I niestety znowu Garcia zarobił. O ile ostatnio można powiedzieć dostał niewinnego policzka tak teraz nakrył się kopytami.

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Garcia przeszedł facelifting. Może szykował się na świętowanie Sylwestra 2023?

Tak czy owak jego oczy odzyskały blask i głębię. Zapraszam do podejmowania :-)

No niestety ktoś brutalnie potraktował Garcie, aż oczy mu się rozjechały. Nie wiem kiedy zostanie to naprawione.

Niezwykły kesz, wart każdej spędzonej przy nim minuty. Pomysłowe wejście i fantastyczny finał. Słoik dosłownie masakruje, a obudowa jest pierwszej klasy. Wszystko w dobrym stanie, bardzo dziękuję.
Pełno tu fantów a ja odłożyłem Kreta.

Co tu dużo mówić, kesz jak i wykonanie po prostu genialne, szacun dla autora :)

Cóż mogę powiedzieć.... gwiazdki świadczą same za sobie, a ponieważ w tym teamie to keram nosi spodnie, to Jemu przypadało zadanie zdobycia kesza. Minę miał jak mały chłopiec na widok tabliczki czekoladyAutora kesza po raz kolejny podziwiamdziękuję za świetnego kesza.

Po obejrzeniu resztek dawnej wieży widokowej zabraliśmy się za kesza. Po znalezieniu fantów z pierwszego etapu chyba musiałem mieć kwadratowe oczy bo moi towarzysze bardzo się śmiali ale co tam, niech im idzie na zdrowie. Po dotarciu na miejsce ukrycia pojemnika finałowego to troszkę zaniemówiłem z wrażenia. Więcej nie piszę, niech każdy zobaczy sam. Zasłużona gwiazdka choć tutaj to nieco zbyt mało. Dziękuję za pokazanie miejsca i skrzynkę. Pozdrawiam

8/26 - mężu pojechał na zawody, a ja z psiakiem na keszobranie :D

Idę na współrzędne początkowe i szukam tego Garcii... Pomysłów za bardzo nie mam... w końcu olśnienieAleż mi się szczęka cieszyła na sam widok :D. Zapisałam co potrzeba i z wyliczonymi kordami siup na finał. A na miejscu - szok i niedowierzanie. To na pewno kesz? Nie zrobił tego przypadkiem jakiś leśnik? Ale poco miałby niby to robić...? Ale po podejściu bliżej nie było już wątpliwości, że stoimy oko w oko z sierżantemChcę się dobrać do kesza i tu nagle dotarło do mnie co znaczyło w opisie "miejcie ze sobą kluczowe informacje na finale"... No cóż, czytanie ze zrozumieniem było na maturze, człowiek od tego czasu chyba głupszy się zrobiłTrudno, kto nie ma w głowie ten ma w nogach. Po powrocie zabieram się do roboty... ale myślę co dalej? Na szczęście jeszcze jakieś szare komórki funkcjonowały, bo keszynka wpadła w moje ręce :)

Gratulacje dla autora. Wspaniały kesz, jeden z lepszych, które kiedykolwiek znalazłam!

Dla takich keszy się keszuje!

Wielkie dzięki!

P.S Jeszcze dziwna historia się zdarzyła jak odchodziłam. Idę sobie ta mikrościeżką do głównej i nagle jakiś gość krzyczy, że mam się zatrzymać, bo musi psa złapać na smycz. Czekam i widzę, że w drugiej ręce trzyma transporterek (z kotem?). Gość zresztą coś tam mruczy pod nosem, że ma kota po zabiegu (w lesie??)... Omijam go, dochodzę do głównej i widzę, że gość zamiast iść tak jak szedł, to wraca w tą stronę co ja. Jeszcze coś tam marudzi o jakichś bunkrach, czy tu są itp. Wtedy dostrzegam, że jakieś auto (pewnie jego) stoi przy naszym starcie. No i gość oczywiście zamiast wsiąść do auta i się zawinąć, to jeszcze a to worek na śmieci wziął i sprząta śmieci, a to coś tam... My w tym czasie też kombinujemy - a to piesek wodę chce, a to może sznurówki itpNo ale gość nie odjeżdża, choroba jasna... No to mówię idę na drugą stronę drogi i może tu wrócę, żeby oddać Garcii wszystko co jego. Na szczęście długo nie musiałam czekać i sierżant odzyskał własność. Ale co ten gość tam robił z kotem w transporterze?? Czy chciał go wyrzucić, czy co? Czy keszer, ale jakiś taki dziwny? Nie mam zielonego pojęcia... Mam nadzieję przynajmniej, że jeżeli miał jakieś niecne plany, to mu je pokrzyżowałam ;)

