Znacie to stresujące uczucie gdy ktoś wam się przygląda podczas szukania skrzynki? Na szczęście Werrona zauwala nam że jej nie okradniemy i wyszła na ten czas to pokoju obok zajmując się innymi rzeczami. Wbrew pozorom znalezienie pływającej rybki nie było takie trudne, gorzej z dostaniem się do niej.

Gdy znajdziesz się w donu Werrony wpadasz do dziwnej bańki czasowej, gdzie czas mija z zawrotną prędkością przy słuchaniu opowieści i graniu w uno. Dzięki za super skrzynkę i miło spędzony czas

Już nie raz to sobie obiecywałem więc może w końcu się uda. Postanowienie noworoczne: na bieżąco logować skrzynki!!!!

 

Oczywiście ja z pytlak999 szukaliśmy wszędzie gdzie nie trzeba a znalazła najmniejsza. Fajny keszyk. Kilka gierek w UNO (nawet udało mi się wygrać). Pośmialiśmy się i porozmawialiśmy. To był miło spędzony czas. Bardzo fajnie słuchało się różnorakich historii z keszowania.

Trochę się zasiedzieliśmy, mam nadzieję, że nie wyszliśmy dużo za póżno. Bardzo dziękuję za spotkanie i skrzynkę.

Tak jak wyżej, znaleziona z Kwaśne Żelki i Hekinu.Chwilę musieliśmy się porozglądać, żeby znaleźć tytułową złotą rybkę, ale w końcu się udało. Bardzo dziękujemy za miłą gościnę i możliwość posłuchania wielu ciekawych historii.

-Kesz jest na widoku.

Ło żesz, a w kuchni widzę kota i psa- oba jeszcze żywe :D

Dobrze, że nazwę kesza znałem, to zaatakowałem od razu akwarium. Wigilijny karp oddał swój ostatni oddech, wprost na stół z rozłożoną talią Uno. Grając z lubością obgryzałem grubą kość udową naszej złotej rybki. Ach co to była za rozgrywka, podstęp przeganiał podstęp, sztuka wojenna na najwyższym levelu. 

No jak tu nie wpaść na herbatę, jak jesteśmy obok? W dodatku kesz i to piękny!

I dziękuję za obiad i nie była to złota rybka ;)

Gra z Esterą świetna, graliśmy w trójkę a mi się udało wygrać ;)

Coś się złota rybka popsuła Werronie. Najpierw pies nie raczył zjeść keszera, potem keszer nie raczył chcieć zostać na dłużej, a jeszcze potem nie raczył znaleźć innej skrzynki, bo akurat przyjechał pociąg wiec się zrobiło tłoczno, gwarno i jeszcze jakiś inny pies morderca zaczął ujadać ze swojej posesji. Trochę się rybce bumelanctwa nie dziwię, bo w taką pogodę też najchętniej bym się oddawał hedonizmowiThx for cache

Hello,

Mieliśmy w aucie szczególną przesyłkę, wymagającą interwencji Werrony. Tyle razy obiecywaliśmy, że podjedziemy, teraz mieliśmy wręcz przymus, by to zrobić. Pora późna, ale byliśmy oczekiwani :)  Najpierw powiedział to pies - Copies wszedł do domu "na opka", chociaż później okazało się, że obawy były bezpodstawne. Ale cwaniak widać, że swoje myśli - ząbki delikatnie łapały za ręce. jak podrośnie, to może mu przyjść do głowy, że to całkiem fajna zabawa z obcymi ;)  Potem Copies zaliczył spotkanie z kotem (remis) i mogliśmy oddać się długim rozmowom. Były zdjęcia, historie, ciekawe artefakty, ciepła herbata i dobry czas. Copies wyżerał kotom żarcie, w międzyczasie znajdował sobie drobne zabawki i zmykał z oczu w zakamarki, jakby szukał swojego miejsca do odreagowania warszawskiego zgiełku. Zasiedzieliśmy się i nie mieliśmy z tego powodu wyrzutów sumienia :)  Na odjezdnym przyszło spełnić oczekiwania domowników i jednak zadać sobie odrobinę trudu. Mózg już odtajał, to i szybko poszło :)  Pozostanie wrócić kiedyś i dopełnić formalności z zadaniem, bo weryfikatorka grzecznie oddaliła się w objęcia Morfeusza. Jak ktoś ciekaw, to było sporo o Marianie. Portret na ścianie nie dawał spokoju. Niby wersja oficjalna, ale spojrzenie już takie jakieś intrygujące. Coś pewnie jest na rzeczy ;)  Pzdr, Wojtek

