Skrzynka gotowa do szukania. Druga reaktywacja I Etapu i bezpieczniejszy schowek. Finał mimo upływu czasu zachowany dobrze, obyło się bez serwisu. 

Zachęcam do podejmowania.

Chooooolera jasna! To już drugi raz! Powrót po roku i znowu ta sama zaraza! ;-)

Ciężki był zastart, bo to przecież niedzielne keszowanie.No i ... kto późno wstaje, temu... Właśnie! Temu kesze uciekają.Etapu pierwszego znowu nie było. Zaczynam podejrzewać pana po przeciwnej stronie ulicy!No to do następnego razu. :)

A ten pierwszy etap zapamiętam na długo, świetnie przygotowany i dobrze, że internet działał

Jak czytaliśmy ten opis to baliśmy się jak cholera, ale okazało się, że nie taki diabeł straszny.

Super.

Przedświąteczne keszowanie wraz z Serengeti, dzięki.

Świetny pomysł na kesza i nie trudny, jakby mogło się wydawać, leci zielona,przedświąteczne keszowanie, razem z Bambą, dzięki :)

Wracam z obiecaną gwiazdką. Jeszcze raz dzięki za fajnego kesza!

Podchodziłam do tej skrzyneczki w lipcu, ale krzaczory mnie pokonały. Dziś się udałoDziękuję za kesza i świetną zabawę :)

FE-NO-ME-NAL-NY kesz! Dziękuję pięknie. Fajny logbook, a takich certyfikatów jeszcze nie widziałem, super!

Przedarcie do finału przez naturalne zasieki zajęło nam trochę, ale się udało. Deszcz na szczęście przepłoszył trochę odwiedzających cmentarz, więc nie wzbudziliśmy sensacji.

Na razie mogę zostawić tylko ocenę znakomitą, ale wrócę to jeszcze z gwiazdką. Tylko muszę nazbierać parapeciaków (marna perspektywa po takich cudach) i spłacić pozostałe długi.

Dzięki!

Skrzynka podjęta razem z Azhagiem i Iwonia1999. Na szczęście deszcz przepłoszył i zniechęcił odwiedzających pobliski cmentarz.

Super kesz, dziękuję :)

Znaleziona podczas psio-wędrówki. Pierwszy etap przyjemny i dosyć przypadkowo znaleziony bo myślałem, że jest na terenie klasztoru. Etap drugi słabszy choć certyfikaty ciekawe   Gdyby można było wejść z moją towarzyszką dałbym gwiazdkę.

Skrzynka gotowa do szukania. I etap zreaktywowany, miejscówka  minimalnie zmieniona. Finał nie jest już tak piękny jak kiedyś ale ciągle żyje, więc zostawiam póki co jak jest.

Mimo szczerych chęci i przeszukania znacznego dość terenu - może następnym razem. ;) Szkoda, bo inni tak fajnie o tym keszu pisali. :( 

Cholera jasna! Wszystko wskazuje na to, że nie ma pierwszego etapu. Po znalezieniu w lokalizacji kordów podejrzanych rzeczy (które mogły być w pojemniku etapu startowego), nie mogąc znaleźć nic więcej, dryndnąłem do Elvisa, który rok temu zaliczył tego kesza. I ten potwierdził nasze przypuszczenie, że najprawdopodobniej rzeczy te pochodzą z keszowego pojemnika. Zostawiliśmy więc je tak jak znaleźliśmy, bo jeśli to są faktycznie multakowe fanty, to może przydadzą się do reaktywacji.

Zarówno kesz jak i etap I bezpiecznie przetrwały zimę.

Spacerek z Teresina. DziexFTC 

Skrzynka genialna, poleciłbym każdemu! :)

Dziś zdążyłem tylko pierwszy etap, ale już on naprawdę robi wrażenie! Wrócę po końcową skrzynkę przy zbieraniu innych okolicznych keszy :)

Skrzynka z serii powodujących opad szczęki. Kawał dobrej roboty ciociu Werrono!

Podjeta z hobbbysta. Skrzynka jak najbardziej znakomita i gwiazdkowa  Jedna z najbardziej dopracowanych jakie dane mi bylo podjac. Pochwalom moglo by nie byc konca, wiec napisze krotkie TFTC  Zdecydowanie warto po nia jechac, dzieki!

keszołapanie z Wallsonem, dziękujemy!

co się nauśmiechaliśmy przy tej skrzynce, to nasze! a i wyedukowaliśmy nieco przy pierwszym etapie :)

Cholera jasna,żeby nie wiedzieć czym się to leczy.Jest tylko 10 opcji a ja trafiłem odpowiednią  bardzo się z tego ucieszyłem.Jestem wyleczony.Skrzyneczka niesamowitej konstrukcji po prostu trzeba ją zobaczyć a potem trzeba ją mieć.Dzięki

O cholera jasna! To ci skrzynka!!!

W pierwszym etapie... no cóż nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, ale TO było totalne zaskoczenie. Bardzo pomysłowa zagadka. Nie byliśmy pewni czy podjęte kroki do drugiego etapu są słuszne i już chcieliśmy się wycofać, ale jeszcze jeden rzut oka na okolicę upewnił nas, że to tutaj i zaczęliśmy konkretne poszukiwania i przedzieranie się przez chaszcze i inne przeszkody terenowe. A potem złapanie skrzynki finałowej.

