Boże Narodzenie kojarzy Ci się z kolorową choinką, żarciem do wypęku, zakupowym szaleństwem, Kevinem i Jingle Bells? No cóż, dwa tysiące lat temu wyglądało to zgoła inaczej. Gra szła o życie. Narodzone w stajence niemowlę, zapowiedziane przez mędrców ze wschodu jako nowy król żydowski, było śmiertelnym zagrożeniem dla panującego władcy, namiestnika Galilei Heroda Wielkiego. Nie zagłębiał się on w teologiczne zawiłości i postanowił usunąć potencjalnego uzurpatora. A że niemowlaki są do siebie podobne, nakazał akcję na szeroką skalę i polecił swoim żołdakom wymordować wszystkich chłopców do drugiego roku życia. Galilea pogrążyła się w rozpaczy i żałobie. Mateusz Ewangelista upatruje w tych tragicznych zdarzeniach spełnienia przepowiedni proroka Jeremiasza:
Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki.
Rachel opłakuje swe dzieci
i nie chce utulić się w żalu,
bo ich już nie ma
W źródłach historycznych pojawia się bardzo różna liczba ofiar - od 20 aż do 144 tysięcy! Podobno jednym z zamordowanych chłopców miał być syn samego Heroda, co rzymski cesarz August, nawiązując do zakazu spożywania wieprzowiny wśród Żydów, skwitował ponurym żartem: "Lepiej być wieprzem Heroda, niż jego synem".
Kościół uznał zamordowane dzieci za pierwszych męczenników i wspomina je 28 grudnia, w Święto Świętych Młodzianków. Dzieci z Betlejem są także patronami... chórów kościelnych.
Skrzynka znajduje się na Starych Bałutach, w hmm... okolicznościach przyrody. Lokalizacja nieprzypadkowa, bo jesienią 1942 roku tu właśnie przeżywały rozpacz matki, które żegnały swoje dzieci w czasie Wielkiej Szpery. Znów rozległ się płacz Racheli...