Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Punkt graniczny jest, a kesza brak. Chciałem uzupełnić skrzynkę o logbook, ale nawet nie znalazłem pojemnika. 

Tak jak poprzednik napisał potrzeby service. Na miejscu sam pojemnik. Dzięki

Toż to Pustkowie Smauga, a nie miasto Łódź! Przyjemnie tu, choć jak się zbliżałem do celu, zaczął wiać silny wiatr. Jakby chciał mi przekazać, że zbliżam się do ekstremum.

Co do skrzynki, to już miałem się poddać, ale po odgarnięciu kolejnej kępy trawy, oczom moim ukazał się niby-słupek, a obok reaktywacja. Kiedy pojemnik syknął na mnie przy pierwszej próbie otwarcia, wiedziałem, że będzie ciekawie. W środku znalazłem wodę z pamiętnej wyprawy keszerów-reaktywatorów z 7 maja 2017 AD.

Swoim niechlubnym zwyczajem, nie miałem niczego na reaktywację, więc pozostawiłem pusty pojemnik, a kisielowatym logbookiem owinąłem orzeszka włoskiego znalezionego po drodze, którego zakopałem koło słupka. Niech ziemia lekką mu będzie (temu orzeszku) i niechaj wyrośnie w tym pięknym miejscu godne drzewo.

DZK!

Słupka nie ma a skrzynka niewiem bo nie znalazłem

---

 

Wpłynęłam na bagnistego przestwór pola,

JAś nurza się w błoto i Kamilka brodzi,

Śród fali łąk szumiących, śród błota powodzi,

Omijam kłosy trawy

 

Patrzę w niebo, kesza szukam, ekstrema Łodzi;

Tam z dala błyszczy obłok - kępa trawy;

To błyszczy woda, to błoto wciąga.

 

Stójmy! - jak cicho! - słyszę przesiąkające buty,

Których by nie doprała nawet mama,

Słyszę, kędy się ma głupota kołysa na trawie.

 

o. a kesza nie było. Tośmy zrobili własnego. Dzięki :)

 

No cóż. Ekstremum wypada tutaj i nie chce gdzie indziej. Co zrobić. Trzeba iść miedzą jak napisane. Z tym, że skąpi rolnicy tak zaorali pole, że miedza miała szerokość około 20cm i naprawdę ciężko było po niej stąpać. Nie to, że jakoś strasznie obawiałem się stąpać po czyimś polu, tym bardziej, że było nie obsiane. Bałem się po prostu ugrzęznąć. Do przechodzenia przez te pola przydałoby się jakieś skrzyżowanie kaloszy z rakietami śnieżnymi. Kiedy patrzeliśmy jak nasze obuwie przybiera maskujący kolor zaczęliśmy znów śmiać się z bezradności. No cóż, dobrze, że tylko buty i nogawki spodni sobie utytłaliśmy, zawsze mogliśmy się np przewrócić na twarz :)

 

A do tego wszystkiego skrzynki nie było na miejscu. Za pozwoleństwem właściciela wykonaliśmy tymczasową reaktywację. Może wytrzyma do następnych odwiedzin...

Dzięki za kszynkę. Razem z Entete.

Reaktywacja wykonana - poprzednią wersję przejechał chyba traktor :P

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

To już ostatnia skrzyneczka z tej serii szkoda tylko, że finał nie jest dostępny i nie można zalogować zdobycie geościeżki. Co do loogoboka to wpis praktycznie niemożliwy z powodu całkowitego przemoczenia. Dzięki za kesza.

