zdecydowanie lepiej zdobywać gdy rośliny śpią, gdy dotarłem na miejsce to patrzę jakiś drewniany barak. wchodzę zaglądam i nic. patrzę na zdjęcia poprzedników i nic się nie zgadza. okazało się że krzaczory i pokrzywy są tak wielkie że przesłoniły miejsce docelowe. miejsce z niezwykłym klimatem. jak nie złapałem kleszcze to można to rozpatrywać w kategorii cudu. logbook wilgotny potrzebny serwis TFTC

Klimatycznie, w nocy, gniazdo szerszeni leży rozwalone więc śmiało można, pojemnik mokry wymaga serwisu
Z Bodzix TFTC BlessYa

TFTC z BlessYa i Carila

Drugie podejscie niestety kesza strzega szerszenie w gniezdzie wielkosci pilki do kosza...

Po burzy jest bardzo mokro i na dodatek zaczelo sie robic ciemno. Po rozszyfrowaniu kordow doszedlem do miejsca ukrycia kesza.  Miejsce troszke mrozi krew. Tymbardziej jak sie jest samemu. Ja bez latarki... Wroce tu bardziej przygotowany. Ale dzieki temu wiem dlaczego Stare Budy tak sie nazywaja. Kawalek historii. 

Poranne skrzynkowanie w okolicach Żyrardowa z dawidnd-em na obu portalach. Wszystkie szukane kesze odnalezione.

Ooo, Marianowe klimaty. Pudełko już ledwie daje radę.

Kolejna wyprawa z ygrekiem w kierunku Żyrardowa. Jakoś tak się składa że zawsze jest tu co zbierać i zawsze wracamy zadowoleni z takiej wyprawyTutaj drive-in pod kapliczką, szybkie obliczenia i konsternacja, bo wyszło że trzeba się kilometr wrócić. Zatem powtórne sprawdzenie danych i tym razem kordy wyszły w miejscu bardziej prawdopodobnym. Jeszcze tylko krótki spacer przez podmokłe pole i zaśmiecone ex-obejście, skok na zepsuty sprzęt AGD i jestDzięki. 

Ale syf u tej madonny
TFTC

Skrzyneczka znaleziona podczas niedzielnej wycieczki z Hekinu. Udało się bez większych problemów. Dzięki :D

Obecnie na rozdrożu Madonny nie ma (miejmy nadzieję że tylko poszła do renowacji), cokół został i to wystarczy do wyliczenia kordów finału.

Skrzynka jest na miejscu, choć i tu Maryjka zniknęła (powiesiliśmy jedną in blanco, trzeba będzie przy okazji uzupełnić).  Poza tym znalazłem walające się wieczko od skrzynki):

- O, patrz - wieczko od starej skrzynki*.

- To może i reszt skrzynki się znajdzie.

- Dobra, to poszukam.

- Hej, pokaż to wieczko,  - powiedziała lavinka oglądając trzymaną w ręku skrzynka - Hmmm, bo ja wiem czy starejto obecne wieczko skrzynki jest prowizoryczne. O pasuje, a zatem znalazłeś oryginalne wieczko od TEJ skrzynki.

 

*) - myślałem że może skrzynka zginęła i to jej resztki, ale widzę że nie zginęła, mimo zniszczenia pierwotnej miejscówki ocalała i została przeniesona w obecną skryjówkę.

Dziękuję za pokazanie miejsc! Spodziewałem się znaleźć coś innego na miejscu finału, ale też jest superLogbook faktycznie ubogi, dołożyłem późniejszy porządniejszy

Za drugim razem się udało, wraz z Nuką na rowerowym spacerze, Katki i Korso już nie ciągnęliśmy bo za duże krzaczory i komary o tej porze rokuMiejsce rzeczywiście klimatyczne, poprzednio już przeszukaliśmy niemal cały obiekt, teraz mając podpowiedź od autorki poszło już łatwiej. Za to dorzeć tutaj zdecydowanie łatwiej jest jesienią albo wiosną, teraz pokrzywy i trawy wysokości człowieka, chociaż oczywiście nie jest to jeszcze jakaś ekstremalna wyprawa.

Kolejne klimatyczne miejsce. Za pewnie jakaś smutna historia się kryje w jego zakamarkach... DziękiZnaleziona z Ogórem i Rubinem

Znaleziona z Anetą i Rudym.

Lubię takie miejscóweczkiKeszowanie w szeroko pojętych rodzinnych okolicach wraz z Żonką i Ogóreczkiem. Dzięki za kesza.

Zdobyta podczas psio-wędrówki. Ponieważ często tamtędy wędrujemy to w ciemno obstawiałem miejsce docelowe i się nie pomyliłem. Obyło się bez GPS . Miałem tu kiedyś założyć Waypointa ale może obiekt nie wytrzymać za długo więc raczej poszukam czegoś innego w okolicy, 2 pustostany mam już na oku.

Poranna Wyprawa w Poszukiwaniu Wigilijnego Sianka wykazała,  że  kesz jest na swoim miejscu.  Sianko też :). Wesołych Świąt! 

Wiejskie keszowanie wraz z Olgą (konstancik). Dzięki za kesza!

keszołapanie z Wallsonem, dziękujemy!

Byłam w niedzielę, wnętrze niestety mocno splądrowane, skrzynka bez wieczka, ale udało się dokompletować coś w zamian. Niestety zaginął logbook. Dzięki Meteorowi udało się dorzucić zielona kartkę, za jakiś czas dorzucę coś ładniejszego. Szkoda, to było piękne miejsce, teraz już tylko madonna została.

