Pozdrowienia dla miłośnika moich keszy :)

W styczniowy wieczór (a w zasadzie noc) postanowiłem wybrać się w towarzystwie wtajemniczonego mugola na spacer. Specjalnie wybrałem park szczęśliwicki i kesze Lukuja, bo lubię patrzeć na ludzi którzy jeszcze nie znają twórczości szanownego autora i jak wygląda ich mina jak znajdą zabawkę i zaczynają się nią bawić zachwycając się co chwila. Zresztą mi też zawsze gęba się cieszy ;)

Drzewo które śpiewa było na początek.....

Zapowiedziałem już wcześniej, że po przytuleniu do drzewa i powiedzeniu tajnego hasła "Zaśpiewaj dla mnie" muzyka wydobędzie się z niego. A sam niepostrzeżenie podłączyłem powerbank ;)

Efekt wooow był niesamowity. I pomimo, że sztuczka została szybko odkryta to bawiliśmy się wspaniale.

Pojemnik namierzony bez problemów.

Dziękuję za kolejną przygodę!

Zmiana tytułu, zmiana logbooka :)

Gratulacje dla tych co już odnaleźli kesza !

TFTC

W sobotę odsłuchaliśmy wraz z Katką_40 i Nuką drzewo, ale deszcz nas wypłoszył spod finału, dziś zatem udało się szybko złapać sam finał. Pomysł na skrzynkę znów jak zwykle świetny !

Co można robić w nocy z niedzieli na poniedziałek, żeby psychicznie przygotować się do nadchodzącego tygodnia pracy? Najlepiej iść w nocy do parku i posłuchać sobie z dziupli Arii z kurantem.
Poziom abstrakcji sytuacji, w jakiej się tu znalazłem, osiągnął chyba apogeum. Dzięki za niesamowitą zabawę i możliwość przekroczenia swoich granic :)
Oczywiście, razem z Michem4k.

Ja tam ruszyłem w Nowy Rok z lekkim opóźnieniem ale wyruszyłem :)

My ruszyliśmy po tego kesza w maju. Nie było łatwo głownie z uwagi na masę ludzi wszędzie. Miało być kilka keszy więcej ale raz, że tłumy a dwa to są to kesze wymagające. Dziękuję

Trochę zaspaliśmy z tym okolicznościowym keszem a dziś warunki do podejmowania masakryczne. Chyba cała Warszawa się tu zgromadziła. No ale jakoś się w końcu udało 

osłuchane chyba ze trzy razy bo Y za szubko bije. ale z finałem już bezproblemowo TFTC

Świąteczne keszowanie, prawie się daliśmy nabrać zegarowi ale się udało :)

Posłuchaliśmy sobie drzewa w ten mroźny dzień;) przyjemny kesz, bardzo. Dzięki

genialne, tematyczne, klimatyczne i zabawne;) nie można więcej chcieć ! super zabawa z Meghan, Agathą, Miśkiem i Rubinem. Osaczyliśmy obiekt i zastygliśmy i głupimi uśniechami na twarzy. Uwielbiam kesze Lukuja, warto przebyć 300 km by zdobyć kolejną perełkę ;)

NIE NISZCZ, NIE KRADNIJ

disable

Nie ma sensu bawić się w semantykę.

Założyłem dodatkowy rezystor i jestem ciekaw czy działa - proste.

Informacja jest bardzo jednoznaczna. Natomiast nie opisuje jak zachowuje się powerbank pod który podpięty jest tylko Twój układ - nie próbowałem (w domu sobie pomyślałem, że mogłem sprawdzić). 

Ja już się nauczyłem, że przy Twoich keszach tak trzeba robić i koniec kropka.

Może to specyfika mojego powerbanka (nie jest z dolnej półki), że zawsze się wyłącza (przy keszach) jak nie ma dodatkowo podłączonego telefonu.

(...)Transmisja przeprowadzona z jednoczesnym podłączeniem telefonu pod powerbank. (...)

Szkoda, że informacja jest niejednoznaczna... czy to oznacza, że bez podłączenia telefonu przekaz się urywał? 

Znaleziony z Brym i Azymutem. Transmisja przeprowadzona z jednoczesnym podłączeniem telefonu pod powerbank. Dyng dongi policzone bez problemu. Sam finał szybko znaleziony. 

Dzięki za kesza i wszystkiego najlepszego w 2018.

