Nie zmartwił mnie brak woderów na stanie, ani względnie niedawna powódź, która mogła skutecznie uniemożliwić podjęcie. Najbardziej martwiło mnie to, że ostatni wpis jest z 2019r. A przez tyle lat w takim terenie wszystko mogło się zdażyć. No ale nic, nie zaszkodzi spróbować. Namówiłem Karla na wyprawę w ten wygwizdów póki pogoda jeszcze dopisuje.

Na miejscu okazało się, że obawy o brak woderów były niepotrzebne. Suchą stopą dotarliśmy na koordynaty. Spędziliśmy tam z półtorej godziny zaglądając wszędzie, gdzie się da w promieniu wskazanym w logach poprzedników. Ale poza paroma śmieciami nic nie znaleźliśmy.

Możliwe, że pudełka nie przetrwały próby czasu. A szkoda, bo z tego co czytałem zacne one były. Choć z drugiej strony może nam coś jednak umknęło.

Oj, zostałem ukarany. Za co? Za zbyt późne docieranie do świetnych skrytek. Zagadka rozwiązana tuż po opublikowaniu.Na miejscu dopiero dzisiaj. Zostałem podwieziony w okolicę kesza, w odwodzie były wodery. Udało się bez nich. Spodziewałem się dobrej skrytki, zagadka była bardzo dobra, ale skrytka po prostu wymiata. Super logbook. Widać ogrom pracy. Nie przypadkowo skrytka uznana za skrytkę tygodnia. Marzy się więcej takich. Dziękuję i przyznaję Zielony Order.

Kody namierzone całkiem sprawnie a tam niespodzianka bo po ciemku wcale nie tak łatwo jednak. Mimo tego jak wygląda dobrze się kamufluje a przestrzelone kody nie ułatwiają zadania. Chyba że to specjalnie tak ;)

Daje rekomendacje na zachętę do tworzenia nowych znakomitych keszy.

Zagadka pudełka rozwiązana, lokalizacja sprawdzona - jakieś moczary na odludziu, no to ładujemy sprzęt do samochodu i pomykamy pod osłoną nocy w pobliże celu. Na miejscu robi się ciekawie, okolica podejrzana. Parę latarni oświetlające nic pośrodku niczego, aktywne kamery w środku lasu, zastanawiające. Koordy prowadzą na grząski teren a na nich podejrzanie wyglądający kij pośród traw. Ciągnę, gnę, pcham, nic. Czytam, koordy przestrzelone. W takim terenie - niefajnie. Ale nic, na szczęście poza czołówką nie ruszam się też bez mojego zminiaturyzowanego słońca. Odpalam i zaczynam szukać czegoś podejrzanego. Widzę niepasujący kształt nieopodal. Jest, próbuję otworzyć, a tu kolejna niespodzianka, kolejna zagadka. Po rozwiązaniu w końcu mogę zalogować. Ale co to za logbook, jeden z najbardziej innowacyjnych jakie widziałem. Sam wpis do niego dostarczył sporo radości. Na koniec wrzucam do skrzynki PWG a teraz dorzucam w pełni zasłużoną gwiazdkę.

Zarządzenie dnia: poszukiwania podejrzanych pudełek :)

Podinspektor był tak precyzyjny, że obszar poszukiwań szybko został namierzony. Rzut okiem na mapę i... czy potrzebna policja wodna?Zabrałam kalosze i spodniobuty, bo motorówki nie posiadam i na kordy nocą, żeby było bardziej podejrzanieNa miejscu decyduję się na wzięcie pod pachę wora z gumowymi gaciami. Zupełnie niepotrzebnieWprawdzie woda była, ale raczej większa kałuża niż Zalew Szczeciński. Suchą stopą dotarłam na kordy i... zastałam tam podejrzanego badyla. Phi! Ale łatwizna! Szarpię a ten dziad oporny taki, to odpuściłam, ale... nic tu więcej nie ma poza suchą trawą... więc dawaj dziada nogą, rzecz jasna delikatnie,bo wandalem nie jestemAni ruszy! I wtedy 20 metrów dalej Sławek obwieszcza znalezienie. I to byłby koniec, gdyby nie niespodzianka. Podejrzane pudełka są podejrzanie zabezpieczone! Ponowny rzut okiem na historię i już mamy, za drugim razem. Dostaliśmy się do środka! A w środku podejrzane rzeczy, chyba wyprana waluta! Nie dziw, że policja węszyła! Szybki wpis i pod osłoną nocy wracamy do domu. 

