?v=isuiimvKp98

Wiadomo przecież, że to nasz Marian tutaj był.

Dziękuję.

Szok!!! Po prostu niesamowite. Dzięki.

To nie prawda, że Marian nie żyje. Widziałem go nie raz już po zasłyszeniu tej historii. Miejsce kozackie, pobudziło moją wyobraźnię. Jeśli to teraz tak wygląda po dewastacji, to jak to musiało wyglądać w czasach swojej świetności? Ile ludzkich tragedii widziało? Obiekt zwiedzony w całości. I chociaż za miejsce rzadko nagradzam, tak z przyjemnością dam tu reko. Dzięki za kolejną historię Marianka.

Znaleziona z Brygadą "RR" ;-)

Kesz zdobyty silną ekipą podczas najazdu na Poznań!TFTC

Kesz złapany na spontanicznym wypadzie do stolicy WLKPZnakomita miejscówka!TFTC

przepych i upadek, znaleziona dzięki

Dzięki za kesza, podjęty grupowo w wesołym towarzystwiePP/PCT/PSZ

Guście, czy bezguście - i tak serce się kraje na widok tych zniszczeń.

Nie potrafimy zrozumieć  bezrozumnego pędu do brudzenia, śmiecenia, rujnowania... 

Dziękujemy za pokazanie tego miejsca i za skrzyneczkę. :-)

Długo nie mieliśmy dość czasu na wizytę w tej siedzibie Mariana, aż nastał kwietny maj. Posesja wyglądała na niedostępną, ale przeniknęliśmy na teren bez problemu. Obiekt zwiedziliśmy szczegółowo i choć rozumiemy niechęć do bezguścia, to jednak bezmyślność niszczycieli osłabia. Przez ostatnie kilkanaście lat, ci co szabrowali podrzucili na teren sporo śmieci po innych nielegalnych działaniach. Słoneczko miło przygrzewało i żal było opuszczać tereny zielone, które obecnie są jedyną wartością nieruchomości. Ze skrzynką wszystko w porządku, zabraliśmy GK. Dziękujemy !

Przy okazji bytności w Poznaniu, nie można było pominąć odwiedzin u Mariana, bo jeszcze chłop gotów się obrazić! Uchylona furta aż zapraszała, ale w oknie na piętrze czyjeś oczy skanowały teren, więc się wycofaliśmy ... byliśmy jednak pewni, ze Marian poczyta to za afront, więc za kilkanaście minut wróciliśmy i zastaliśmy na terenie patrol na rowerach i w odblaskowych kurtkach, ani chybił ochrona. Mykneliśmy za choinę, ale zostaliśmy namierzeni. Szczęśliwie okazało się, że to tylko goście Mariana, którzy powiedzieli, że gospodarza nie ma w domu. Poczekamy zatem, rozgościmy się, pozwiedzamy. Kurczę, spodziewałam się, że Marian ma niewybredny gust, ale że aż tak? Odpustowe piękno w stylu Polo-Hollywood. W holu marmury a piętro niżej kafle z serii „tańszych nie było”. Może dlatego zachowały się w całości w miejscu ich montażu. Reszta przeryta, jakby ktoś szukał tu Bursztynowej KomnatyKesz dość szybko namierzony, pozwiedzana posiadłość (warto przejść się kładką wśród skomplikowanej więźby dachowej), ogród i garaż. Mariana faktycznie nigdzie nie było a po bałaganie można wnioskować, że dawno tu nie zaglądał, więc nie czekaliśmy na niego, zostawiliśmy wpis w księdze gości i poszliśmy. Może gdzie indziej go spotkamy ;)

A być może jednak gdzieś tam jest ukryta ta Bursztynowa Komnata, bo znalazłam aktualne ogłoszenie o sprzedaży tej posiadłości za okazyjną cenę 3 mln złTylko zdjęcia i opis wyposażenia mocno nieaktualne, przedstawiają dom w „nieco” lepszym stanie...

https://www.otodom.pl/oferta/posiadlosc-w-baranowie-w-cenie-ziemi-ID2lPCr.html

A tu opis z ogłoszenia, na wypadek, jakby zniknęło (pisownia oryginalna):

REZYDENCJA W STANIE ZAMKNIĘTYM, W CENIE ZIEMI!!! Rezydencja z krytym basenem w Baranowie. Budynek bardzo reprezentacyjny ale do sporego remontu i wykończenia, położony na działce o powierzchni 8426 m2. Część główną domu stanowi wielki hall wysoki na dwie kondygnacje z którego marmurowe schody prowadzą na antresolę. Dużo dobrych, drogich materiałów, grube mury i solidne ocieplenie ale np. brak dachówki, która została zdjęta w całości.

Wnętrze domu jest pięknie oświetlone dzięki bardzo dużym powierzchniom okien oraz drzwi balkonowych, które umożliwiają wyjście do ogrodu lub na tarasy.

