Petersburski kupiec Lejzor Lourie otworzył w roku 1893 fabryki bawełnianych tasiemek, nici i wstążek, przy Szosie Milscha 24 (obecnie ul. Kopernika) oraz przy ul. Średniej 81 (ob. Pomorska). Rok później do spółki weszli znani przemysłowcy: Juliusz Kunitzer oraz Juliusz i Ludwik Heinzel. Dynamiczny rozwój takiej produkcji spowodował, że w 1897 roku powołano spółkę akcyjną „Towarzystwo Akcyjne Łódzkiej Manufaktury Nici” i przeniesiono fabrykę do wsi Widzew. Na ulicy Niciarnianej 2 wybudowano wielką przędzalnię, wytwarzającą nici do szycia, nici do haftowania i szydełkowania oraz tasiemki wełniane. Z racji braku fachowców - kadry kierownicze oraz średni personel techniczny sprowadzono z zagranicy, głównie Wielkiej Brytanii. Wówczas była to jedyna na ziemiach byłego Królestwa Polskiego fabryka zajmująca się tego typu produkcją.
Mimo obiecujących początków - firma nie wytrzymała konkurencji „Newskiej Manufaktury Nici” z Petersburga, wchodzącej w skład wielkiego trustu "J.&P. Coats Limited" z siedzibą w Glasgow. Od 1906 roku stała się ekspozyturą tego koncernu. Maszyny, specjaliści oraz zarządzenia kwestii organizacji i handlu przychodziły już z brytyjskiej centrali.
Łódzka Fabryka Nici unowocześniała produkcję oraz poszerzała asortyment wytwarzanych towarów. Zaczęto zdobywać nowe rynki zbytu na terenie Rosji i Azji Środkowej. Towarzyszyła temu rozbudowa kompleksu fabrycznego. Zorganizowano własne ujęcie wody ze studni głębinowej oraz zbiornik wodny. Zużytą wodę odprowadzano specjalnie wybudowanym krytym kanałem pod linią kolei fabryczno-łódzkiej, aż do Widzewskiej Manufaktury. W 1910 roku poprowadzono własną bocznicę kolejową, znacznie ułatwiając sobie transport towarów. Powstało ambulatorium dla pracowników oraz rozpoczęto (w latach 1904-1906) budowę własnego osiedla robotniczego – czyli sławnego „Grembach-a”. Dla wyższej kadry urzędniczej - dyrektorów i kierowników firmy stanęły trzy odrębne, murowane budynki.
W wyniku I wojny światowej zakład został unieruchomiony i podlegał dewastacji. W 1918 roku Niemcy zajęli część pomieszczeń, urządzając w nich warsztaty reparacyjne aparatów telefonicznych. Tuż po odzyskaniu niepodległości - korzystając z pozostawionego sprzętu i doświadczenia pracowników - otwarto „Państwowe Zakłady Telefoniczne” (dały one początek rozwojowi tej gałęzi produkcji w Polsce). Poza naprawami i konserwacją sieci, wyrabiano kable i osprzęt telefoniczny. Epizod ten trwał jednak krótko.
Łódzka Fabryka Nici szybko wydźwignęła się ze zniszczeń. Załogę w ponad 70% stanowiły kobiety, odzwierciedlając zjawisko feminizacji zawodów włókienniczych. Podstawowym systemem organizacji pracy - w przeciwieństwie do wielu łódzkich fabryk - był system jednozmianowy. Zazwyczaj wszyscy, bez względu na to czy były to osoby dorosłe czy młodociane pracowali w godzinach 8.00 - 12.00 i 13.00 - 17.00, natomiast w soboty od 8.00 do 14.00 . Zakłady miały dobrze rozwinięty „socjal”. Godzinną przerwę przeznaczano na spożycie ciepłego posiłku w zakładowej jadalni. Na potrzeby firmy, działała kuchnia przyfabryczna, własna piekarnia oraz łaźnia (1927 rok), do której obowiązkowo kierowano załogę zazwyczaj raz w tygodniu. Małoletnich pracowników posyłano do dokształcających szkół wieczorowych. Organizowano dla pracowników także imprezy okolicznościowe, potańcówki i spektakle teatralne.