Znaleziono podczas zimowej psio-wędrówki. Zdobywania tej skrzynki nie było dzisiaj w planach ale świńskie sprawy Mariana przygnały mnie również do złotej rybki. O ile znalezienie samej rybki poszło w miarę bez problemu o tyle zaliczenie warunku koniecznego już takie łatwe nie było. Częściowo niezrozumiała gra karciana "Uno" wydawała się nie do wygrania. Jednak wspólnymi siłami, moimi i psimi, udało się na tyle rozproszyć lokalną mistrzynię, że nieoczekiwane i wbrew zdrowemu rozsądkowi zwycięstwo o psi pazur padło naszym łupem. Byliśmy również świadkami świniobicia, które doprowadziło do odzyskania, częściowo już strawionego Marianowego logbooka.

Za chwile spędzone w miłym towarzystwie ludzko-psio-kocim leci rekomendacja.

Moto - Różowka bedzie szczęśliwa! Bo nawet ja już zapomniałam, jakie są kryteria zaliczenia kesza i jak chłopaki ciasto przynieśli, to uznałam, że o to chodziNiech im będzie. Oni przy  następnej wizycie  zagrają dwa razy tyle :)

Mam w obserwowanych i czytam że ktoś zdobył. Przy okazji zobaczyłem, że zmieniły się zasady zaliczenia.

Otóż, mimo że mam już ją znalezioną to przy najbliższej okazji pogram!

Karty uno mam dwie talie, jedna na stałe jeździ w Kampusiu (samochodzie) i ani razu nie grałem, bo nie miałem z kim!

A tu taka niespodzianka! :-)

Jednak to już chyba w przyszłym roku, no chyba że coś mi strzeli i przyjadę na zimowe keszowanie, jednak musi być ciepło bo rok temu zmarzłem strasznie i odchorowałem.

Pozdrawiam serdecznie!

Akcja "Żyrardów" razem z ygrekiem. Kesz znaleziony po sugestii by nieco poszerzyć horyzonty poszukiwańMiło było poznać, pogadać przy kawie i o tematach okołokeszowych. Jako bonus dostaliśmy też z ygrekiem garść wskazówek do rozwiązania kilku niełatwych żyrardowskich quizów. Jeszcze pewnie będzie okazja by je podjąć. Dzięki.

Keszowy wypad do Żyrardowa z dawidnd-em.

W odwiedzinach u Werrony. Właśnie dlatego lubię owny: poznaje się osoby, które do tej pory znasz tylko z nicku. Bardzo miłe spotkanie spędzone na rozmowach okołokeszowych i nie tylko, przy kawie i ciastku. Dostaliśmy garść wskazówek do żyrardowskich quizów. Przydadzą się na następny wypad :)

A own? Chwilę trzeba było poszukać, ale jak już się objawił to było kupę śmiechu. Świetna robota! No i te hand-made certyfikaty. Dzięki, są super! Zabrałem jednego krecika, w zamian zostawiłem mobilo-kreta Strażak.

 

Edit: Aha, jeszcze jedno - kesza chyba zaliczyliśmy "nielegalnie", bo bez gry w Uno ;)

 

Ja snułem plan rozpracowania i namierzenia Złotej Rybki a p_nowik po prostu znalazł ją (potwierdzając oczywiście jak dobry był  to planBardzo dziękuję za okazję do spotkania. Może jakieś życzenie się spełni.

