Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Przydało by się odtworzyć kesza w jakiś sposób.. Na 2500% nie ma go w terenie

Będąc nieopodal finału widziałem z daleka że metalowy element którego trzymał się kiedyś neodym został zniknięty keszynka prawdopodobnie przepadła..

Do trzech razy sztuka. Dojazd to już mamy opanowany do perfekcji.
Za weryfikację i spory hint w komentarzu wielkie podziękowania dla ton'a: latem przez te chaszcze nie udało się wypatrzeć, a zimą to widoczna prawie jak na dłoni.
Tym razem to nawet udało się bez ronienia jednej Łzy. Eli.
Dzięki za ciekawą zagadkę. Pozdrawiamy. Ania i Marcin

No dobrze, przyznam się.

Od chwili założenia skrzynki obmacałam wzdłuż i wszerz wszystkie kresy Jego drogi, pokornie roniąc Łzy wszystkim napotkanym po drodze Elom, a nawet próbując wedrzeć się do piekieł (chyba jednak złym wejściem, jak wnoszę z ostatniego wpisu). I nic. Po ostatniej próbie stwierdzam więc, że albo jestem najciemniejszym z ciemnych ciućmokiem, któremu po maturze zanikła umiejętność interpretowania poezji, albo kesz gdzieś wybył.

Rzeczywiście, zarośla utrudniają odnalezienie keszynki. Gdybym nie pamiętał gdzie jest, pewnie miałbym problem, ale tak udało się sprawdzić, że skrzynka nadal czai się nietknięta w oczekiwaniu na kolejnego znalazcę (:

Splendor znalezienia nie dla mnie tym razem. Miejsce ukrycia mam potwierdzone u poprzednich znalazców, ale kesza nie znalazłem. Może i tam siedzi, ale strasznie wszystko zarosło i sporo śmieci w okolicy.

 

Gwiazd nie odnajdując, eli jeno łzę uroniwszy, w dalszą drogę się udaliśmy.

Jak to miło, że sam nie muszę sprawdzać, czy przetrwała zimę :)

Dzięki wszystkim poszukiwaczom, dzięki za wierszyk :D

Pozdrawiam - Kruk

I mnie przyszło Łzy ronić nad zagadką i nad szarą polską rzeczywistością... Quiz niemalże nierozwiązywalny. Szczęśliwie dla mnie "niemalże". Jest to także dla mnie jubileusz - 500-tna skrzynka na koncie +3.0. TFTC, Pozdrawiam!

Do końca drogi dotarłem, wzbogacony o wiedzę "solarną". Historia nie z tej ziemi a jednak tak przyziemna. Szok i niedowierzanie. Na miejscu i sam łzę uroniłem, neodym przy wsparciu z piekieł wytargałem.

Dziękuję za zagadkę. Kilka razy do niej podchodziłem. Dzisiaj się udało. Mały jubileusz, 200 skrzyneczka.

Do kresu drogi (wreszcie) dotarli strudzeni

sławy nie rządni nie bacząc na splendor

szukaliśmy w ciemności, pokorze i ciszy

gdy w końcu jest - zabrzmiał TON głośny

a w  ręku nagroda - neodym

z piekielnego ognia gwiazd

niecałkiem jeszcze ostygły

 

dziękujemy

Dzięki marabutom za inspirację, dojazd na miejsce, wspólne kroczenie drogą (chociaż, jak się okazało, da się legalnie podjechać pod sam cel) i wyrażenie tego wszystkiego poprzez poezję (:
Dzięki za przemiłą zagadkę i kesza!

Wreszcie jakiś humanistyczny quizak w Kraku. Keszynka dała nam popalić. Co prawda rozwiązanie zajeło jakieś 20 minut, ale to był dopiero początek zmagań. Gdy już dotarłem kiedyś na miejsce - przetrzepałem chyba ze 150 metrów kwadratowych. i drugi raz też. Ela uroniła Łzy i dopiero mocne 4-osobowe natarcie dało rezultaty. Dzięki  dla Bogo za transport.

Pomni niepowodzeń zaopatrzyliśmy się w więcej niż jedną Elę i pewnie dzięki temu szybciutko sie udało. Dzięki za wspólne keszowanie i za kesza.

Bo woda była za mętna...

W dniu dzisiejszym, pogoniony przez etna&mars przeprowadziłem wizję lokalną.

Wskoczyłem na rower (wodny, oczywiście), obrabowałem Nepomucena ze złotego słonika i popłynąłem obadać SOLARIS. Był. Był na swoim miejscu, więc uroniłem łzę dokonałem wpisu serwisowego i udałem sie na wizję lokalową.

Bomber złapany, alarm odwołany.

Boję się na razie naprawiać. Człowiek powiesi kesz, a zastrzelą jak psa myśląc, że to bomba... Ale spokojnie.... Złapią krakowskiego bombera to i keszyk się reanimuje :)  Oczywiście wierzę, że Łza nie sknocił szukania, zwłaszcza pod opieką Eli i że krzynkę faktycznie szlag trafił... Hmmm... kto ostatni się z nią widział?

Pozdrawiam :)

Chyba nie ma kesza, albo dżungla go pochłonęła. :-(

Rozwiązanie zagadki wpadło po paru minutach, ale nie było czasu się wybrać. Efekt taki, że byliśmy jako trzeci. Wszystkie wpisy z dzisiaj :)

To ja dorzucę od siebie, że bardzo żałuję, że nie było w środku FTFaManewry założyciel musiał widzieć, bo nikt takich zwrotów jak Fishu nie robiNa zakończenie kesza zamaskowaliśmy wodorostami, co by innym nie było zbyt łatwo.

Na inne Wiślane kesze uderzamy w najbliższym czasie. Pozdrowienia!!!

A my byliśmy drudzy. Bo zdecydowanie za długo śpimy. (przynajmniej jedna połowa z nas) Fajny quizik, dzięki:)

Gnani ostrym północnym wiatrem dotarliśmy łajbą z M2M do grodu Kraka (i to na dwa dni przed planowanym terminem), podczas zwrotu przez sztag załoga podjełą FTF Solarisa - bezcenna okazała się tu pomoc w nawigacji udzielona przez Hołdów AHOJ!! - KrukB niewątpliwie musiał też zauważyć nasze trzepoczące potargane żagle i zerwane wanty- omka sporo przeszła podczas rejsu, więc następne kesze trzeba będzie podjąć już na śródlądziu. PS. chyba jakiś paskudny wir wciągnął certyfikaty dla pierwszych znalazców. Pozdrawiamy.

Ja popatrzę :D

Wędkę już pożyczyłem od teścia, znajomy ma na stanie przechodzoną Omegę - przy pomyślnym wietrze dotrzemy Wisłą pod prąd w okolicach przyszłej środy - może się uda wyłowić jakiś certyfikat dla 100-go znalazcy. Choć przy takiej liczbie zapalonych wędkarzy w Krakowie pewnie marne szanse :)

Tu się nie ma co zastanawiać, trza się brać za kajak i wiosła. Jak się przez Kraków przepłynie, to trochę się tych keszy złowi. Znajomy obiecał porzyczyć nam wędkę.

Trzeba będzie kroczyć środkiem Wisły? Zapowiada się ciekawe zwieńczenie weekendu; świętemu Piotrowi na Jeziorze Galilejskim coś takiego nie uszło na sucho;-)