I tu też dotarliśmy, jednak lokal był zamieszkany. Nie chcąc wchodzić w interakcję (mamy nadzieję, że tylko z zimowymi meszkańcami), oddaliliśmy się. Może latem będzie większa szansa na poszukanie kesza.

Obok takiego miejsca nie można przejśc obojętnie, podobało się, dzięki :)

Dziękuję bardzo za keszyka, weekendowo w Poznaniu.

Wszystko na miejscu

Pożar dużo odebrał temu miejscu, ale wciąż ma ono swoją tajemnicę. Miejscówka taka, że i Marian by się jej nie powstydził. Keszyk pomimo tych wszystkich wydarzeń ma się całkiem dobrze, aczkolwiek przyjdzie się nieco wybrudzić w sadzy. Dzięki.

Pożar, ciekawe, czy skrzynka przetwała: https://epoznan.pl/news-news-86589-Pozar_w_bylej_agencji_towarzyskiej_Cindy_Club

 

Kanjpa odwiedzona z Ratowniczka i niekeszującą Martynąładne miejsceZnakomity za klimat, bom zakochany w urbexach!

no cóż, na pierwszy rzut oka, domek jak każdy inny, po wejściu, no dobra trochę egzotycznie,

ale że obiekt ma nowych lokatorów to już trochę zrobiło się sztywno, zwłaszcza że materace i miejsca do noclegu,

można przyjąć na kilkanaście osób, na szczęście nie napotkaliśmy nikogo, pewnie byli w robocie,

ale teraz to zwiedzanie zamieniliśmy na szybkie poszukiwanie kesza, wpis i w drogę,

obiekt ciekawy, ale odradzam wieczorne zwiedzanie, no chyba że ktoś chce się dostać na niskobudżetową imprezę.

Niby to miejsce lata świetności ma już za sobą, ale materace nadal używane, na barze stoi niedopite piwo, a jeśli chodzi o sedes... co mnie podkusiło, żeby zajrzeć do łazienki? Za czasów oficjalnej działalności musiało tu być doprawdy egzotycznie. Pokój z wanną - hmmmmmm...... Wuzet coś zafantazjował na temat UV, ale mi bardziej podobało się światło dzienne wpadające przez nietypowego kształtu okno. Miejsce ze spojlera namierzone przeze mnie, kesz podjęty przez wuzeta, który potrzebne narzędzie przytaszczył, jak poprzednik, z pokoju na półpiętrze. Ogólne wrażenie - jednak nie, dobrze, że w takich przybytkach nie bywam. Zbytek dziwactwa. Choć może w odpowiednim nastroju, przy przygaszonym świetle i dyskretnej muzyce ma to jakiś swój urok...? Tu nastrój zdecydowanie popsuty przez dziki zapach i jakby świeżo opuszczone leżanki, dopóki ich nie odkryłam, jakoś swobodniej czułam się krążąc po tym budynku.

Dzięki za kesza!

No tak, knajpa jak się patrzy.A ten pokój z wanną nieziemski, ale przyznam, że nie chciałbym go odwiedzać za czasów świetności tego miejsca.Pomocny element do podjęcia kesza znalazłem w pokoju na półpiętrze.Dziękuję!

Ten kesz na mapie denerwował mnie już od dłuższego czasu, jadnak nigdy nie było okazji zajrzeć w te strony. Dziś korzystając z pobytu w okolicy podskoczyłem tutaj. Nikogo w pobliżu, to na spokojnie sobie zwiedziłem cały obiekt, kesza zostawiając na deserA i deser był bardzo smakowityDzięki :)

Na początek dodam, że jak przyszłam, było już po zmroku.

Miejsce spojlerowe znalazłam, pomacałam w nim i nic, więc sądziłam, że kesza brak(jak się później okazało penetrować należy głębiej, głębiej, może jeszcze ciut głębiej?)