Mimo światowego kryzysu widzewska fabryka należała do zakładów w miarę dobrze prosperujących i dobrze zorganizowanych. Posiadała firmowe sklepy sprzedaży w Krakowie, Łodzi, Lwowie i Warszawie. Po 1934 roku liczba robotników wzrosła z 500 do ponad tysiąca osób, a praca odbywała się już systemem dwuzmianowym. Głównym przedmiotem wytwórczości była przędza bawełniana, pończosznicza oraz nici do szycia, haftu i cerowania.
Właściwie była to jedyna fabryka na terenie miasta, w której ton pracy nadawali Brytyjczycy. Pracowali oni także na niższych stanowiskach: monterów i majstrów, pomocników w montażu nowych maszyn. Anglicy byli animatorami wielu pozaprzemysłowych przedsięwzięć. To oni prawdopodobnie upowszechnili na gruncie łódzkim zasady gry w piłkę nożną, a także rozgrywali popularne „matche” tenisa ziemnego i stołowego.
Towarzystwo Akcyjne Łódzkiej Fabryki Nici znakomicie prosperowało do wybuchu II wojny światowej. Okupanci zmienili nazwę na „Litzmannstadter Fabrik für Nähgarne A.G.”, a ulicę przemianowano na Idastrasse. Produkowano nici z włókien sztucznych "Zellgarn", na potrzeby Luftwaffe. Poza tym przy ul. Niciarnianej znajdował się również obóz dla brytyjskich jeńców wojennych, którzy byli wykorzystywani jako siła robocza w widzewskiej fabryce. (źródło)
Po II wojnie światowej - zakład rozpoczął pracę na przełomie stycznia i lutego 1945 roku, jako „Łódzka Fabryka Nici’. W 1946 r. został przemianowany na „Państwowe Zakłady Przemysłu Bawełnianego Nr 16”, a po trzech latach – na „Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. Hanki Sawickiej”. Kolejna zmiana nazwy nastąpiła w 1964 roku, kiedy to patronce fabryki dodano do towarzystwa postać z mitologii greckiej – Ariadnę (tę od nici, Tezeusza i labiryntu). Pojawiła się "Widzewska Fabryka Nici im. Hanki Sawickiej - Ariadna". W 1990 roku zakład znowu zmienił nazwę na „Widzewska Fabryka Nici”. (źródło)
Obecnie jest to spółka: „ARIADNA S.A. Fabryka Nici”, należąca do grupy kapitałowej „Wistil”. Jako jeden z nielicznych zakładów przemysłu lekkiego - przetrwał okres transformacji ustrojowej. Firma po dziś dzień produkuje nici do szycia odzieży, obuwia, galanterii skórzanej, tapicerki meblowej i samochodowej, nici techniczne, zdobnicze i do haftu maszynowego.
Plan zakładów (na podstawie https://mapy.zabytek.gov.pl/nid/ )
1-przędzalnia, 2-brama bocznicy kolejowej, 3-budynek mieszkalny dla kadry kierowniczej (tzw. "Pawiak"), 4-stróżówka, ambulatorium i magazyn, 5-kantor i magazyn, 6-budynek mieszkalny dla kadry kierowniczej, 7-osiedle dla robotników (tzw. "Grembach"), P-parking dla zmotoryzowanych keszerów.
Obiekty niedostępne, wpisane do rejestru zabytków: 8-kotłownia przędzalni, 9-magazyn odpadków, 10-d. ogród przyfabryczny, 11-wieża ciśnień z filtrami, 12-kotłownia niciarni, 13-d. magazyn nici gotowych.
Na kordach znajduje się magnetyk zawierający współrzędne właściwej skrzynki. Po skorzystaniu, upewnij się, że dobrze się trzyma.
Finał - jak zwykle - na bardzo niskim poziomie.... Nie wyciągamy czarnego, tylko wysupłujemy zawartość.