Niestety dość krótka była nasza dzisiejsza wycieczka z Michałkiem na rowerowe keszowanie wczesnym popołudniem w rejonie Osobowic. Tak się złożyło, że dość późno wyruszyliśmy, a pogoda dziś wymarzona i keszy tu pełno. W każdym razie zaczęliśmy od serii "Wałki osobowickie" i ... praktycznie na tej serii skończyliśmy (a w dodatku jeszcze jej nie ukończyliśmy).  Cóż, do zabawy w okolicach jeszcze dużo skrzyneczek, a na te dziś odwiedzone i tak będę musiał przyjechać z Amelką, więc się dokończy :). 

Boję się takich keszy, bo generalnie nie umiem rozwiązywać zagadek, a jak nie bardzo rozumiem co mam zrobić, to się mocno obawiam o sens podchodzenia do takiej skrzynki. Zwłaszcza, że w mojej sytuacji żal mi czasu straconego na bezowocne poszukiwania, bo tegoż czasu bardzo mam mało. Jednak tu nawet ja potrafiłem rozwiązać zadaniePo pierwsze na starcie udało się namierzyć to co trzeba i po drugie wyliczyć to co trzeba (z małym problemem, bo oczywiście zapomniałem o odejmowaniu i pojechaliśmy sobie z Michałem w świat ). Koniec końców dotarliśmy jednak we właściwe miejsce i wyciągnęliśmy słoik. Kesz jak kesz. Niby nic takiego: maskowanie trochę większe od pojemnika (ciekawe skąd przytargane), przymocowane takimi trochę innym trytytkami, a sam słoik zabezpieczony szpilkami przed przypadkowym wyciągnięciem. I tyle.

I kolejny raz zadziwia mnie pomysłowość autora  - to dotyczy już etapu startowego oraz wykonanie całości. I kolejny raz zostawiam zieloną gwiazdeczkę...

Miał to być ot kolejny kesz na trasie, zdobyć, wpisać i pojechać dalej...a skończyło się jak się skończyło. Pierwszy etap szybko, namierzenie drugiego też sprawie, a potem zabawa...Zapadł zmierzch i trzeba było wracać. Jednak zdecydowanie nie żałuję, że wybrałem akurat tego. Póki co najlepszy kesz jaki zdobyłem we Wrocławiu, nie łatwo go będzie zdetronizować!

Dzięki za przygodę!

Przy okazji ogłoszenie - przy samym keszu znalazłem zaślepkę od nikona. Gdyby ktoś rozpoznał w niej swoją to proszę o wiadomość, wyślę gdzie trzeba.

Daliśmy się porobić przy tej skrzynce jak dzieci, ale też i nie żałujemy, bo bawiliśmy się wesoło, jak dzieci, ledwie nie pękając ze śmiechu podczas podejmowania. Przy okazji odkryliśmy parę niestety zniszczonych już miejscówek po keszach Kawiorów. Wybitnie rekomendujemy podejmowanie i tworzenie takich skrzynek, dziękujemy. 

Byłem tu kilka razy. Bardzo fajna skrzynka dla dzieci bardzo Polecam :-D

Mega skrzynka i nie tylko o wielkość mi chodzi. Trzeba się napracować przy zdobywaniu.