Za głębszą penetrację się nie wzięłam, bo dostrzegłam cień jakoby ludzki. Nie poruszał się, więc doszłam do wniosku, że to drzewo. Zrobiłam zdjęcia(może komórka zobaczy co głębiej) i ze względu na marne efekty westchnęłam. Wtedy to cień się poruszył. Adrenalina podskoczyła, wiec przeanalizowałam co mogę zrobić. Poświeciłam latarką by światło padło też w stronę cienia. Przybysz dobitnie został upewniony co do mojej obecności i przemieścił się. Schodząc świeciłam latarką sporo przed siebie, by w razie czego mnie nie zaskoczył, jak już to został oślepiony. Przy wyjściu z budynku zastały mnie 2 nowe rzeczy. Pierwsza to leżąca na ziemi damska noga - jestem przekonana, że ludzkich rozmiarów lalki, ale nie zamierzałam się schylać by to sprawdzić. Druga to słodko-kwaśny odór upewniający co do tego, w jakim stanie jest przybysz (nie, żebym spodziewała się, ze to np. keszer xD).

Gdy oddalałam się od tego przybytku rozpusty odwinął mi się szalik, ruch ten spowodował, ze serce podskoczyło mi do gardła... 

Także, przygód co nie miara. Gdy tu wrócę, to już za dnia. Z osobą towarzyszącą. I psem. :D

Odnaleziona w wyborowym towarzystwierównież nie natknęliśmy się na lokatorów, dzięki czemu można było spokojnie podziwiać dawny przybytek wątpliwych przyjemności. polecam pokoik z kominkiem na piętrze, który klimatem przywodzi na myśl filmowe cyrki sięgające początku XX wieku ;) 

u nas zastosowanie znalazło wiadro znalezione w "łazience". Kto odważny, niech spojrzy w czeluść sedesu, wrażliwcom nie radzę ;p 

znaleziona z Lenx :)

Lokatorów nie było - można było zwiedzać... a było co (kto był ten, wie) Najpierw parter, później piwnice, a na końcu piętro - no i tu oczywiście opad szczęki. Lubieżcy to mają fantazję  
Do podjęcia kesza musiałam przytargać sobie drewnianą szafkę z pobliskiego pokoju, bo ...bo tak (oczywiście sprzęt wrócił na miejsce, a wszelkie ślady działalności skutecznie zatarte). 
Ubawiłam się przednio! I jeszcze melodia Taty Kazika nucona pod nosem - klimat prima sort!
Gratulacje za znalezienie takiej miejscówki i znakomite zgranie wszystkich szczegółów.
Rekomendacja bez dwóch zdań Dzięki, pozdr.

"Ale czemu ja? - Bo jesteś najmniejszy!" I tak oto ja wyciągnąłem pojemnik :D

Razem z Bamboosem i Micioldem.

Po roku wróciliśmy do Knajpy Lubieżców i tym razem udało się znaleźć kesza. W towarzystwie drzemiącego w pokoju obok lokatora.

Bilety wstępu u mieszkańców zakupione, więc mogliśmy zwiedzać:p Nie będę się rozpisywać, bo kto był ten wie, a kto nie był to... po prostu musi zobaczyć:) Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym że zostało tak dużo elementów wyposażenia. Było co oglądać:) Jeden z głównych punktów przyjazdu do Poznania odhaczony:p Rowerowo z Taiffunem:)

Wymieniłam obrazek znaleziony w skrzynce. Wyląduje w kolekcji rzeczy ładnych:) Dziękuję!

Drugie podejście i spotkanie z obecnymi lokatorami tego lokum. Jeden z nich legł blisko punktu docelowego. "Co tam?"Narazie taki wpis, wrócę później po skrzyneczkę, może będę miał więcej szczęścia. Tak czy siak dzięki za pokazanie ciekawego miejsca. Pozdrawiam.

Nie miałem wyjścia, musiałem tu przyjechać, bo Blondo coś ciągnęło tutaj jak wilczycę do lasku. Miejscówka wybitnie klimatyczna i zachwycająca, posąg boga lizania, pozostałości filmoteki, brodziki, buciki, foteliki, no i te architektoniczne smaczki, grube ściany, niby-balkoniki. Po prostu poezja. Miejsce oczywiście nastrajało do setek niewybrednych odzywek i durnych żarcików, no ale jakżeby inaczej miało być... Za klimat, za sprytnie skitranego keszyka, za pokój z wanną i za niezapomniane wrażenia leci wielka, zielona gwiazdeczka. Pysznie się bawiliśmy, dzięki!

