Lubimy przygody Mariana, pojechaliśmy więc zobaczyć jakie postępy chłop czynił w golfie. Na miejscu szybki rekonesans - oj działo się tutaj wiele ... a ile z tego za sprawą naszego bohatera, hmm to wie tylko on samNam, szczęśliwie i co najważniejsze, bez strat własnych, udało się dotrzeć do dołka No. 1Dzięki za kesza, pozdr.

Hello,

Wczoraj było za późno. Dobrze, że odpuściliśmy, bo za dnia mogliśmy naocznie przekonać się, jak Marian aspirował do wyższych sfer i jaką destrukcją się to skończyło. Zaskoczyła nas cisza i koziołek, pasący się nad oczkiem wodnym. Chwilę później klimat zepsuł jakiś wyciek rodem z szamba i czar prysł. Marianowi chyba też się za bardzo nie podobał ten przerost formy nad treścią, bo rozpirzył  wszystko w drobny mak. "Tfu, elity ..."  - powiedział głośno, po czym oddalił się z godnością w nieokreślonym kierunku. Pzdr, Wojtek

EDIT: dwie litery

Pamiętam to miejsce w czasach świetności, podczas jednego z rowerowych wypadów ze 20 lat temu (sic!) pamiętam jakie na mnie wrażenie zrobiła trawa, tak trawa. Czegoś takiego to jeszcze nie widziałem, tak gęstej, przystrzyżonej i zadbanej. Jak dywan, tyle że na polu :)

Ale widać, że jednak się nie udało, dzisiaj przyroda już zatarła ślady po dołkach, górkach, jeziorkach i trawniczkach.

Lokale i teren zwiedziłem bardzo dokładnie, nawet miałem konfrontacje z jakimiś mugolami którzy też wjechali w to miejsce, dotarłem do trzech chorągiewek, w tym tej pierwszej. Kartę do zapisywania wziąłem jako certa...

Dzięki Marian za sentymentalną podróż w przeszłość...

Flaga znaleziona i puste pudelko, ołówek. Rzeczy rozrzucone po całym budynku. Przyda sie reanimacja kesza.  Samo miejsce w moim klimacie. Dzieki za pokazanie:)

ciekawe miejsce. POczątkowo nie zrozumiałem spojlera. Potem wszystko stało się jasne. Widziałem po drodze jeszcze flagę z inną cyfrą ale tą jedynkę Marianową też udało mi się znaleźćdzięki za znakomitego kesza. 

Wyrwaliśmy się wcześniej z Sylwestrowego balu u Kazika po okoliczne skrzynki i w drodze do ostatniej z nich nastąpiła niespodziewana zmiana planów. Dlaczego mnie to nie dziwiTego typu obiektu jeszcze nie widziałam z bliska, tym bardziej opuszczonego, a że zauważyliśmy zdjęcia i notatki Mariana, trzeba było przyjrzeć się miejscu bliżej:) W końcu nie ma to jak zasiedzieć się z Marianem, stracić rachubę czasu przyglądając się zapiskom jego zmagań z nowo odkrytym sportem, a później gnać na złamanie karku na pociąg, by już w Łodzi powitać Nowy Rok:) Dziękuję!

GK zniszczony

Reaktywacja zrobiona

Ah ten Marian. Gdzie to on nie bywał. Tylko dlaczego zawsze po tym zostają zgliszcza i ruiny??? Fatum jakies chyba...

Tutaj też. Na każdym kroku czuć jeszcze własnie kończące się rozgrywki. Można poczytać w ile uderzeń Kaziu, Zbysiu, a w ile pani Basia z Łodzi czy Warszawy zrobili każdy dołek. 

Miejscówkę, a w sumie to obie przeczesałem od góry do dołu. Łącznie z analizą kart zawodników licząc, że tam gdzieś zapiski z gry Mariana zostały;) Okazało się jednak, że pomiędzy ostatnim podjęciem, a moją dzisiejszą wizytą ktoś zaatakował kesza - cegłówką. Jak juz ustaliłem gdzie kesz był to w okolicy znalazłem kilka resztek maskowania, wraz z oznaczeniem GK.

Pozbierałem co się da do kupy, najważniejszy element maskowania *ten z podpowiedzi) na szczęście był, skonstruowałem nową skrzyneczkę i odłożyłem tam gdzie zgodnie z informacjami od tajemniczej Pani W. kesz był. Miłego szukania. Jakby co - spoilery wysłałem do Marianowej Mentorki ;) 

Miejsce już jakbym gdzieś widział. Faktycznie delikatny nieporządek panuje na miejscu. Niemniej skrzynka ukryta sympatycznie i tematycznie. Podjęta podczas niedzielnego keszowania z Izeq :)

Ach ten Marian

Razem z Astro chyba wyszliśmy z wprawy wchodzenia w tryb 'myśl jak Marian' więc znalezienie trochę nam zajęło i bez pomocy się nie obeszło :p

Maskowanie spoko, ładnie ukryta skrzynka chociaż bałagan na miejscu masakryczny :(

A poza wizją Mariana jako golfiarza, najbardziej surrealistyczna była pani, która wyszła z wózkiem  (a może i z dzieckiem w środku) na spacer prosto między dołkami ;)

Tak, pojawił się zaraz w nowym roku kolejna skrzynka marianowa. Tym razem podjęta razem i w towarzystwie Werrony - gdzie to ona szybko zobaczyła i podjęła skrzynkę - ja z kolei dokonałem wpisu. Jadąc na miejsce zastanawialiśmy się, czy nie została skrzynka już podjęta przez kogoś innego na szczęście nie - byliśmy pierwsi. Marian jak to Marian zewsząd tu i ówdzie bałagan jak na niego przystało, o przepraszam butelki po lżejszych trunkach ładnie pochowane i poukładane były. Co do miejsca nigdy nie myślałem, że tak owe jest mimo że zdarzyło mi się w życiu para naście razy jechać pobliską trasą. I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu istniało tutaj pole golfowe.... Dziękuję za kolejnego Mariana.

FTF z Samplerem.

Miałam jechać z Samplerem  gdzie indziej, ale po objawieniu się nowego Mariana doszliśmy do wniosku, że po marianowego FTF-a nam trzeba gnać. Więc pognaliśmy

Marianie! Ja rozumiem, że pantofle  golfowe nie są tanie, ale żeby aż taką demolkę z tego powodu robić? Nie przystoi! 

Dziwnie, ale w sumie fajne miejsce! Super logbook :)

Dziękuję za kesza!