Skrzynka znajdowała się na terenie prywatnym i była umieszczona bez zgody zarządcy terenu. Ponadto teren jest niebezpieczny i ulega dalszej dewastacji, istnieje duże prawdopodobieństwo utraty zdrowia i życia-archiwizacja.

Skrzynka została zarchiwizowana.

Hello,

Sporo czasu zeszło na upewnienie się, że jednak ostatni chwyt może nie wyjść tak, jak powinien. Próbowaliśmy różnych koncepcji, testowaliśmy różne poziomy wagowe. Wydawało się, że przy najlżejszym jest szansa powodzenia, ale aparat pionowy z opcją zastosowania poziomego zbyt niebezpiecznie stawał się aparatem pionowym z ramieniem swobodnie uchylnym, z wysoce prawdopodobną zmianą ruchu na przyśpieszony niekontrolowany w dół. Próbowaliśmy paru innych rozwiązań - zawiodły. Finalnie pozostało zlikwidować zrobione stanowiska i pomyśleć o czymś innym w przyszłości. Trochę ten kesz mnie poszarpał i poobijał. Podchodzenie po deszczu nie jest najlepszą chwilą na jego zdobywanie, mimo to jestem zadowolony - było sporo wspólnej walki, a takowa wiadomo - wzmacnia ekipę :)  Pzdr, Wojtek

Wyprawa w silnej poznańsko-pilsko-zielonogórskiej ekipie. Tu zadanie dało nam w kość. Obiekt potrzebny do przedostatnia się do skrzynki nie dawał gwarancji bezpieczeństwa. Logistyczne poczynania też nie przyniosły zamierzonego efektu więc opuściliśmy...z opcją powrotu z odpowiednim sprzętem. Pzdr. 

Yabay stanął na wysokości zadania :)

Przejeżdżaliśmy z yabayem  autostradą nieopodal Legnicy, więc skręciliśmy w bok by szybko zgarnąć kilka keszy i dalej w drogę.

Nie doceniliśmy wagi tematu i zeszło nam pół dniaAle nie żałuję, przy takich keszach to warto się dłużej podelektować.

Dzięki za super skrzynkę.

Drabiny nie mieliśmy, więc musieliśmy sobie poradzić inaczej.

Z dużym wysiłkiem, ale udało mi się wdrapać do góry po płocie i drzwiach, z czego jestem dumny :D

Z freneyem, dzięki wielkie.

ostatni ze ścieżki , na całej drodze jak i tu znakomicie przydała się Rubinowa drabina , wspaniały sprzęt , jeśli chodzi o linę to tylko musieliśmy ja ponownie zwinąć :)  i tyle było z niej pożytku , a nie , był jeszcze + 10 do lansu, piękne dzięki 

przez chwilę się zapowiadało że będzie ciężk, ale jakoś poszło i to nawet bez hercklekotów;) Drabina okazała się naszym kompanem numer jeden na tej wycieczce;)

Przyjemne geościeżkowanie w wesołej ekipie. Dzięki za pokazanie tak ciekawych obiektów. Kolejne z serii gdyby nie kesze to bym nie dotarła.

przygotowani byliśmy więc poszło dość sprawnieWeekendowy wypad (ponoć ) extremalnyW wesołej ekipie znaleziony keszyk. dzięki za skrzynkę.

Po zbadaniu tereny w promieniu bliżej nieokreślonym okazało się, że wejście dla nas jest tylko jedno. Idąc na sławka skrzynki tam gdzie najtrudniej to na pewno dobry trop. Niewyspany Xlud wykonał kawał dobrej roboty, bo gdybym ja wszedł to nie wiem czy byłaby jeszcze jakaś droga dojścia. Hangary zwiedzone, szkoda że puste. Dzięki

Prawda jest taka, że xlud zaczął nam po nockach w pracy lekko odlatywać do krainy snu.... więc wrzuciliśmy go tam gdzie trzeba i powiedzieliśmy by bez loga nie wracałPotem chłopczyk zeskoczył na nas jak wiewióreczka. Ciekawe co by było gdybym to ja na wszystkich.... spadła?hahah Dzięki za kesza i pobudkę dla xluda :D

Szpitalna wyprawa w szalonym wrocławskim towarzystwie. 

Bardzo przyjemny kesz. Zjadłem dwie bułki w trakcie podejmowaniaI z pół litra wody, bo ciepły dzień był :)

Przyszliśmy, obejrzeliśmy obiekt i postanowiliśmy odpuścić. No bo co począć innego skoro w bagażniku zabrakło miejsca na szpej i wszystkie te szpanerskie utensylia, o których tu mowa? I.. jeszcze ostatni rzut oka, wspięcie się na wyżyny inżynierii eksperymentalnej i bingo - wpis do logbooka. TFTC!

Jeszcze przed wyjazdem oglądając zdjęcie obszaru działań wiedziałem, że problemem nie jest niska atrakcyjność obiektu tylko sposób na dotarcie do kesza. Jak się nie ma co się lubi to się wykorzystuje co się ma i kto powiedział, że narzędzia pionowego nie można wykorzystać w poziomie ? Przyznam, że tu był najbardziej nietypowy pojemnik na logbook jaki spotkaliśmy na obiekcie :-). Dziękujemy