Gwiazdka wielka jak wrażenie, jakie zrobił na mnie ten budynek. Kesz jak najbardziej na miejscu, uhuhu mimo że jest dość wysoki, musiał przystawić sobie fragmenty jakichś kostek, żeby na nie się wspiąć, a już prawie chcieliśmy odejść stamtąd niepyszni, bo brzydziliśmy się dotknąć czegokolwiek. Leżący na zewnątrz damski but mocno działa na wyobraźnię - w głowie same rodzą się scenariusze, co tu miało miejsce. Gdzieś tam na pierwszym piętrze czuć, że dzicy lokatorzy uwili sobie gniazdko, ale na szczęście nie byli obecni.

Dzięki za pokazanie miejsca i dzięki uhuhu, że przyjechawszy z daleka zabrał mnie tutaj, bo sama bym się bała, że podzielę los dawnych pracownic.

Wraz z Dorotką, którą bardzo chciała zobaczyć to miejsce, znale z tak licznych opowieści i legend. Kesz super opisany i fajny pomysł na lokalizację. Zwiedziliśmy ten przybytek, ciekawie urządzony ;). Niestety niewidoczni (gdzieś grało radio i słychać głosy) obecni mieszkańcy (a może to duchy, a słuch płatał figle) nie pozwolili nam zajrzeć do wszystkich pomieszczeń. Kesza nie znaleźliśmy :(, nie wiem czy ktoś go usunął, czy też niezbyt dobrze szukaliśmy. Jednak gratulujemy pomysłu i pozdrawiamy Algida :)

czytając opis już w sumie nastawiłem się na to co zobaczę. Aż dziwne, że tak zostało porzucone - nagle?!?

Czyżby właściciel - szerokie bary, tatuaż, kark połączony z ramionami - dostał się w dziwnych okolicznościach pod koła samochodu? Nie wiem, nie mniej lokal bynajmniej nie opuszczony. Wchodząc nie zastałem nikogo, może poszli na zakupy zostawiając niepościelone łóżka, bułki na parapecie, ketchup i nieuprane skarpetki. Wychodząc z obiektu miałem wrażenie, że już wrócili, nikt nie miał śmiałości, ani on/oni ani ja, spotkać się twarzą w twarz. Niektóre sprawy powinny pozostać w tajemnicy. Zielona gwiazdka za całokształt.

O KL na Blogu malarki: http://blogmalarki.blogspot.com/2015/01/wizyta-w-knajpie-lubiezcow-czyli-sinful.html :).

Za dzieciaka, przejeżdżając obok na rowerze, spoglądało się z ciekawością w stronę klubu, dzisiaj była możliwość zwiedzenia! Budynek czasy świetności ma za sobą, ale zachowało się jeszcze wiele pamiątek. 

Lubię takie miejsca. Już opustoszałe, chociaż wciąż jeszcze pełne pamiątek po niegdysiejszej aktywności. I to jakiej! Np. seksibuty, opakowania po pornofilmach, butelki. Chyba tu teraz w jednym miejscu zamieszkał bezdomny Na szczęście go nie było, więc nie weszliśmy sobie w drogę. Nie wpisałem się do logbooka.

Skrzynka znaleziona w towarzystwie Kieszka, dzierzy1 i weerwera. Muszę powiedzieć, że wystrój lokalu zaprojektowany z fantastycznym gustem i rozmachem. Aż żałuję, że już skończyłam urządzać mieszkanie, bobym chyba nie wytrzymała i skopiowała sobie niektóre rozwiązania architektoniczne i zdobniczeInteresujące jest przeznaczenie ścianki pod oknem w Komnacie Azteckiej...

Zastanawiam się, czemu okoliczne domy puste? Czy należały do pięknej Cindy i popłyneły razem z nią, czy może raczej sąsiedzi nie wytrzymali pohukiwań lubieżców... A pamiętam jeszcze, jak proboszcz grzmiał z ambony...

