Skrzynka była na miejscu. Niestety czas zrobił swoje, prace w okolicy i ciężki sprzęt także. Zabrałem do serwisu. Logbook w dobrym stanie.

Matka Założycielka w takim razie bardzo chętnie przyjedzie ;)

Na dniach sprawdzę. Może jednak jest? A może to znak że potrzebna wizyta serwisowa Założycielki?

Dnf.

Wyrąbali wszystkie iglaki.

Między Keszami - first and the best OC/GC podcast in Poland.

2 lata temu szukalismy z kumplem ale rowniez nie udalo sie nam znalezc, zapomnialem tylko zalogowac, a teraz dostalem powiadomienia na maila i sobie przypomnialem a miejsce jest naprawde ciekawe... moze skrzynka tam caly czas jest, tylko dobrze schowana, takie tez znajdowalem po latach hehe

Sprawdzę w najbliższym czasie, może przy okazji zrobię film o tym miejscu... A na pewno zdjęcia. P.S. Teraz to nawet ktoś tam totem postawił - no normalnie Pokaini!

Po trzech latach od zarejestrowania się, w końcu -pod wpływem chwili -postanowiliśmy całą rodziną rozpocząć poszukiwania skarbów. Szybkie czytanie informacji i jako pierwszą wybraliśmy tę lokalizację, ponieważ była stosunkowo blisko domu, była nam w miarę znana i bardzo ciekawa, chociaż od 3 lat nie było nowych wpisów dotyczących tego kesza.  Niestety nie udało sięMoże źle szukaliśmy, a moje małe Zielone Pasikoniki nie mają jeszcze tyle cierpliwości, zwłaszcza przy komarach. 

Super, super, super. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego kesza. Dzięki

Ziarnko do ziarnka może kiedyś zbierze się miarkakamien robi wrażenie.

A że byliśmy w okolicy to nie zawadziło i tu podskoczyć.

Dzięki.

Znaleziona bez żadnego problemu. Droga dojścia ciężka dla dzieci komary prawie nas zjadły. Nie ma co ukrywać kesz bardzo ładny logbook super wykonany miejsce klimatyczne ale .... szkoda że bez fantów. Dzieci były smutne dlatego apel by uzupełniać takie skrzynki . My zawsze coś mamy przy sobie i wkładamy nawet jak nic nie bierzemy bo wiemy jak takie rzeczy cieszą oko małego poszukiwacza skarbów. 

Zienkiew A.R.M.N
8 lipca 2018
14:01

Byłem dziś w okolicy, to zajrzałem jak się ma kesz.

I ma się świetnie! Nowa miejscówka suchutka, 0 wody i wilgoci.

A poprzednia tonie w wodzie, ledwo da się iść, polecam bokiem przez las.

Polecam, rekomenduję i zapraszam!

Prawdę mówiąc ta wyprawa miała przede wszystkim pozwolić mi spotkać się po dłuższej przerwie z Lady Moon i wreszcie - po raz pierwszy od pewnego magicznego przeżycia w kolorze różowym, kiedy to poznałem Lady Moon - posiedzieć sobie razem, napić się czegoś dobrego i dobrze pogadać. Do tej pory zawsze coś nam w tym przeszkadzało. A to ja się za bardzo spieszyłem, a to nie mogłem się napić, bo prowadziłem samochód, a to to, a to tamto... A ponieważ wiedziałem, że Lady Moon ma się pojawić w tych dniach w Wildze, więc przyszedł mi do głowy pomysł na tę małą wyprawę, pozwalającą połączyć w spójną całość wiele różnych przyjemności. Jedna z nich miała polegać na podjęciu kilku keszy Lady Moon, a ponieważ ja uwielbiam klimat i tematykę tych keszy, więc nie miałem wątpliwości, że sobie trochę odpocznę od różnych codziennych codzienności.

