Przeprowadzono procedurę adopcji skrzynki: Użytkownik -> Użytkownik

Numer 434!

Hej przygodo!

Dzięki za pokazanie miejsca.

Trochę pozwiedzane oba budynki.

 

Znaleziony z choooch.

Dziękuję za założenie tego kesza i  jego serwisowanie.

Droga Werrono, dzięki Tobie i Marianowi reumatyzm mi nie straszny. Kuracja pokrzywami, bo przecież ciepło i po co założyć coś dłuższego niż szorty, na pewno się do tego przyczyni.
Miejsce ekstra. Gruszki pycha. Na jabłka było za wcześnie.
Po przekopaniu się przez pokrzywy wyższe ode mnie, przedarciu się przez wszystkie drzwi i pajęczyny. Jest Marian. Widać go. No więc kilka dodatkowych ruchów i już prawie sięgam a tu dramat, Marian wpada w dziurę w szyb kominowy według mnie wtedy. O matko zabiłam Mariana! Lecę z drugiej strony patrzę a Marian miękko wylądował i siedzi cały i zdrowy na krzesełku w łazience. Jakaż była ma ulga. Wpis odłożenie i szybki odwrót.
Dziękuję za kolejną przygodę.

Jeśli darzy się Mariana głębokim uczuciem to nawet zamknięte drzwi nie staną na przeszkodzie. Do budynku udało się zakraść bynajmniej nie od frontu, ani też kominem lub oknem... Czujne oko wypatrzyło lukę w umocnieniach i już  bezszelestnie można było się wślizgnąć do środka. Po znalezieniu kesza oczywiście grzechem byłoby nie zwiedzić całego obiektu. Uwaga na dziury w podłodze ,można niepostrzeżenie znaleźć się w piwnicy wbrew własnej woli. Dzięki Ci o Marianie, że swoją obecnością uświetniłeś tę okolicę!

No i jak tu nie kochać Mariana?

Dzięki za kolejną opowieść z jego życia.

Po pierwszym zdziwieniu, że drzwi są zamknięte, udało się wejść bez większych problemów do środka od "zakrystii" ;)

Kesz znaleziony bez problemów w miejscu wskazanym przez spoiler.

A po tym obejrzałem dokładnie gdzie Marian pomagał Matyldzie ;)

Z przyjemnością zostawiam zieloną gwiazdkę i rekomenduję.

Spontaniczna wyprawa keszownicza z Werroną. Zanim zdecydowaliśmy się wyruszyć w kierunku Płocka rozważaliśmy kilka innych opcji, ale ostatecznie uznaliśmy, że trzeba wybrać kierunek, z którym związany jest stosunkowo najmniejszy kilometraż. Plany były bardzo ambitne i choć udało się zrealizować je tylko częściowo i tak jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wyjazdu. Ale po kolei...

Ha! Tak nas pochłonęła rozmowa o sprawach ważnych i tych absolutnie nieistotnych, że przegapiliśmy kesza :)

Na szczęście zorientowałem się w porę, czyli kiedy minęliśmy miejscówkę o niecały kilometr. A zatem - nawrotka i prawie drive-in. Wokół świeże, wioskowe powietrze (czyli klasyczny zapach mocnej obory), ale mi to jakoś nie przeszkadza. Mam taki na co dzień - jak się mieszka na wsi, to znaczy, że takie wonie nie powinny pogarszać nastroju :)

A w środku - cudne machiny. Ja mam jednak fizia na punkcie takich mechanicznych zabytków! Wszystkie budzą we mnie uczucia macierzyńskie (albo może tacierzyńskie).

Keszyk szybko namierzony i dołączony do kolekcji i... można już pomykać do domku.

Dzięki Ci Werrono za ten niezwykły wypad. Za wszystkie dzisiejsze emocje.

I jak mówię, ze wszystkie, to wszystkie :)

Kiernozia to niezwykle ważny punkt na mapie Polski, nic dziwnego że zawitał do niej również Nasz Marian - historia już zawsze będzie o nim pamiętaćDzięki za kesza, pozdr.

Hello,

Niezły kiernoz z tego Mariana! Już parę razy zmykał przed goniącymi go rogaczami, lecz niczego się nie nauczył. Widać lubił ten sport :)  Obejrzeliśmy wszystko dokładnie, porobiliśmy fotki, znaleźliśmy reaktywację. Chcieliśmy jeszcze narwać jabłek, ale już popękane, przegnite. Tak mi się przypomniało, a propos kiernoza - kiedyś niezwykle oryginalna Asocjacja Hagaw miała w swym repertuarze utwór "Knur stworzątko boże" :)  Pzdr, Wojtek

Co tutaj Marian nawywijał, to mogę się tylko domyślać... starsza sklepowa z kiosku w Kiernozi aż zbladła na sam dźwięk jego imienia. 

PS. Reanimowana w tym samym miejscu.

Dzięki!

Razem z czarnyksiąże podczas wyprawy keszerskiej śladem zamków, nieśmiertelnych 39 i nie tylko...Byliśmy pewni ttfa jednak w miejscu spojlerowym skrzynki brak. Sprawdziliśmy też dokładnie czy nie spadła przed lub za...ale nie ma. Miejsce super. Pzdr. 

Ten Marian gdzie on to już nie był i co on nie robił. Sądząc po dacie w wylewce w jednym z budynków a jest to data 1988 to budynek krótko był zamieszkany keram58 wiadomo może kiedy Matylda wyemigrował tj mniej więcej w którym roku? STF Dzięki Werona za pokazanie miejsca

Złapany w rodzinnym gronie przy okazji wizyty w okolicy.

Przy okazji wizyty rodzinnej w okolicy postanowiliśmy się wybrać po skrzynkę Mariana. Miejsce nam znane, nawet wiemy kto tam mieszkał. "Rodzina Matyldy" wyjechała za chlebem za ocean. Można sporo zapomnianego sprzętu gospodarskiego zlokalizować w miejscu pracy Mariana. Skrzynka namierzona dość sprawnie. Dziękuję za sprowokowanie do odwiedzin tego miejsca i skrzynkę.

Mała uwaga do Autorki, mieszkańcy Kiernozi mogą się obrazić, pomnik nie obrazuje dzika lecz kiernoza  i taka jest oficjalna wersja (tak wiem co to jest kiernoz). Przy okazji odsłaniania pomnika była nawet degustacja prapotomka tegoż . Dziękuję i pozdrawiam

FTF zabrany