Kolejny kesz na dzisiejszym szlaku. Od ostatniego znalezienia minęły ponad 4 lata, więc byłem przygotowany na reaktywację. Do brzózek ze zdjęcia trafiłem w miarę suchą stopą idąc od strony zabudowań, od wschodu. Po dotarciu na miejsce i szybkim rekonesansie kesz-reaktywacja vilkołaka obajwił mi się świeży i rumiany. Nawet za bardzo nie był przysypany, czerwona pokrywka rzucała się w oczy! I tak przeleżał cztery lata. Po odkręceniu moje zdumienie wzrosło jeszcze bardziej, bo zawartość nie zamieniła się w żadną bezkształtną masę, ani nic. Po prostu logbook trochę zawilgotniał, ale dało się na nim wpisać bez problemu. I rzeczywiście - na odwrocie znalazłem instrukcję do apteczki samochodowej, z 2012 roku :p

Później, po wpisaniu się i ułożeniu kesza z powrotem pod liścmi, przeszedłem się z ciekawości na pierwotną lokalizację pojemnika, jeszcze z czasów założyciela. I tam to dopiero spotkała mnie bomba! - na ziemi, luzem, leżało sobie najzwyczajniej w świecie pudełko zasadzone przez johnny'egoCo prawda, pęknięte, ale w środu elegancko leżały fanty i oryginalny logbook... do którego również się wpisałem. Kesz - zabytek, przetrwał tam 12 lat. To jest dopiero żywa historia keszingu. I do tego jeszcze krecik, który przezimował tu koło dekady, z tego, co widzę :)

 

Archiwalną zawartość i oryginalny dziennik włożyłem do kesza-reaktywacji. Leży sobie teraz tak, jak maryush go zostawił i czeka na kolejnych znalazców. 

Takiej przygody się nie spodziewałem :)

Dużo skakania po rowach ale znalezione. Tftc

Trochę przedzierania przez chaszcze, ale warto. TFTC

Wszystko opisał barwnie Fotoimpresje. Świetna zabawa  - osobiście uwielbiam łażenie po bagniskach :)

Próbowałem z dwóch stron, z jednej się nie udało ale uparłem się i poszedłem z innej. Tam było lepiej chociaż nie udało się przejść suchą nogą, musiałem pokonać jeden strumyk z dość bagnistymi brzegami ale udało się znaleźć na tyle wąski przesmyk że tylko buty przemoczyłem. Wracając inną drogą nie zauważyłem schowanego w trawie po kolana innego bagienka i oczywiście wlazłem w nie już trochę głębiej. Łąka bardzo urokliwa chociaż jakoś duszno tam na niej było. Pewnie od parującej wody. Sporo zdjęć zrobiłem bo lubię takie miejsca. 

Logbook bardzo mokry znalazłem, podsuszyłem trochę na Słońcu ale nie udało się tak do końca więc schowałem jeszcze trochę wilgotny.

Za to błoto, moje przygody i serię dobrych kadrów daję najwyższe oceny. Dziękuję. 

P.s. Rowerowo z Iwonia1999  

Logbook przemoczony, na całe szczęście my dotarliśmy suchą stopą. Po dotarciu na miejsce były wątpliwości czy jesteśmy po dobrej stronie bagienka, ale okazało się że tym razem się nam upiekło. TFTC 

Znaleziona silnym białostockim składem :)

Znaleziona wspólnie z akimg, Crl_ost, Natik, szymaneq.

Spacer po wale przeciw powodziowym, niestety ekipa remontowa zanieczyściła pobliski kanał wodny.

Idziesz, idziesz, idziesz po kesza, a tu taka pucha prawie pusta- szkoda. Miejsce ciekawe, więc dzięki za wycieczkę.

Podczas keszowania z Akim'em, Gackiem, Natikiem i Szymanqiem.

Znaleziona z Akim'em, Gackiem, crl_ostem i Szymanqiem. Dzięki :)

Kartka z wpisami przemoczona, kreta który miał w skrzynce być nie było. Włożyłem kreta Smok TAKI Pirat i suchą kartkę, na której się wpisałem. 

Tak jak opisał PeCha ciężko było, ale fajnie!:) uwielbiam taką dzicz. W sumie tutaj droga była ważniejsza niż cel. Dzięki!

Aleśmy się nałaziliPierwszy atak od strony wału, ale po bagniskach nie dało rady. Szukaliśmy i szukaliśmy dogodnej przeprawy i w końcu się udało. Trochę zarosło od momentu wykonania fotki, ale w sumie od razu zidentyfikowaliśmy miejsce i pozostało tylko do niego dotrzeć.

Na miejscu szukanie kesza w pierwszej chwili wydawało się zająć sporo czasu, ale wbrew pozorom keszyk wpadł  w ręce chwilę później.

Logbook awaryjny niestety cały przemoknięty, tak, że załączonym pisadłem nie sposób było by się wpisać. Skorzystaliśmy z naszego długopisu.

Jeżeli ktoś dotrze tam przed nami, dobrze by było mieć ze sobą nowy logbook i strunówkę na niego, jeżeli nikt skrzyneczki nie znajdzie przy najbliższej okazji sami postaramy się zrobić serwis.

W załączeniu daję fotkę logbooka z naszym wpisem.

Ocena tylko dobra, bo jednak biorąc pod uwagę okolicę wypadało by lepiej zabezpieczyć zawartość skrzynki, biorąc pod uwagę to, z czego jest zrobiona. Chociaż od razu zaznaczam, że miejsce genialne, pomysł na umieszczenie tak kesza również, tylko ten jeden jedyny minusik za zabezpieczenie przed zewsząd otaczającą keszynkę wilgocią.

Kreta nie znaleźliśmy.

