Rybki sobie łowią, ja cichaczem;)

Sprawnie,dzieki :)

Keszyk złapany podczas wizyty w Rogalinie i dojazdu do Poznania, dziękuję bardzo.

Faktycznie, umiejscowienie pierwszego etapu tuż przy stanowisku wędkarzy, ale mi się jakoś również udało. Zagadka nie do końca jednoznaczna, ale margines błędu mały więc udało się namierzyć gada. Trochę zmyliły mnie niektóre komentarze poprzedników i spodziewałem się jakiejś mega wspinaczki, ale nic z tych rzeczy.

Mimo bliskości i nieco zaciekawionych spojrzeń wędkarzy, udało się podjąć skrzyneczkę. Okoliczności przyrody przepiękne, można się było zadziwić i zadumać:-). Dziękuję, pozdrawiam!

Trzeba było cichutko poszukiwać, bo w okolicy stacjonowali "moczykije". Udało się całkiem sprawnie. Dziękuję i pozdrawiam.

Zdobyte z shashlykiem w czasie swiąteczngo wypadu do Czapur, dzięki!

Wpisy poprzednikow nastawily nas na jakas 'podpuche' ale niepotrzebnie - poszlo szybko. Panowie lowiacy ryby w poblizu chyba przyzwyczajeni do keszerow, bo w ogole nie zwracali na nas uwagiDzieki!

Wielkie dzięki za  skrzyneczkę.Ten kesz to jakaś cholera a nie żmij, ile konarów wychodzi z ziemi i tu ZONK. Sama sobie nie wierzę, że wlazłam na tę wysoką skarpę, bo mnie tam pierwsze wyliczenia za prowadziły, gorzej było z zejściem... ale dałam radę zjechałam na 4 literach. A kesz sobie siedział spokojnie na prawidłowych kordach.Rekomenduję.

- Co to jest betulia?

- To taka legendarna miejscowość, w której mieszkała bodajże Judyta (postać biblijna), jeśli czegoś nie pomyliłam, a co?

Okazało się że to nie Betulia, tylko Betula, i konsultacja z ciocią Wikipedią potwierdziła moje przypuszczenia, tylko nadal nie jestem pewna, czy to konary czy pnie. Skrzynkę znaleźliśmy bez problemu mimo ciemności, która jednak przeszkodziła mi w niewdepnięciu w jezioro. Na szczęście to był już koniec wycieczki i już tylko krótko jechałam w mokrych butach.

Żmija zaszliśmy późnym wieczorem co by nie sobie ułatwić zadanie po całym dniu keszowania. Nawet się nie zorientował, ze go ograbiliśmy z wolnego miejsca w dzienniku.

 

Rowerowe harce ze Słowiańskimi demonami. Thx for cache.

Na zakończenie dnia zbierania różnych zaległości skrzynkowych zajrzeliśmy i tu. Pamiętaliśmy przygody rredana podczas zdobywania FTFa i jakoś umknęła nam inna lokalizacja skrzynki ale  to bez znaczenia skoro dziś, przy lekko padającym deszczu, były idealne warunki do działań wszelkich. Dziękujemy za tę skrzynkę, jak się okazuje ostatnią, po latach, z serii Demonów Słowian.

Dziękuję za pretekst do wiosenno-zimowego spaceru i za skrzynkę.

Dzięki za kesza.

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Znaleziona na wyprawie na południe od Poznania z Aki.-m i Natikiem.

Znaleziona z Natikiem i Gackkiem podczas czyszczenia Wielkopolski :)

Nie taki multak straszny, jak się na początku wydaje :)

Zapowiadał się piękny niedzielny dzień i w dodatku ostatni dzień lata więc postanowiliśmy wybrać się na keszowania i dokończyć ścieżkę Demony Słowian i przy okazji załapać okoliczne skrzyneczki. Akurat trafiliśmy na zawody wędkarskiea że względu na pogodę to w lesie spotykaliśmy całe rodziny grzybiarzy.... więc mieliśmy dodatkowe atrakcje. Do tej obliczenia współrzędnych  skrzynki, przysiedliśmy na ławce między zawodnikami wędkarskimi...uuuu... Jak się ryba urwała to uszy więdłyKordy szybko obliczone, kesz zlokalizowany, szybki wpis i w nogi.
Dziękujemy Ojcu Założycielowi  za fantastyczną ścieżkę, czasami przerażające historię i przedstawienie mnóstwa Demonów Słowian, za uroczy spacer i fajną zabawę. Pozdrawiamy i do zobaczenia gdzieś na keszerskim szlaku...

co udaje mi się tu przyjechać z Łodzi to zawsze w okolicy mugole i szans na podjęcie brak...

Niedaleko kordów finałowych opalała się jakaś dama i szeleszcząc po krzakach czułem się jak jakiś zboczuszek. Na szczęście kesz znalazł się dość szybko i mogłem sprawnie się wycofać. Dzięki!

Jakoś ten mulciak do mnie nie przemówił - mógłby być chociaż finał większy.Dzięki, podjęta z Jowillo

Po paru dniach nastąpił wielki powrót do loża bestii. Za pierwszym razem kesz namierzony ale przez spora ilość ludzi w okolicy odpuściłem.
Dzięki za kesza.

Tu buniaczkowa przejęła rolę nawigatora... Bójcie się niebiosa! Mogło być różnie, a proszę jak sprawnie poszło! O! Dzięki :)

Kiedyś już na demonach byłem, projekcik zrobiłem podczas jednego pieszego wypadu, dzisiaj dane było mi bonusa podjąć..

