Jeżeli uważasz, że jesteś w stanie zaadoptować tę skrytkę i się nią dobrze zaopiekować, daj znać.

Już od dawna się zbieraliśmy z Hobbitami na lukujowe skrzynki-cuda. W końcu - wykorzystując zimowe ferie - postanowiliśmy, że choćby się waliło i paliło, to pojedziemy. Pogoda nam dziś wybitnie nie sprzyjała - możliwe, że stała się przyczyną naszych niektórych dzisiejszych niepowodzeń. Na pewno sprawiła, że kolejnych kilka dni musiałem spędzić pod kołderką kurując nawrót niedoleczonej do końca grypy. I choć ostatecznie udało nam się w całości zdobyć zaledwie cztery (słownie: 4) kesze, to i tak się nam podobało i na pewno wrócimy po następne (mam nadzieję, że jak najszybciej...).

Po spotkaniu z Cezexem wracamy do lukujowych wyzwań. Niestety, pogoda już nam się mocno dała we znaki i choć mamy już na koncie trzy piękne zdobycze, to już wtedy czuliśmy w kościach, że dorzucimy do nich dziś może dwie, góra trzy następne. Jak się okazało nawet to przeczucie było zbyt optymistyczne. Tak czy inaczej, postanowiliśmy zająć się prawdziwym keszowym "zagłębiem" wychodząc z założenia, że przynajmniej nie będziemy musieli zbyt dużo łazić, co przy dzisiejszej pogodzie było chyba najbardziej uciążliwe. Jedynym plusem tej pogody było to, że mugoli było jak na lekarstwo, a ci, którzy się pojawiali myśleli chyba tylko o tym, by jak najszybciej dotrzeć w swoje domowe zacisza.

Dość szybko namierzyliśmy schowanko z zasobnikiem, po czym zabraliśmy się za wykonywanie instrukcji. I tu zdaje się wyszła przewaga starodawnych urządzeń "analogowych", w prawidłowym funkcjonowaniu których nie przeszkadzała ani temperatura, ani pora roku, ani inne dźwięki, hałasy czy zakłócenia. Co prawda nie byliśmy do końca pewni prawidłowości naszego odczytu i na wszelki wypadek przygotowaliśmy się na ewentualne drugie, trzecie, a nawet czwarte podejście, ale okazało się, że nasz odczyt był prawidłowy i całkiem wkrótce cieszyliśmy się z podjęcia finału :)

Bardzo dziękuję za świetną zabawę!

Kolejny znakomity kesz w okolicy :).

TFTC!

Po niepowodzeniu z kodami na otarcie łez podszedłem do sznurka. Tu w pełni krasy można docenić przewagi techniki analogowej nad cyfrową: niepotrzebne żadne apki, kody, pałerbanki, srajfony, nie ma się co zepsuć, tylko sznurek i ja. ;)

Nanawijałem się tyle, że teraz już nie będę dłużej nawijał. Odczytać się udało, choć miałem wątpliwości. Fajnie się bawiłem, przypomniały mi się dawne czasy, gdy wspólnie z mamą włóczkę przewijałem, tyle że wówczas nie musiałem tego robić aż tak starannie. Wielkie dzięki.

Jakoś się udało z małą podpowiedzią. Trudno trafić za autorem. Dziękuję

Dziękuję za skrzynkęJuż gdzie takie coś robiłem ale mimo to miałem z tym duży ubaw

Zgodnie z zaleceniami autora, nie podjąłem próby rozwiązania tego zadania. Kiedy przechodziłem obok w ramach swojego spaceru po Ochocie i Włochach, akurat padało. 12:14

nawijaliśmy dwa razy bo liczba nam nie do końca wyraźna wyszła. ale odczytaliśmy dobrze jak się okazałoKrótkie keszowanie w większym gronie. Dzięki za skzrzyneczkę.

I znowu zarąbista zabawa;) trochę nam się nie udało, ale potem się okazało że się udało, bo jak się miało udać to zadrugim razem to się dopiero nie udałoczy jakoś tak;)

Jurek ogórek, kiełbasa i sznurek. Pamiętam jak się tak kiedyś mówiło. :D

Polecieliśmy dziś na kordy, a tam Jurka, ogórka i kiełbasy nie ma. Ale był sznurek! No to trochę się nim pobawiliśmy. Tylko przez to, że ktoś, kto schował pojemnik do kieszeni twierdził, że nic na nim nie było. ;-p W końcu jednak otrzymaliśmy rozwiązanie.Jedna cyfra co prawda nie była do końca czytelna (być może sznurek się trochę rozciągał przy nawijaniu, przez to, że jest w jednym miejscu naderwany), jednak opcje odczytu były tylko dwie i dawały wynik raptem kilka metrów od siebie. Poszliśmy na wyliczone miejsce i tam bingo od pierwszego macnięcia. :)  Podobało nam się jak zawsze u Lukuja, więc po raz kolejny dziękuję gwiazdką. :)

Ps.