Żab, wody i komarów nie zanotowano.

Bardzo mi się podobała skrzynka, choć nawet nie było mi dane obejrzeć okolicy, bo noc, ale chyba w tym przypadku nie to było celem skrzynkiZostawiam zielone za które nie można nic kupićI szkoda, że autor skrzynki ma w swoich zasobach jedynie jedną założoną :(

 

Gdy zobaczyłem, że koordynaty wskazują komisariat na Trzemeskiej, ten w którym policjanci zamordowali Igora Stachowiaka, miałem mieszane uczucia. Czy podążać śladami komisarza z Trzemeskiej? żeby nie zapewnił mi wiecznego  bezpieczeństwa na łonie Abrahama.Nowe koordynaty jednak dały mi cień szansy, że wyjdę z tej akcji cało. Decyduję, że zaatakuję w nocy, przy nikłym świetle latarki. Uzbrojony w trupioblade światło i gumowe ochraniacze, które okazały się zbyteczne, podążyłem za tajemnicą, która niczym sznur krępowała rozwiązanie. Cel osiągnąłem po krótkich poszukiwaniach, starając się nie przeciągać zbytnio spędzanego tu czasu. Żeby nie trafić na żadnego z dzielnych stróżów porządku publicznego, oddalam się na z góry upatrzone pozycje, w uporządkowanym pośpiechu. Dzięki za kesza , przy którym spędziłem dobrze wieczorny czas.

Bagienny teren skutecznie unieszkodliwił... mróz. Pozostało tylko mieć nadzieję, że był wyjątkowo skuteczny i nic nie chrupnie w najmniej spodziewanym momencie, no i nie jest zbyt głębokoKeszyk znaleziony sprawnie, sprawił nam wiele radości, ale zmusił też do ponownego przeczytania tekstu. Warto było podjechać. Dzięki, pozdr.

Hello,

Wyjeżdżamy z Wrocka, ale jeszcze jeden keszyk zrobimy :)  Kordy wyliczone dzień wcześniej, pora zmierzyć się z … bagnem? Tak by wynikało z opisu. Mróz ładnie wszystko związał. Po dojściu do strefy już z daleka zobaczyliśmy skrzynkę. Chlupnie coś pod nogami? Nic z tych rzeczy, doszliśmy suchą nogą. Bardzo sympatyczne maskowanie, jednak z niespodzianką. Trzeba było raz jeszcze zmierzyć się z tekstem ;)  Super, warto było zboczyć z drogi. Pzdr, Wojtek 

Znakomita skrzyneczka, bardzo mi się podobało.

Quizowa część kesza rozwiązana już dawno, ale nigdy nie było mi tam po drodze. Dzisiaj będąc na innym keszu w "niedalekiej" powiedzmy okolicy postanowiłem w końcu zahaczyć o "Podejrzane pudełka". Wszak kiedy może zdarzyć się kolejna okazja na to, bym był w okolicy?

W pobliże współrzędnych podjechałem rowerkiem, jednak na ostatnie metry już musiałem go zostawić. Na miejscu długo kluczyłem wypatrując czegoś, co wszyscy poprzedni znalazcy widzieli już z daleka. No więc zachodziłem w głowę, gdzież u licha jest kesz? Po 20 minutach dreptania po niepewnym gruncie (ach, dzięki, sierpniowe upały!) i wydeptaniu kilku nowych ścieżek wreszcie zobaczyłem z oddali coś interesującego. Na moje oko współrzędne mogą być przestrzelone jakieś 15-20 metrów, ale nie podam dokładnych, bo nieźle mnie rzucało po okolicy.

Co do kesza -  patent znany, ale w bardzo oryginalnie wykonany, widać tu rzemiosło. Piękne wykonanie pięknej skrzynki! Chciałoby się podjąć? A tu jeszcze niespodzianka! Na szczęście zatrybiło wszystko i można się było wpisywać do logbooka.

Wcale się nie dziwię, że kesz został skrzynką tygodnia, bardzo porządna robota, ciekawe miejsce, niezły quiz.