Świetna skrzynka, póki można tam wleźć i zwiedzać, to korzystać należyIn: obrazek dziewczyny z lubieżnym uśmieszkiem oraz geokret kłódka. TFTC

Pierwszy kesz w 2015 roku. I to jaki! Bywałem już na różnych urbexach ale nigdy w takim przybytku. Mimo mocno postępującej dewastacji obiektu parę perełek można zobaczyć. Kesz znaleziony szybko i bezproblemowo, o narzędzie pomocnicze tez nie było trudno. Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku życzą Bućki.

co to się porobiło że rok zaczynam od TAKIEGO miejsca ,

Pozwiedzaliśmy ... te ściany widziały sporo

Podejmowana 2 razy, ale w końcu z sukcesem dzięki koleżance z biurka obok :)

Miejsce wydało mi się wprost idealne na niedzielny rodzinny spacer Przeryliśmy dość wnikliwie, sięgnęłam po telefon do przyjaciela i wciąż nic... no chyba, że szukałam wszędzie tylko nie tam gdzie trzeba

Razem z Micioldem i Młodymi Wilkami.

Klimatyczne miejsce, ale w miejscu ze zdjęcia kesza nie znaleźliśmy. Co drugi leżący tam śmieć mógł być zamaskowanym pojemnikiem.

Kiedyś przypadkiem dowiedziałem się o istnieniu tego kesza. Pomyślałem że jeśli tylko będę w Poznaniu to muszę go zaliczyć. Po różnych urbexach już chodziłem ale ten był całkowitą nowością. W środku panuje wyjątkowy tajemniczy klimat.

Widząc ostatnie nieznalezienia zastanawiam się czy kesz mógł zaginąć? Chyba raczej nie bo spalenie miejsca ukrycia jest mało prawdopodobne.

Dzięki za pokazanie miejsca. Oczywiście rekomenduję.

W Geościeżkach  (np.  KzK), są skrzynki, których założyciele potwierdzili prośbę o ich dołączenie do ścieżki.

Podjechałem sobie grzecznie pod obiekt (wtedy jeszcze nie znałem jego przenaczenia), zostawiłem rower, wszedłem do środka - od dziwo nikogo nie był (i dobrze). Miejsce ze spoilera znalazłem błyskawicznie, kryjówkę kesza też. Tylko był problem, bo ja sam, a nie dosięgam. No nic, powórcę kiedy indziej. Kiedy już wyszedłem uświadomiłem sobie, że jak nie teraz to kiedy, i że potem mogę tam nie być sam. No to znów wszedłem, przytachałem jakąś dużą deskę (chyba pozostałość po biurku) i jakoś udało mi się kesza zabrać. Szybka pieczęć, data i spadam jak najszybciej stąd. Miejsce klimatyczne i całkiem fajne (na początku przemierzyłem parter). Świetne połączenie słów, miejsce jak i już samo miejsce skitrania (pierwszy raz takie widzę). Zasłużona gwiadzka.

I jeszcze jedno - Nie powinien być w GeoŚcieżce KzK?

W życiu bym tam nie wszedł po zmroku, ale klimacikJakieś materace z kołderkami, nawet buty wystawione w przedpokojuOgólnie niezłe miejsce, ktoś kiedyś się napracował z tymi wszystkimi detalami. Przy wyciąganiu keszyny trochę gimnastyki ;)

TFTC!

P.S. ENVOSEAL 0304836 brak w keszua ja wrzuciłem ENVOSEAL 0304837 ze Szczecina, szkoda że się nie spotkali :(

Interesujące miejsce. Przestrzennie i dosyć artystycznie. Kablarze już zrobili swoje, spora część osób też dodała coś od siebie. Właściwie to zabrała. Miejsce wygląda jakby zostało opuszczone w biegu. Ileż tu musiało być cudownych i mniej cudownych westchnień w akompaniamencie nalewanego alkoholu czy szelestu zbyt opasłego portfela...
Pozdrawiam P.S.

Ciekawe miejsce,  podejmowanie kesza związane z dreszczykiem emocjiTFTC Skrzyneczka podjęta z Noorbi

Ha, kilka lat temu, za czasów świetności "klubu" byłem w środku, gdy poszukiwaliśmy tancerki na wieczór kawalerski kolegi. Wtedy trochę się wahaliśmy, będąc wprowadzani za wysoki płot w asyście człowieka bez szyi. Dziś, wraz z amon99, już z większym luksusem, odwiedziliśmy ten rozkładający się przybytek rozpusty. W promieniach zachodzącego słońca, dokonaliśmy dogłębnej penetracji pomieszczeń, uwieczniając wszystko na cyfrowej kliszy. Świadków i mieszkańców brak, ale uwaga, dużo szkła pod nogami. Ciekawe ile jeszcze przetrwa ta ruina...Urbeksik bardzo fajny, tak jak i sam keszyk i historyjka. Dzięki, leci zielone! OUT: GK Gepard.

