Nie udało się odnaleźć pierwszego etapu, mimo konsultacji z poprzednim znalazcą  :(

W tym miejscu dopadł mnie telefon, a konkretnie jeszcze chwile przed. Dość mocno przeszkadzał mi w poszukiwaniach drugiego etapu więc w zasadzie szedłem sobie w ogonie jako towarzystwo. Pierwszy etap był w zupełnie innym miejscu niż byśmy się spodziewali z opisu. Chyba coś mu się uszkodziło. Naprawiliśmy jak można było najlepiej i pojechaliśmy w dalszą drogę. W towarztstwie Nati i Armisa, TFTC.

Podczas rowerowej wyprawy wraz z Armisem i lukstą. Armis-czyli ten co opisy czyta-namiętnie szukał pierwszego etapu nie z poziomu ziemi i...nie znalazł. Luksta-ten co opisów nie czytaa bynajmniej teraz tego nie zrobił zajęty dość poważną rozmową, przeszedł się w te i nazad by ruch jego kończyn odganiał komary i...pierwszy etap znalazł. Spisaliśmy dane do finału a potem Armis poświęci długie pięć minut na odtworzenie maskowania. Nie wiem czy tak powinno być, ale moim zdaniem jest świetnie. Finał w fajnym zakątku, z którego niestety szybko się ewakuowaliśmy. Ja ze względu na rowery, które zostały na pierwszym etapie a chłopacy w ucieczce przed krwiopijcami.

TFTC. Pozdrawiam, Nati.

Pierwszy kesz na drodze wspólnego wypadu wraz z Natalia i LukstąTutaj komary kontratakowały więc chcieliśmy kulturalnie podjąć kesza ale jednocześnie szybko się wynosić z tego miejsca. Pierwszy etap znaleziony na ziemi, został odłożony na odpowiednią wysokość w improwizowane miejsce. Wyszło całkiem nieźle, więc nie trzeba osobiście sprawdzać jak to tam wygląda. Finał zauwazony już z daleka, pewien mały element nie był zamaskowany tak jak powinien. Domaskowalismy.
Pozdrawiam P.S.

@masloo5000: Wielkość skrzynki mierzy się pojemnością pojemnika (w litrach), a nie na oko  Pzdr. 

Po udanym ataku na slendera przyszła pora na samodzielne szukanie. Na rurki dostałem się jakoś tam bez problemów. Podszedłem pod kordy i nic. Zszedłem na ziemię i też. Znów się wspiąłem na rurki - z poziomu ziemiW międzyczasie marasss zadzwonił i dopytałem. Świetne maskowanie, pózniej znów skok i można lecieć po finał. Tam mi oczywiście gps nie działał - krążyłem z 10 minut. Jak już wiedziałem, o który obiekt chodzi to bez problemów. Rodajje tak zamaskowali ten jaskrawy element to na początku myślałem, że nic tam nie ma. A było. Świetny mini-multak.

PS Uwaga na dziki grasujące w okolicy I etapu (30 metów dalej upatrzyły sobie miejsce)
PS 2 wielkość to mała, a nie normala - jak na moje oko 

Nie dociekaliśmy gdzie się kryje pierwszy etap tylko, w wielkiej przyjaźni, wkroczyliśmy z Danką na rurociąg, każde na swoją nitkę i w innym miejscu. Mikrusik zacnie schowany, a finał namierzony intuicyjnie bardziej, niż po współrzędnych. Już po odłożeniu przeczytaliśmy w opisie, że coś jaskrawego tam było, do następnego znalezienia będzie z naciskiem na 'było' .

Lubimy skrzynki, gdzie, jeśli posadowione są pośród niczego, coś trzeba zrobić. Chociaż pierwotnie myśleliśmy, że finał jest cokolwiek wyżej, to po zastanowieniu rekomendujemy całość. Bardzo zgrabne KzK, Dziękujemy (in: gk)

Dzięki

Pięknie dziękuję za skrzynkę. Znaleziona w towarzystwie rredana. TFTC!

Zbiorcze logowanie zaległych znalezień za pomocą GeoLoga&OKAPI

Keszynka podjęta silną ekipą z Algidą, kajetanne, pajak-mala i młodzieżą chcącą sprawdzić, czy keszowanie ich jara. Trochę na przekór założycielowi etap startowy podjęliśmy bez spaceru, (niemal) z ziemi. Dalej poszło też sprawnie. TFTC!

Przy dzisiejszej pogodzie "niebezpieczny atrybut" dotyczy również komarów, bujnej, mokrej roślinności i śliskich elementów pomocniczychSkrzynka wysokich lotów i takie właśnie należą do moich ulubionych, więc podejmowanie sprawiło mi wielką frajdę. TFTC

NIE ŁADNIE KESZERZY. Skrzynka sama spaść nie miała prawa (uniemożliwia to mocowanie) i ktoś z NASZYCH jej raczej pomógł. Maskowanie z pierwszym etapem po info od piotrmichal zastałem schowana nie tam gdzie pierwotnie je ukryłem. Informuję, że nie da się kesza startowego podjąć z poziomu ziemi i trzeba się nieco wysilić (stąd dodatkowy atrybut). Jeśli ktoś nie ma talentu do łażenia na wysokości można zadzwonić, napisać maila to umówię się i pomogę podjąć (patrz log ronja). Pzdr. 