Rekomenduję i polecam!

Ale dałem ciała przy szukaniu...no nic trzeba będzie po gwiazdkowego kesza wrócić ;)

Kesz sprawdzony, wszystko na miejscu. :)

Quiz rozwiązany, potwierdzone, a na miejscu nie znaleźliśmy...hmmm...dodam do obserwowanych

_{Serdeczne gratulacje. W pelni zasluźone za calokształt. Caly czas czekam na dalsze przygody podinspektora. :-)}

Witaj Janoooo!

Miło nam poinformować, iż Twoja skrzynka została wybrana skrzynką tygodnia.

SERDECZNIE GRATULUJEMY!
Zespół Opencaching

Znaleziona z Weroniką Adamem i Filipem. Zagadka rozwiązana zaraz po wytypowaniu. Trochę musiałem pomyśleć o co tu chodzi zanim wytypowałem współrzędne. No i okazało się że to na końcu świata. Jakoś zawsze nie po drodze było do dzisiaj. Minął prawie rok od publikacji.  Podjazd autem pod same kordy wychodzi że z buta trzeba tylko około 100m. Wyposażeni w kalosze, ja nawet zabrałem OP1 jak by głębiej było. Okazało się że można dostać się suchą nogą. Komarów też jeszcze nie było więc było bardzo komfortowo. Gdy byłem już na miejscu to pierwsza myśl że coś jeszcze jest nie policzone. Jakiś szyfr trzeba znać??/ całe szczęście udało się otworzyć bez. Już zaczęliśmy wracać a tu jakiś tajniak wyskoczył z za krzaków.  I nam wylicza - brak zapiętych pasów, brak fotelika dla dzieci, wjazd autem do lasu, zanieczyszczanie środowiska, nawet chciał nam przypisać udział w zorganizowanej grupie,. Okazało się że sprawa jest poważna i cały czas jest to miejsce pod obserwacją. Zastał wypisany mandat i zostaliśmy puszczeni. Uiściłem opłatę na miejscu w postaci monety ze statkiem a w zamian dostałem 670 punktów. Dzięki za skrzyneczkę. 

#670

 

 

Melduję, że udało się dozbierać na Zieloną Gwiazdę.

AER

Cała historia z podinspektorem rozpoczęła się niedługo po odpaleniu skrzynki. Jednak dochodzenie, którego owocem było wyprowadzenie mnie na totalne manowce trwało znacznie dłużej - przeszło pół roku. Ociągałem się, wszak było mi cały czas nie po drodze (czy takie miejsce może być po drodze?). Dzisiejszego dnia udając się w okolicę przypomniało mi się, że mam tu niezałatwioną sprawę. Do tego będąc z synem oczywiście nie grzesząc sprzętem postanowiliśmy przyjrzeć się tym podejrzanym pudełkom. Okazuje się, że po drodze wygód nie brakuje (widać ci keszerzy lubią To robić wygodnie i z klasą). Po minięciu pitstopa poszliśmy główną arterią na kordy finału. W sumie to nie byłem jakoś bardzo zaskoczony - czułem , że kordy nie kłamią. Pojawił się oczywisty problem braku sprzętu. Jednak syn to keszer nie w ciemię bity. Jak widzi cel nie przejmuje się jakimiś tam drobnostkami - i na Jezusa poszedł prosto do celu. Kiedy ja rwałem sobie włosy z głowy i próbowałem słowami zawrócić on nie bacząc na mnie dotarł do celu. Nie był to jednak koniec cudów. Krzyczy, że prawie ma, ale coś mu wadzi. I kiedy ja też próbowałem na Jezusa dotrzeć (a będąc człowiekiem mniejszej wiary i znacznie większej wagi) nastąpił kolejny CUD. Syn sam sforsował keszerskie zabezpieczenie... bez najmniejszej podpowiedzi. Normalnie rozwalił system! Jak To jest w ogóle możliwe! Nie mniej jednak cała przygoda była pełna śmiechu i pozytywnych wrażeń. Niepotrzebnie się ludziska boicie - jak 5 latek dał radę to wy też dacie!

 

Pięknie dziękuję. Uśmialiśmy się od ucha do ucha. Dziękujemy na zielono!