Pola przepiękne, choć dużo wody po drodze jak i w keszu...wylaliśmy ale czas ratować kesza.........Dzięki

Męcząca przeprawa po roztopach, ale jest! Serwis potrzebny na cito, w środku wszystko pływa, logbooka nawet nie da się w ręce wziąć;/

Po dłuższej przerwie wybraliśmy się po kolejne ekstremum. Przy dzisiejszym mrozie to był prawdziwy drive in nawet dla naszego miejskiego clioWszystko było tak zmarzniete, że musieliśmy użyć klucza do kół do podważenia "maskowania"  bo ręcznie nie szło wcale. Niestety pokrywka faktycznie jest połamana a do logbooka nawet nie próbowaliśmy się dostać. Dodajemy zdjęcie, żeby potwierdzić, że byliśmy. Na szczęście potrzebne wskazówki da się jeszcze odczytać :-). Dzieki i pozdrawiamy w Nowym Roku

Cudowne, naprawdę szczere pole i ta przestrzeń... Tego mi brakuje w codziennej harówce. Pojemnik jest na miejscu, ale rzeczywiście połamany. Z tego logbooka już chyba nie będzie mąki... Przydałby się pojemnik nawet mniejszy, ale za to bardziej pancerny. Ale kolejne ekstremum zaliczone. Dzięki!

Pęknięte wieczko. Kesz przemoczony. Jak poniżej.

Kesz znaleziony szybko. Miejsce bardzo ładneDo kesza można się dostać drogą, nie trzeba przedzierać się przez pole.

Skrzyneczka jest niestety uszkodzona. Ma pęknięte wieczko. Prawdopodobnie na kesza najechała jakaś ciężka maszyna podczas żniw, w wyniku czego do środka dostała się woda. Logbook był zupełnie mokry. Na szczęście mieliśmy ze sobą mała reklamówkę więc dokonaliśmy prowizorycznej konserwacji. Usunęliśmy wodę i całość zawinęliśmy w reklamóweczkę. Obawiamy się jednak, że wystarczy to tylko na chwilę dlatego konieczna będzie chyba konserwacja skrytki.

Dzięki :)

Ostatnie ogniwo zaliczone! 600 metrów od skrzynki nastała chwila rozmyślań- od której strony się do niego dobrać?! Dobra, koniec myślenia. Jeb rower w polu i dalej pieszo. Bacznie się rozglądałem czy nie wylezie na mnie rolnik z widłami lub nie przejedzie mnie jakiś bizon. Po kilku minutach przeprawy przez pole mogłem dalej pedałować. Dzięki.

No troszkę się jej naszukałem, ale jak ma się podkute buty (spd) to można ją łatwo namierzyć w tych chaszczach.

No to nadeszła chwila na podjęcie wschodu. Podjeżdżamy, a na naszej drodze stoją trzy auta, no nic wycofaliśmy i parkujemy. Chcieli odjechać nam aby przepuścić ale powiedzieliśmy, że się przejdziemy. Zapytali czy pomóc ale powiedzieliśmy, że nie, nie trzeba, damy radę, spoko, dzięki i w drogę. Pole, pole, pole i co dalej pole, pomyślałem sobie czy kordy nas dobrze prowadzą...

No dobra mamy jeden metr, grzebiemy w  trawsku no i jest ufff ulga. W drodze powrotnej LiM narwała kwitków do domu.

DZK

Ps.

Może kiedyś tą ścieżkę skończymyyyyyyyyyy...

Łódzkie ekstrema zdobywamy razem z Nilu stopniowo. Tym razem porwaliśmy się na wschodnie.  Ponieważ w okolicy zbieraliśmy  kesze,  nie sposób było nie zahaczyć i o tą skrzynkę.  I oto co naszym oczom się ukazało: pole kukurydzy, potem kolejne pole kukurydzy... jakieś żyto,  owies... dookoła same pola... aż wreszcie trafiliśmy na właściwą miedzę. Ale jak tu kesza znaleźć?  Trawa po pas...hmmm.... na szczęście byl przed nami ktoś inny i trochę ułatwił zadanie. 

Dzięki za te ekstremalne wyprawy ☺ . Z pewnością pozostaną niezapomniane.  Dzięki

Pole pole pole pole pole SKARB pole pole pole pole pole UFF!!!