Heh fajnie miejsce, mozna jeszcze poczuc klimatCo do samego kesza to musielismy skorzystac z pobliskiego wiaderka, zeby dosiegnac skrzynkiDzieki

Super dzieki

TFTC !!! 

Znaleziona w fajnej ekipie. wdijamy kluczymy po pokojach patrzymy na spoiler. Tak mamy miejsce. Skok na barana i już mam kesza w ręce. Fajne miejsce TFTC

Znaleziona w fajnej ekipie. wdijamy kluczymy po pokojach patrzymy na spoiler. Tak mamy miejsce. Skok na barana i już mam kesza w ręce. Fajne miejsce TFTC

Nie lubię takich miejsc, wchodząc czuję się, że wchodzę komuś do domu bez zaproszenia. Aczkolwiek to było miejsce publiczne . Wokół nie było żywej duszy, niebiescy pojechali obstawiać mecz, więc miałem sposobność zwiedzić cały budynek. Kesz namierzony bez większego problemu, wpis w czerwonym pokoju...
in: GK żyrafa, kropelka #684, brelok
out: 2zł

Miejsce z "klimatem". Zarówno tym byłym i tym obecnym. TFTC!

Ble, fuj, nieprzyjemne miejsce! Kiedyś kilka razy przebiegałam obok i za nic w świecie bym nie pomyślała, że wejdę tam kiedyś, aby szukać jakiegoś plastikowego pojemniczka! :)

Podjęta w towarzystwie starwars.

TFTC!

Eh, przejeżdżałem obok tego "przybytku miłości" wiele razy ale nigdy nawet nie zwróciłem na niego uwagi a tu co? okazuje się że niezly pieprznik za murami się znajduje:D:D

Serce oczywiści mocniej biło mimo tego że środek słonecznego i pięknego dnia był. Jak buszowałem w pokojach to aż ciężko mi było sobie wyobrazić co tam sie musiało dziać w czasach "chwały" TFTC

Dopóki nie wiedziałam kto kryje się pod nickiem Algida dziwiłam się ,że nie założył żadnej skrzynki,  później już się nie dziwiłam, jednakże warto było poczekać na tą perfekcyjną perełeczkę. OC pokazał mi wiele fajnych miejsc, ale nie spodziewałam się, że zajdę aż na Korynt Zimno było gdy zdobywałam wyżyny -14"C-drżało mi serce. Tu raczej bywało gorąco , szczególnie w ostatnich chwilach, bo nikt stąd raczej spokojnie się nie wyprowadzał raczej był wyprowadzany. Gdzie jest właściciel? siedzi? aż żal patrzeć jak się marnują te "dopieszczone pokoiki (zwłaszcza ten z górnej półki) i bar i barek.Dużo wrażeń-mało miejsca=lubię Kult "do Ani" jest  napisana dla mnie ;)a z Celiną to się kiedyś prawie utożsamiałam. Stronka kesza =meisterstick.                KzK Panowie kapelusze z głów!!!!!!

 

Myślę więc jestem, przeżyłem więc rekomenduję. W sumie to nic mi nie groziło, choć ręce mimowolnie się trzęsły podczas podejmowania, mimo że wcześniej zbadałem cały budynek (no może poza piwnicą) i nasłuchiwałem czy żadne licho nie lezie. Odgłosy samochodów zwalniających do skrętu w pobliskie osiedla każą zastanawiać się, czy właśnie jakiś patrol nie zajechał.

Urbex prawie tak zacny jak szkoła plastyczna nad Maltą w czasach świetności - na szczęście nieco bardziej na uboczu więc niszczeje pewnie wolniej. Wcześniej nie znałem a skrzynka zmusiła do drobnego główkowania i przysporzyła obaw. Gwiazdka pełną gębą!

