Koń Chuligan rozbił Mu wino !
Ta krzywda nie może zostać bez kary! Gdy Adam Jemielity(21 l.) przechodził koło Gniadej (5 mies.) klaczki Mrosława Pęczarskiego (35 l.), koń uderzył go "z główki" i kopnął w brzuch! Mężczyzna teraz żąda 20 tys. złotych za rany i 5.50 za stłuczoną przez konia butelkę wina i kesza, którego nigdy nie odnalazł w pniu.
Adam Jemielity z Rudy Pabianickiej (dzielnica Łodzi) wyszedł ze szpitala Kopernika w Łodzi. Lekarze zszywali mu brzuch po kopnięciu przez klaczkę. -Gdy mijałem klacz sąsiada Gniadą, wstąpił w nią diabeł - krzyczy pan Adam. - Uderzyła mnie łbem i kopnęła. Mężczyzna przewrócił się i upadając rozbił butelkę wina. Kawał szkła wbił mu się w brzuch. Trzeba było wezwać pogotowie. Teraz Jemielity zapowiada proces. - Dwudziestu tysięcy będę żądał za krzywdy i cierpienia. Będę jeszcze domagał się, aby koń zwrócił mi pięć pięćdziesiąt za dobre wino - pomstuje pokrzywdzony. Właściciel klaczki Mirosław Pęczarski nie chce rozmawiać. - Niech pan z koniem rozmawia. To on w końcu to zrobił - mówi rolnik. - Ale to też nie jego wina. Tamten facet był pijany. Istotnie - jak przyznaje policja - Jemielity szedł pijany w sztok. Miał we krwi 2,12 promila alkoholu. Co z tego?! - odpowiada Jemielity. - To koń był agresywny, a ja nie daruję. Ten koń zapłaci.
Klaczka Gniada (5 mies.)
"Nie znoszę pijanych pieszych"
Ten człowiek szedł pijany, a pijani ludzie to plaga jakich mało. Musiałam więc go ukarać.