Uwaga! Na miejscu zastałem jedną wielką kępę trawy, która skutecznie zakryła wspomniany słupek i kostkę brukową. Krzyżują się tu granice czterech pól uprawnych. Do przeszukania miałem teren o powierzchni kilku metrów kwadratowych. Udało się, choć nie było łatwo. Pojemnik znalazłem wciśnięty między dwie skiby ziemi, bez kostki brukowej, całość porośnięta gęstą trawą. Może inną porą roku jest łatwiej, teraz musicie przygotować się na niezłe chaszcze. Zostawiłem pojemnik tak jak go zastałem.

Ależ mnie podkusiło żeby tam dzisiaj iść, ech. Większa część spaceru raczej spoko i bez niemiłych niespodzianek, ale ostatnie 100m to istna droga przez mękę... Nie wiem czym oni to nawożą, ale gnój to strasznie żarłoczny - noga zapadała się po kostkę jak nie lepiej i jedynie świadomość jak bardzo nie mam ochoty tu wracać sprawiła, że dotarłem do finału...
Z nim wszystko w porządku - jeśli ktoś złośliwie nie zniszczy, to całość pożyje.

Dzięki!

Hmmm... Podjechaliśmy po skrzynkę wspólnie z Olo74_Lilalu, zaparkowaliśmy samochód przy ostatniej ostoi cywilizacji i dalej niestety, przez śnieg na piechotę. W ten oto sposób podziwialiśmy pole... pole... kałużę... pole... pole... ślady zająca... pole... pole... O! SZALEŃSTWO! Droga zakręca! I pole... pole... pole... kałuża... Przestałem patrzeć na te chole pola i zacząłem podziwiać dalszy plan okolicy. Jakiś kościół, kominy...

Muszę przyznać, że było to chyba moje najdłuższe pół kilometra w życiu. Chociaż zastanowił mnie fakt, że trawa na polach po stronie Łodzi, była brązowa, podczas gdy ta "po drugiej stronie" była zielona... Pewnie działa tu zasada: "ZDROWE, BO WIEJSKIE".

Po dotarciu na kordy, Olo błyskawicznie namierzył kesza, chwilka biurokracji, odłożenie na miejsce, a później... Wiadomo. Pole... pole... pole...

Dzięki za pokazanie kresów wschodnich. Pozdrawiam.

Chciało by się powiedzieć:
– Ta... ta... W tak pięknych okolicznościach przyrody... I niepowtarzalnej... 

Nasz spacer musiał wyglądać dziwnie. Samochód zaparkowaliśmy na waypoincie pośrodku niczego. Następnie poszliśmy z Niflhel'em na spacer wśród ośnieżonych pól.

Dzięki - zostały jeszcze dwa.

Podczas pięknego jesiennego dnia na rowerze. Blisko domu to i przyjemnie było się po nią wybrać. Niestety słupka już nie ma ale sprawny keszer znajdzie. Tylko pusto w środkuDzięki!

IN: smyczka, żeton
Out: koralik

Druga nasza "ekstremalna" skrzyneczka, ta najbliżej domu. Po pracach polowych wiodą do niej niemal autostrady i to z każdej ze stron, więc nie było problemu, żeby dojść i podjąć. Mamy nadzieję, że "najwyższa" wróci niebawem do gry, bo planujeny wkrótce odkeszowienie Nowosolnej.

Podjechaliśmy od strony Bedonia. Miłym zaskocznie było to, że dalo się na miejsce dojechać rowerem, ale to zasługa tego, że juz dawno po żniwach. Miejsce rozpoznane szybko. Widać było granice pól w tym miejscu.

Będąc 4km od kesza, stwierdziłem że prędko nie będzie takiej okazji i trzeba po niego podjechać.
Po załatwieniu wszystkich spraw w miarę krótkim czasie byłem na miejscu. Rower na bara i przez pole, na końcu piknik i powrót do domu. Tutaj wyjątkowo nie było tak źle jak w poprzednim zdobywanym :)
Pozdrawiam

Z tą łopatką to wcale nie tak potrzebna. Ale zamaskowane super bo się kręciłem z 10 minut. Kordy ze 3 metry chyba przesunięte, ale bez tragedii.

Widoczki super!

TFTC Dzięki!

