Po internecie krąży dowcip " Mężczyzna wie że ma naprawić kran, nie trzeba mu tego przypominać co pół roku " 

W Naszym wypadku trwało to duuużo dłużejNa szczęścię była to impreza z tych niezapomnianych w związku z tym ząb czasu nie nadszarpnął mojej pamięci i pamiętam wszystko doskonale :) 

Sekretne Schadzki w Zjawie i nie tylkożeby obmyslić cały plan, milion pięćset telefonów: a co? a jak? a dlaczego? 

Zaskoczenie Agaty kiedy Wcieło sporą część towarzystwaMistrzowe przekazanie informacji o porwaniu :) 

I to czekanie na plaży kiedy w Końcu przypłynie ten Charon z Naszą JubilatkąFajerwerki Szampan ( Ruski Oczywiście)  i zabawa do rana :) 

Bardzo Nam brakuje tych imprez Keszowych ale niestety w natłoku zajęć i różnych obowiązków firmowych i nie tylko ( Mamy nowego członka ekipyRoberta) zostaliśmy zapomniani :) 

Ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy przy keszu albo i nie :) 

Dzięki za to Spotkanie i buziaki dla Wszystkich ( Ula - Zjawiakowa) 

A myślałem, że była to 2 w nocyTaaa... akurat z Driadą byliśmy na czas :P

Skrzynka została zarchiwizowana.

I my byliśmy. Powoziliśmy, poiliśmy miodkiem i tylko cały motyw z Charonem nie do końca wypalił. QFerka miała wystraszyć Agatę... A nie troje obcych ludzi...Tymczasem Agata rzuciła się na mnie ze szczerą radością i ulgą i musiałam jej pomachać wiosłem i andyckim gestem domagać się zapłaty, żeby stworzyć na powrót atmosferę grozy Na wodzie miały się palić widmowe światełka, a złośliwy wiatr je zdmuchnął i w rezultacie tylko nasz prom świecił na morzu...pardon, jeziorze niczym jakiś Nowy Jork Ale co tam, widok przy dopływaniu do finału wynagrodził wszystkie niedociągnięcia
Dzięki Wszystkim - za współpracę i świetną zabawę, dzięki Marcinowi za cierpliwość do 183 telefonów z pytaniami typu "która kulka na tortowym czekoladorycie ma być większa" i oczywiście Agacie - Twoje łzy wzruszenia i radości były najlepszą nagrodą jaką sobie mogliśmy wymarzyć za naszą krecią robotę
Do zobaczenia na kolejnym szalonym spotkaniu!

Dezerterko nasza - opisy do keszy są mojeAle nie tylko to zgubiłam, więc spoooksik Wydrukuję sobie nowe ;)

 Twoje łzy wzruszenia były najpiękniejsze jakie widziałam!! To wspaniała rzecz uczestniczyć w takiej.. hmm.. depresze?? Prędzej Radosze :D
A zdjęcia kcem koniecznie!
Wyślę później smskiem maila jakiegoś.
Pozdrówka i do kolejnego zobaczyska!

Byliśmy, pogadaliśmy, piwo wypiliśmy, grzybowąś, golonkę i tort zjedliśmy Dezerterową nastraszyliśmy, sztuczne ognie puściliśmy, na koniec zapłaciliśmy. Do widzenia.

Konger - o 3.00 byłeś pod swoją klatką ;) 

 Właśnie wróciliśmy ze Sławoszewa... grzecznie sprzątaliśmy las po wczorajszych eskapadach.. Znalazła się zaginiona opaska i rękawiczka! W przypływie szaleństwa zabraliśmy komuś opisy keszy z gospody.  Możemy je w każdej chwili zwrócić. 