Kolejne podejście. W końcu się udało. Już kiedyś zainteresowałem się tą skrzynką ze względu na dość specyficzny opis i wiele rekomendacji. Co prawda od rana padał deszcz i były obawy, że utkniemy w domu ale ile można. Korzystając z okna pogodowego ruszyłem ze wsparciem na kordy początkowe. Po odszyfrowaniu zagadki i dotarciu na kordy finałowe okazało się, że było warto wyjść z domu. Daję REKO

Hajda na Wrocław  czyli błękitne krasnalowanie. Ten keszyk to wisienka na torcie naszej wyprawy. Gdy nadarzyła się okazja podjęcia keszyny, zabraliśmy się za przestudiowanie opisu. Po przeczytaniu, jedyne co cisnęło się na wargi to: "Ale o co cho...?! Na miejscu wszystko stało się jasne, no może tak nie od razu, ale nie chcę spojlerować. Potem już tylko żmudne obliczenia i wędrówka przez las, po drodze jeszcze jeden ciekawy obiekt. Czas uciekał, a do pociągu powrotnego coraz mniej czasu. Po niedługim czasie można było podnieść wzrok znad gps-a. Ja pit...lę. No niemożliwe!!! No to do dzieła. A czas uciekał, pociąg nie będzie czekał :-D. Może nie dawaliśmy po sobie poznać, ale czuliśmy się, jakbyśmy mieli w ostatniej sekundzie odciąć czerwony...a może zielony kabelek. To trzeba samemu zobaczyć. To majstersztyk, który długopisowi odbiera atrament, człowiekowi mowę, a roślinom wodę :-D. 

Dzięki Pozieduwac, dzięki Tobie wkroczyliśmy na wyższy poziom keszerskiego wtajemniczenia i nabraliśmy chęci na następne LUZ-owe skrzyneczki. Zatem do zobaczenia.

P.S. Od dzisiaj będziemy mówić do Ciebie "Miszczu" :-D

Znalezienie pierwszej części informacji zapewne musiało spowodować, że nad moją głową zapalił się olbrzymi znak zapytania. Druga część nic nie wyjaśniła, ale przynajmniej zrozumiałem co dalej. Policzyłem co było do policzenia, odłożyłem wszystko na swoje miejsce i poszedłem szukać skrzynki. Nie było to trudne, jednakże okazało się, że czeka mnie ponowna wycieczka na start. Szybkie tam i z powrotem, trochę zabawy i kesz był w moich rękach. Wielki, wypaśny, bogaty kesz.

Swoją drogą jestem ciekaw jaka to była historia tej skrzynki.

IN: PWG
OUT: GK "Świeczka samochodowa"

Z zestawu naprawczego pobrałem 1P, bo brakowało przy mocowaniu. Zostało w zapasie 4N i 2P. Zgodnie z prośbą dokręcone na tyle na ile pozwoliła obawa o zmiażdżenie maskowania.

Hello,

Mocne :)  Znacznie później poznaliśmy historię tego kesza - jest jeszcze mocniejsza :)  Niezły kawałek skrzynki - dosłownie i w przenośni. Pzdr, Wojtek

Świetna skrzynka. Podróż maskowania musiała wyglądać bardzo intrygującoWrocławskie keszowanie razem ronją. Dzięki za kesza, pozdr. 

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Wszystko na swoim miejscu. Finał także sprawdzony - ktoś zgubił jeden element, ale jeszcze wszystko jest jak należy. Tylko... dokręcajcie tak aby nie dało się ruszyć tego palcami. Oczywiście wszystko latało luzem :/

Przed RODOS było trochę czasu więc Lumen zabrała mnie na kesze Wybrała tego jako pierwszego to był dobry wybór :)) A że nie umiałam policzyć jak się należy ,to zwiedziłam kawał lasuŚwietny keszykI pierwszy etap i finałpolecam:)

Znaleziona z Weroniką i Adamem. To miała być nasza 700 skrzynka lecz polegliśmy w zeszłym tygodniu. Źle wytypowaliśmy drogę dojścia i powstrzymły nas chaszcze. Dziś lepiej przygotowani wytyczyliśmy szybko ścieżkę dojścia. Doczytaliśmy też kluczowe wskazówki bez których podjęcie było by bardzo utrudnione. Jedna z lepszych skrzynek i na pewno warto zabrać na nią dzieci. Po skrzynkach LUZ to można się spodziewać tylko jednego. Na pewno pozbędziemy się zielonych gwiazdek.

