Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Wiosenny objazd skrzynek. Coś pamiętałem z logów, że coś ze skrzynką może być nie tak... i faktycznie, choć skrzynka na miejscu, to bez wieczka. Zabrałem ją ze sobą, wieczka nie znalazłem, ale i tak już wymagało wymiany na nowe.

Najpierw znaleźlismy pokrywkę pod drzewem, więc szybka lustracja, czy nie ma gdzieś reszty. Nie ma. Kesza udało się wypatrzyć na górze. Podjąłem probę zdobycia, ale nieudaną.

Przykrywkę zostawiłem przy drzewie, przykrytą suchymi gałęziami.

No niestety zbyt wysoko.

Z opisu wynikało, że skrzynka pewnie jest zbyt nisku... i faktycznie była ze 2,5 raza za nisko. Odłożyłem tak jak powinna być.

Wraz z Katką_40 i Nuką na spacerze. Drzewo dostrzeżone z daleka, ale samej skrzynki nie wypatrzyliśmy, no to wlazłem kawałek na górę i też nic to nie dało. Ale schodząc dostrzegłem skrzynkę na ziemi. Odłożyłem tak, aby było nie za trudno i nie za łatwo.

Znaleziona podczas puszczańskiej psio-wędrówki.

Gacekk wykazał się przy tym keszu iście niedźwiedzim sprytem. Wlazł na drzewo jakby robił to już wcześniej.

Razem z akimg, crl_ost i Gackiem.

Znaleziona na wyprawie: Żyrardów, Skierniewice, Łowicz i akalice.

Takie keszyny to ja ... bardzo chętnie podejmuję.

Znaleziona podczas plądrowania miejscowości na zachód od stolicy z Gacekk, crl_ost i mimi29.

To ja się męczę i rzucam patykami żeby strącić na dół a tu okazuje się, że skrzynka przywiązana na sznurku jak kot u Karguli... 

Wejść jakoś się weszło, ale gorzej było z zejściem. Już rozważałem skok i w najlepszym wypadku połamanie obu nóg lub telefon do przyjaciela (112). Na szczęście nie musiałem korzystać z tych kół ratunkowych .

Dzięki.

Czytałem te logi z nastawieniem, że będzie ciężko, a tu wejście jak do siebie. Miło odmiana od reszty keszy, dzięki i pozdrawiam!

Skrzynka zaliczona chyba w połowie, bo zabrakło jakieś pół metra.

TFTC!

Nie ma co niezłe wyzwanie. Byłem w okolicy i pomyślałem że to dobra okazja żeby zgarnąć kesza. Drzewo ogromne ale o dziwo wejście nie jest bardzo trudne. Jedyne co bardzo przeszkadza to stada czerwonych mrówek. Ciężko jest zdjąć kesza. Jak ktoś ma lęk wysokości nie polecam. Dla mnie mega satysfakcja że udało mi się go zdobyć. TFTC

Z alojzym8 dzielnie atakujacym drzewo:)<br /> Tftc

To zadanie mnie przerosło. Trochę mnie to martwi bo to znaczy, że pod znakiem zapytania stoi zdobycie przeze mnie geościeżki, która wymaga znalezienia 100% skrzynek.

Wizyta serwisowa przy okazji włączenia do GeoŚcieżki.

Skrzynka ma się dobrze, zabrałem GeoKreta. A to drzewko po którym się wchodzi na górę, trochę przez te 3,5 roku podrosło, bo nie było problemu z niego się wspiąć dalej :-)

39. Ze sprzętem, moją metodą to jest pikuś. Bez sprzętu - nie powiem - była chwila zastanowienia i trochę potu. Wszystkie klipsy są.

Keszowanie z Mototrampem. Wyprawa jego autkiem od 19.09.2014 do 21.09.2014

Keszyk nr. 40 zaliczony

Jak zobaczyłem gdzie, to i ja bym tam wszedł w butach wizytowych.

Musiałem spróbować, wlazłem na drzewo, ale z racji % nie wykonywałem ryzykownych ewolucji na wysokości.

Może kiedyś wrócę.

