Suchy

Dawno nie szukałem S-Łkowych skrzynek, więc nieco się odzwyczaiłem od kolejowych klimatów. Dziś nadrabiam już drugą wspinaczką pod wiaduktem.

Dzięki za kesza!

Kesz znaleziony niezła wspinaczka dzięki

---

Miejsce można by rzec bardzo ekstremalne ale kesz znalezionyładny świeży że aż miło :) 

Kesz jest dokładnie tam gdzie powinien być. Spoiler nie daje wątpliwości gdzie należy szukać. Terenowa trójka w pełni zasłużona.

Dzięki za kolejny przystanek na trasie S-Ł.

Dzięki za kesza.

Kolejna sobota z eSeŁką. Dziś odwiedzamy z choooch  skrzynki na odcinku Pilawa - Bronisławów - 9 sztuk, 8 znalezień i 1 DNF (OP8G2K -kesz pochłonięty przez remont).

TU: typowy kesz podwiaduktowy. Znaleziony bez większych problemów, kesz w świetnym stanie. Dzięki

 

Osłabiają mnie graficiarze, którzy swoje bazgroły potrafią umieścić nawet w najbardziej niedostępnym miejscu. 

Chwilę po wygarnięciu kesza pozdrowiliśmy maszynistę przejeżdżającego akurat składu liczącego 42 wagony. 

Skrzynka wygarnięta  i nawet pociąg towarowy widzieliśmy.

Ze szczeliny po skrzynce osypuje się piach. Sama skrzynka, wypchnięta przez piasek z dziury, była zupełnie na widoku. Nie mogłem odgarnąć piasku z dziury aby wsadzić tam skrzynkę, ponieważ ten osypuje się wypełniając ją ponownie. Skrzynkę wsadziłem więc do innej szczeliny kilkadziesiąt centymetrów na prawo. Dzięki

Kesz dobry, porządnie zamaskowany przez poprzedników, czysty, przyjemny. :)

W ramach rowerowego ataku z karol-inką na trasę S-Ł. Dzięki serdeczne!

PS jakby ktoś (tak jak my) miał pomysł przejechania do następnego kesza na zachód (w Warszowicach) rowerem przez las na skróty, to zdecydowanie odradzamy z powodu piachu i sugerujemy asfalt :)

Kiedy Meteor mocował się z odkładaniem skrzynki, ja przypadkiem natknęłam się na Pana Mariana. Hm, myślałam, że jest nieco wyższy. Ale od słowa do słowa, zabrał się z nami i wzbogacił nas nowymi opowieściami o swoich podróżach i prapradziadku, co zaspał po jabolu w okresie Insurekcji kościuszkowskiej, a obudził się w XXI wieku w sadzie pod Warką. Jabol pędzony przez praprababkę miał cudowną moc. ;)

Wzdłuż eSeŁki na wschód (dzień 2 - 45km).

Mieliśmy dzień wcześniej złapać tę skrzynkę, ale na wieczór zapowiadane były deszcze i w osiecku zaczęła się mżawka... baliśmy się że to tylko zapowiedź zlewy, więc odpuściliśmy sobie keszowanie i myk w las, gdzie na szlaku konnym znaleźliśmy sympatyczną wiatkę pod którą w miejscu na konie rozbiliśmy namiot (ostatecznie jednak przeszło i nie padało). Zaliczyliśmy jeszcze wizytę leśniczego, kytóry najpierw zatrzymał grzybiarza który wjechał samochodem w te okolice (jest zakaz wjazdu), a potem nas. Twierdził że tak sobie zrobił objazd kontrolny po okolicy, ale jestem przekonany że tam jest jakaś fotopułapka cy cuś i doskonale wiedział gdzie jechać by na kogoś trafić.

A rano myk prosto z lasu po skrzynkę - ledwie ruszyliśmy, to znów zaczęło mżyć, więc podejmowaliśmy w porannej mżawce. Rowerem jest o tyle prosto, że można zrobić drive, zostawić rowery na górze i myk po skrzynkę. A tutaj faktycznie klasyka wiaduktowa... tyle że w odróżnieniu od wielu wiaduktów eSeŁkowych, ten wiadukt jest po remoncie. A gdy odkładałem skrzynkę, wracam na górę, a tam lavinka w towarzystwie Pana Mariana!
 - Gdzie go znalazłaś?
 - Obok poduszki.
 - Jakiej poduszki?!
 - O tej, tam pod lasem.

No cóż, nie mogliśmy go tak zostawić na mżawce, zapakowaliśmy do sakwy i ruszył dalej z nami (fotki będą, ale jak zgram z aparatu). Aha, dowcipów w tej skrzynce nie ma. Dorzuciłem ze dwie naklejki.

Wiele sobie obiecywałem po tej wyprawie i - jak się okazało - prawie wszystko udało się najlepiej, jak tylko mogło! Z rana wyruszyłem z Hobbitami w kierunku Wilgi, gdzie dołączył do nas Mototramp. A potem już zaczęło się keszowanie!

