Skrzynka zdobywana na trzy razyPierwsze podejście, bez dokładnych współrzędnych, jeszcze wiosną - jak się okazało macałem kryjówkę, ale bez przekonania. Drugie podejście, już z obliczonymi kordami, które prowadziły w to samo miejsce. Poszukiwania bez sukcesu, przeszukana okolica i nic. No i trzecie podejście z dodatkowym sprzętem, bo jak nie tam to gdzie !!! Sprzęt pozwolił dokopać się do skrzynki, którą przyroda tak świetnie zamaskowała. Jest, jest, jest - ale co to, pojemnik cały, a w środku pływalnia. Logbook masakra, wszystko masakra. Zestawu naprawczego brak. Co było robić, trzeba było zabrać na serwis domowy. Logbook początkowo nie dawał nadziei, że jeszcze się ktoś do niego wpisze. Po kąpieli i dwudniowym suszeniu można się było wpisać, bliżej środka, bo tam mocniejsze kartki. Skrzynka po serwisie gotowa do szukania. Dodałem mały logbook zapasowy, gdyby oryginał nie przetrwał do następnych odwiedzin. Dziękuję i pozdrawiam. 

Obrazki do tego wpisu:

Po serwisie

Zabytkowy logbook :-)

W asyście komarów i pokrzyw udało się odnaleźć skrzyneczkę, choć gps na komórce skutecznie mi to utrudniał. Nie mniej jednak chciałbym podziękować za całą serię zapachowych skrzynek. TFTC

Dzięki za zapachowe skrzynki. Dorzuciłbym jeszcze jedną, miętowo-pożeczkową. Pewnie nie wiecie nawet, że ten dziwny zapach, który czasami snuje się po Poznaniu to zakłady Wrigley'a na Obodrzyckiej.

Dziękuję poprzednikom za powiadomienie, kesz dostał nowe opakowanie, udało się zdążyć przed deszczem :)
Zapraszam do poszukiwań

Nooooo i jest! Heha byłam tu wcześniej, ale kesza nie zastałam. Odwołałam się nawet do instancji wyższej i wiedząc, że tak, to to, czekałam na dogodny moment, by z @Zablem podjechać. Razem zbieraliśmy kawałki układanki w końcuZabel zabrał się za rozbrajanie, bo kesz to może gdzieś tam głęboko mógł się zaszyć. A ja w tym czasie - z racji stroju, którego nie chciałam porwać, pobrudzić, i nie-wiadomo-co z nim zrobić - stałam z boku i starałam się być pomocno-wspierająca i ewentualnie ładnie wyglądać. Ale chyba jakoś słabo mi szło, bo pokrzywy (spódniczka w lesie.. hmm..) i komary (tu już strój nie miał chyba nic do rzeczy ;)), i w ogóle jakoś tak słabo się stało, więc się rozejrzałam. Może kesz leży z boku? Patrzę dalej - czarna foliówka jakieś 20m od kryjówki. Czarne foliówki zawsze warto sprawdzić (czy to już odchył jest?) - tak też uczyniłam. I co? I kesz!Lekko ucierpiał - serwis by mu się przydał, aleee kawał historii dorwanyNo i rzeczywiście ostatni wpis to z 09.2012 - warto by sprawdzićDziięęękkiii za ten projekcik :)

Łooo panie, ale historyczny keszPo skompletowaniu całej gamy zapachów w końcu mieliśmy z Li okazję tu podjechać i poszperać w poszukiwaniu skrzynkiNiestety na miejscu w maskowaniu kesza nie było, więc zacząłem operację rozmieszczania trotylu, aby mieć pewność. Li w tym czasie poszła na mały spacer że niby komary tną i... trafiła na kesza leżącego tak o, w trawie. Zresztą sama pewnie napisze jak było. W każdym razie skrzynka uratowana, względnie sucha nawet mimo pękniętego pudełka, a logbook ładny bardzoDzięki!

Aha, jeśli dobrze pamiętam, to ostatni wpis był marassssa, ale to trzeba jeszcze zweryfikować, bo szaro już się robiło.

Hello,

Całość zrobiona trochę z zaskoczenia, bo nie planowałem tak długich przelotów. Pewnie można jeszcze dołożyć parę pośrednich keszy zapachowych - miasto zapewnia wiele atrakcji. Fajny był finał, trochę już w mroku. Zostawiłem GK. Pzdr, Wojtek