(po tej przygodzie syn uznał, że dorósł do pseudonimu keszerskiego i od tej pory będzie występował w logach jako Czoko)

Wtorkowe keszodreptanie na LUZie. Wspólnie z Esim.

---

Dwidziestegodrugiego zeroósmego dwasiedemnastego dwóch inspektorów udało się na pierwszą skrzynkę Jednego Takiego Keszera. Na jedynych kordach przeżyliśmy kilka (od dwóch do pięciu) minut niepewności, czy znikające pudełka aby nie okazały się naprawdę zniknięte. Zagadka została rozwiązana po paru (trzech do siedmiu) minutach i nastąpiła identyfikacja oraz zabezpieczenie materiału dowodowego.

Jeden z nas dwóch już przyznał, drugi z dwóch dopiero przyzna jedną zieloną gwiazdkę. Jak uzbiera, czyli jak zdobędzie około pięćdziesięciu keszo. Przykro mi, ale trzeba czekać. Takie procedury. Tymczasem niniejszy raport ze zdarzenia oznaczam adnotacją "znakomita".

Odmeldowuję się,

AER

Znakomity keszyk z wkładką.

Zagadka na rozgrzewkę, a potem tygodniami stygłem. Jakoś za każdym razem jak miałem chwilę czasu to miałem przed sobą wizję jechania godzinę w korku na kordy :)

Dzisiaj w końcu się zebrałem - dodatkowo uznałem, że deszcz odstraszy potencjalnych spacerowiczów, wagarowiczów czy wędkarzy. Ale tam to chyba nikt taki nie zagląda. Przynajmniej teraz. Miliony komarów, które mnie zaatakowały sugeruje, że byłem jedynym łupem w przeciągu ostatnich dni.

A na miejscu ślepota. Chlupałem sobie w smrodku tak z pół godziny będąc już prawie pewnym porażki, aż mnie Światło oświeciło i wypatrzyłem skurczybyka. Potem szybki powrót do bohatera młodości i podejrzane pudełka stanęły otworem.

A zwolennikom takiej zabawy polecam creme-de-la-creme takich skrzynek czyli tadam tadam:

https://opencaching.pl/viewcache.php?wp=OP8EY2

Dzięki.Brak dodatkowego sprzętu nie przeszkodził w zdobyciu kesza.

Do podejrzanych pudełek zawsze podchodzę z podejrzeniamiPrawie jak Jarosław Podejrzliwy. Wprawdzie w policji nigdy nie pracowałem, ale podejrzliwość to moje drugie imię. W dniu pojawienia się kesza miałem dziwne przeczucie, że wiem gdzie należy szukać lecz z podjęciem musiałem poczekać do zakończenia majówki aby móc "pożyczyć" z pracy sprzęt niezbędny do podjęcia kesza. Tak reddox wiedział gdzie iść. Dziś poszedł. Na miejscu zaaplikował sobie dożylnie środek odstraszający kleszcze wszak te małe czerwone i czarne bestie go kochają ( i chyba tylko one). Pierwsze rozglądnięcie nic nie dało, dopiero drugie na zoomie dało radę ( wiek już nie ten ). Cóż sprzęt na 4 literki i idziem. Idziem i idziem i idziem, ah to nie ta bajka. W końcu się doczłapałem. Rewelka - zostało mi ostatnie zabezpieczenie - obejszłem rozkminiłem. Padało dość mocno więc mogłem raczej nie przejmować się pechem reddoxa on w dużym deszczu nie działa. 

Serdecznie dziękuję za kesza. Sama rozkminka quizu jak i podjęcie kesza sprawiły mi niesamowitą frajdę. 

Kesz jest bardzo, ale to bardzo starannie przygotowany i przemyślany - takie chciałbym podejmować zawsze. Dziękuję raz jeszcze i nieśmiało liczę na kolejne. 

Keszy podjęty na dwa razy. Za pierwszym razem założyłem że autor na pewno wyolbrzymia i sprzęt nie jest potrzebnyno cóż, pomyliłem się i musiałem powrócić po niezbędny ekwipunek. Sam cache bardzo fajny, niby z daleka widoczny ale podjęcie już jest zabawne. No i mała konsternacja po dojściu do celu, że chyba coś przeoczyłem, ale szybki hint i już wiadomo o co chodzi i jak to otworzyćOby więcej takich skrzynek :)

Dziś Dzień Dziecka to zaloguję kilka :D

Quiz - jak ja kocham ten typ kesza....

