Początkowo mieliśmy problem z hasłem. Skrzynia spora, porządnie wyposażona. I certyfimaty pamiątkowe też są. Dzięki za skrzynkę. 

Wreszcie udało się wrócić na tereny puszczy kampinowskiej i to w całkiem sporym składzie. Rowerowa ekipa w natarciu! 

Łosie na trasie dzień trzeci. Dziś pod znakiem bolących kości o których nawet nie wiedzieliśmy że istnieją. Na koniec zostawiamy sobie coś z pojemnikiemdeugi etap na początku dzisiejszej wycieczki a pierwszy na samym końcu i potem powrooot, bo do domu daleko. Dzięki za przybliżenie historii.

Powrót w Kampinoskie rejony. Jest cudownie. Rowerowo w większej ekipie wszechpolskiej. Serdeczne dzięki za skrzynkę.

Tftc! II Szarża Kampinoska w śląsko-małopolsko-pomorskiej ekipie - dane do kesza zbierane podczas dzisiejszej przejażdżki, na koniec została nam przyjemność podjęcie tradycyjniaka;) Wszystkie foto u Krejzoli.

Hello,

Kolejny ciekawy kesz, związany z Grupą Kampinos. Lekcja historii w pigułce, znacznie bardziej atrakcyjnej, niż 45 minut gadania w szkole. Za moich czasów nawet tam nie uczono o AK ... Pzdr, Wojtek

Skrzynka znaleziona podczas ataku zimy. Musiałem jednak skonsultować dokładne miejsce z szanownym założycielem, bo było już ciemno i ręce odpadały mi od szukania pod śniegiem. Razem ze mną do tego kesza przybyli Ułani - OP85S8, więc zaliczając tego kesza będzie się można wpisać do mobilniaka. Bardzo dziękuję za kesza!

Skrzynka podjęta podczas wędrówek po Kampinoskim Parku Narodowym.
Dziękujemy za kesza !

Znalezione! Trochę musiałem się wczytać, co tu trzeba po kolei robić, ale jakoś poszło. Miejse mega zatłoczone, te okolice to chyba jeden z głównych punktów spacerowych w KPN. Z podjęciem finałowego pojemnika miałem trochę kłopotów, bo trzeba było poczekać na przerwę w nieprzerwanym strumieniu ludności. Ostatecznie jednak udało się odnieść sukces. Dziękuję za kolejny kawałek fascynujących historii. 

OOut: GK Stołeczne #1

In: GK Sierściuchowy kret #798.

Zaliczona jako ostatni granicznik ;)

Polecam, każdy krok jest wykonalny :)

Majówkowe spacery w Kampinosie z KasiaJawo TFTC

Majówka w Kampinosie z pandaciuk. TFTC

Kolejna ciekawa historia poznana dzięki tej skrzynce.

Podobało się.

Pierwsza wizyta w Puszczy Kampinowskiej..

Kapliczki, mogiły, krzyże, opuszczone domostwa, a do tego rezerwaty przyrody, mokradła i inne osobliwości przyrody.

Dzięki za wyciągnięcie mnie w te strony :)

Już tęsknię za kolejnym wypadem do Puszczy :)

Znaleziona za drugim razem, ponieważ wtedy byliśmy obserwowani przez wielu ludzi. Skrzyneczka w dobrym stanie. Dzięki za kesza.Przyznaję rekomendację :-)

Trochę pozwiedzaliśmy okolice i trochę ciekawych rzeczy się dowiedzieliśmy.

Miejsce ciekawe, a że trwają prace to będzie jeszcze ładniejsze. Dziękuję.

Super. Nie żałuję ani jednej minuty poświęconej tej skrzynce. Dziękuję.

Znaleziona:) Była dobrze zabezpieczona. Troszkę musieliśmy poszukać, ale daliśmy radę! Zostawiłam bryloczek.