Meteor, nie rób tego więcej! gdyby nie kret, którego chcieliśmy mieć, to pewnie bym tą skrzynkę olała, a tak ... nie dość, że komary, to jeszcze cholernie wysoko i jak na złość bardzo opornie - skrzynka poddać się nie chciała, odłożyć też nie ;/ ostatecznie sukces, ale bez Wallsona, który współwisiał ze mną na drzewie, to bym rady nie dała 

Dziś do skrzynki dojechał nowy GK -kocurek Kaja. Troszkę przestraszył się wysokości, ale ostatecznie został..

SMS chyba do tej pory mnie szuka w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, bo go jeszcze nie otrzymałem ;->

Najpierw zwiedziłam cmentarz. Cały pokryty konwaliami. Pięknie tu będzie jak zakwitną.. A potem zobaczyłam to wielkie drzewo..Dobrze że nie było ze mną nikogo , bo nie daliby mi wchodzić . W dość kluczowym miejscu wchodzenia, gdzie nie sposób nie położyć rąk wielkie czerwone mrówy zrobiły sobie bazę wypadową....Zastanawiałam się, czy Meteor je tam specjalnie zaszczepił? Pogryzły mi dłonie w 15 sekund dokumentnie.  Wlazłam, usiadłam na gałęzi jak najdalej od gryzących bestii i patrzę. Widzę strumyk, łąkę, gałęzie..a kesza ani śladu. SMS do Meteora. Pozostaje bez odpowiedzi... Mrówy obłażą mnie coraz bardziej i gryzą pod ubraniem. Zaczynam się więc nerwowo opędzać, potem rozbierać i zrzucać ubranie w dół... Po 5 minutach wiem, że nie wytrzymam tu ani chwili dłużej...Schodzę by ponownie ocenić sytuację..Przecież nie odejdę z kwitkiem spod kesza! Choćby miały mnie te cholery żywcem pożreć muszę go mieć!  Wybieram wspinaczkę nową, trudniejszą trasą (niestety, ręce na mrowisko i tak trzeba położyć). I jest! Staję na palcach i prawie siegam. Podciagam sie lekko wyzej. Mam ją! Rozpinam jedną ręką klips, przytrzymuję wieczko. W tym czasie logbook frunie już niczym latawiec w dół..Znów schodzę...macham mrówkom po drodze - za chwilę sobie znów pogryziecie  moje ręce przy ponownym  wchodzeniu! Dzięki serdeczne za udaną poranną zabawę i pokazanie magicznego miejsca!

 

Trzy tygodnie, codzień padał śnieg, a ostatni tydzień, i dziś... deszcz... Drzewo przypomina więc lodowisko - tylko że ustawione w pionie - niema szans więc wejścia na nie...

Przydałby sie atrybut "niedostępna zimą" ... ?? 

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia! Wizyta podczas wiosennej, rowerowej przejażdżki serwisowej. Skrzynka wraca do gry po wymianie klapki. Odwiesiłem nieco wyżej... wiem, jestem wredny ;-&gt;

Skrzynka będzie czasowo niedostępna, zabieram do serwisu.<br /> <br /> W zasadzie wziąłem klapkę na wymianę, żeby nie wymieniac całego pudełko... ale okazało się, że tu było inne pudełko niż mi się wydawało. Czyli lipa :-/

Po raz kolejny włażę, uzbrojona w pewną pomoc techniczną, a nadal mam problem. Już się załamuję, gdy Meteor z dołu mówi, że przecież nawet Wallson tu wlazł. No i tu dało mi po ambicji, więc się jakoś odkręciłam i jak to określił Meteor - "przycwaniakowałam". No i skrzynka w łapkach. Niestety musieliśmy ją zabrać do serwisu, ponieważ przez zbyt małą ilość klapek zawartość miała ochotę wyskoczyć. Przy okazji Meteor odłoży na miejsce :)

Wydaje mi się, że już tu kiedyś byłem, ale temat odpuściłem. Tym razem
lepsze nastawienie bojowe, lepsze kapcie i trochę lżejszy ubiór. Po wbiciu
się na drzewo, okazuje się, że kesz jest tak sprytnie zaczepiony iż osoba
około 180cm wzrostu z pierwszej gałęzi ledwie go muska palcamiMeteor!
Ty draniu!!! Ale spoko... wallson sie nie poddaje i ułatwia sobie życie jak może ;)
A więc scyzoryk, chwila roboty, potem pare sekund gmerania i kesz był mój :D
Szybki wpis, a właściwie wpis + pieczątka i pakowanie kesza. Niestety przy
zamykaniu pudełko odpadł jeden klips i tym sposobem ostały sie już tylko
dwaNa dół było trochę łatwoej niż do góry, bo grawitacja ściagała w swoim
kierunku... i tym sposbem batalia zdobywania tego kesza została zakończona.