Właścicielka przepakowywała plecak, a my ze stasiekm dostaliśmy zadanie, żeby odszukać kesza. Chyba trochę zepsułem zabawę, bo w zasadzie jeden rzut oka i byłem pewien, że to toTo oczywiście niczego keszowi nie umniejsza, bo pomysł i wykonanie super!Dzięki!

Keszyk prima sort, tylko moja ślepota nie pozwoliła mi go sprawnie znaleźć. Cert dotarł bez uszczerbku do Białegostoku i właśnie stanął obok dwóch innych które trzymam na półce. Trochę się wyłamałem z pieczenia ciasta, czy w ogóle słodkości bo z jakieś 10 lat temu naszła mnie ochota spróbować i moje dzieło nadawało się świetnie do wbijania gwoździ. Za to były pączki ze stolicy. 

Niestety nie mogłem pozdrowić pani Jadwigi. Ktoś akurat ciął drzewo na podwórku, a gospodyni może w domu szykował mu coś w podzięce?

I ja tam byłem, jadłem i piłem. Ale najważniejsze, że bardzo miły wieczór spędziłem. Świetnie się rozmawiało, czasu nie starczyło nawet na połowę albo połowę połowy tematów. A każdy ciekawy. Będzie na kolejny razDziękuję bardzo. 

A rybka? No w końcu znalazłem. Albo ona znalazła mnie :) 

PS A to wszystko dzięki Marianowi. Marian, człowiek wielu talentów.

Iwonia1999 i Keram58 - dziękuję za bardzo miłą wizytę! Ciasto było wyśmienite i po wyjściu gości zaowocowało małą wojną domową o ostatnie kawałki ;)

Ciasto upieczona, godzina umówiona, można wiec zacząć szukać najważniejszego kesza w Żyrardowie. Keram się rzucił na akwarium (bo jak rybka to na pewno tam), ja tylko wskazałam palcem - tam... i tak oto można było zasiąść do kawki i przeuroczej rozmowy, za którą pięknie dziękuję :)

No cóż Iwonka już się wychwaliła to mnie pozostaje tylko potwierdzić. Miła pogawędka przy kawie po podjęciu skrzyneczki. Dziękuję za gościnę i skrzynkę. Pozdrawiam

Ciasteczka Phoebe. Bardzo różnorodne i zaskakujące :)

Przy pomocy Różowki udało się spełnić życzenie i pod czujnym okiem Złotej Rybki zrobić ciasteczkaDziękuję za ten wspaniały czas w Żyrardowie, za pozytywne przyjęcie i świetnego owna! Pozdrawiam serdecznie! :)

a oto i dzieło rąk night_time - piękne i smaczne! Dziękuję!

Przemiłe spotkanie w Żyrardowie - życzenie Właścicielki spełnione , więc pozwolenie na przegrzebywanie domostwa uzyskane  Być 20 cm od kesza i go nie zauważyć...bezcenne
Jak zwykle w takich wypadkach, odejście na drugi krąg pomogło - piękna ręczna robota, podobało się! A później kawa i pogaduchy w przemiłej atmosferze. Było bardzo miło, dziękuję za spotkanie i do zobaczenia

Lubię bardzo artystycznie wykonane, ręcznie i z fantazją przedmioty, ozdoby. Do tego przemiłe spotkanko, pyszne kanapki, fajna atmosfera, którą zakłóciło - niestety - 3 obcych panów z pizzą. 

Niemniej  - dzięki bardzo za możliwość spotkania, choć króciutko to jednak milutko. Pozdrawiam! 

Z Werroną znamy się wirtualnie od pewnego czasu, mieliśmy się spotkać w realu na eSeŁce, jednak niestety nie udało się. Realnie poznaliśmy się gdy razem z Dombiem przyjechali na podbój Wilgi.