Cóż.. nadszedł czas na podsumowanie a może tak naprawdę relację dla wszystkich którzy uczestniczyli w spotkaniu. Wiecie że było nas łącznie 30 osób?! Czy zdajecie sobie sprawę jaką akcję przygotowaliście? Jak stwierdził Got „tylko Agata zobaczy to wszystko”.
Od wczoraj zastanawiam się jak w słowa ubrać to co się wydarzyło i jak podziękować wam za to wszystko... Tak wiele do opisania... 
   Przyjazd na spotkanie jak zwykle z 30 minutowym opóźnieniem (to DriadaK i Konger się spóźnili) ;). Na miejscu jak to u Zjaw od razu rozluźnienie, ludzie się zbierali i fajnie. Wielkie zaskoczenie Drachim i Kaczka – super że wpadliście, Marcin już wymyśla jak by was na rower wyciągnąć. Z tymi prezentami przesadziliście, urodziny miałam dawno temuGoty… pamiętnik do keszowych przygód jest piękny! Szczególnie że robiony własnoręcznie. Azik książka absolutny strzał w 10! Zjawy.. biały kot będzie leżał w specjalnych zbiorach, razem z przypinką od Driady.. Boberki  dziękujemy za „nagrzanego zbója”!  Zabawa zabawą ale trzeba było pomóc Zjawiaczkom przy grzybkach. Po robocie, wychodzę z tej kuchni i mistrzowski Miszczu znad golonki rzucił tylko „poczta do Ciebie”….
Jak zobaczyłam zdjęcia biednego męża skrępowanego jak prosie padłam ze śmiechu, potem audycja radiowa "Mamy Twoją Rybkę..." szok! Dobra koniec żartów trzeba ratować męża! Chodzenie w nocy po wsi i szukanie porywacza z transportem... dobre sobie.. o mały włos wsiadłabym do obcego auta i by było – uprowadzenie Agaty! Wrażenie z tego etapu niesamowite.. Zapalające się i gasnące co chwile latarnie.. gwałtowne podmuchy wiatru i ta cisza... Jak zobaczyłam Qferka to kamień spadł mi z serca  że najgorsze mam za sobą.. nic bardziej mylnego ;) 
 Dziękuję Qfer za off-road z zasłoniętymi oczami po bartoszewskich lasach, za roztaczanie opieki i miodkowy stolik! Numer z przesiadką z auta do auta mistrzostwo świata… nie wiedziałam że zmienia mi  się driver… Moja mina po zdjęciu opaski z oczu musiała być bezcenna… Boberek zwątpiłam w zabawę jak Cię zobaczyłam… chwała że Boberkowa wysiadła i poznałam ją bo kiedyś widziałam jakąś fotkę! Kolejna koperta z zadaniem no i ten tekst..” Masz tu pojemnik na mocz, i wytłoczkę, jak masz jaja to dojdziesz do końca!” Ja, las, noc, brak latarki i stwierdzenie „mogłam dostać pojemnik na kał bo zaraz się chyba…” Dostrzeżone światełko pośrodku lasu wcale nie okazało się moim zbawieniem.. To co przygotowały Goty na „ścieżce strachu” było najbardziej psychodeliczną rzeczą jaka mogła mi się wydarzyć… błyski, huki, flary, wilkołak wynurzający się z lasu i spadające obok mnie drzewa.. wulkan ognia miał chyba ze 3 metry wysokości… a ten wisielec na drzewie.. Jak wy w środku lasu zorganizowaliście sprzęt grający? Te odgłosy wilków, zawodzenia i wszystkiego co może człowieka przerazić w lesie były wisienką na tym  torcie! Koniec ścieżki strachu i dalej po świecach do celu.. Nagle słyszę mój telefon, który został mi brutalnie odebrany przez Qferka na samym początku.. Dzwoni Marcin.. ale ja nie zdążyłam odebrać.. Kolejna koperta i kolejne instrukcje… Dostałam latarkę i odcisk porywacza? Tylko po co? Jest dobrze bo mam światło… idę, idę i idę a miało być 260 metrów… uff  widzę snop światła ooo drugi różowy! „Bierę go ze sobą!”.  Jak się okazało zostawiłam dobrą latarkę na rzecz różowego świetlika.. te horrory z bohaterami robiącymi idiotyczne rzeczy są stworzone z autentycznych sytuacji Nagle lśnienie i kolejne i znowu! Cholera co oni wymyślili? Odciski palców na drzewach.. numery telefonów… No nic dzwonimy.. „Halo, halo kto mówi?” i nagłe rozłączenie.. Zjawa, który wynurzył się z lasu i bez słowa podał mi kolejną instrukcję i woreczek pieniędzy był… zjawiskowy W kopercie kordy kolejnej trasy ale po co te pieniądze? Ahh czekoladowe! Prowiant na drogę! Z giepsem w jednej ręce, z workiem gratów jak się potem okazało mających mnie bardziej zakręcić w drugiej, doszłam do olśniewającego drzewa. Pod drzewem drobne prace ogrodnicze i jest kolejna koperta! Tym razem ręcznie wykonana mapa!  Oczywiście pomyliłam trasy ale udało się jakoś z drobną pomocą dojść do… no właśnie.. Qferkowa na pomoście? Przebrana w białe sukno, pomalowana jak zombie z wiosłem w ręku stała i zabawiła się w mitycznego Charona.. Chwała że nie zjadłam pieniążków bo nie miałabym na bilet! Ludzie jak zobaczyłam kajak mieniący się ledowymi światełkami to oszalałam już do reszty.. Gdzie my jesteśmy? Czy to Głębokie? W oddali drogą jechały równo z nami auta.. jak się okazało naszej ekipy! Musiałam recytować alfabet co by Charon bezpiecznie do brzegu przybił… Jak zobaczyłam was wszystkich na tej plaży.. jak puściliście te fajerwerki i zaczęliście klaskać… Już nie mogłam powstrzymać łez wzruszenia…. Szampan, przytulanie ale gdzie jest Marcin? Dostałam nożyczki, latarkę i dawaj szukać Marcina po lesie… Biedaczek leżał związany pod drzewem! Uratowałam go, udało się! Ale ale to jeszcze nie koniec.. oni znowu zawiązują mi oczy i pakują do auta! Zjawa i Dulus jechali na kajaku na patrolu?!, Marcin stał na dachu zaraz obok nich… Czyste szaleństwo.. no dobra wysiadam.. prowadzą mnie.. i w końcu mogę zdjąć opaskę. Tutaj znowu się popłakałam… ten tort, konfetti i wy wszyscy razem ze mną..