Dzięki!

Gratuluję w imieniu założyciela, który stoi na granicy ukraińskiej jeszcze a może i już jedzie autokarem do Wawy :)

x175 FTF

mistrzostwo! arcymistrzostwo! kesz na 5+ i * na dodatekdawnio tak dobrze się nie chodziło po drzewach, oby więcej takich skrzynek!!! wspiąłem się na drzewko, rzuciłem mamie kesza, pisałem, dorzuciłem kartę MTG i naklejkę a potem hyc hyc  na drzewko zawiesić. potem będą foty.

pozdrawiam leśnych keszerów :D

super skrzyneczka. Też byłem z Ogórem. dziś mam dopiero chwilkę by wpisać się na necie. Byliśmy pierwsi:P świetna miejscówka. 

Pierwsi z Rubinem. Fajne umiejscowienie cacha

Atak na skrzynkę nr 1. Wdrapać się na dzrewo od ziemi było łatwo. W końcu chodziło się po drzewach, to się wie jak. Problem pojawił się na ostatniej, ostatniej gałęzi, na którą nie dałam rady się wdrapać. Idiotka w sandałkach. Gdybym miała obuwie z twardą podeszwą, pewnie poszłoby łatwiej. Cholernie źle jest mieć skrzynce w łapie i nie móc jej zdjąć z haczyka. Z pzredostatniej gałęzi zabrakło mi 5cm! Następnym razem wrócę z liną i lepszymi butami :)

Fotki z drzewa poniżej. Meteor, ja Cię zabiję!

Znalazłem info, że jest to cmentarz żołnierzy niemieckich, a przy stacji w Jesionce żołnierzy rosyjskich. Ale nie jest to na 100% pewne źródło, więc pozostawiam kwestię otwartą.

Co do sprzecznych twierdzeń miejscowych mieszkańców, to są możliwe dwa wyjaśnienia (niesprzeczne w powyższą informacją):

- jest to cmentarz niemiecki, ale pochowani sa na nim zaróno żołnierze armii niemieckiej, jak i rosyjskiej (tak jak w wielu innych miejscach). Celowo piszę armii niemieckiej/rosyjskiej, bo mogli być to żołnierze innych narodowości, także Polacy służący w tych armiach.

- ten cmentarz jest "niemiecki", natomiast informacja o cmentarzu "rosyjskim" dotyczy cmentarza przy st. Jesionka, gdzie stoi krzyż prawosławny.

to grób prawdopodobnie rosyjski, tak przynajmniej mówią miejscowi w tym moi dziadkowie, ale z drugiej strony są też tacy co mówią że niemiecki:] jak byłem mały to chodziłem tam na grzyby, hehe i tak mi zapadł w pamięci ten krzyż.

jazda po bandzie z tą skrzynkąWiedzieliśmy że skrzynka będzie wysoko, mieliśmy nadzieję, że rowery coś pomogą, ale to już przesadaWyżej jest łatwiej, jest dużo gałązek, to z wdrapaniem się na drzewo był problemPoza tym wokół łaziły wielgaśne czerwone mrówki, do których mam awersję, więc czym prędzej się stamtąd ulotniliśmy

p.s. jadąc od Radziwiłłowa napotkaliśmy pseudo-bażanta, węża, wiewiórkę i Kotojelenia :D

kesza widzieliśmy i owszem, ale jak dla mnie lokalizacja kesza to lekka przesada, uwielbiam łazić po wysokościach etc, ale nie po środku lasu i nie na siłęciężko tam wejść będzie bez drabiny bo nie ma się na początku za co złapać, tym bardziej graty dla założyciela że wszedł.

jako że na początek wyprawy sobie kuku nie chciałem zrobić - odpuściliśmy

Skrzynkę faktycznie ordynarnie widać stojąc pod drzewemNiestety wysokość zamocowania... czyli na oko jakieś 7-8 metrów skutecznie leczy mnie z prób podejmowania takich extremalnych keszy. Takie łażenie po drzewkach niestety przekracza moje zdolności panowania na lękiem wysokości.

Wrócę z uprzężąI jako tam się wprusikuje :)