Na przedłużeniu jednego skrzydła domu znajduje się miejsce na kryty basen (pow. ok. 200m2) i fitness. Rezydencja wyposażona jest we własną, ekologiczną oczyszczalnie ścieków.

Większą część podłóg stanowi posadzka marmurowa z ogrzewaniem podłogowym.

Dom nie jest używany od 2002 roku i niestety uległ częściowej dewastacji.

 

Budynek można wykończyć dostosowując do swoich potrzeb lub rozebrać a ziemię podzielić na mniejsze działki. Świetna inwestycja. KW bez obciążeń.

Zapraszam do rozmów tylko poważnych, konkretnych klientów.

Intergalaktyczni łowcy czarownic Ragnatitu Slawititutata oraz Mekshitatatituratu podjęli zlecenie na niejakiego Mariana, króla polskiego hazardu. W liście gończym była informacja, że ów Marian opętuje demonami urządzenia do gier, które porywają dusze grających ludzi. Adresów było mnóstwo w całej Polsce , jednak sieci połączeń neuronowych nieodmiennie kierowały się w stronę Poznania. Podjechali kosmowozem z daleka od miejsca , gdzie była duża szansa na kontakt z poszukiwanym. Na obiekcie ktoś był, lecz dostrzeżony ni diabła nie przypominał  poszukiwanego ze zdjęcia . Znienacka przyszpilili intruza, ten jednak po skanowaniu mózgu nie wykazał żadnych połączeń. Następnie wnikliwa kontrola wszelkich dostępnych na obiekcie dokumentów wykazała, że ww Marian nie miał nic wspólnego z hazardem, a tym bardziej z narkotykami. Potwierdzam podpisem w logbooku.

 

Podjechaliśmy na kordy zaciekawieni co i jak z tym MarianemLudzi w okolicy jak na lekarstwo, więc zupełnie na luzie zwiedziliśmy Marianowy przybytek. Jak to u Mariana bywa, gusta miał chłop dość oryginalnePrzemierzając kolejne pomieszczenia mieliśmy nieodparte wrażenie, że determinacja poszczególnych grup odwiedzających i przeszukujących obiekt w celu znalezienia "czegokolwiek" i "gdziekolwiek" była naprawdę ogromnaKesz szczęśliwie ostał się na swoim miejscu, pod nadzorem zmumifikowanej żaby. Dzięki za kolejną historię z życia Mariana, pozdr.

Hello,

Zaniepokojeni niepowodzeniem Ćwira (jak to, nie wszedł?) pojechaliśmy zobaczyć, jak sobie Marian mieszkał. A mieszkał ciekawie, chociaż styl raczej dla wąskiej grupy wyznawców tzw. luksusu, bliższego spotykanej często na wylotach miast architekturze pałacowej ;)  Pozwiedzaliśmy sobie kulturalnie, w końcu byliśmy tylko gośćmi. Kilka ciekawych detali dało się jeszcze wypatrzeć mimo totalnego kipiszu, zrobionego przez różne grupy zainteresowań :)  Miejsce z klimatem i historią. W necie jest stosunkowo mało o nim. Wbiliśmy się do logbooka, pomachaliśmy zmumifikowanej żabie i poszliśmy sobie. Pzdr, Wojtek

Dziwna sprawa... Nie wiedzieliśmy, jak mamy wejść na teren, więc zadzwoniliśmy do jednego z poprzednich znalazców. Okazało się, że wtedy było można wejść główną bramą pomimo założonych łańcuchów. Widocznie teraz założyli je ciaśniej, bo nawet ja () się nie zamieściłem... Z uwagi na natłok ludzi w okolicy przedszkola nie zamierzaliśmy skakać przez ogrodzenie...

Znaleziona... łał... oj Marianie... ileż Ty kryjesz w sobie niespodzianek...

Z Koperkowyptak. Urodzinowy wypad musiał się rozpocząć i zakończyć z Marianem. Ciekawe miejsce, a i nasz bohater nie krył długo tajemnic ???? Pęknięta rura i mała powódź w 2 budynku nie przeszkodziła w eksploatacji.

STF Razem z marass1111. Dziękuje.

STFRazem z zuza007 objazd okolicy  przed popołudniowką w pracy. Obiekcik ciekawy ale ten co go budował gustu nie miał.. .Zwiedziliśmy dwie piwnice .. FajnieSkrzynka w miejscu oczywistym więc nie było problemu. Dzięki. Pzdr. 

Wybitnie nie złożyło się aby podjechać zaraz po publikacji. Niesamowite, że FTF czekał na mnie aż tydzień. Auto można wygodnie zaparkować przy bramie, albo przy placu zabaw. Willa okazała, pieczątki komornika na drzwiach, ale bezkolizyjnych wejść kilka jest.

Dziękuję za pokazanie miejsca i za FTF. Jak ja nie lubię urbeksów ;).