Dziś, z racji tego że deszcz bardziej straszył niż padał, zrobiłem to do czego zamierzałem się już od paru dni - czyli krótką wycieczkę rowerową w celu sprawdzenia co z tym drugim etapem. Niestety po dość dokładnym obszukaniu miejsca gdzie ja go znalazłem muszę powiedzieć że drugi etap raczej na pewno zaginął, lub zbyt mocno zmienił swoje położenie. Potrzebny serwis.

Nasłuchałem się o tym keszu, odnaleziony po chwili. Wspólnie z Pawellem. Dzięki.

Spore krzaki, ale poszło. Razem z gagiem.

Dzięki za kesz.

Jako fan tej gierki czuję "malutki " niedosyt. Dzięki.

Lara Croft z serii gier Tomb Raider traktuje swoich przeciwników brutalnie.
My takie podejście zastosowaliśmy do tego kesza.
Dlatego poszło nam bardzo szybko i sprawnie :)))

Znaleziona z mandrake.

Etap pierwszy poszedł szybko. W drodze do etapu drugiego zboczyliśmy specjalnie zainteresowani innym obiektem, obstawiając go jako etap. Trochę narad nad etapem drugim, jak przestaliśmy nadmiernie kombinować to najprostsze rozwiązanie okazało się najsłuszniejszym. Etap trzeci problematyczny z uwagi na etap czwarty, w którym brakuje kluczowego elementu. Odłożony na czuja, nie do końca zgodnie z podpowiedzią, ale w miejscu jak uznaliśmy, najbezpieczniejszym. Wpis w efekcie finalnie dokonany delikatnym nagięciem, ale skutecznie i sensownie, bez niszczenia czegokolwiek. Przydałby się nowy pojemnik finałowy, który będzie szczelny, a przy zachowaniu ostatniego etapu też nowego osprzętu blokującego i uzupełnienia kluczowego elementu.

Dzięki za multaka, mimo śniegu dalimy radę. :)

Tutaj udało się i to za pierwszym razem . Najtrudniej było z pierwszym etapem - tutaj chwilę zamarudziłem. Tym bardziej że była spora niezgodność kordów tego punktu z wskazaniem na mapie Locusa. Musiałem tu skorzystać z innej mapy - i wtedy się dopiero udało. Fajne umiejscowione etapy, ciekawa mapa i zagadkowe wskazówki - świetnie wszystko pomyślane - super koncept całości . Trudno się tu nudzić. Aż żal że nie było więcej etapów pośrednich. Może autorzy zdecydują sie go przedłużyć o kolejne etapy ?
Warto było tu się wybrać. Dziękuje za frapującą przygodę w terenie . No i mogłem zobaczyć Olimp.

Ps. Gratulacje i podziękowania dla autorów. Aż dziw bierze że to multi ma tak mało odwiedzin. Pozostaje mieć nadzieję że okolica nie zostanie szybko zabudowana - bo te zielone części Krakowa szybko znikają z z mapy, zamiast zieleni serwuje się nam wszechogarniający beton i szkło.

No i jest! Tak blisko miejsca zamieszkania, a tak długo musiał ten multak czekać aż zdecyduję się go zdobyć. Sam do końca nie mam pewności skąd wynikała ta niechęć. Może logi poprzedników, może to że ostatnie znalezienie kiedy zaczynałem przygodę z keszami, było wtedy już spory kawałek wstecz. Ale dziś zajrzałem do logów i ucieszony świeżymi znalezieniami postanowiłem podjąć się zdobycia tego kesza, zwłaszcza że był on w trudnościach brakujących na mojej ścieżce do 81. Etapy super, choć już nieco widać że nadgryza je ząb czasu, w Stage1 przerdzewiał i odpadł łańcuszek, ale nie miałem nic naprawczego ze sobą. Obiecuję podejść tam raz jeszcze i naprawić urwanie trytytką i kawałkiem izolacji. Kierując się do drugiego etapu, korzystałem ze wskazań sprzętu elektronicznego i pozostało mi wybrać mniejszy błąd pomiarowo/wskazaniowy. 2gi etap dość szybko zlokalizowałem, acz trzeba było pomyśleć moment i porozglądać się. 3ci etap podobnie jak poprzednicy ominąłem mając świadomość że to co tu było zapewnie zginęło. Miejsce znane, nie powiem dlaczego żeby nie ułatwiać sprawy innymAcz przegoniłem samą obecnością w pobliżu jakąś 3kę ludzi. W dalszej drodze wytypowany właściwy obiekt, wykroczone ile trzeba, na moje wyszło że ok 3 za mało, ale od razu widać gdzie trzeba szukać. I tak jak poprzednik, też się dziwię że ten pojemnik nie spłonął. Wpis na włamie i śmigam dalej. Dziękuję za fajnie przygotowanego multaka! Kesz znaleziony i wpisany dwusystemowo.
Czas znalezienia tak na spokojnie to ok 40-50 minut.