Dzięki Werrona za taką piękną skrzyneczkę. Zdobycie jej to wielka przyjemność. 

Pierwszy etap nie tylko doskonale wymyślony, ale bardzo starannie wykonany z wielką dbałością o najmniejsze detale. Nawet kolor papieru jest specjalnie dobrany. Pierwszego dnia nie mogłem sobie pozwolić na dokończenie, bo zabrakło czasu... ale gdy tylko mogłem to powróciłem, aby dokończyć. Myślałem, że finał będzie już jedynie formalnością, ale myliłem się, autorka nie dość, że doprowadziła mnie w bardzo ciekawe miejsce, które było dla mnie niemałym zaskoczeniem, to jeszcze raz zadziwiła pomysłowością i perfekcją wykonania.

Bawiłem się świetnie! To jedna z najlepszych skrzynek jakie kiedykolwiek udało mi się odnaleźć. Wielkie brawa i podziękowania!

Miałem też więcej szczęścia niż moi poprzednicy, teren działania był całkowicie odludny.

A mogliśmy być czwarci przy skrzynceDziś było tłoczno pod skrzynką, podjechaliśmy po 14, naiwnie myśląc, że dziecię pilnowane przez babcię sobie słodko pochrapuje. Poszliśmy jak po swoje, bo poprzednio już widzieliśmy co zacz, tylko trzy panie coś remontowały i zbyt uważnie nas obserwowały. Dziś też nie było pusto, jakiś pan kręcił się w oddali, ale nie zwracał na nas uwagi. Szybki wpis, jakieś pamiątkowe foto wskazówki i do domuA no jeszcze rozwałka po drodze na croissanty. A dziecko wcale nie usnęło! na szczęście za to wyjątkowo poszło wieczorem spać przed 20tą, jak na nią to rzecz niemal niemożliwa.

F-A-N-T-A-S-T-Y-C-Z-N-A SKRZYNECZKA!!!

Pierwszy etap BARDZO klimatyczny. Pudełko ujęło mnie swoim wyglądem! Żałowałem, że zawartość to nie fanty! Potem nastąpił dłuuuuuuuuuuugotrwały proces leczenia. Skrzyneczka finałowa – no w życiu nie wymyśliłbym takiego koloru!!! (no ale ja się dopiero uczę). TTF ukoił (trochę), żal po „niefantach” z pierwszej skrzyneczki. Miałem lekki dyskomfort z powodu ludzi w zasięgu wzroku i nie przeczytałem gazetki, która jest super pomysłem, a rozumiem, że to nie był fant   Potem jeszcze miałem problem z zapisaniem się do mojego lekarza - najwyraźniej już 1915r był zarażony NFZ-em. Na szczęście Matka Założycielka pomogła
Podsumowując – bardzo staranny kesz, epokowa pierwsza skrzyneczka i bardzo zgrabna kuracja!

  Z-I-E-L-O-N-E!!! 

Gdzieś czytałem, że miejscowi mieli spory kłopot z tą mogiłą choleryczną, bo z jakiegoś powodu przeszkadzała, a każdy bał się ją tknąć żeby ekshumować pochowanych. Przy okazji powiem, że w Żyrardowie niedaleko OP86PS – przy skrzyżowaniu Limanowskiego i Środkowej stoi krzyż. A obok niego stoją bloki. I w tym właśnie miejscu w czasie IWŚ był cmentarz choleryczny.

Nie wiem czy spowodowała to siła sugestii tamtego miejsca, czy może to co bezsensownie zrobiłem po otwarciu kesza, w każdym razie od soboty … coś … mnie … swędzi …

Do zoba cz e     n       i …

Ja już się cieszę z etapu pierwszego...   na drugi zabrakło czasu ...i wiedzy medycznej.

Pierwszy etap zaliczyliśmy jeszcze w sobotę, ale nie dane nam było podjąć finału... najpierw postanowiliśmy skorzystać z metody brute force, ale przy wbijaniu kordów lavince przestawiło się w GPSie N na S i drugi etap wypadł gdzieś pod Antarktydą (w jeden dzień i tak byśmy nie obrócili)... ponadto jakiś facet wyszedł z kosiarką i zaczął obok hałasować. Odłożyć nie było jak, mysleć nie było jak, zabraliśmy więc 1 etap i pojechaliśmy spokojnie ogarnąć chaos podczas rozwałki na mostku wąskotorówki na Pisi.

Tam już uporaliśmy się na spokojnie z zadaniem i pojechaliśmy na finał... a tam try wścibskie baby, żeby były chociaż zajęte tym co robią, ale co chwila któraś zerkała w naszym kierunku. Żeby nie spalić skrzynki odpuściliśmy, tylko namierzyliśmy miejsce ukrycia. Dziś wróciliśmy dokończyć zadania, niestety w pobliżu znów było kilka osób, na szczęście nieco dalej... ale i tak trzeba było dyskretnie podejmować skrzynkę, o żadnej rozwałce z grzebaniem w zawartości, czy wymyślnych wpisach (wziąłem w tym celu kolorowe długopisy) niestety nie było mowy -  tylko data, pieczątka i chodu. Ja zasłaniałem czynności lavinki, tak więc nawet nie widziałem kto tam przed nami się wpisał i nadal myślałem że jesteśmy czwarci.