Przy okazji zbierania marianowych keszy krótkie niestety ze względu na brakujący czas spotkanie w Żyrardowie i kesz znaleziony.

Nie było tak trudno, spodziewałem się większego maskowania.

Pozdrawiam serdecznie!

A było to tak:

Spotkaliśmy się z Wallsonem w celu skakania z jego spadochronem. On nas pyta, czy mamy owna Weroony. "Nie macie? To zaraz będziecie mieć!" Rozmowa telefoniczna była krotka i skończyła się słowami Werrony "Przywieź ich do mnie, ale niech wezmą ciasto" I bądź tu mądry i znajdź ciasto w niedziele w obcym mieście. Na szczęście Wallson nam pomógł i zaopatrzeni w sernik, makowiec i (obrzydliwie pyszne) jagodowe, stanęliśmy pod domem Werrony. Ile było śmiechu z patrzenia na nas szukających, tylko ona wieOstatecznie się udało, ale teraz wiem, co Werrona trzyma za akwarium i gdzie ma kosz na śmieci ;) 

Zdobycie dwóch ownów (Werrony i dziwakusa), rozmowa z właścicielką i smakowanie ciasta, to nie były jedyne przygody, bo skończyło się poznaniem Dombiego, któremu Werrona nas zaanonsowała, ale to już oddzielna historia :)

TFTC

ps. a! i nie trzeba szukać w piekarniku - tam kesza nie ma ;)

 

Ile Werrona miała zabawy ze mnie i Erykaradka jako poszukiwaczy złotej rybki to tylko my wiemy. Dziękuję za miłe spotkanie i dobrą kawę. Proszę o pogłaskanie ode mnie wszystkich zwierząt zamieszkujących ten dom tak jak lubią to najbardziej.  :)

Nasz wspólny pierwszy raz z MaleskąZdobywamy Żyrardów - za naszą ciastkową umowę i niezmiernie miłe przyjęcie w niedzielę palmową, herbatkę i opowieści bagienne maluje na zielono - dzięki.

Gwiazda leci.Krótko mówiąc już wszystko żeście napisali ja się tylko przyłączam do poprzrdników.Dzięki serdeczne

Podjęta z hobbbystą. Podczas szukania było wesoło, oj było  Na szczęście udało się wkupić w łaski umożliwiające wpis ciastem i babeczkami  Miła pogawędka przy herbacie to jest właśnie to czego potrzeba przy całodziennym keszowaniu. Nie może być nic innego jak gwiazdka i ocena znakomita. Do zobaczenia na szlaku!

Hehe cieszę się, że udało mi się całą ekipę namówić na tego Owna;) Był ciastka;) Które prawie na każda wyprawę robi izeq, wiec mogliśmy spokojnie atakowaćMaskowanie kesza superdzięki za herbatkę, wszelakie rozmowy i wypad na miastoDo zobaczenia !

Szykowaliśmy się w sobotę na wyprawę do Żyrardowa rozkminiając quizy (mozolnie więc zaliczyliśmy klęskę) i Maleska zaproponowała żeby złapać tego owna.

Na szczęście tym razem była moc, więc były i ciastka. Pozwoliły nam wkupić się w łaski właścicielki i rodzinki.

Daję gwiazdę za fajne maskowanie, pogaduchy i plotuchy, i późniejsze historie już w innej lokalizacji. Oby do zobaczenia!

Na zakończenie zwiedzania Żyrardowa postanowiliśmy również nawiedzić jedną z założycielek ciekawych skrzynek w okolicy.

Tak też się stało i na szczęście izeq zrobiła na wyjazd ciastka, którymi udało się nam wkupić w łaski.

Kawa, herbata, keszerskie plotki i jakoś pomiędzy nimi udało się odnaleźć skrzynkę oraz dokonać wpisu...

Skrzynka zdobyta z anoriell, izeq i Maleską.