Znaleziona razem z z córką podczas pobytu w okolicach, dzięki 

TFTC

TFTC

W podróży na wschód wpadłem na ekstremum. Całkiem ładnie da się tam dojechać przy obecnej suchej aurze. Chwila wątpliwości po dotarciu na współrzędne, ale udało się wyniuchać. Dzięki.

Miedza pisał coś o miedzy więc idziemy miedzą , miedza is wrong way :). Gdyby nie Hanowy georadar to byśmy go nie znaleźli w tych ciemnościach .  Skrzyneczka zgarnięta z dzielną ekipa Madziarka Handu Nefryt+ . dzięki za keszykaLecimy Dalej bo noc nas goni :) 

O matko jak mnie się już chciało spać, a tutaj taaaaaaka wyprawa długą drogą pośród niczego. Na miejscu brak widocznego punktu orientacyjnego, tylko trawa, trawa i jeszcze trochę trawy.. Na szczęście Maciej jest specem od spraw beznadziejnych i odszukał małego potwora :)

Dziekuję! :)

Skrzynka znaleziona z Madziarką, Hanem i Dzaczkiem podczas nocnego keszowania. Kesz dosyć długo się przed nami chował. Ostatecznie hanu odnalazł miejsce ukrycia. Ostatnia skrzynka z serii przed finałem.

Skrzynka znaleziona z maDZIARKĄ, Nefrytem i dzaczkiem podczas nocnego keszowania po łódzkich ekstremach :)

Trochę tutaj mieliśmy problem z zlokalizowaniem pojemnika, ale na szczęście moja dziwna umiejętność "wchodzenia" na kesze pomogła nam znaleźć tego skubańca :)

Szybki wpis i długi powrót przez miedzę ;)

TFTC!

Jak przy wszystkich projektowych skrzynkach byłam tam dwa razy i przecierałam ekstremalne szlaki podczas zakładania kesza ;)

Skrzyneczka znaleziona bez problemu podjęta szybko i sprawnie. Dzięki

Ekstrema rowerowoDziś 40 km z haczykiem. Po dojechaniu na miejsce, mówię sobie no nie znów trawsko, ale objechałem dookoła i prawie drive in wyszedł. Dzięki jazda była miła ;-).

Bardzo owocny mimo wszystko dzień:).

Coś udało się zgarnąć, coś nowego, coś starszego, coś co wisiało i wisiało, a nawet coś zreaktywować:). Ale od początku.

Fabiowóz zostawiony na podanych przez Autora/ów współrzędnych. A dalej w daaaaal przez pole:). No powiedzmy przez pole bo tyle szliśmy póki nie trzeba było przedzierać się przez uprawy rolnika:).

Namierzenie samej skrzynki bez kłopotu. Miejsce oczywiste i bezpieczne. Przez długo, długo nic skrzynce nie grozi. Stare OC. Lubię to:).

Wpis i dalej w drogę. A autko takie malutkie;)...

Dzięki!

jak najlepiej spędzić sobotni poranek i zrelaksować się przed pracą? na skrzynkach!
na pierwszy ogień poszła ta najdalej wysunięta w mieście na wschód. ciężko tam dotrzeć, bo zasiane żytem i owsem pole dookoła, ale ładnie ścieżki wygniecione, więc szybko poszło.

Wracając od tej skrzyneczki nabrałam chyba najwięcej wody ze wszystkich razem wziętych ale cóż czego nie robi się dla keszykówszybkie obliczenia i można było jechać po upragniony finałdzięki!

Wysiadamy z Lansowozu a tu jakiś Pan w moro stoi z wiatrówką. Spokojnie nie strzelał nam w tyłkiPo wyprawie po tego kesza miałam swój prywatny staw w butachDzięki !

Porwany STF. Dojście wybraliśmy fatalne! chyba najdłuższą drogą przez najwyższe trawy. ale udało sie bez przełazenia przez srodek pola 

Trzecia na trasie - znaleziona bez większych problemów w towarzystwie Rysiaa.

Zdobyta z Bramstengą. Nie miałyśmy większych problemów ze znalezieniem, TFTC!