Betonowe monstrum w postaci opuszczonego szpitala już od dawna wisiało na mapie i machało żeby je odwiedzić i w końcu nadarzyła się okazja dzięki powstaniu tej serii skrzynek. Przede wszystkim muszę zwrócić uwagę na to, że całe szczęście, że udało się penetrować ten kompleks różnorodnych budynków w większej grupie, bo w życiu nie dałoby rady tego zrobić w dwójkę czy nawet w trzy osoby. Poziom niektórych skrzynek naprawdę ekstremalny, w szczególności "Pełzający strach" ( niestety, ale poddałam się, nie zdołałam dopełzać do końca...) oraz "Szaleństwo z niebios" ( oj tak weszłam tam i nie żałuję - emocje gwarantowane, ale radzę nie wchodźcie sami) Reszta również interesująca. Basen zrobił piorunujące wrażenie, prosektorium również. Dzięki za możliwość zwiedzania tego interesującego miejsca. ;-)

Opuszczony szpital kusił już od dawna, ale w końcu udało się wybrać z mocną ekipą. Zwiedzanie ekstra, miejsce naprawdę warte zobaczenia. Skrzynki natomiast mega ekstremalne, i bez narzędzi się nie obejdzie. 6 godzin spedzone na obiekcie. Zdecydowanie polecam.

Narzędzie pionowo-poziome uratowało nam skórę w tym przypadku. Rozważaliśmy kila wariantów - ten był najmniej szalony.

Najpierw rozproszenie ekipy w poszukiwaniu dogodnego wejścia ,potem szybka narada,tajne głosowanie i wzniesienie Aera na wysokość kesza .Dziękujemy i pozdrawiamy.

Keszospacery Załogi Festung Breslau i Kwiatu Keszerstwa Zagłębia – w superteamie z Ratowniczką, Galowianami, AERem i Thundercatem. Zadanie na dziś: „Szpital Zabitych Dusz” oraz „Żywot Świra”.

---

Nie było o co lny zawiesić, to trzech orków stało pod bramą i trzymało linępotem bylismy oczami AERa co by po belkach łaizł a nie po  ChGW dachu :)

Keszospacery Załogi Festung Breslau i Kwiatu Keszerstwa Zagłębia – w superteamie z Ratowniczką, Galowianami, Katulem i Thundercatem. Zadanie na dziś: „Szpital Zabitych Dusz” oraz „Żywot Świra”.

---

Ruch w pionie udał się o niebo (nomen omen) szybciej, niźli ruch w poziomie. A wszystko dlatego, że z każdym krokiem mruczałem pytanie jak mantrę: Załamie się czy wytrzyma? Załamie się czy wytrzyma? Załamie się czy…

Wytrzymało. Dziękuję,

AER

Rzut kotwiczką szybkie rozłożenie niezbędnego sprzętu do podjęcia skrzynki pełna asekuracja dobrze że AER to waga piórkowa bo po demną to by się na pewno dach zarwał i leżał bym jak długi w kanale.Dzięki .

Nasze zdobywanie kesza przypominało metodę oblężniczą. Milion pomysłów, drapanie się po czaszkach, walka ze swoimi lękami, organizowanie sprzętu, by Niemen wskoczył i podjął skrzyneczkę w może 3 minuty (?) Najbardziej przegadany przez nas kesz tego dnia. Dzięki

Z Esim i Weskerem. Najpierw rekonesansik wszystkich żlebów, kominków (tych wspinaczkowych) i grzęd. Ostateczny wybór podrzucił Wesk mówiąc że jego 100kg żywej wagi może naruszyć drogę wejścia. Więc po raz kolejny robiłem dziś za małpę i małym przeskokiem hyc na poziom kesza, potem tylko było dostarczanie sprzetu do zdjęć metodą linową, hi, hi... tftc

Komin dusz przywoływał nas od początku. Więc postanowiliśmy go zbadać na własne oczy. Tylko jak się do niego dostać? Są sposoby, ale większość nie dla śmiertelników, czyżby? Grunt to podejść do tematu zespołowo. Dzięki za kolejną ciekawą skrzynkę.

Znalezione szaloną ekipą z deg i crazy_baby.
Po krótkim rozpoznaniu pewien szaleniec wskoczył na drabinę i dalej na drzwi niczym kozica górska ale nawet kozica wie kiedy powiedzieć dość.
Atak szczytowy z innej strony zakończony sukcesem. Deg niczym Tarzan czy inna małpa wskoczył po skrzynkę.

Tu w końcu zaczął przydawac się sprzęt noszony przez chłopaków. obejście budynku od środka od zewnątrz i kombinowanie jak najlepiej dostać się po kesza bo sama nazwa wskazuje gdzie go szukać. .ale jak tam wlezc? Pierwsza próba zakończyła się posiedzeniem na drzwiach i nic do wciągnięcia na górę nie było. W końcu wszedł pomysł linowy i jakże trafny. Chłopcy wspinaczkowi porobiło co trzeba by było bezpiecznie i przyjemnie i po jakimś czasie można było wpisywać się do kesza. Garaże spore choć to te małe nieokeszowane skrywaly ciekawe skarby.

Taaaa.... Tu by można elaboraty pisać.... Najpierw krótki rekonesans uświadomił nam, gdzie prawdopodobnie jest skrzynka. Jedno okrążenie obiektu, drugie.... Nagle oświecenie! Przecież mamy drabinę (3m!). Wykorzystanie drabiny, bram i sprawności Krejzola tym razem jednak niewiele dało. Trzeci obchód budynku ujawnił w sumie całkiem przyjemną, choć czasochłonną drogę. W młodości oglądałem Tarzana, więc po chwili, obwieszony sprzętem jak choinka na zupełnie inne święta i jakimś takim grubszym sznurkiem z radością wylądowałem tam gdzie trzeba (taaaaa..... znów wylosowano mnie w roli podejmującego...). A samo podjęcie skrzynki - prościutkie, oczywiste, przyjemne i bez żadnego ryzyka. Dzięki. Świetna skrzyneczka - niby prosta, a napocić się trzeba. Albo przyjechać zwyżką :D