Kanonada tysięcy fajerwerków, która po północy 31 grudnia przetoczyła się nad Warszawą, tym razem zwiastowała nie tylko przybycie Nowego Roku, lecz także pojawienie się nowej tematycznej skrzynki Lukuja. A to jednocześnie znaczyło... że to bardzo dobry kesz na nasz numer 4500.Nocne podejścia do śpiewającego drzewa były dwa. Za pierwszym razem z Brym byliśmy tak podekscytowani, że w czasie przykładania na przemian uszu do dziupli, nie zauważyliśmy, że po minucie powerbank nam się wyłączał. Przez to... wielokrotnie odsłuchując arię, zaczynałem słyszeć cykanie tam, gdzie go nie było, hehehe.... ;-p Dopiero po powrocie do domu, po ochłonięciu, nastąpiło nagłe i cudowne olśnienie, że to nasz powerbank mógł sobie z nami pogrywać. ;-p Kontrolnie puściłem nocnym emailem zapytanie do Lukuja o długość nagrania, a rano miałem już nie tylko odpowiedź, ale i informację w logu skrzynki o zamontowaniu dodatkowego rezystora. Normalnie szok! Lukuj był tak szybki jak moja lecąca w niebo noworoczna petarda! ;-)

Trzy dni później nastąpiło drugie podejście razem z Wasylem, z którym byliśmy umówieni na mobilniaki. Tym razem cudowne drzewo wyśpiewało nam wszystko jak należy. I to nie raz, bo na wszelki wypadek woleliśmy posłuchać jego śpiewu dwukrotnie, żeby mieć pewność, że tym razem słyszymy faktycznie tylko to co należy. ;-p

Przy obu podejściach świetnie się bawiliśmy, a na powrocie w aucie rozbrzmiewał śpiew "Ten zegar stary...." Hehehe..... Co te kesze z ludźmi robią! :D

Widzę, że tak jak dla nas był to kesz nr 4500, tak gwiazdka zostawiona tu przez Brym, była dla Lukuja gwiazdą o równym numerze 500. Ale to się już zmieniło, bo właśnie dorzucam od siebie numer 501.Wielkie dzięki! :) 

Tym razem były przygotowania, a atak nastąpił silniejszą ekipą - z Wasylem i Azymutem!Daliśmy radę! I jestem aż w szoku, ale wszystko zadziałało jak trzeba i to na dodatek niemal w mgnieniu oka!Kesz oczywiście mucha nie siada! A, że bywa, że coś w głowie z tego zostaje, to później piosenki się śpiewa... z radości. ;)  Przy okazji sobie pogawędziliśmy i wyszło na to, że nawet dłużej niż samo wykonywanie zadania przy keszu, ale tak to jest, jak się keszerzy spotykają.Z tego miejsca pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.No i bardzo dziękuję za mega kulturalnego kesza. :)

Pierwsza w tym roku moja znaleziona. Porę chyba wybrałem dobrą, bo ani żywego ducha nigdzie dookoła.
Taka mnie myśl jeszcze naszła, że chyba lepiej się nie chwalić nikomu, że wychodzę w środku nocy do parku, po to żeby posłuchać jak śpiewają drzewa :)

Zamontowałem rezystor obciążający  wasze powerbanki, ale jeżeli przekaz będzie się urywał w trakcie z powodów innych niż rozładowanie, dajcie znać. Zwiększę obciążenie.

Znaleziona parę (-dziesiąt) minut po północy. Grupa kilkuosobowa, co tylko potęgowało nasz dziwny obraz. No bo jak wygląda człowiek, który... słucha drzewa? A w panujących warunkach (fajerwerki, etc), żeby było słychać, trzeba było przyłożyć ucho jak najbliżej źródła dźwięku. Czyli niemalże wejść do dziupli (gdyby tylko jej rozmiar na to pozwolił) :)
Może następnym razem trzeba będzie znaleźć drzewo z dwoma dziuplami? W jednej kabelek do podłączenia zasilania - jak teraz, a w drugiej wejście na słuchawki? Hm.. a może moduł bluetooth? ;)
Sam finał, jak wiele innych, ale etap pierwszy zdecydowanie zasługuje na pochwałę.

Podsumowując: wskazówki wysłuchane, kesz odnaleziony i wpis dokonany (i jak się okazało, nasza grupa była pierwsza, która tego dokonała).

Dzięki za założenie kesza. Oby wytrzymał jak najdłużej :)

Najlepszy sylwester - keszowanie w super grupie, o północy zamiast szampana super kesz!