To były najlepsze urodziny jakie kiedykolwiek miałam. Dziękuję wszystkim za ten ogrom pracy jaką włożyliście w przygotowanie całego scenariusza… A przez ten cały czas Marcin znikał, był nieobecny i już myślałam że ma inną jesteś najlepszym oprawco-ofiarą na świecie!

Żadne słowa nie oddadzą tego klimatu i wrażeń, tak samo jak żadne słowa podziękowań nie będą odpowiednie za to wszystko.

Łącznie 3 pokolenia keszerów i nie tylko brały w tym udział,  nawet mały Boberek, który dopiero rośnie w brzuszku!

 Qferki, Goty, Azik, Dulusy, Drachim i Kaczka, Driady, Konger, Zjawy, Boberki DZIĘKUJĘ!

Z poważaniem

Agata ;)



Ja po prostu nie wiem jak to się udało! Dziękuję wszystkim za uczestnictwo i zaangażowanie. Bez was nigdy nie miałbym takiej "deprechy". 

Dziękuję!  Marcin 

Uwagi techniczne: 
1. Foty w normalnym rozmiarze na zamówienie - piszcie Emaila.
2. Okolicznościowe certy ze spotkania będą niebawem rozdawane - orientujcie się!

ech....to mnie dopiero ominęło.... :-(

Było rewelacyjnie
Jak zawsze u ZJAW zajebista atmosfera i super ludzie !
Jazda na kajaku w październiku na dachu patrola z Zjawą- bezcenne ;p
Dezerterzy dziękuje za możliwość spotkania i Agata jeszcze raz wszystkiego naj ;)

trochę chyba późno, ale jeśli będziecie siedzieć wystarczająco długo to i ja się zjaw(i)ę :-)

Dzięki za spotkanie! Było świetnie - pogaduchy, kesze no i oczywiście świętowanie urodzin:) Jeszcze raz wszystkiego najlepeszego Agata:) Pozdrawiamy!

I ja tam byłem, razem z nimi wino i miód piłem... no może niezupełnie, bo jako kierowca.. sami wiecie.. :)

Działo się ach działo! każdy znalazł coś dla siebie - "i dla duszy i dla ciała" Ula serwowała wyśmienite dania - specjalności gospody, Tomek co rusz otwierał kolejne "nowe, lepsze od tego co ostatnio piłeś / piłaś" piwo z innego krańca świata. Agata - bohaterka wieczoru, na pewno nie mogła narzekać na brak wrażeń :).

Dziękuję Wam za możliwość uczestniczenia w tak rewelacyjnej imprezie i możliwość poznania znanych jedynie z nicka geokeszerów i zobaczenia się z już znanymi :)

Było zjawiskowo :)
Zresztą.. Sami wiecie!!
Dzięki za wspaniałay wieczór! Miło było poznać kolejnych Keszerów
Do kolejnego - równie udanego - spotkania :)

Będę!

Na Spotkaniu obecny będzie Keszyk mobilny: Z Pamiętnika Geokeszera...

Jeżeli ktoś się zastanawia czy przyjść na spotkanie. A jedynym powodem jego absencji, miałby być brak środka lokomocji. To służymy takowym. Prosimy o wiadomość. Z Głębokiego możemy zabrać parę osób za tak zwane " Bóg zapłać ".

Będziem - choć jeszcze nie wiadomo czy w pełnym składzie - pertraktacje trwają.

A jakże! Trzeba być! :D

oj nie wiem, nie wiem :)

No my też będziemy jakby nie patrzeć :D

Jeżeli mnie pamięć nie myli, to u Zjaw kesze same wchodzą do rączki, nie trzeba nawet wychodzić z gospody. Także można połączyć przyjemne z pożytecznym.

Jeśli będą sprzyjały okoliczności, to prawdopodobnie będę z rodzinką. Musicie wziąść pod uwagę jedynie, że w tym dniu może być rozgrywany mecz Ukraina - Polska (termin meczu nie jest jeszcze ustalony - wiadomo tylko, że to w ten właśnie weekend). Z drugiej strony może to zachęcić cześć keszerów do wspólnego oglądania (TV przecież jest w gospodzie), ale ucierpi zapewne przy tym aktywność keszobraniowa.
Pozdrawiam.

Jak QFerki squad i dulus mają być, to nas tam na pewno nie zabraknie. Skrzyneczkę okolicznściową na tą okazję przygotujemy i kasiorkę weźmiemy ze sobą, skoro Zjawy terminalu założyć nie chcą..

Jak u ZJAW to będziemy na bank !
Proszę dopisać +2 ;D

to my jako pierwsi sie zapisujemy . bedzie ostatnia okazja zrobic skrzynkę mój stary star. oraz inne z serii "koniec świata"