TFTC + ocena znakomita za możliwość poznania się z miłą Keszerką i Jej rodziną + zielona gwiazda, bo jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się przeszukiwać czyjegoś domu w celu znalezienia skrzynki :P

Wpadliśmy do Werrony głównie po to, by przechwycić zalogowane w niej kreciki. Mieliśmy też nadzieję, że miniemy się w progu z Maleską i resztą dzisiejszych zdobywców Żyrardowa. Pierwszy cel został osiągnięty, drugi niestety nie, bo goście zamarudzili gdzieś w murowanych klimatach .

Za to udało się w czasie delektowania się werronową kafffką podładować trochę telefon, co - mimo dość późnej pory przywróciło nam nadzieję, na powiększenie listy dzisiejszych zdobyczy.

Na podejmowanie OP31F1 było już wprawdzie trochę za późno - szczególnie biorąc pod uwagę nieletniość niektórych keszerów z grupy operacyjnej. Ale doszliśmy do wniosku, że poradzimy sobie (nawet o zmroku) z OP734B....

Skrzynki nikt nie zdobywał od ponad pół roku, cała rodzina czekała więc wygłodniała... Gosia Krzyś Gabrysia i Filip stanęli na wysokości zadania - takiej uczty u nas jeszcze nie było!!

Odwiedziny z ciastem. Przyjemnie spędzony wieczór. Wszyscy, którzy pisali o życzliwej atmosferze nie kłamali. A na koniec nabyte nowe zobowiązanie. Dzięki.

 

PS.  Śpieszcie się ludzie, bo zamiast ciasta może czekać was inne wyzwanie (dla mnie znacznie mniej ciekawe). 

Ciasto (a w zasadzie mnóstwo ciasteczek) Morrisona i Żeliwnej Pięści było dla mnie absolutnym zaskoczeniem! Myślałam, ze chłopakijednak nie podołają zadaniu.......dziękuję serdecznie za przemiłe odwiedziny ! Do zobaczenia!

Przekapitalne spotkanie!!! Utkwi mi w pamięci na bardzo, bardzo długo:)!!! Niesamowita i nieprawdopodobna Rodzina!!! Aż chce się żyć wiedząc, że wciąż na tym smutnym (z zewnątrz) świecie są tak pozytywni Ludzie!

Na początek zaskoczyliśmy Werronę wiadomością, że jednak ciacho mamy;). No może nie ciacho ale wypiek jak najbardziej:). Bo miało go nie być. Ale morrison wrócił z pracy i stwierdził jak się bawić to się bawić. Odłożył rower i skoczył do sklepu po odpowiednie składniki! I do roboty. Poszło o dziwo dość szybko i chwilę po 23:00 można było wyłączać piekarnik:). Mam nadzieję, że smakowały Werrono i Familio:).
 
Poszukiwania na miejscu poszły sprawnie Żeliwnemu. Ja ledwo zdążyłem usiąść kiedy Towarzysz miętosił Rybę:).

Całe spotkanie w przemiłej atmosferze. Udało się na szczęście poznać całą Familię! I aż nie chciało się wracać... Ech... Jakby nie te kesze to prawdopodobnie odpuściłbym dalsze poszukiwania i został z Wami jeszcze długo:)...

Dziękuję za gościnę, za dotrzymanie towarzystwa, za świetną zabawę i pogaduszki. Jesteście KAPITALNI!!!

Ciasto ma być? Ma. No to będzie, z tym że nie ciasto, ale pozytywna reakcja rozwiała wszelkie nasze obawy. Brawo morrisonie, pochwały w pełni zasłużone się należą!
A sam kesz? Pierwsze spojrzenie i ...to musi być to! Jego odmienność od otoczenia wali keszera po oczach niczym dobrze wymierzony cios łysego drecha w zęby;)
Może i dobrze - nie musieliśmy realizować planu A, który zakładał, że mój dzielny Towarzysz znów rozwinie swój wachlarz kuglarskich sztuczek dla odwrócenia uwagi "przeciwnika", gdy ja spokojnie przegrzebywał będę wszelkie możliwe szpargały;)
Bardzo fajnie to wszyło!
Pięknie dziękujemy za ugoszczenie i możliwość poznania tak zacnego grona keszerów!