Z Ciri.

Dzięki!

 

Próba znalezienia od strony Narwi zakończona niepowodzeniem 

Zbyt wysoki poziom wody pobliskich kanałów i licznych mokradeł .Zabrakło 90 m.(jeszcze tu wrócę)

Ogólnie teren bardzo ładny ,przypominający widoki znad Biebrzy z przed tygodnia.

Bardzo fajna skrzyneczka, ale niestety wymaga osuszenia, przecieka. Została zdobyta przejazdem, więc nawet nie miałam torebki, żeby jakoś ochronić zawartość, a tym bardziej nowego logbooka.

Mimo wszystko dzięki za kesza.

Dzięki za obywatelską postawę w imieniu całej ekipy założycielskiej. To już 5 lat minęło. No, no, no.

Uderzałem od strony bagien. To bardzo wciągające. Tak bardzo, że sześć razy skakałem przez kanałek.
Łąka znaleziona, drzewa znalezione, ale...
1. Koordy wskazują miejsce gdzie robiono grupowe zdjęcie założycieli, a nie keszo-drzewo.
2. Niestety, miejscówka kesza jest spalona. Dosłownie. A kesz najpewniej wraz z nią. Po prostu ktoś chyba wykurzał lisa czy innego zwierza, bo wszystkie drzewa na polanie, które mogły mieć jakieś nory wśród korzeni, były poopalane, a najwięsze ognisko było w miejscu, gdzie spojler wskazuje na pobyt kesza. Zdjęcia pokazują o co kaman.
Czyli kesza oryginalnego nie znalazłem, chociaż uczciwie pokopałem wokół wiadomego drzewa, do korzeni i nic. Ale skoro już tu jestem, skoro już pokonałem bagno w te i nazad i jeszcze raz w te i nazad, to chociaż reaktywację zrobię. Przeszukałem brykę na okoliczność czegoś keszopodobnego i skleciłem jak następuje - kesz reaktywowany to litrowy pojemnik, za logbook zastępczy służy instrukcja obsługi od apteczki samochodowej (sami widzicie jaka bida była), a do wpisywania jest czerwona kredka (skąd u licha miałem czerwoną kredkę w aucie??). Do tego półtorej fanta, czyli jeden zwykły i jeden słaby.
Teraz UWAGA! Kesz już nie jest tam gdzie mówi opis, bo to miejsce jest już spalone (sic!). Teraz kesz mieszka dokładnie pod koordami, wśród brzózek, czyli nic nie trzeba poprawiać, jedynie wyrzucić fotospojlera. I może grupowe zdjęcie założycieli opisać jako "spojler" ;)
W razie pytań - służę. I dzięki za... kesza? ;)

coś tam Johnny pewnie widział ; biotop niby się zgadza ale ... dzięki za skrzynkę ; bez wymiany

Teren jak najbardziej na prywatnej łące.. A dlaczego u borsuków..? powinno być u bobrów... bo to one pościnały okoliczne drzewa...

Hmm. To pewnie sprawa pory roku i tzw. płodozmianu . Jak zakładaliśmy skrytkę nic nie wróżyło podobnych komplikacji.

Okolica pod względem przyrodniczym bardzo sympatyczna. Natomiast mamy mieszane uczucia co do miejsca, w którym umieszczona została sama skrzynka. Żeby do niej dojść wchodzi się na czyjeś pole, które dopiero co zostało skoszone, aż do drzewka znajdującego się w punkcie zero. Wcześniej próbowaliśmy podejść z innej mańki ale się nie udało. Z jednej strony bagienko a z drugiej strumyk i zarośla. Ostatecznie zaatakowaliśmy od zabudowań. Skrzynki pilnowały dwie ropuchy.
Out: centymetr i GK
In: porcelanowy słonik i GK

Znaleziona swiatecznie z rodzinka w skladzie: Marta, Maniek, Tatko, Haglerek. Masa komarów troszke mokro. 
out: nic    in: GK Mini (Good) Luck 

Super, że nareszcie ktos tam dotarł! bardzo mile wspominam ten wyjazd, szczególnie posiłki na świeżym powietrzu (nieco zimnym...)

Polecam wszystkim - okolica do wypoczynku, z dala od cywilizacji :)

Wow!

W iminiu założycieli (obecnie już indywidualnych geocacherów) gratuluję roszponce i burakowi. Dzięki za zieleń.

Jakoś te Borsuki zawsze nie po drodze, już któryś raz się tam wybieraliśmy..  zielone - może więcej osób zachęci do poszukiwań..

A więc stało się! Po 1,5 roku leżakowania skrzynia została odnaleziona przez dwuosobowy team w składzie Roszponka&Burak! Szczególnie trudne to nie było, więc aż dziw bierze, jak ona się aż tyle czasu uchowała...

Zabraliśmy piłkę do zadań specjalnych, a że do sprawy podeszliśmy bardzo emocjonalne i ambicjonalnie (takiego ftfa to jeszcze nam się nie udało zaliczyć!), dorzuciliśmy trochę fantów. No i zmieniliśmy torbę, po tamta po tylu miesiącach w przyrodzie zaczęła pleśnieć.

Dzielna ekipa poszukiwawcza pozdrawia dzielną ekipę założycielską!

ha! A ten gościu w niebieskim z lewej to sam GeoDrapGeneralnie na zdjęciu spory kawałek squadu 224

Nawet z GPS-em?

Wielce sympatyczne miejsce, w knajpie bardzo dobra kuchnia a i przenocować można. Jeździliśmy do Rybaczówki na motorkach -  polecam. Żona za Boga nie trafi.

Poznałem po grzybie.

Jakeś to odkrył?

Oldskul 224 WDH na grzybobraniu ?