Szybko poszło, bo sam multak trochę przekombinowany, cóż taki to zamysł autora był, dzięki za kesza

W ten niedzielny pogodny poranek podążam śladami słowiańskich demonów. Dużo ich tu kryje się po lasach. Dzięki za całą serię.

Ponieważ prognoza pogody przewidywała cały dzień deszczu, postanowiliśmy skorzystać z pogodnego poranka i wyskoczyliśmy po resztę Demonów Słowian. To świetna ścieżka, którą zdobywamy już trzeci rok. Zostało nam kilka mulciaków i zagadkowy Wilkołak, którego, kiedy podchodziliśmy do serii za pierwszym razem byliśmy przekonani, nigdy nie zdołamy rozwikłać.Tu poszło szybko i przyjemnie Dziękujemy Ojcu Założycielowi za pomysł i zabawę dla nas. Pozdrawiamy i do zobaczenia na szlaku

Cwany ten żmij. Wił się jak zadanie z pierwszego etapu.Ale nie z nami te numery! I jeszcze przyjemny spacer dookoła jeziora. Dziękuję!

Miałam nadzieję na dłuższy multak, ale zrekompensowaliśmy sobie spacerkiem dookoła jezioraTFTC, pozdrawiam, Nati..

dzięki za kesza, znaleziona

przyjemny multaczek , dzięki OC to człowiek i łaciny się poduczy i biologii i na łono  natury się wygramoli w piękne okoliczności; łabędzie i kaczuszki zobaczy a Żmij obok sobie rośnie wśród sumaków i innych samosiejek, które dzięki fantazji i słabemu wzrokowi wyglądały dzisiaj jak siedlisko żmij dzięki za kesza ;)

Dziękujemy za reaktywację skrzynki. :-)

Dzięki temu znakomita seria o Demonach jest kompletna, a my mieliśmy okazję znów znaleźć się nad jeziorkiem i powspominać zdobywanie tej ścieżki. :-)

Zaległy wpis z GC.

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Zaległy wpis z GC.

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Nazwa taka mało sympatyczna, a demon całkiem pożyteczny. Jak to przy multakach nastawiałem się na kilkuminutowy spacer, a tu taka niespodzianka. W pierwszej chwili to myślałem nawet że coś źle policzyłem.

Nowy pojemnik PET na lekko zmienionej lokalizacji.

Żmija nie udało nam się wypatrzeć. Inna sprawa, że miejsce niezbyt zachęcające, a wręcz zniechęcające do dłuższych poszukiwań. Pewnie podobnie myślą inni keszerzy i stąd tak mało znalezień.

Ja również się odbiłem, i sądzę, że trafiłem w to samo miejsce, które mimo swojej nieprzyjazności zarówno terenowej jak i śmieciowej, spenetrowałem dość dokładnie.

Niestety, mimo długich poszukiwań w niezbyt przyjemnym miejscu nie udało nam się znaleźć finału. Jeśli Locus nie zrobił nam psikusa (a namierzaliśmy skrzyneczkę kilkukrotnie), to jesteśmy rozczarowani miejscem jej umieszczenia. Jest wokół tyle ładnych potencjalnych miejsc ukrycia...

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

A jednak. Mea culpa, bardzo mi przykro i przepraszam za spalenie skrzynki :(. Przy najbliższej okazji obiecuję coś w ramach rekompensaty.

Hello,

Żmij okazał się niezbyt przyjaznym i wypełzł gdzieś w nieznane. Pozostały tylko trytytki. Autor już wie, będzie reaktywacja w innym miejscu. Pzdr, Wojtek

Pięknie dziękuję za skrzynkę. Znaleziona w towarzystwie rredana. TFTC!

---

Zbiorcze logowanie zaległych znalezień za pomocą GeoLoga&OKAPI

Żmij ma nawet swoje miasto na Dolnym Śląsku, nazwane tak raczej przez wzgląd na przychylną ludziom stronę swego charakteru, bo kto by chciał mieszkać w gnieździe węży.

Z keszem poszło jednak zupełnie inaczej, objawiła się ta druga, złośliwa strona. Pogoda pod psem, mokro, ciemnawo, zimno... No, kto by się spodziewał mugoli na kordach? O półświcie, bo brzaskiem tego pomroku nazwać nie sposób światła starczyło żeby policzyć to, co trzeba i dotrzeć na kordy. Tzn. wytypować miejsce ukrycia, bo kordy pływały jak te rybcie w Czapnicy. Strój miałem odpowiedni żeby nie odstawać zbytnio od wędkarzy ale kaloszki niezupełnie nadają się do łażenia [spoiler]. Pisałem, że padało? No i właśnie, w kluczowym momencie lunęło, żeby nie napisać chlusnęło. I właśnie chęć schronienia się przed ulewą, fizjologia albo ciekawość wzbudzona naszym odstającym od normy zachowaniem przyciągnęło w pobliże osoby postronne. Wyszło przypałowo, mam nadzieję, że nie spaliliśmy kesza...

FTF@OCPL, TFTC!

PS. Trochę atrybuty się nie zgrywają, bo jak to "można dojechać rowerem", skoro "dostępna tylko pieszo"? Dodałbym "offset" i chyba "niebezpieczna" bo zwłaszcza gdy mokro można niechcący hycnąć  ale wtedy będzie się gryźć z "można zabrać dzieci".