Ciasto wyglądało bajecznie! Ponieważ jednak nikt nie był pewny, czy jest zjadliwe zaprosiłam na wstępną degustację Dombiego. Ten nic nie podejrzewajac sam poprosił o największy kawałek.... Dopiero jak przeżył  kolejnych 15 minut, wszyscy zabraliśmy się za jedzenie...Było naprawdę smaczne!!!
Dziękuję Wam za cudowną wizytę Dzieci Moje!To były bardzo udane chwile! Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę miała okazję do sadystycznego budzenia Was o świcie

Rybkę udało się podjąć podczas gościnnej wizyty u Werrony i Piotra:) Z ciastem musiałam się męczyć sama, podczas gdy Plebek logował sobie znalezienia! Ale na jego szczęście później się zrehabilitował dekorowaniem i zmywaniemCo do walorów smakowych nie będę się wypowiadać.. cieszę się, że nikt nie musiał biec do toalety (przynajmniej przy mnie :P)
Co do samej wizyty - było rewelacyjnie! Masa miłych wspomnień pozostanie na lata:) Cieszę się, że mogłam Was poznać i spędzić z Wami tyle wspaniałych przygód i chwil:) Jesteście naprawdę cudowni! Słowo dziękuję tu nie wystarczy:) Mamy nadzieję, że bedziemy mogli się szybko odwdzięczyć podczas Waszej wizyty w Łodzi:) Do zobaczenia!

Czyli jednak udało się Nam się upolować złotą rybkę, upiec placek, chyba nawet zjadliwy,tzn Celicka debiutowała, ja dekorowałem
Muszę przyznać że Założycielka, Pan P, cała rodzinka to niesamowici ludzie! Normalnie w pociągu już tęskniliśmyDziękujemy za te kilka pozytywnych dni !!  Gościnne i w ogóle !!!:) 
Czekamy zatem teraz na Was!! :)
Do zobaczenia !!

dziękuję całej rodzince Dombiego za miłe spotkanie! I witam w gronie żyrardowskich keszerów.  Czekam na Wasz pierwszy quiz!

 

Jeszcze ja! Jeszcze ja!

To że jestem najmniejszy to nie znaczy, że też nie uczestniczyłem w tej wyprawie. To najpiękniejsza złota rybka na świecie - z nagroda za znalezienie jest naszym najładniejszym skarbem.

Bardzo dziękuję!

I znowu wszystko musiałem wziąć na siebie!

Mój sokoli wzrok pozwolił mi szybko wypatrzyć zdobycz i po chwili mogliśmy przebierać w skarbach :)

Superowy skarb - sam chciałbym mieć już swój własny...

Bardzo dziękuję za fajne popołudnie i znakomity skarb!

I tak oto doszliśmy do kulminacji dnia... Co tu gadać - nie ukrywam, że mieliśmy nadzieję, na miłe spotkanie i ciekawą pogawędkę. Rzeczywistość przerosła wszystkie te nadzieje - to było świetne popołudnie, choć... nie spróbowałem ciasta :)

Jakoś nie miałem do tego głowy :)))

Werrona - bardzo dziękuję za kesza, za klimat, za super spotkanie...

Gwiazdka z największą przyjemnością :)

Z pewnym opóźnieniem zamieszczam zdjęcie pyszności które przyniosła mi Snekis - przepraszam za to gorąco ! Ale oglądając tę fotkę po czasie aż mi ślina znów pociekła,,,,Dzięki za miłe spotkanie!