Mieliśmy też przygody związane ze skrzynką, ale to już inna historia... A co do nazwiska lekarza, to w transkrypcji jest drobny błąd, więc lepiej nie brać go z formy oryginalnejChyba że kto ten sam błąd popełni ;-P

Świetna skrzynkaAle żeby ją zalogować, muszę poważnie porozmawiać z moim lekarzem … :(

Sądziłam, ze miejsce ukrycia kesza jest dość...odludne, ale może i nie?

Pierwszy etap zlupiony, finał niestety zbyt na widoku, trzy istoty łypały na nas podejrzliwie, następną razą. :)

Nic się nie stało, tak bywa. Musiałem troche pokombinować no a ścinek na ziemi połączyłem z innym Zdrowie już podratowane 

Keram -Tak, wczoraj wieczorem zmieniłam sposób ukrycia na inny, bezpieczniejszy i chyba fajniejszy :). Od razu zmieniłam też podpowiedź, ale jeśli miałeś starą wersję to przepraszam za zaistniały kłopot.
Bywaj zdrów ;)

Jadąc do skrzynki spodziewałem się niespodzianki ale po odnalezieniu pierwszego etapu i odczytaniu instrukcji minę miałem jak po rycynie. Tak przynajmniej twierdzili co poniektórzy. 

Oj przegrzały się zwoje .

Po dotarciu do miejsca finałowego niespodzianka. Podpowiedź: nisko.....

Niestety okzało się, że to już nie jest aktualne. Można powiedzieć, że skrzynka znaleziona dość przypadkowo. Zainteresowało mnie coś i to był trafiony element.

Dziekuję za skrzynkę i pokazanie miejsca w nowej odsłonie. Pozdrawiam

A tu będzie skarb? Tato ale ja tylko jedną zabawkę wymienię dobrze? Taki monolog towarzyszył nam podczas poszukiwania tego kesza. Maciek jest moim ulubionym członkiem teamu bo on zasadniczo najbardziej się cieszy ze znalezionych skrzynek. Duża, mała, mikro, finałowa czy pośrednia - nie ma znaczenia skarb to skarb. No dobra czasami nie rozumie, że w skarbie nie ma skarbów ale to tylko wtedy jak faktycznie szedł ze skarbami na wymianę. Ale EOT.

Keram szukał, ja szukałem, Maciek latał Dustym z Samolotów i cieszył się tak jak Keram znalazł - TATA DZIADEK ZNALAZŁ SKARB - taki okrzyk usłyszeli tego dnia ludzie w okolicy (maks 15 km). Musimy jeszcze popracować nad dyskrecja z jego strony. Co nie zmienia faktu, że ten kesz jest bardzo ale to bardzo fajny :)

Dombie, gratuluję! Widzę, że to już taka tradycja, że pierwszy docierasz do moich skrzynek. Zacznę więc może zawczasu podpisywać certyfikaty imiennie - "FTF- Dombie" ;). No i dziękuję za gwiazdę!

Trafiła mi się dziś nocna szychta. Tak to już bywa, jak się ktoś zdecyduje na to, żeby zarabiać na życie jako frilanser. Ale ma to różne plusy. Hobbici w nocy śpią, co pozwala w miarę skutecznie skupić myśli. A inni postanawiają o 3.13 uruchomić nowego kesza, co pozwala poprzedzić poranną wizytę u dentysty miłym akcentem polegającym na powiększeniu kolekcji FTFów .

Przyznam szczerze, że jechałem w kierunku Szymanowa zastanawiając się, czy przypadkiem nie ma tam jakiegoś bagna. Na miejscu stwierdziłem z ulgą, że bagna nie ma, ale w związku z tym nie pojawiło się też Pendolino... Za to kiedy dokopałem się do tego, z czym trzeba ostrożnie na mej twarzy zagościł szeroki uśmiech, bo pierwszy etap okazał się niezwykle... hmmm... wzmacniający witalność. I wcale nie chodzi tu o napój z selera, czy inne takie cuś.

Za ten pierwszy etap przyznaję Matce Założycielce szmaragdową figurkę o pięciu odnóżach.

Specyfika pierwszego etapu spowodowała jednakowoż, że musiałem przez chwilę się zastanowić, czy aby na pewno dam radę zdążyć na umówioną wizytę - nomen omen - lekarską. Postanowiłem zdać się na kobiecą intuicję i - jak to się często w moim wypadku zdarza - nie zawiodłem się, ponieważ zaprowadziła mnie ona wprost w objęcia finału i jakże uroczego certyfikatu. Nadal są dwa do wzięcia - gorąco polecam!

Pięknie dziękuję za milutki początek dnia, jako też zapoznanie mnie z kawałkiem ciekawej historii!