Skrzynka została zarchiwizowana.

Nikt o nic nie pytał i nie zwracał na mnie uwagi, więc miałem swobodę szukania. Kesza niestety nie ma.

Mhm dopiero teraz zauważyłem, że ostatnio był znaleziony 2 lata temu :-P

Wszedłem sobie na teren uczelni i wszystko wydawało się być OK. Podszedłem sobie pod drzewka i nagle zza krzaków wyłonił się pan ochroniarz. Ja kesza miałem w ręku i zapytał co to jest. No to było trzeba jakiś kit wcisnąć, że to nie stąd, tylko od babci. Po kilku chwilach sobie poszedł, a ja mogłem dokonać wpisu i odłożyć pojemnik. Co ciekawe to moja pierwsza skrzynka, w takim własnie opakowaniu, gdzie logbook nie był nawet lekko wilgotny. Jakby co to na drugim drzewie jest gniazdo os lub pszczół (nie dojrzałem), od wewnętrznej ostrony, także uważajcie. Dzięki za kesza

Tu też impreza. Tańczące i śpiewające dzieciaki w strojach ludowych. Wszyscy skupieni wokół sceny, a ja po cichutku, na paluszkach, szybka akcja i już mnie nie było.

w drodze na spotkanie, dzięki

W końcu, po wielu próbach znaleźliśmy się na terenie obiektu. Po kilku chwilach czekania okoliczni studenci się zdematerializowali i mogliśmy swobodnie zaliczyć keszyka. 

Pozdrawiamy Kinia i Darek

Znaleziona na szczęście bez interwencji ponurego ochroniarza, weszłem, szukałem i wyszłem bez problemu. TFTC !

Według ponurego ochroniarza na teren parku nie można wejść, nawet w dni robocze....

Godzina 13:00, zostawiam rowerek na parkingu przed płotem. Wchodzę na teren - ochroniarz mnie widzi, ja widzę ochroniarza ale nie zamieniamy słowa ni uśmiechu. Znikam mu za rogiem. Kręcę się w pobliżu, rozglądam, dłubię na telefonie - od czasu do czasu ktoś w kitlu, jakiś robotnik, to ktoś do auta na terenie - tak kwadransik sobie poobserwowałem także okna aż w którejś przerwie hyc, cap, jest, powrót, wpis, obczajka - pusto, hyc, odkładam, zaliczona z sukcesem, czas na desant stąd! :D

Niestety ochroniarz nie wpuścił na teren uczelni. Podobno nigdy tu nie jest otwarte.

Zwiększam poziom trudności terenu z uwagi na nieudane podejścia. Pzdr. 

Zajechałem rowerkiem dziś w południe, zostawiłem go na parkingu przed ogrodzeniem. Ochroniarz u siebie, nie zainteresowany mną. Rzuciłem okiem na tablicę czy w razie czego to do niej mam się odwoływać i wlazłem. Ładnie, ładnie, idę w stronę kordów a w ich pobliżu za bramą rozmawiają dwie kobity z czego jedna bacznie mi się przygląda bo wyglądam jak student a nie ma jeszcze sezonu. Sądząc pewnie, że chcę zakupić pomidory drze się do jakiegoś faceta pytając po ile są. Zmierzam w jej stronę mijając współrzędne a na ofertę pomocy odpowiadam kulturalnie, że dziękuję ale tylko oglądam dworek. I na rozejrzeniu faktycznie się skończyło, miejsce ukrycia też obejrzałem z daleka spacerując bo wciąż mi się przypatrywano. Wrócę! :D

Tyle czasu nikogo tutaj nie było, to postanowiliśmy wyruszyć z Bunią co w trawie piszczy na Marcelinie.Godzina ok. 16:30 - bez nadzieji, że w ogóle do środka się dostaniemy (już się raz tutaj odbiłem od zamkniętej furtki). A tu niespodzianka, furtka otwarta! Ruszamy hardo.Lecz tutaj znowu nas zatrzymał szanowny pan ochroniarz, który nas zaczepił jakbyśmy co najmniej szturmowali pałac z bronią w ręku. ;)

Po krótkiej pogawędce postanowił nas wpuścić i pooprowadzić po kompleksie. Wrażenia z miejsca naprawdę niesamowite. Bardzo tam jest pięknie i zadbanie - a już w szczególności ogród za pałacem - który jak dla mnie jest perełką samą w sobie. Lecz nie moglismy za daleko iść dalej bo 'alarm by się włączył'.Nawet chyba byliśmy obok miejsca ukrycia kesza. ;)

Ale za to dowiedzieliśmy się, że jakbyśmy przyszli przed godziną 12 - to nie byłoby problemów ze zwiedzaniem. Do tego dowiedzieliśmy się sporo ciekawostek (o dziwo) z tematyki fortowo-wojennej. ;)

Aha, info dla przyszłych znalazców - robienie zdjęć na terenie pałacu i parku to największa zbrodnia jaką tam można popełnić. ;)

Naprawdę przemiłe miejsce, ale to może być jeden z większych przypałów keszowych do podjęcia.Jeszcze tu wrócim - w godzinach jeszcze bardziej 'dla bezrobotnych'. :]

Kesz znaleziony ale nie odrazu

Na wstępie NTU spacyfikowała Pana z ochrony cytując regulamin, i dzięki jej stanowczości weszliśmy na teren folwarku pokeszować. Sporo tam ludzi, jak na sobotnie popołudnie, ale mając w składzie team NTU, Rredana i przepyszne rogaliki, wszystko się udaje. Kesz - zaliczony! :)

Podjęta w towarzystwie teamu ntu i Algidy. Nie wiedziałem o tym zakątku, a ochroniarz nie był zadowolony z faktu, że się dowiedziałem.

Folwark atakowany jako pierwszy podczas dzisiejszego Marcelińskiego Wypadu. Pan ochroniarz nie bardzo chciał nas wpuścić, mimo, że furtka otwarta. Ale po ładnej prośbie i GRZECZNYM zwróceniu uwagi, że regulamin mówi... ;P No i się udałoTFTC.

Kesz jak najbardziej w porządku :)
Szybka bez problemowa akcja :D

...ładne miejsce... tak blisko a jakby z daleka, a kesz niby mikro, a własciwie makro i drzewo też już swoje widziało tftc

Niedziela pusto wszędzie, bo zakupowicze tak daleko nie docierają. Pan ochroniarz oczywiście bardzo czujny na stanowisku, ale jednocześnie wyrozumiały dla miłośników dawnej architektury folwarcznej, więc nie było problemów ze zrobieniem zdjęć. Międzyczasie szybki wpis i w drogę :)

Hello,

Dla mnie przygoda z keszem chwilowo się zakończyła. W ciągu krótkiego pobytu 4 osoby (włącznie z Panem Ochroniarzem) zainteresowały się moją obecnością i usiłowały dociec powodów wizyty. Powrót za bliżej nieokreślony "jakiś" czas  Pzdr, Wojtek

Byłem w pobliżu to pomyślałem, że zajrzę i ku mojemu zaskoczeniu furtka i brama były otwarte, w okolicy żywego ducha (nawet w portierni), więc jako turysta robiący masę fotek dyskretnie podjąłem kesza, dokonałem wpisu na uboczu, odłożyłem i spokojnym krokiem oddaliłem się nie spotykając nikogo na swej drodze. Tak właśnie zdobyłem 3 FTF dzisiejszego dnia:) Dzięki za pokazanie kolejnego miejsca z historią godną uwagi, historią, której nie znałem. Pozdrawiam, Adrian