znaleziony tylko pierwszy kesz

Nie wiem jaką wersję oglądali założyciele, ale realizacja skrzynki wprowadza raczej w klimat Cejrowskiego. Krzaki, pokrzywy do klaty, pole, śmieci pod ogrodzeniem, fajny widok i znowu krzaki. Na starcie koordy około 5 m przesuniete, stąd dłuższe poszukiwania, etap bardzo łatwy do zabrania przez pierwszą przypadkową osobę która się tam przewinie. Pozostaje mieć nadzieję, że nikt dla przyjemności tam nie łazi. 3 etap z całości najładniejszy widokowo.

Natomiast zabezpieczenie kłódką finału rozbawiło nawet mojego 8 latka, który się pytał po co ona tam jest, skoro pudełko normalnie się otwiera. No cóż - Tomb Rider made in Poland.

Palinq napisała już chyba wszystko, więc pozostaje mi tylko dopisać TFTC!  :)

Edit opisu, bo przes przypadek wysłał się z terenu pusty.
Chwilę nam tu zeszło. Ogólnie najpierw przez błotko na pierwszy etap (świeżo spadło z nieba troche żab). Zaczynało się ściemniać, więc i nas zaćmiło.. troche się na tym pierwszym etapie zakręciliśmy. W końcu Volfram krzyczy "Jest!" - no oczywiście, bardziej na widoku być nie mógł;)
Czytamy wskazówki - podążamy na etap drugi. Ale nic, że nie na tą stronę świata co trzeba. Oboje jakoś opacznie określiliśmy gdzie jesteśmy, więc wyszło na to, że trzeba było się przejść w tą i z powrotem..poprzez pola i łąki na drugi etap. Schowany troche.. hmm szczerze.. śmieciowo, ale nic. Ważne, że mapa jest. Chwilowa rozkmina, o co cho, gdzie ta droga, czym jest to na H? Nie ważne, wyjdzie w praniu. lecimy dalej.

Trzeci etap po analizie wpisów na sąsiednim serwisie odpuściliśmy.

Do finału się szło i szło i po chwilowym krążeniu po okolicy w końcu udało się namierzyć co trzeba. Okazało się, że dobrze, że nie babraliśmy się z trzecim etapem..

Ogólnie kesz nam sporo zajął.. czy był tego wart? Mam mieszane uczucia. Gdyby się dokładna analiza sąsiedniego serwisu, na podstawie tylko info zawartego w opisie na OC raczej byśmy nie dali rady.. Ale dobrze, że kolejny punkt znika z mapy.

Dzięki

FTF. Extra przygoda.Lubię skrzynki typu multi, a ta szczególnie przypadla do gustu.Mały problem miałem z znalezieniem skrzynki finałowej bo była za bardzo na .... Śladów nazostawiałem w całej okolicy mnóstwo (w nocy sypnęło świeżego puchu), nawet przegrzebałem tajemniczy ,betonowy loszek nieopodal. Skrzynka wypasiona, certyfikat TTF (dwa pierwsze powędrowały do Geo).Zostawione GK Mini i GK Shrek. W dalszą drogę zabrałem GK Pan Samochodzik i GK Dobry Uczynek. Pozdr.