Kwarantannowe spacery po Kampinosie. Dzięki za opowiedzenie historii i przyprowadzenie na cmentarz ponownie. Bardzo duże wrażenie robi na mnie tamtejszy pomnik.

Rodzinny kwarantannowy wypad na skrzynki poza miasto

Już kiedyś szukaliśmy kesza w okolicy ;)

Dziękuję za skrzynkę!

Skrzynka trzyma się dzielnie. Oczyściłem pojemnik, wywaliłem śmieci i uzupełniłem certy. Zapraszam do poszukiwań

Fajny i przyjemny multak. Porządny dojazd i parking, do tego nieco pochodzenia po leśnych drogach, obok muzeum i skansen. Obok są jeszcze 2 inne kesze, więc miej oczy i program szeroko otwarte:) Fajne miejsce do podjechania i wypoczynku, a przy okazji 3 przyjemne kesze. W etapie pierwszym trzeba pójść za tabliczkę z informacją o śmierci, tam jest jeden z grobów "Karola"- jeśli czytałeś opis skrzynki to wiesz czemu są dwa. Są jeszcze certyfikaty. Polecam i bardzo dziękuję autorowi.

A trzeba było od razu ze mną przyjechać, to by poszło szybko i sprawnie jak dziś. Trochę latania po lesie i skrzynka znaleziona.

Na pierwszym etapie jest tylko QR z którego skorzystaliśmy, ale też sprawdziliśmy że na etapie zapasowym jest i QR i kordy otwartym tekstem.

Jakaś pechowa skrzynka była. A to mugole grasowali, a to zgubiliśmy kordy, a to gieps mi szalał i wbijał w krzaki 20 metrów dalej. Nawet dobrą miejscówkę w pokrzywach znalazłam. Idealna!No, w końcu z Klusięciem się udało "odczarować". Granica jest jednym z naszych ulubionych miejsc, pamiętam ją jeszcze z dawnych czasów, gdy zamiast betonowego parkingu były piachy i pan w budce, który biegał za ludźmi chcącymi rozpalić ognisko i z krzykiem ich wyganiał strasząc strażą leśną, a tak naprawdę chciał kasę za rozpalenie... której oczywiście nie dostawał. Ech, kapitalizm a la PRL. Teraz jest tu lepiej, ale nadal nie mam odwagi niczego palić na polanie. ;)

Za trzecim podejściem... a było to tak - pierwsze podejście jesienią zeszłego roku. I etap bezproblemowy, ale przy drugim sporo ludzi łażących w te lub we wte, no cóż - wyjątkowo ciepły i słoneczny październikowy weekend, to ludzie ruszyli tłumnie do Kampinosu. Stwierdziliśmy że odpuszczamy i kiedy indziej znajdziemy właściwy pojemnik.

Przedwczoraj znów zaatakowaliśmy, jeszcze w domu nie znalazłem zdjęć z etapu I, więc znów musieliśmy zacząć od niego. Potem jedziemy po skrzynkę, GiePS w pewnym momencie pokazał z kilkadziesiąt metrów ale nim dojechaliśmy, zawiesił się, a potem zaczął szaleć i kazał wracać kilkadziesiąt metrów... w obu miejscówkach pnie drzew, obszukaliśmy kilka i nic, a przy jednym z pni dosyć podejrzana dziura jak po keszu. Szukanie było utrudnione, bo znów ciepły i słoneczny weekend i sporo ludzi łażących w rejonie kordów. W domu sprawdziliśmy na mapach, że jednak za wcześnie szukaliśmy, więc nawet nie logowaliśmy nieznalezienia.