Kocham, kocham, kocham! Cóż więcej powiedzieć, cieszę się niezmiernie, że wróciłem znów do swojego dawnego przybytku chwały!Pięknie tam, wszędzie, gdyby obcy go już trochę przesadnie nie zajęli, byłoby przewspaniale, w każdym razie, znów chciałbym tam zamieszkać. Oj i to bardzo! Jedno foto się nawinęło, wrócę po tysiąc innych! Kesz wspaniały, pokazujący miejsce przecudowne! Chcę tam wracać co dzień, co noc! Do tej pory nie podejmowałem żadnej skrzynki w tak boskim miejscu! Dość słodzenia! Czas tam znów zamieszkać! :)

Moje dni są policzone: wstąpiłem do tego plugawego przybytku zaciągnięty przez nienasyconych HazelEyes i Layio. To kolejna skrzynka z "Top 666" omen podjęta bez jego wiedzy [strach, zgroza, jeźdźcy apokalipsy].

Tu musiało być swego czasu nader przyjemnie! Ale każdy koniec ma swój koniec i dziewczynki poszły figlować gdzie indziejFajne ukrycie samego kesza :)

Skrzynka w stylu...powrót po latach do znanej miejscówki  /żart/. Świetna skrzynka i bardzo udany debiucik Agi w zakładaniu keszy Czekam na dalsze skrzyneczki. Miejscówka znana i w mig zidentyfikowana po fotkach  dla upewnienia się jeszcze google stretview i wszystko jasne. Kesz jest w burdelu i to najbardziej luksusowym w kraju. Ciekawy urbexik, nie miałem pojęcia, ze został tak bardzo zdewastowany. Połaziłem sobie po pomieszczeniach (na zewnątrz i tak padało) - ile tam ciekawych fantów zostało w środku  Dziękuję za fajny certyfikacik. Wrzuciłem 2 GK. REKO oczywiście obowiązkowe bo bardzo podobało mi się połączenie fabuły z miejscem. idealne wstrzelenie się w wylosowane słówka. Pzdr. 

Miejsce świetne. Już od jakiegoś czasu przechodząc nieopodal widziałem ten budynek, ale jakoś, mimo posiadania wiedzy co było w środku, nie było odwagi żeby wejść. Dziś z racji skrzynki trzeba było przekroczyć bramy przybytku niebios. W środku ciekawie, chociaż wszystko jest już mocno zniszczone, to ostały się pewne pozostałości po tym co tu było. Obiekt zwiedzony, kesz znaleziony dosyć szybko, ale oczywiście z małymi komplikacjami. Dzięki za pokazanie specyficznego obiektu od środka. Fajne certyfikaty, zostało jeszcze kilka dla następców ;-) 

Właściwie o miejscówce dowiedziałam się kilka tygodni temu podczas szlajania się po okolicach. Nawet w żartach mówiło się o zasadzeniu tutaj kesza, ale chyba nie odważyłabym się tego zrobić. Chociaż drzwi stały przede mną otworem bałabym się tam wejść. Dzisiaj z lekką dozą niepewności i adrenaliny pokonałam strach i weszłam w otchłań. Ówczesny Club Cindy spenetrowany od góry do dołu. Wiele kryje się w nich skarbów (piękne, seksowne szpilki!) Szczególnie pomieszczenie znajdujące się tuż obok kesza zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Oj dziać się musiały tutaj niesłychane rzeczy... Dzięki za możliwość zapoznania się z miejscówką od środka. Sexi flexi 

Nie ma to jak udać się do domu uciech - czas idealny, bo nocą. Dom świeci pustkami, a z kątów wychylają się duchy przeszłości. Prawie, że słychać odgłosy tego co tu kiedyś dziać się mogłoRazem z @Zablem po WIO. Dzięki :)

Miejsce mi znane z przeszłościW tej okolicy spędziłem kilka lat (bez) troskiej młodości. Po WIO pojechaliśmy z Lirielą pozwiedzać dom owiany tajemnicąWnętrza do tej pory niedostępne dla "szaraków", teraz wręcz opowiadały swoje pikantne historie. Miejsce schowania namierzyliśmy praktycznie na wejściu, ale jeszcze poszperaliśmy w okolicy dla pewnościDzięki!

 

 

"CBŚ, widzę, było przede mną". Opowieść i piosenka doskonale dobrane do wylosowanych słów i miejscówki. A miejsce z wynikiem losowania też świetnie gra. Słyszałem o niej wcześniej ale nie sądziłem, że tak łatwo się tu dostać... Zdecydowanie, warto! Wpis z pewnych względów na ostatniej stronie logbooka, ;). Długi mam ogromne ale - oby wierzyciele wybaczyli - zielone poza kolejnością leci. 