#705

Fajna zabawa i zaskoczenie dla małych i dużych :)

Wraz z ekipą, dzięki za kesza!

Męczarni z obliczeniami było tyle co śmiechu ale tak to jest jak się nie czyta dokładnie podpowiedzi. Bardzo dziękujemy za wspaniałą zabawę. Leci gwiazdka.

I kolejny gwiazdkowy kesz dzisiaj, śmiechu co niemiara, w pewnym momencie poczuliśmy się jak sierżant Garcia z opisu skrzynkiDzięki za dobrą zabawę!

Tutaj było naprawdę wesoło 5 "tęgich umysłów matematycznych" to co zabraliśmy się do liczenia kordów. pierwsza metoda była dość ciekawa zwłaszcza, że każdy miał inną miarkę a kordy nam na minusie wyszły i tak kilka razy. Aż w końcu Blondo wpadła na pomysł, że może tu jest kesz. Z nowymi pomocami naukowymi kordy wyszły nam już zupełnie inne na plusieZatem ryzykujemy i ruszamy Jesteśmy na kordach czy to jest to? tak!! Tutaj poszło szybko i sprawnie Skrzynka świetna warta polecenia. Przy podejmowaniu także było wesoło. Za całość leci oczywiście gwiazdka. Dzięki. 

Narobiłem ekipie smaka na tego kesza, bo to przecież LUZ, więc musi być z górnej półki. I był! Zabraliśmy się do sprawy bardzo półamatorsko, a nasz dodatkowy sprzęt na pewno wzbudziłby wesołość założyciela - do czasu, aż ktoś się zorientował, że po co tak, skoro można znacznie łatwiej :)) Wcześniej otrzymaliśmy ze cztery warianty współrzędnych, ale ciągle niewłaściwe. Te właściwe okazały się kordami w punkt, na miejscu druga porcja dobrej zabawy i kesz nasz. Po ubrudzeniu łapek atramentem mieliśmy przez chwilę pomysł, by zmienić kolor misia (fant w keszu) na zielony, ale ostatecznie się powstrzymaliśmyŚwietna zabawa, oba etapy gwiazdkowe. Razem z Szablą, Noorbim, Blondo i Pati, wielkie dzięki!

Po całym dniu keszowania trafiliśmy do pana Garcii. Zupełnie nie był taki jak go sobie wyobrażałam, ale na szczęście miał wszystkie informacje. Zadowoleni okrężną drogą dotarliśmy na drugi etap, a tam nas spisano... Że niby tak podejrzanie wygląda szukanie czegoś zimą, po ciemku w ciemnym lesie? :D

Zachęceni przez Pszczółkę Maję, specjalnie przyjechaliśmy tu ze Szpaczką "znowu na coś dużego". Skrzynka dostarczyła nam wiele radości przy jej poszukiwaniu. Ten kesz raczej sam z siebie nie zniknie. Polecam bez wahania!

Przy pierwszym etapie było sporo śmiechu, bo mimo starań (Szpaczce chciałem coś zostawić), nie mogłem nie znaleźć kolejnych informacji - same wpadały mi w ręce... Oddaliliśmy się potem na bezpieczną odległość, by w spokoju kombinować co i jak. Na koniec, raz ścieżkami a raz przez suche zarośla, trafiliśmy do celu. Celów. Celi. Wszystkiego naraz. A potem nas spisano za kręcenie się tu o takiej porze. Protokół wraz z odciskami palców został na miejscu...

Drobna uwaga techniczna dla następców: zabezpieczajcie pokrywkę poduszki tym haczykiem by się sama nie otwierała, w przeciwnym razie tusz może barwić fanty - jeden z nich chyba zdążył już całkiem zmienić kolor.