Pierwszy w dniu dzisiejszym w drodze do Swarzędza. Z małymi problemami, ale jak się później okazało, z dużym ułatwieniem. Zaliczony. TFTC.

Przymierzałem się do tego kesza kilka razy. W końcu dzisiaj podczas niedzielnego biegania wybrałem się go zdobyć. Piękne miejsce do tego nikt nie przeszkadzał, ani ludzie ani komary. Zamarudziłem tylko na pierwszym etapie, z bardzo skoncentrowałem się na rurach, za to etap drugi poszedł jak po maśle.

Znaleziona razem z ( aszanti3 +1 ) pełno komarów i pająków ale zakończone powodzeniem. Pozdrawiam Piwo :).

Chińczyków tym razem nie było , ale rury się ostały i komary !!!!!Mieliśmy problem ze znalezieniem pojemnika, ale w końcu coś podejrzanego leżało na ziemi. Mniemamy , że nie w tym miejscu co miało i usadowiliśmy to chyba w odpowiednim.Może założyciel by sprawdził :)

Razem z @Zablem na koniec dłuuugiego i owocnego keszerskiego dnia. Tuż przed miałam lekki cukrowy zjazd i trochę pomarudziłam, więc tutaj plan był - heja w krzaki i do przodu bez marudzenia. Podczas gdy ja dzielnie plan swój realizowałam brnąc w pokrzywy (jedna z ulubionych ostatnimi czasy moich czynności ;p) Zabel gimnastykując się zdobył pierwszego kesza. Drugiego udało mi się rzeczywiście podjąć z poziomu gruntu, bo gdy Zabel wykorzystując swą zwinność sprytnie omijał roślinność ja się ładowałam w poszycie leśne gdzie się dało:P Dzięki!

Tutaj przyjechaliśmy z Lirielą już na koniec udanego keszerskiego dnia. Właściwie już było ciemno, więc latarki w rece i rozkminiamy, jak tam wejść, gdy jesteśmy już na kordach. No to znalazłem sposób kilka (naście) kroków dalej i hyc! Kesz startowy przedni! Kordy w zegarek i heja po finał. Ale kurcze, woda tam błyszczy w świetle latarek. No to naokoło, i jest. Gdy ja - wzorem z etapu startowego - znowu naśladowałem małpę, Liriela spokojnie, z poziomu gruntu namierzyła jaskrawy element Dzięki!

Hello,

No to tup, tup, tup, tup, tak do połowy i wtedy chrup. Chrup było na tyle głośne, że wzbudziło zainteresowanie w pobliskich krzakach. W ten sposób zidentyfikowałem dwóch ... Chińczyków ?  Chyba w kucki tam siedzieli i konsumowali pre-wielkanocne specjały. Kilka kroków jeszcze i kicha - mają dobry widok na strefę skrytki. No to w tył. Ale jak tak odpuścić kesza, gdy blisko jest ? Posiedziałem w aucie, potem wyciągnąłem aparat i w krzaki, niby zdjęcia robić. Boczkiem, chyłkiem, strefa minięta, punkt startowy na miejscu, lecz niedostępny. Nad Cybinę, trochę pod prąd (bobry były), grząsko, ale fajnie. Powrót do auta i kombinacje. Odkrywczy jednak nie byłem, skorzystałem z opcji alternatywnej (Marek się zlitował, w końcu Wielkanoc jutro). Znowu z aparatem, trochę kręcenia, maskowania, wyczuwania terenu. Okazało się, że można podejść do schowka od bezpiecznej strony. Panowie Chińczycy skoncentrowani byli na sobie, szybko zniknęli z pola widzenia (z miejsca nie, w końcu bardziej gościnne niż te za Uralem). Czujnie, profilaktycznie z gapieniem na boki. Spokojnie było, kesz na miejscu. Zostawiłem coina, zamaskowałem jak trzeba i małymi (no dobrze, z bardzo małymi wyrzutami sumienia  ) pognałem w stronę Doliny Cybiny. Pzdr, Wojtek

STF Keszyk pojęty bez większych problemów. Mały mindfuck przy pierwszej skrzynce, ale potem poszło już łatwo. TFTC!

Razem z dwoma innymi Cichociemnymi.

FTF!

Słysząc na wczorajszym WIO, że się cosik w okolicy nowego pojawiło, nie odpuściłem i zaraz pędem w niedziele z ranaOpłaciło się i jest podium! 

Leci zielone, jak najbardziej. A za co? Za przygodę, trudność, szybsze bicie serca, estetykę wykonania i ciekawą okolicę! Nogi zmęczone... ;)

OUT: GK Murowaniec

IN: GK Krecia Robota

TFTC!