Dzięki za bardzo mile spędzony czas i ciepłą rozmowe. Kesz niesamowity, a certyfikaty, również w temacie. Dowiedziałam się dużo o mojej nowej szkole. Jeszcze raz dziękuje za wspaniały wieczór. Pozdrawiam bardzo ciepło i oczekuje na kolejne spotkanie

faworki Lavinki i Meteora były boskie. Dziękuję za przemiłą wizytę.

Sami jedli faworki, a mi nie dali. A to ja znalazam skrzynkę! Foch! Musiałam się zadowolić jakąś papką morelkową.

I kto to mówi, że nie da się schować owna? Oj da się. Gdyby nie geokeszerski nos Kluski, którą nosiłam na rękach, pewnie nigdy byśmy nie znaleźli ;)

Udało się załapać na malusi certyfikat. Mam nadzieję że faworki smakowały, bo niektóre były ciut gliniaste** tzn. jedna z partii.

Na miejsce przybyliśmy w pełnym składzie - pudełkownik To Mi, saperka lavinka i Kluska* stanowiąca załogę Wózka Bojowego. Towarzyszył nam stary wiarus Komandor Łopatka.

Fosy, mury oronne i pola minowe sforsowaliśmy dzięki zastosowaniu fortela - faworki trojańskie otworzyły przed nami wszystkie drzwi i bramy, a potem zajęliśmy się plądrowaniem. Ja ruszyłem na zwiad, by poznać rozkład pomieszczeń, lavinka zabezpieczała zawartość lodówki, Kluska jako dyżurny pirat nurkowała w akwarium, a Komandor Łopatka przekopywał doniczki. Wkrótce skrzynka była nasza.

* - w tym tygodniu występująca pod pseudonimem Królewna Śmieszka

** - odnośnie tego co pisze lavinka - a jedna z partii była troche przypalona, ale została w domu

cóż, nikt nie mówił, że będzie lekko. Ja dziś nowy serniczek keszowy  wcinałam, więc jakoś zniosę to przedłużające się oczekiwanie na słodycze Lav-Meteo.

Kluska jest tak samo zorganizowana w kwestiach kulinarnych, jak my... to znaczy chetnie wszystko zje ;-)

W naszym przypadku t nie jest tak, że rano się dowiadujemy, a na wieczór ciasto gotowe... ciasto jest poprzedzone co najmniej tgodniem zbierania się i przygotowań, potem jest cały dzień na robienie ciasta i tydzień sprzątania pobojowiska. Dlatego też zrobienie ciasta w 99% przypadków sprowadza się do pójścia do cukierni ;-P

 Zaskoczyliśmy Werronę i upiekliśmy sernik. Na zdjeciu udało się uchwycić przed zjedzeniem.

Dziękuję bardzo za wizytę  i pysznosci jakimi mnie obdarowaliście wczoraj. . Nie sądziłam, ze nastapi taka szybka mobilizacja kuchenna!!! Swierdzam, że naprawdę umiecie piec. Na wiosnę obiecuję kesza ogrodowego z konkursem na grilowe specjały (wegetariańskie oczywiście)

Poproszę jeszcze o mobilizację w drużynie Metor-Lavinka-Kluska. Klucha wygląda na najlepiej  zorganizowaną w kwestiach żywieniowych, więc powinna przejąć kontrolę pieczeniem.

Niby miałem przewagę, bo byłem na miejscu, ale w ostatniej chwili. gdy ciasto właśnie doszło w piekarniku a goscie przyszli, się zakręciłem i został STF. Ciasto było z olejem lnianym, ale chyba wszyscy przeżyli

sernik upieczony, to można było wyruszać na poszukiwanie kesza! udało się szybko pochwycić skrzynkę, także FTF wpadł w nasze ręce :)

FTF wyszedł pysznieFajne spotkanko w doborowym towarzystwie. STF na oleju lnianym też wyborny! ;)

Upiec z Meteorem możemy, czemu nie? Ale nie radzę tego jeść ;)