Niestety zginęła

Dzięki za kesza.

Przedostatni (mam nadzieję) etap zdobywania eSeŁki razem z choooch. Dziś fragment początkowy od Skierniewic do okolic Mszczonowa. Znaleziony prawie komplet szukanych keszy. Do wszystkich dorzuciliśmy jakieś fanty (oprócz ostatniego, bo nam zabrakło).

UWAGA, MRÓWKI! Chwilę trzeba było powalczyć z pojemnikiem, bo za nic nie chciał na zewnątrz. A zagadka super - to już drugi skecz jakby stworzony pod geocachingDzięki.

Znaleziono podczas noworoczno-wietrznej psio wędrówki. Łatwo się dostać do skrzynki nie było ale jakoś się udało. Jak wyciągałem keszyka to odpadła nakrętka ale na szczęście na zewnątrz bo ze środka to nie dałbym rady jej wyjąć. Albo była za słabo dokręcona albo się gwincik nieco zużył. Za to w skrzynce suchutko i oby tak zostało ;)

Tutaj zajechaliśmy przed sam budynek. Robimy zdjęcia, łazimy tu i tam. Nagle jakaś pani wychodzi z budynku dworcaOkazuje się, że chyba ktoś tam mieszka, bo z boku stoi kosz na śmieci a na budynku nowa tabliczka z adresem. Część okien też wymieniona. Nic to. "Dzień dobry" i wbijamy na peron. Chwilę nam zajęło, żeby zobaczyć peron - ma teraz dobre maskowanie "trawiaste"Zagadkę rozwiązaliśmy w domu - tu duży plus, że nie była taka szybka wprost. Po prostu dobrze się przy niej ubawiliśmy. Dalej już było dobrze. Znaleźliśmy drogę na kordy finału, który również był ze smaczkiem. Byliśmy ostatnio na dwóch skrzynkach autora i już wiemy, że lubi "prace na wysokościach". Tutaj na szczęście nie przesadził i nawet ja dałem radęOcena znakomita - najlepsza skrzyneczka dzisiejszego dnia. Ukłony dla założyciela. Pozdrawiamy.

PS. Chwilę walczyliśmy z hasłem, bo uparcie wpisywaliśmy liczbę "liczbowo", a nie "literowo" :-)

Próba hasła

Wspaniała wycieczka.

Razem z MiszkaWu, Psikiszkiem i wzorowym.

Grudniowa eskapada na S-Ł z MiszkąWu, Psikiszkiem i mimim.

Podjechałem rowerem z jednej strony, ale jak zobaczyłem mega krzaczory to odpuściłem. Na szczęście znalazłem inny dojazd, praktycznie drive-in.

TFTC

Wszystko co kolejowe jest dla mnie mocno pożądane, więc tutaj tym bardziej fakt nieczynnej stacyjki był miłym akcentem. Oczywiscie był to dzień spod znaku niejakiego Mariana, więc każda skrzynka była jemu poświęcona bardziej lub mniej, ta także. Kesz zdobywany w silnej mazowieckiej meskiej ekipie, dzięki bardzo!

W drodze powrotnej z Wilgi zostawiliśmy Lady Moon i Mototrampa w Żyrardowie, a sami na chwil kilka wróciliśmy z Mi-Mi do domu (praca, praca i praca). Ale po południu zaplanowaliśmy sobie wspólne dokończenie tego dnia w kilku znakomitych keszach.

Najpierw pojechaliśmy razem do pewnego pokoju, w którym bywał Marian. Ja już tam byłem wcześniej, ale Mi-Mi sobie pozwiedzał obiekt razem z Lady Moon i Mototrampem.

A potem już wspólnie ruszyliśmy po następne zdobycze. Tę zagadkę miałem już rozwiązaną od jakiegoś czasu, ale jakoś nie było okazji, żeby tu zawitać. No więc zawitaliśmy tu dzisiaj - ku zadowoleniu wszystkich, a szczególnie Mi-Mi, który wlazł na obiekt skryjówkowy i sięgnął po zdobycz .