Dziś wybraliśmy się z Kluską... wybieraliśmy się tu od jakiegoś czasu, ale albo nie było czasu, albo lało itp. W planach było poszukanie skrzynek, odwiedzenie cmentarza, zwiedzenie skansenu i wieża widokowa. W tym tygodniu poniedziałek spoko, ale kolejne dni już deszczowe... niestety w poniedziałek skansem nieczynny, a więc i jedna skrzynka, oraz stempelki parkowe niedostępne. A tu sezon komarowy zaraz się zacznie (już się pojawiły, ale jeszcze nie masowo, w weekend sprawdziliśmy że jest jeszcze ok) i znów się nie wybierzemy. Trudno - skansen odkładamy na następny raz, oblecimy resztę i to była słuszna decyzja, bo wycieczka bardzo udana pod wszelkimi względami.

Tu zaczęliśmy znów od I etapu, żeby Klu własnoręcznie mogła zeskanować QR kod i zobaczyć symboliczną mogiłkę. Jak dojechaliśmy, to wiedząc że szukamy kodu, wyskoczyła z fotelika i momentalnie namierzyła go nim daliśmy jakąś podpowiedź (o spoilerze nie wspominając). Ma już geokeszerskiego nosa. Potem też poszło łatwo, zwłaszcza że tym razem żywego ducha nie było. Nastąpiła wymiana kilku fantów, GeoKretów i podsuszyliśmy logbook, bo nieco wilgoci złapał. Ufff, a zatem prawdą jest, że do trzech razy sztuka.

Dzięki za opowiedzenie tej historii. Kesz na miejscu, ma się dobrze.

Spacer i podjęcie kesza w pięknych jesiennych okolicznościach przyrody. Sam kesz sprawnie znaleziony, gorzej z hasłem. Dzięki.

Znaleziono podczas wędrówki po Puszczy Kampinoskiej. Wymiana geokretów: Sierściucha za Rózin i Rybno. Trzeciego geokreta nie było.

Duża, wypchana gadżetami, zadbana skrzynka, do tego kawał historii i ciekawe miejsce - znakomita leci.

TFTC

Bardzo fajny multak, kesz finałowy świetnie zamaskowany.

Szukając skrzynki natrafiłem na larwowisko. Ułamek sekundy zawahania, ale byłem już zbyt blisko celu, żeby rezygnować :)
In: szklana czacha
Out: łuski, GK Trzecie Oko Zielonego

Miejsce odwiedzone przy okazji podążania śladem Kampinosu. Po drodze próbowałem odwiedzić też muzeum, niestety odrobinę się spóźniłem (było otwarte do 15:30). Sam kesz ogromny, więc zasadziłem ogromnego GK, w zamian zabierając jednego malutkiego. Wielkie dzięki :)

Znakomite miejsca i historia. 

A ponieważ to Kampinos to kilkanaście metrów od finału spotkałem takiego mugola:

 

Super skrzynka i bogata. Słowa uznania dla właściciela . Interesująca historia 

opowiedziana w tym keszu . Dzięki . Spojler rzuca się w oczy . Tylko z hasłem

do logu dużo problemu .

No i po odwiedzinach w nieodległym Ośrodku Dydaktycznym, które stały się przerywnikiem w zdobywaniu tego kesza, dotarłem do finału. Zafundowałem sobie ostatecznie trochę więcej dreptania po lesie niż było to potrzebne, ale jak się drepcze w takim miejscu jak to, a na dodatek wokół NIE MA tłumów (bo to środek tygodnia, a do tego dość chłodny dzień) to można sobie dreptać i dreptać .

Kesz oczywiście trzyma najwyższy poziom i stwarza możliwość poznania nowych faktów z naszej historii i przemyślenia sobie jej trudnych zakrętów.

Dzięki za to miejsce!