ŁAŁ i WOW!!! Gwiazdki, gwiazdeczki lecą!!!!   Sierżant Garcia z patentem, ale za to jego strzelnica rozwala, jak parę paczek dynamitu.... zajebiaszczoo.... dla mnie skrzynka tygodnia, miesiąca a kto wie czy nie roku..?

Super keszyk

Ciekawa zagadka, fajnie się wyliczało. Dzięki za fajną zabawę! :)

Sierżant Garcia faktycznie zbyt błyskotliwy nie jest. Ja dodatkowo przyszedłem pod osłoną nocy, więc szybko i niezauważenie pozyskałem kluczowe informacje. Droga do celi, choć krótka, była dość żmudna. Przez gąszcz przeszkód przedzierał się ze mną mój dzielny rumak. Na szczęście udało nam się uwolnić bohatera z celi zostawiając przy tym odciski palców, tak, żeby inni też mogli szybko trafić i zostawić ślad również po sobie.

Keszu świetnie przygotowany od A do Z. Za ogromny wkład pracy i świetną zabawę przydzielam moją pierwszą - jakże zasłużoną - rekomendację.

Dzięki i pozdrawiam!

Tem Garcia to się tak zakamuflował, że szukaliśmy czy go nie przysypały gruzyA jak się już znalazł, to rzeczywiście okazał się być prosty, jak jego wyposażenie służboweSam finał tak fajnie zrobiony, że wbrew temu co w komentarzu Założyciela, to była podróż z uśmiechemDaję ode mnie gwiazdeczkę za pomysłowośćDzięki!

Zanim zaskoczyłem o co chodzi, to już wyczołgałem się po całym kompleksie obrony przeciwlotniczej, w tunelu też byłemNastępnie , gdy opadły pierwsze emocje szczęścia , po zwiedzeniu miejsca, przystąpiliśmy z Meksha do roztropniejszego badania okolicy.  Podjęliśmy niezbędny sprzęt i udaliśmy się na poszukiwania.  Tropem zapakowanych, tajemniczych ładunków , dotarliśmy do "dendrojailpuszki"Moje wrodzone zdolności pozwoliły na obejście zabezpieczeń , odciski już wcześniej figurowały w kartotekachZnakomita skrzynka,  dziękujemy Ojcu Założycielowi za włożoną pracę, która upiekszyła nam grudniowy dzień. Rekomenduję za całokształt przygotowań oraz pokazanie ciekawego miejsca. Dziękuję. 

Bardzo fajny kesz dziękujęmy za świetną zabawe! Tftc :)

Nocne keszowanie

Keszynka znaleziona razem z Alą na późno-wieczornym keszowaniu. Na dworze ciemno i wichura ale dostałem od Ali na urodziny pieczątkę z logiem i bardzo chciałem ją wypróbować;) Świetny pomysł na kesza. Wszystkie etapy super;) Bardzo dobrze się bawiliśmy. Nowa pieczątka odbita w logbooku;)

 

Dziękujemy i pozdrawiamy!

Patent znany z Wielkopolski, miło że na naszym podwórku takie coś powstało.

Dziękuję za wyciągnięcie z domu.

Skrzyneczka przeszła reinkarnację. Finał powędrował na inne - bardziej ustronne miejsce. Teraz zdecydowanie nie jest to szybka skrzynka, ani za jeden uśmiech... No chyba, że mój.

 

Miłej zabawy

Rodzinny minispacer AERoklubu po zielonym.

---

 

Panie Pozieduwac!

Zamiast zachwytów deklaracja: Rekomendację Waszmości otrzymasz za 56 znalezionych przeze mnie keszo. Bo tak mi z zielonej kolejki wychodzi. Słowo!

Dziękuję bardzo,

AER

Korzystając z pierwszego od dawna wolnego dnia wybrałem się na krótką wycieczkę w kierunku Rędzina. Na tego kesza miałem ochotę od dawna, więc podjechałem zobaczyć, co też się tam kryje. Kluczowe informacje szybko udało się zdobyć. Po dotarciu na wyznaczone współrzędne szybko stało się jasne, jak tych informacji użyć. Świetny pomysł i wykonie kesza, jak zawsze u Pozieduwaca. Rekomenduję 

Zwlekałem z podjęciem tego keszyka, bo za daleko, bo za trudna będzie,. ...

