Więzienie na Zamku w Lublinie funkcjonowało od połowy lat dwudziestych XIX w. Jednak jego najtragiczniejszy okres przypadł na czas okupacji hitlerowskiej, kiedy uwięziono tam ponad 40 tys. osób. Po „wyzwoleniu” Lublina komuniści bardzo szybko wykorzystali pomieszczenia zamku do własnych celów. Najpierw powstało tam więzienie sowieckiego NKWD, które później przejął nowo utworzony Departament Więziennictwa Resortu Bezpieczeństwa PKWN. W baszcie oraz części przylegającej do niej wydzielono areszt śledczy dla Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie. Jak wspominał żołnierz „Zapory” – Marian Pawełczak „Morwa”: Z baszty nie wychodziło się na spacery i do lekarza, najwyżej na uzupełniające śledztwa. Spaliśmy pokotem, na cemencie jeden obok drugiego, wokół ścian okrągłej baszty. W zagłębionym okręgu na środku posadzki było legowisko komendanta celi, za mojego pobytu kryminalisty […] Kładliśmy się spać na jego komendę – z wieczora np. na lewy bok, a około północy na komendę wstawaliśmy i kładliśmy się na drugi bok. W inny sposób tego manewru nie można było wykonać z powodu nadmiernej ciasnoty. Zdaniem historyków przez więzienie przeszło ok. 32 tys. osób związanych głównie z podziemiem niepodległościowym, w tym byłych żołnierzy AK, WiN, NSZ–NOW czy innych organizacji. Część z nich stanowili również Zaporczycy. Do 1954 r. wykonano 180 wyroków śmierci. Na Zamku Lubelskim zginęli m.in. Władysław Misztal „Bór”, Zygmunt Libera „Babinicz” czy Kazimierz Woźniak „Szatan”. Ostatnią karę śmierci wykonano 12 stycznia 1954 r. Tego dnia rozstrzelano Edwarda Bukowskiego „Cichego” – żołnierza oddziału Kazimierza Woźniaka „Szatana”, a później Mieczysława Pruszkiewicza „Kędziorka”.
Skrzyneczka - pojemnik z magnesem - na placu zamkowym.
Powodzenia.