Powrót z Bajkowych keszy, na przystanku przeglądam maile z nowymi keszami, "zaraz zaraz urosło coś nieopodal... będę pierwszy!".... i poleciałem ale pierwszy nie byłem, a po pierwszych, a nawet drugich śladu nie było już... TAK, nie bójmy się tego powiedzieć na głos, oni grają na kodach! mają poinstalowane BOTy co im stronę OC odświeżają co 5s

Został na pocieszenie TTF darowany, a sama miejscówka wrażenie niesamowite robi, nigdy w tej okolicy nie bywałem, adrenalinka była, bardzo się podobało, zabrałem 1xGK

dzięki, zostawiam reko

STF! Skąd Ty dziewczyno wykitrałaś taką miejscówkę? Genialna! Koniecznie i miło będzie wrócić tam z aparatem! Te artystyczne elementy, jak w świecie Inków niemal - takie miałam skojarzenie, aż trudno mi uwierzyć, że taka piękność tam się ostała. Jestem pod wrażeniem! Muszę, chcę, pragnę tam wrócić! Keszyk sprytnie ukryty i nie daliśmy się loży szydercówPo pewnych śladach było wiadomo gdzie, co i jak ale po odłożeniu pojemnika zatarliśmy je. Razem z napotkaną grupą FTFowców z otwartymi buziami obejrzeliśmy resztę tej genialnej miejscówki. Myślę, że każdemu zapadnie w pamięć. Gwiazdka za całokształt, bardzo dobre wykorzystanie wylosowanych słów (też zawsze marzyłam o figurze gruszki!), a przede wszystkim za dobranie miejscówki i świetne przerobienie tekstu taty Kazika. TFTC!!!Pozdrawiam, Nati.

hello,

Jaki piękny burdel się uchował w tym mieście ! Rzeczywiście trzeba będzie wrócić kiedyś na dłużej, by pofocić wnętrza. Pierwszy u bram (warto jednak zaglądać do netu), pierwszy w strefie, jednak to dzielny komarokot (potocznie zwany komuumarłkotem) wykazał się kunsztem chwytnym. Skąd się tu znalazł ? Ledwo wylazłem z auta, a zza zakrętu na pełnej wiksie wypadła eka RoDaJJ-ów. Musieli mnie chyba śledzić, albo jakoś tam inaczej ? Na moment wcięło ich z pola widzenia, lecz zaraz objawili się na pokojach   I w sumie dobrze, bo raźniej było w grupie wałęsać się po lokalu. Czego tam nie było ! Trzeba samemu zobaczyć. Ubaw mieliśmy spory. I gdy tak już wpisywaliśmy się do logbooka, nadeszła ntu. Jakże miło było widzieć te wielkie oczy, niedowierzające tak odległemu od FTF-a miejscu drugiemu   Zemsta się dokonała   Fajny"meet", taki FTF-o/pół STF - trzeba wykombinować jakieś pośrednie określenie takiego stanu Niestety, trzeba było już wracać, pisać inne historie tego dnia. Wymieniłem GK. Pzdr, Wojtek

Gdzie to człowiek nie trafi za skrzynkami....
Zmodyfikowaliśmy delikatnie plany i zgarniając komarokota, już jadąc na miejsce, zastanawialiśmy się kogo tam zastaniemy. No proszę Ronja ! - właśnie nurkuje do obiektu, my za nim. Zaczęliśmy metodycznie, od piwnicy. Komarokot pierwszy dopadł pojemnika, a przecież miejsce już wcześniej sprawdzaliśmy. Potem jeszcze zwiedzanie całości, głównie w poszukiwaniu gruszek z KzK - na pierwszy rzut oka o 'klapsy' mogło chodzić. Przybyła następna ekipa, dom schadzek jakby ożył, trzeba się ewakuować zanim będzie większy tłok.
Interesująca miejscówka/założycielka o dużym potencjale - dziękujemy i pozdrawiamy !

 

FTF, pierwszy od dawien dawnaWspólnymi siłami jakoś się udało. Miejscówka świetna, zielone za wyszukanie perełki.

Skrzynka została zaakceptowana przez OC-Team