Tu czekał nas dłuższy spacer żeby dotrzeć do poszczególnych etapów,ale przy pięknej pogodzie i przyrodzie, baja.....,razem z Bambą, dzięki :)

Jako, że nastał pierwszy naprawdę ciepły dzień w tym roku postanowiliśmy wybrać się na leśny spacer. Nie było trudnym do przewidzenia, że nie tylko my wytypujemy na ów spacer Kampinos. Tłumy wszelakiej maści wyległy na kampinoskie ścieżki, parkingi zapchane po dziurki w nosie; rowerów, psów, wózków z dziećmi, amatorów nordic walkingu oraz przebieżek ilości niepoliczalne. Niemniej jednak kilka chwil spokoju i prywatności w tym tłumie udało nam się znaleźć. Podejrzewam, że z owego iście wiosennego spaceru najbardziej był zadowolony nasz geopies, który zdecydowanie poczuł wiosnę

Miejsca znane, historie znane ale każda wyprawa w te okolice jest inna. Zastanawia mnie dlaczego nie zmieniono tabliczki z błędnym zapisem.

Wielce dziękuję za historyczny spacer.

Pobrano kreta, dorzucono gadżety.

Z hasłem nie było tak łatwo, jak by się wydawało... Wersy to wersy, niezależnie od ilości znaków czy symboli w nich zawartych...

Ponownie w Kampinosie w pięknych okolicznościach przyrody, ludzie co niemiara, i nawet grillowac już zaczęli. Powolny spacer do miejsc pamięci. Podobało się, dzięki.

Z hasłem jak zwykle zakręceni (przeczytaliśmy tabliczkę z błędem)

Kawałek trzeba było się przejść. Akurat chyba pogoda nie sprzyjała bo w okolicy byłem sam.Trochę żałuję że to nie lato bo bym wyciągnął rower i zrobił kółeczko,Ale pewnie jeszcze tam zajrzę.Tak jak poprzednicy miałem ten sam problem z zamarzniętą tablicą. Musiałem ratować się telefonem do  przyjaciela.Skrzyneczka znaleziona bez problemu nie chciała się poddać od razu trochę przymarzła.Dzięki

Śnieg trzeszczał nam pod nogami, niekiedy dochodziło do niekontrolowanych piruetów na lodzie. Na cmentarzu napotkaliśmy problem, gdyż nagrobek był skuty lodem i nie dało się wydobyć z niego hasła.

Drugi najazd na Partyzantów AK w towarzystwie wesołej łódzko-pabianickiej ekipy (pani_ka, Vulpecula, Nefryt+, Victor+). Dzięki wielkie!

Bardzo mi się podobał ten kesz. Pomnik wyjątkowy, no i przyjemny spacer po puszczy w zimową aurę. Trochę ta aura jednak utrudnia podejmowanie, bo hasło niedostępne. Ale miejsca warto odwiedzić. Drugie i ostatnie podejście do geościeżki szlakiem grupy Kampinos. W doborowej ekipie: Vulpecula, Nefryt+, Victor+, no i ja, czyli pani_ka. TFTC i geościeżkę oraz pozdrawiamy z Łodzi:)

Keszowóz postawiony na parkingu i ruszamy na zwiedzanie okolicy pełnej ciekawych historii. 

Dzięki za pokazanie miejsca! 

Skrzynka znaleziona z Paniką, Vulpeculą i Victorem+ podczas wspólnej wyprawy do Kampinosu.

Zawsze chciałem zawitać w ten rejon Puszczy, ale jakoś nie było po drodze. okolica wspaniała i spacer po lesie bardzo pozytywnie nas nastroił. po drodze mijamy miejsce gdzie wystawiane są bardzo ciekawe prace z wypalanej gliny. Keszyk prowadzi w dwa bardzo ciekawe historycznie miejsca. zaczynamy sie juz przyzwyczajać do tego, że z tą seria naprawdę dogłębnie poznamy najważniejsze miejsca związane z działalnością AK w tym rejonie. Cmentarz w granicy robi na nas olbrzymie wrażenie. Bardzo majestatycznie prezentuje się pomnik - piszę zresztą tym w keszy OP83HU Nieśmiertelni #47 - Granica. Kolejne miejsce ze wskazówkami rzuca nas w drugi koniec miejscowości, ale i tu warto zawitać, by poznać tę zagubiona u wrót Puszczy miejscowość.