Zachęcony Balą poszedłem i po tą.

Zastanawiam się, Pozieduwac, skąd czerpiesz tak różnorodne pomysły przy konstruowaniu swoich keszy? Zaskoczenie było wielkie, wcześniej nie widziałem takiego patentu.

Walkę trzeba było stoczyć jedynie z komarami. Na koniec pięknie zakręciłem słoik i trochę przymaskowałem, bo się świecił.

Brawo! 

Dzięki.Zwykły słoik a tyle radochy przy podejmowaniu.

Z przyczyn technicznych miejsce ukrycia zdecydowałem się położyć w poziomie. Więcej zabawy dla Was. Druga sprawa - proszę o używanie narzędzi z 1 etapu i DOKRĘCANIE Finału!

Po wszystkim całość zamaskować. Zostaw tak jak zastałeś!

 

W innym przypadku wszystko zostanie rozwalone...

 Podobnie jak BaNa- zaległy wpis

Zaległy wpis. Nie wiem jakim cudem wcześniej nie wpisałem znalezienia :D. Nakręciliśmy się po okolicy trochę i dało radę. tftc

Ależ tu było frajdy i zabawy. Żeby opisać musiałbym bardzo  mocno zaspoilerować, a tego nie chcę, ale można by powiedzieć, że kesz trochę dla nas okazał się ścieżką zdrowia Wszystko jak to zwykle bywa w keszach tego autora przemyślane do bólu i dopiete na ostatni guzik co sprawia, że ten kesz nie może się obejść bez zielonej żaby.

.

.

.

.

.

.

.

Znaczy gwiazdki :)

Dziękuję serdecznie za kesza, za pomysł i za wkład pracy w niego włozony. 

 

Klasycznie schowany słoik. Logbook nie obsługuje wpisów zbiorowych - jeden keszer to jedna linijka.

 

Ty Lumen co On gada my nie zmieścimy się w jednej linijce ?? Coooo my nie damy rady ????? :P

FANTASTYCZNA ZAGADKA I SKRZYNKA. Bardzo dziękujemy za dobrą zabawę i wkład pracy włożony w przygotowanie kesza. Oczywiście rekomendujemy i dorzucamy zieloną gwiazdę!! .

Pogoda wiosenna się zrobiła to i ochota na łażenie powróciła. Tutaj jak zwykle kolega Pozieduwac nie zawodzi i serwuje nam godnego luza. Szybki, przyjemny i .. duży. Pozostawiam reko. Dziękujemy.

Wspólnie z xytrasem, dziękuję za skrzyneczkę i pozdrawiam!

świetny kesz mój najlepszy Brawo Paziedówiec

Popołudniowy keszyk solo, wybór padł na Las Osobowicki. 

Taka fajna seryjka o nazwie LUZ to dobry pretekst, żeby sobie troszkę wyluzować, dać ludziom pooddychać, złapać orientację i zarobić gwiazdki. Zejść z wysokiego "c" żeby nie powariowali. Pozieduwac jednak konsekwentnie serwuje keszerom terapię szokową, akord za akordem na najwyższej oktawie. Rejestry skrzynki dobrej lub normalnej wydają się nieosiągalne. 

Ale, ale... to jest ten bezkompromisowy styl, który poważam. Dwa kroki w przód - zero w tył. Szacun 

Przeziębienie mi nie odpuszcza, więc kesze musiały poczekać. Nie wiem jak to się stało, że dobrze znany keszerom lasek był nam po drodze, ale jakoś znaleźliśmy się na kordach. A droga była śliska jak diabli. Janoooo wybrał się na stronę i stety lub niestety, Lumenowym sposobem, zobaczył coś czego widzieć nie powinien w tej kolejności. Ze skrzynką poszło nam dosyć szybko, mieliśmy dodatkowe ręce do pomocy, które trzymały wszystko, coby się nie pogubiło. Kolory pepsi przymarznięte. Dzięki za wyciągnięcie nas z domu. ;) 