Ten kesz ciekawił mnie szczególnie. Po pierwsze dlatego, że stare omszałe głazy bardzo pobudzają moją wyobraźnię - szczególnie jeśli służą ludziom do rozmaitych tajemniczych czynności. Kamienne kręgi, menhiry, ołtarze i grobowce to miejsca, w których zawsze dostaję gęsiej skórki. Po drugie, zawsze fascynowały mnie różne tajemnicze rodzaje pisma i prawdziwe lub zmyślone języki. Dla wielu osób jedną z największych atrakcji książek Tolkiena są ich wątki lingwistyczne. Ja również do takich osób należę i elfickie pismo albo język Mordoru wciągają mnie równie mocno co opisy bitew, czy krajobrazów. A ponieważ ten kesz poświęcony jest kamieniowi i runom, to nie mógł mnie nie zainteresować. Dodatkowo, przybywałem tutaj jako pierwszy poszukiwać po istotnym uatrakcyjnieniu i przeniesieniu tego kesza przez Matkę Założycielkę w nowe miejsce, dzięki czemu pełniłem trochę funkcję beta-testera nowego rozwiązania .

Bardzo mi się to wszystko podobało, a i okazało się, że instrukcja dotarcia do celu jest przejrzysta i bezproblemowa. Sama skrzyneczka - jak zwykle u Lady Moon - trzyma najwyższy standard i klimat. Jeśli więc dodać do siebie wszystkie elementy układanki to musi być gwiazdkowo . No i jest gwiazdkowo!

Lady Moon - dzięki za ten zastrzyk klimatu - uwielbiam to!

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Wpis typu [Znaleziona] skasowany przez użytkownika LadyMoon dnia 2017-08-02.

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Wpis typu [Komentarz] skasowany przez użytkownika mototramp dnia 2017-08-05.

Wspaniałe miejsce na zwiedzanie i zdobywanie. Fajnie, że ktoś dba o historię tych terenów. Doceniam pracę w opisie i przygotowaniu kesza. Zrobił na mnie ogromne wrażenie.

Podjęta z Bazylkowa. Super miejsce na spacer i ogólnie fajnie i fajne klimaty.

Tylko ta wszech obecna woda.

Miejsce magiczne i piękne pudełko - dzieło sztuki, które niestety ucierpiało z powodu wodyZ Bazylkami podczas pokazywania keszersko okolicy.

Co ja będę się rozpisywał, to trzeba zobaczyć na własne oczy. Naprawdę warto.

A historia znalezienia niesamowita

 

Dzięki bardzo z wspaniałą przygodę i towarzystwo

Przy zakładaniu z LadyMoon i Mototrampem

Pięknie przygotowana skrzynka, nietuzinkowy logbook i certy. Z kozaków byłem tu sam ...O kamieniu z inskrypcją runiczną kilka zdań w broszurce "Wilga kraina w dolinie środkowej Wisły" str. 94-96 Dzięki za kesza i certyfikat.

Razem z Michem4000 na keszowej wyprawie po Wildze i okolicach. Auto zostawiliśmy kawałek dalej i ruszyliśmy na poszukiwanie kamienia. Po dokładnym obejrzeniu tego tajemniczego obiektu i nacieszeniu się okolicznym trochę sennym, trochę magicznym klimatem, znaleźliśmy kesza, wpisaliśmy się i ruszyliśmy dalej.
Dzięki!

z michaelem50
Ładne miejsce i świetnie wykonana, klimatyczna skrzynia :)

Rowerowo, podczas wycieczki, której głównym celem było wyrównanie porachunków z niestniejącym "Mostem na Wildze" Mototrampa oraz odwiedzenie dwóch własnych skrzynek. Można powiedzieć, że znaleziona tak przy okazji, bo do wczoraj o istnieniu tej skrzynki nie miałem pojęcia. Przygotowując się do wyjazdu znalazłem ją na mapie okolicy.

Warto było tam zajrzeć, bo głaz nietuzinkowy i historia mu przypisywana bardzo ciekawa. Jednak największe wrażenie zrobił sam pojemnik. Starannie wykonana skrzynka, rozmiarem porównywalna tylko z finałem józefowskich bunkrów,  i jej kryjówka. W środku piękne certyfikaty i nietypowy "tematyczny" logbook. Szkoda tylko, że nie miałem żadnych fantów do podrzucenia. Następnym razem, jak będę w okolicy postaram się mieć jakieś geokrety, bo pojemnik z pewnością mógłby być ich hotelem.

Dzięki za skrzynkę.