I tak w końcu dotarliśmy do pierwszej skrzyneczki z długiej listy S-Łkowych keszy po wschodniej stronie Wisły, których do tej pory nie miałem okazji posmakować. Chcieliśmy być trochę wygodniccy i wymyśliliśmy sobie, że dojedziemy prawie do celu keszowozem, ale prędko okazało się, że warunki terenowe uległy dość poważnej metamorfozie i oczekiwany niemal-drive-in musieliśmy zakończyć w typowo-po-polsku wyglądającej leśnej miejscówce, po czym czekał nas dłuższy spacer przez jakieś chebzie, które porosły na tyle wysoko, że Mi-Mi mógł się maskować nawet w pozycji wyprostowanej . Na szczęście chebzie były dość mało inwazyjne (nie kłuły i nie parzyły) więc było bardziej śmieszno, niż straszno. Potem jeszcze alpinistyczna wspinaczka w wykonaniu - a jakże - Hobbitów, którzy oczywiście, jak zwykle ścigali się kto pierwszy i ten, który nie był pierwszy z mety się obraził. Ale już się chyba przyzwyczaiłem, więc nawet mnie to nie wzruszyło zanadto, szczególnie, że dzień był piękny i słoneczny.

Do auta wróciliśmy już po asfalcie i to była dobra decyzja .

Dzięki za tago kesza!

Jako, że nie znaleziono zaplanowanych na dziś jagód ani grzybów więc na pocieszenie choć kilka keszy wpadło do "koszyka"

Było zdecydowanie łatwiej niż zakładałam - mimo, że obuwie miałam mocno "ślizgowe". Znam miejscówki tego typu, gdzie należy przykleić się do "nawierzchni" bo punktów zaczepienia brak. Cieszy mnie połączenie wątku pociągowego i muzycznego

Pobrano kreta.

Widziano pociąg

Z bratem.
IN: GK

Znaleziona na wspólnym keszowaniu z grafenem.

Dzięki za kesz.

Nie było łatwo. TFTC.

Z ulgą odnotowałem, że to ostatni wiadukt dzisiaj i przed sobą mam już tylko leśne skrzyneczki. Wiaduktów zdecydowanie na jakiś czas mam dość:)

Siódma skrzynka w trakcie wycieczki rowerowej kolejowym szlakiem.

Daliśmy radę, aż tak stromo nie było,razem z Bambą ,dzięki :)

Nie było aż tak strasznie ani niebezpiecznie

Sobotni atak na wschodnią część S-Ł wraz z Serengeti, dziękuję.

Razem z MiszkąWu i Psikiszkiem.

Ostre klimaty death/black/thrash metalowe... pytanie czy w katastrofie brało udział jakieś audi, bo sporo elementów auta w okolicy.

Znaleziona z mimi i MiszkaWu. Jest tu parę zespołów które cenię, ale są i takie które znam, ale ich słuchanie jest dla mnie trochę zbyt ekstremalne. Po operacji na skrzynce mogliśmy obejrzeć skład ciągnący kontenery chłodnicze.

Nie wiem co to tak bzyczało tutaj, ale przejechał obok pociąg i się nie zatrzymał!Szybko się schowaliśmy.Azymut wszedł pod wiadukt prawie jednym susem, a jeszcze szybciej stamtąd zszedł - takie to miłe miejsce!TFTC. :)

W logach czytam, że niezłe bzykanko tu odchodziło. Dzisiaj nic takiego nie miało tu miejsca.Dzięki :)

Szybko i bezproblemowo

Szybko i sprawnie. Dojście do samego o wiele wygodniejsze, niż można się było spodziewać. Dzięki!

Rodzinny powrót z farmy iluzji - trzeba było parę keszy na tasie znaleźćDzięki za kesz.

Pozdrawiam
Art_noise

Potwierdzam - idzie być zabzykanym przez latające bzykadła w ilościach co najmniej zastraszających :-P

Ahh patrząc na logi online z Domi Igą myślimy, a będzie dziś TTF. Podejmując skrzyneczkę niestety okazało się, że miejsce poza podium gdyż ktoś nie dokonał wpisu Skrzynka przedewszystkiem niebezpieczna z racji ilości much Końskich :-\;-)

Wiadukt doskonale znany. Z Otwocka jest tu równe 17 km. Z reguły robię na nim krótki postój w dalszej drodze na południe. Z reguły też coś dołem przejeżdża. Jak nie pociąg towarowy to sama lokomotywa lub drezyna. Dzięki za skrzynkę.

Kesz nr 87.

Skrzyneczka znaleziona szybko i sprawnie. Dzięki.

in - kątomierz

out - STF.

Mijając bagienne klimaty po torach doszliśmy  do kesza. Najbardziej podobały mi się okoliczne tamy bobrowe (kesza tu poproszę!) i maki na torach. 

Dziękuję za kesza !

Tu  nasze drogi się rozdzieliły- Mototramp wracał do domu, ja...no też do domu, tyle że trochę dalej i po drodze jeszcze miałam kilka przygód do "załatwienia" :)

Dziękuję za poświęcony mi czas i towarzystwo!