Dzięki wielkie za możliwość powrotu na SŁkę - chyba czas wreszcie podjąć i inne brakujące do kolekcji kesze z tej ścieżki!

Tutaj pierwsze, naprawdę bliskie spotkanie z tym co rośnie na nasypach kolejowych. Nie jest to miła przyroda, ale zielenina która chce cię ukłuć, zadrzeć skórę i poczuć krew. Tyle dobrego że zabrałem pełne buty, ale jednak w ten upał na długie spodnie już się nie zdecydowałem. Nie ma jednak tego złego, bo przy okazji esełka sie odczarowała i zacząłem spotykać pociągi. Na początek dwie lokomotywy luzem i skład węglarek.

Quiz rozziązany w domowym zaciszu więc nie pozostało nic innego jak tylko przyjechać i brać jak swoje.

Ale na miejscu trochę kordy goniły i co więcej akurat w okolicy towarowego co miał czerwone światło, nie 

pozostało nic innego jak tylko oddalić się na inne kesze a potem wrócić...i tak też uczyniliśmy.

Po powrocie keszyna sprawnie w ręce się dostała.

Sobotnie przedświąteczne włóczenie się po okolicach Rawki i Bzury wraz z Serengeti, dziękuję.

Za drugim razem trafiony, za pierwszym razem stał towarowy, stał i stał i niestety konduktor uważnie nas obserwował, po paru godzinach nie było już problemu,świąteczne keszowanie czas zacząć, razem z Bambą, dzięki :)

Nie wiem co poprzednik miał na myśli, miejscówka nie ma ochoty nigdzie się ruszać, tylko dynda z niej jeden element, na który Kluska lubi wołać "dzyń dzyń". Trochę ślisko, ale da radę. Pobrałam TTF.

Na widoku (droga do kesza), miejscówka kiepska, grozi zawaleniem! Napiszę szczegóły na priv właścicielowi.

Mototramp - jestem z Ciebie dumna! Są na świecie ludzie sprytniejsi nawet od Mariana . 

A ja? Znów nie mam jak jechać, chociaż dzięki fotce Werrony wiem już gdzie.

Jako grafik-amator użyłem pirackiej wersji CSI Professional Zoom v.2.6 cracked ELITE

i odczytałem sobie kilometraż z tabliczki na S-Ł ce :-)

Tak na szybko o co chodzi:

http://images-cdn.9gag.com/photo/2078832_700b.jpg

FTF. Trudno żeby było inaczej - wszak ja miłośniczką S-Ł- ki jestem. No i do Mariana mam ogromna słabość..

Umówiłam się sama ze sobą, że najbliższy FTF   w promieniu 20 km od domu sobie "wybiegnę" Gdy więc rano przyszło powiadomienie szybko skalkulowałam: Dombie na wyjazdach, Wallsony w pampersach, Taras2000 ma egzaminy gimnazjalne...spokojnie mogę sobie popracować do 15 a potem pobiec te 15 km (to by trwało z 1,5 godz) Zdziwiłam się więc i wpadłam w lekką panikę, gdy w opensprawdzaczu ktoś jeszcze zaistniał. Któż śmiał?!  Tak więc szybko wsiadłam na rower i pomknęłam..Na miejscu  (dosłownie przy keszomiejscówce) spotkałam Mariana przy pracy. Obsługiwał wielką żółtą maszynę która podnosiła tory po których jechała, zbierała stare kamyki i sypała nowe. Ja wiem, że to fizycznie niemożliwe, ale tak właśnie było (wszak Marian wszystko potrafi). 

Dziękuję za zagadkę, kesza i spotkanie z Marianem!

PS. Tu przypomniałam sobie historię mojego zagubienia się w kolejowej drodze...To była moja pierwsza skrzynka  z cyklu S-Ł,  prawie 4 lata temu..."Spotkanie Pociągów". Tragicznie pomyliłam trasę co  w konsekwencji zaowocowało pokrzywami pod Jaktorowem

Obrazki do tego wpisu:

żółty pociąg Mariana