W okolicy I etapu były świeże ślady po porządkach i liście przygotowane do wywiezienia. Na wszelki wypadek domaskowaliśmy więc trochę mocniej pojemnik.

Zdobyta, nie znaleziona, popracowo, wieczorkowo. ;) Kesz faktycznie jest prosty, jak świński ogon, że koń by się uśmiał i tylko skomplikowane umysły potrafią sobie tak bardzo zdobywanie kesza uatrakcyjnić, jak my.;)  Już stawały nam przed oczami obrazy zmieniających się w parku ludzi, zwijających sznurek - każdego dnia innych! Bo jak ktoś biega codziennie, to możliwe, że co jakiś czas z tym sznurkiem kogoś widzi i możliwe, że zadaje sobie pytanie - czy "chodzenie po parkach i zwijanie sznurka" to jakaś najnowsza moda?Nam udało się prawidłowo wykonać zadanie chyba za 4-tym razem. A pytał Azymut, czy jakiegoś obrazka-instrukcji tam nie ma! Na co moja odpowiedź brzmiała - no nie!I dopiero sprawdzenie dokładne opakowanka dało odpowiedź - ale to udało się zastosować dopiero przy trzeciej próbie.Przy czwartej Azymut rezolutnie sam stwierdził, że przecież tam jest strzałka w dół, a nie w górę! Więc znowu zawijamy, jak jakiś szop sreberka. :D I lekkie rozmycie obrazka też nam nie przeszkodziło, chyba spowodowane przez jakąś pętelkę, co Azymut stwierdził, że skoro jest, to znaczy, że ma tam być! Padło nawet przypuszczenie, że może to jakaś kropka! Bo... i tu zacytował mnie - taki mózg jak Lukuja na pewno nic nie pozostawił samemu sobie! ;) Ale ... Finalnie trafiliśmy tam, gdzie trzeba i to za pierwszym razem, że aż jestem w szoku! :D  Bardzo dziękuję za mega atrakcyjny wieczór z nutką absurdalnego humorku. :D

Kolejna nudna skrzynka do której nie ma jak nie przyznać rekomendacji ;). Idąc na miejsce spodziewałem się takiego patentu a mimo to pomyliłem kierunki uzyskując coś niezbyt czytelnego. po przeczytaniu instrukcji ze zrozumieniem poszło jak z płatka. Nie będę zanudzał kolejnymi podziękowaniami ale trzymam kciuki za dalszą działalność.

Lukuj, skąd ci się w czaszce biorą takie pomysły? Ja poproszę choćby 5% twoich "klepek" :)
Pomysł znakomity i bez żalu oddaję gwiazdkę!
Dzięki!

20 października się nie udało bo ktoś podprowadził finał. Dziś to tylko formalność. Dziękuję

Skrzynka faktycznie genialna w swojej prostocie. Tylko... ja trochę za tępy jestem, męczyłem się z dobrych paręnaście minutOdszyfrowanego X nie byłem do końca pewien, ale okazało się, że wszystko się zgadza, finał znaleziony już bez żadnych problemów. No i cieszę się, że inne skrzynki autora też stopniowo wracają, bo jeszcze mam w nich sporo zaległości.

It is back

Brak finalu

TTF w tyle dni od opublikowania skrzynki? u mnie w 3mieście nie do pomyślenia, a jeżeli chodzi o samą skrzynkę to jak zwykle stwórca wykonał ją idealnie więc tradycyjna gwaizdka leci, szkod tylko że twórca wiekszość swoich zarchiwizował takze nie zdążyłem się nimi nacieszyć TFTC

Razem z michaelem50. Napis trochę nam się rozjechał, ale i tak udało się odczytać.

STF razem z Michem4000. Na szczęście tu poszło nam sprawnie i szybko. Szybka akcja z I etapem, chwila kombinowania i bach! - kordy wskazały nam miejsce ukrycia. Finał podjęty bezproblemowo. Dzięki za kawał dobrej zabawy!

Poszło jak po sznurku.

Dzięki za kesza.