Pewnie gdyby nam się udało od razu podjąć Geo-Kapsla to już nie wypuścilibyśmy się na popołudniową wyprawę. Musiałem coś jednak poplątać przy wpisywaniu "namiarów" na finał, bo nas wyprowadziło prawie pod sam dom No i pomyślałem sobie, że skoro tak, to wstąpimy na obiad, sprawdzę to dokładnie w domu i po południu wrócimy... A w tej sytuacji pomyślałem sobie, że co dwa multaki to nie jeden - no i całe szczęście, bo nie wyobrażam sobie lepszego zakończenia dnia ze skarbami, jak Twoje Madonny... Dzięki raz jeszcze...

Dombie, na ostatniej wycieczce rowerowej o Tobie myślałam, mijaliśmy "twoje" rejony. Chyba ściągnęłam Cię myślami do keszowania :)

Tak, to miejsce jest wyjątkowe.

Najpierw dojechaliśmy do pierwszej Madonny. Pomagałem tacie znaleźć liczby i policzyć drogę. A potem była wyprawa w krzaki. I nawet pomagałem Mi-Mi. A były tam chaszcze, chaszcze i chaszcze  No i w końcu znaleźliśmy i okazało się, że można było tam dojść łatwiej . Było już trochę ciemno, ale na szczęście udało się znaleźć. To naprawdę tajemnicze miejsce. Potem tata wziął Mi-Mi na ręce, żeby się nie poparzył, ale ja nie musiałem, mimo że też miałem krótkie spodenki i mnie parzyły. Chyba coraz bardziej lubię takie skarby z kilkoma etapami. Ten był naprawdę super więc daję mu gwiazdę!

No i trzeba było uważać na krowie bomby .

Dziękuję bardzo za skarb!

Po kapslach byliśmy już trochę zmęczeni, ale kiedy tata zapytał czy chcemy jeszcze jakieś skarby to od razu powiedzieliśmy, że tak. Tata spytał, czy znowu chcemy taki trudny, na dwa etapy, więc od razu powiedzieliśmy, że tak. Jak już przyjechaliśmy to mnie trochę poparzyły pokrzywy, ale w końcu tata mnie przeniósł. I mimo, że było ciemno, to udało się znaleźć. I wcale się nie bałem!

Bardzo mi się podobało i dlatego też daję gwiazdeczkę!

Dziękuję za skarb!

To drugi dziś multak (pierwszym był OP82L7). Pierwszy był znakomity. Ten... jest całkowicie magiczny. Chciałem tradycyjnie najpierw ponarzekać, ale w końcu stwierdziłem, że to byłoby nie w porządku wobec uczucia, które miałem, kiedy w błysku lampy z komórkowego aparatu - potrzebnym ze względu na porę dnia i nie tylko - zobaczyłem drugą Madonnę. W tym miejscu jest wszystko wymieszane w idealnych proporcjach - magia, smutek, przemijanie i transcendencja. Jedna z najlepszych skrzynek, jakie kiedykolwiek znalazłem... Gdyby było można to dałbym jej nawet dwie rekomendacje...

Bardzo dziękuję Lavinko!

Bardzo fajne miejsce chociaż trochę straszne :)

Dobry pomysł na ukrycie, przydałoby się więcej takich skrzynek w okolicy :)

Sposób ukrycia nieco się zmienił z oryginalnego, bo w domku niestety ktoś buszował, ale ponoć teraz też jest ok. Ciągle jeszcze tam nie byłam od serwisu zrobionego przez Werronę. Cieszę się, że się podoba i dziękuję za rekomendację :)

Wiosna zawitała, więc najlepiej spędzić czas poza domem. Całodniowa wyprawa krajoznawczo-keszerska w towarzystwie Pen-y-Cat.

Fajny, prosty multaczek. Po dotarciu pod koordynaty finału, koparki nam pospadały. Ale klimat, normalnie jak w "Back in the future". Oczywiście nie obyło się bez obejścia całości i po napawania się widokami. Jak ja dawno nie widziałem strzechy? W stodole obok, graty tak porozrzucane, że miałem wrażenie iż ktoś tam pomieszkuje. No i całkiem sympatyczna półka na przetwory wykonana z obudowy starego telewizora :)

Fav, oczywiście. Dzięki za przyprowadzenie mnie w to zapomniane przez ludzi i Boga miejsce :)

Znakomite miejsce, a tutaj po takim czasie ledwo 2 ekipy, no cóż uroki Żyrardowa :)
Ponoć trochę się zmieniło we wnętrzu i ukryciu, większy burdel, ale pojemnik w końcu znaleziony, odłożony w inne miejsce, info już zostało podane Założycielce :)
Aha i jeszcze ta kapliczka, aż strach się baćDzięki i pozdrawiam !!

Znaleziona rowerowo na 41 kilometrze. Fajne miejsce, lubię takiej i muszę tu chyba wrócić za dnia, bo teraz już się ściemniało.

W odróżnieniu od Werrony, szukałem nie "po bożemu", ale "na chybcika... przez co naszukałem się skrzynki, znalazłem nawet spore gniazdo os albo pszczół i się zastanawiałem, czy lavinka nie zamaskowała tak skrzynki. To wszystko przez zapadający szybko zmrok, z minuty na minutę robiło się coraz ciemniej i ze trzy razy patrzyłem na skrzynkę nim ją wreszcie zauważyłem.

FTF z Macho i Dziwakusem. 
Zawsze jak tędy przejeżdżałam to zastanawiałam się, dlaczego tak urodziwa "panna" nie padła jeszcze łupem Lavinki. No i wreszcie ma już swojego keszyka. Bóg zapłać, Lavinko .
Finał - tak, to moje ulubione klimaty, a tego miejsca nie znałam jeszcze... Skrzynka podjęta "po bożemu" czyli po dokładnym przestudiowaniu Biblii