Spontanicznie po pracy w ramach zimowego spaceru. Co by nie łazić bez sensu postanowiliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym i wybraliśmy się na LUZ'ową drugolosowaniową nowinkę. Po dotarciu na miejsce przypadkiem znalazłem finał, ale zaczeliśmy od szukania pierwszego etapu. Wracając do finału właściwą drogą trochę pracy i logbook w naszych rekach. Odkładanie kesza poszło szybciej ze względu na dziki, które pojawiły się w okolicy. Keszyk jak i miejscówka bardzo nam się podobała. Coś jest w tym lesie, że bardzo lubię tu wracać, dzięki za kolejny powód, żeby odwiedzić okolicę ! ;)

Pozieduwka weź Ty się uspokój i przynajmniej raz - jak wylosujesz klasyka w dziupli to kuźwa zrób kesza PLUS JEDEN bo mi się gwiazdy kończą!

Nieplanowany wyskok na kesza z reddoxem. Oponka z iplą i gućkiem stali z boku, nie przeszkadzali i naśmiewali się z nas, jak lataliśmy z "narzędziami" w jedną, drugą i znowu bo się okazało że nie czytanie logów poprzedników przysporzyło nam "kilku kilometrów" wędrówki więcej. Spoceni i zziajani odnaleźliśmy szczęśliwie słoik i udało się go odkręcić, odkręcić, odkręcić i odkręcić. Przy okazji coś zgubić, później zakręcić i naprawić i zakręcić i zakręcić. I zmarzłam!Ale z uśmiechem na twarzy DZIĘKUJE!!!!!!!

Nie policzyłam tego, o co mnie prosiłeś - wybacz, zakręcona byłam

Skrzynka zdobyta wraz z Weskerem. Dziękuję.

TTF

Kolejny ciekawy pomysł na skrzynkę. Garcii nie spotkałem, za to brata Pinokia tak ;)

Wspólne keszowanie z RenataF.

Z tego wszystkiego nawet nie wiem, czy był jakiś certyfikat, bo tak się skupiłem na stemplowaniu. Prawie jak bym wypełniał pocztówkę z wakacji. Zdziwiłem się, że mieliśmy trzecie miejsce bo widzieliśmy ślady przed sobą, które oznaczały tylko jedno: ktoś już tu był. Zaraz po mnie przyjechały dwa samochody, które obserwowałem z góry, będąc na sąsiedniej skrzynce. W pierwszym samochodzie jednak nie było keszerów tylko śmieciarze, którzy pozostawili po sobie dowody swojej miłości. W drugim , auto zrobiło chyba z 3 podjazdy do kesza i to z każdej strony, więc nie chcąc przeszkadzać oddaliliśmy się. Dziękuję za kolejną wspaniałą skrzyneczkę i przyznaję zielone reko.

 

PS. my również złamaliśmy przykaz wpisu: jedna osoba - jedna linijka, za co przepraszamy Autora skrzynki. Dokonaliśmy wpisu za to w jednej kratce, a na usprawiedliwienie mamy tylko to, że to wszystko przez emocje towarzyszące podczas podejmowania nowej skrzynki ;)

UWAGA TEN KOMENTARZ MOŻE TROCHĘ ZASPOJLEROWAĆ I ZEPSUĆ ZABAWĘ

Jeśli tego nie chcesz - nie czytaj.

|

|

|

|

|

|

|

|

|

|

\/

Nowy LUZ niedaleko od domu więc nie mogliśmy odpuścić. Niestety z racji niemożności urwania się z pracy trochę wcześniej nie załapaliśmy się na FTFa więc tylko STF.

Na kordach skrzynka namierzona bez zastanowienia.