Piękny dzień nastraja nas bardzo optymistycznie i z radością przemierzamy puszczańskie szlaki. Nie zabrakło też wspaniałej szarży Nefryta w keszowozie ach zima!

Zimowe keszowanie z historią w tle, czyli druga część wyprawy Szlakiem "Grupy Kampinos" w składzie Pani_ka, Nefryt+, Victor+, Vulpecula

Podjęta z ojcem założycielem (w tym wypadku ojciec występował w podwójnej roli, właściwie potrójnej ale mniejsza o to). Skrzynka zrobiona w ramach delikatnego rekonesansu.
Bardzo dużo się tu zmieniło od moich wizyt - zdecydowanie na plus.

Kolejna historia, która pozwala uzmysłowić sobie ogrom tragedii ludzkich i heroizmu jakim trzeba się było wykazać w tamtych nieludzkich czasach.

Jeszcze jako dziecko chodziłem dużo po lesie z dziadkiem, rodzicami czy sam i widziałem ślady wojny. Okopy, mogiły, pomniki. Świadectwa ludzkiego cierpienia. Te skrzynki o partyzantach to też jakaś forma upamiętnienia.
Dzięki - podobało się

Wybrałem się z mija chrześnica na mały spacer i przy okazji udało się podjąc skrzynkę. Cmentarz znany ale historia zupełnie nie choć mieszkam w okolicy od urodzenia a dziadek był  w partyzantce. Za tę opowieść i pokazanie interesujących miejsc daję gwiazdkę.

I znów mogę napisać to co zawsze - tyle lat chodzenia po Kampinosie, tyle razy byłam w Granicy - a dopiero dzięki OC poznałam tę historię. Dziękuję :-)

Tak, tak. My tu już kiedyś keszowo byliśmy i to była także wycieczka do skrzynki Kerama.Jakoś niedawno to było, a tu prawie już rok minął! Dziś pogoda dopisała i wyszedł nam wspaniały leśny spacer dla zdrowotności i dla zaliczenia kesza.Dziękuję za skrzyneczkę. :)

Znaleziona.Spacerując po terenie KPN można zobaczyć również fajne, stare gajówki i starą chałupę z budulca ponad 100-letniego! Na cmentarzu natomiast też już kiedyś byliśmy - przypomniały się te nasze wizyty, i nie tylko nasze.Dziękuję za kesza. :)

Następny dłuuugi etap, zmęczenie już dawało o sobie znać a tu jeszcze ostatnie na dziś zadanie do wykonania, ale przecież trzeba było to zrobić żeby wysiłek nie poszedł na marne. Słońce już bardzo niepokojąco nisko było więc w tym wypadku pośpiech był jak najbardziej wskazany a przecież to i tak jeszcze nie koniec mojej wędrówki. Przecież muszę dotrzeć do jakiegoś najbliższego autobusu.Oddziały zmotoryzowane mają jednak zdecydowanie łatwiej. :)

Jak widać wszystko się udało. Przy skrzynce która znów wywołała uśmiech na twarzy i wynagrodziła cały dzisiejszy mój trud Garmin pokazał 39 kilometrów. Ogółem od startu z Zaborówku do mety w Kampinosie przeszedłem 42,7 km. i był to drugi pod względem przebytej odległości mój spacer w tym roku, ale pierwszy poświęcony tylko skrzynkom z tej ścieżki. Do Kampinosu już po ciemku ale krokiem spacerowym, własnie takim jakim idą zwykle zwycięzcyPotem krótki postój w Lesznie tam gdzie kiedyś, i nawet stolik i krzesło w tym samym miejscu, odnoszę wrażenie że pizza smakowo trochę się zepsuła, ale może to ja nie tą właściwą sobie zamówiłem. 

Marku, wykończysz mnie tymi odległościami, ale za całość bardzo serdecznie Tobie dziękuję, a teraz już tylko prysznic i łóżko. :)