Ten jednak nie był taki trudny, a właściwie nie byłby gdybym był bardziej spstrzegawczy i TRZY razy nie popełnił tego samego błędu. No cóż tak to w życiu bywa. Miejsca nie znałem (no poza analizą map okolicy) wiedziałem jednak co się może przydać. No i przydało się! Kesza widać z daleka- jak się wie czego szukać   Przy podejmowaniu nie widzieliśmy żadnych mundurowych, dobrze też że żaden mundurowy nie widział nas wtedy...  By dostać się do kesza trzeba było trochę nagiąć zasady, ale nie użyliśmy brute force:D  Kartkę w logbooku starannie wypełniliśmy i ponowna wędrówka by uwiecznić nasze wygłupy dla potomnych.  Dzięki za bardzo fajne zadanie i ciekawego kesza w geościeżce [LUZ] Losuj Ukrywaj Znajduj

Co prawda czas mnie nie rozpieszczał swoją wolnością ostatnimi dniami, ale stanowczo brakowało mi jakiegoś sążnego resetu i chwilowej rozrywki.... Ten kesz został jakby stworzony na te cele, bo dostarczył mi jego/jej aż w nadmiarze Zabrałam xluda na miejsce, które przypomniało mi "stare dobre czasy, kiedy to czasu było tak duuuużo wolnego, że można było tu leżeć w ciszy bez żadnych zmartwień i pogoni". Oj wieki mnie tu nie było, ale z tego co zauważyłam czas się w tych okolicach jakby zatrzymał! Krótki spacerek z reklamówkami i sprzętem, na miejscu lekki negliż z kurtek, plecaków, komórek (tych komórek później żałowaliśmy bo trzeba było po nie wrócić jednak) i udaliśmy się na spacerek, człapanko, chlupanko, trzymanko sprzętu jak najwyżej i uważanko na każdą głębię otaczającego nas krajobrazu. Rewelacyjny pomysł na kesza (zagadka przednia!!!), logbook wyśmienity. Piękna robota, wspaniała zabawa, masę śmiechu. Ślicznie dziękuję! Janooo nie mogę się doczekać następnej skrzyneczki!

Gdyby nie wesker pewnie do dziś bym nie był na tej skrzyneczce, ale z obawy o zdrowie i życie częstego towarzysza wypraw geopudełkowych, postanowiłem przypilnować kolegę. Rozwiązałem zagadkę zanim szofer zajechał swoim dyliżansem. Potrzebność sprzętu dodatkowego podważyłem swoja obecnością i fotorelacją przedstawioną właścicielowi :). Ogólnie, wyskok wesoły i bezstresowy, a świerszczenie, kumkanie i kwakanie po zachodzie jest dodatkową atrakcją tej znakomitości. Dzięki

Ciekawy pomysł i jeszcze lepsze wykonanie. Na kesza wybrałem się wraz z Oponą. I jak to zwykle u nas bywa przy extreme jest kupa śmiechu. Nie inaczej było dzisiaj, ale opis pozostawię jemuKeszynka ciekawa. Kumkanie żabek tak intensywne jak nigdzie indziej. Jednym słowem człowiek vs. przyroda. Kolejny LUZik do kolekcji. Dzięki.

Po przyjechaniu na miejsce dość szybko namierzyliśmy skrzynkę... Tylko teraz pytanie jak tu podjąć? Trochę kombinowania z różnych stron i mieliśmy kesza w rękach. Otwieramy, a tam STF na nas czeka... Mogło być troszkę lepiej ale nie narzekamy

Kesz świetny, widać dużo pracy włożonej w wykonanie.

Znaleziony razem z amelek

15 km na rowerze i... STF

Świetny debiut. Podejrzane pudełka łatwo dostrzeżone już z daleka. Wszystko mi się przy tej skrzynce podobało - widać dużo pracy włożonej.

Jedyny minus tej wycieczki to dziurawy woder, ale to na szczęście tanie dziadostwo. Frajda najważniejsza! Brawo raz jeszcze i podziękował.

Skrzynka została zaakceptowana przez OC-Team. Możesz zmienić status na Gotowa do szukania.