Najpierw pomyślałem że TO jest narzędzie z racji narysowanego symbolu, zaraz potem pomyślałem "kurcze przecież nie mam tego w aucie" i gdy już miałem liczyć na trochę szczęścia i doświadczenie z tymi narzędziami  i obliczenia przeprowadzić na czuja, Dorotka ogarnęła o co chodzi w keszu :)

Po obliczeniu kordów krótki spacerek i kesz był nasz... Tzn nie do końca. Bo do końca to jeszcze trochę brakowało :D

Sami ostatnio myśleliśmy nad takim "maskowaniem" :D

Myśleliśmy że narzędzie było potrzebne tylko do pierwszego etapu. Oczywiście nie mogło być tak łatwo.  Szybki spacerek i już dobieraliśmy się do keszyka.

Ewidentnie widać, że ktoś tu keszuje z dziećmi i uprzyjemnia czas innym keszerom z dziećmi. Ewidentnie powinno to być dopisane w opisie "Śmiało! Zabierz dzieci!"  Już widzę jak się młode pokolenie keszerów cieszy podczas podejmowania tego kesza ;)

Bardzo zasmucił nas brak certów w keszu gdyż do takiego wielkiego kesza bez problemu by się zmieściły i na pewno byłyby super!

Od nas ZNAKOMITA jednakże bez zieleni bo do pełni szczęścia czegoś nam w tym keszy brakuje (i nie chodzi tu o certyfikaty). Po prostu nie było tego "czegoś" co przy keszach, które gwiazdkujemy.

 

PS. Nie będę skarżył ale Ci z FTFa złamali przykaz 1 keszer = 1 wpis ale ciii bo inaczej mielibyśmy TTF zamiast STF :P

FTF razem z Oponą. Tak po prawdzie to taki bardziej STF, bo skrzynkę pierwsza złapała Natalia ;)

Na kordy podjechałem po pracy. Z jednej strony już ponad 3h po publikacji skrzynki, ale z drugiej strony skrzynka jednak kawałek od centrumNa kordach zaparkowane białe auto, lekko zaparowane szyby - co tu robić. W środku więcej niż jedna osoba. Pokręciłem się i zacząłem się zwijać - na szczęście okazało się, że to Opona :)

Pierwszy etap szybko znaleziony, pomierzony "sprzętem" Opony". Dokonałem kilku korekt, bo kolega widocznie zawyżał wielkość swojego sprzętu. Spojrzałem na sprawę chłodnym, obiektywnym okiemLiczenie i sprawdzenie i krótki spacerek na kordy. A tam już czekała na nas Natalia, którą młody keszerski nos zaprowadził we właściwe okolice.

Samo ukrycie - cudowne. Niby proste, a genialne. Podejmowanie w 3-osobowym zespole. Potem wpisy - i tu znowu pobił nas Natalia, która zrobiła flagę francuską :)

Cóż - kolejny genialny kesz kolegi P. Sugeruję, aby Pozieduwac losował kolejne Luzy co 2 tygodnie - ma widoczny dryg do tego. Szkoda marnować taki talent :)

 

Nowość zaobserwowana około 13 a to już było dość czasu na pożegnanie sie z FTF. Na spokojnie po dzieci do szkoły, a że bylo nawet +0,5 i słoneczko, oznajmiłem szarańczy, że jedziemy na keszowycieczkę. Jak zwykle opis przeczytany po łebkach więc idziemy na żywioł. Pierwszy etap 30s heh i co dalej? Może liczonko z nutką ryzyka, czy może na spokojnie wrócić po coś odpowiedniego. Hmmm mam czas i chęci ( no bo ftf'a już pewnie nie ma ) wracamy po ... . Godzinkę później już liczyłem niepewne koordy finału, jak nagle śmignął kolo mnie zamaskowany obiekt i szfędał na koordach. Usłyszałem z tyłu auta " Tato, tato to keszer!!!"Znajoma twarz wyciągnęła mnie z auta. Spokojnie czekając aż znajdzie sam pierwszy etap, zabraliśmy sie za liczenie finału razem. Poszło w sumie bez problemowo, namierzone z pewnej odleglości. Zabawa w podejmowanie spodobała się nawet młodszej częściDziękujemy za zabawę. Podobało się bardzo.

PS. Z tego wszystkiego faktycznie umknął nam jeden szczegół opisu "  jeden keszer to jedna linijka " i mamy nadzieje ze to nie kłopot.