5 stycznia, we Wolsztynie trwały rozmowy pomiędzy Powstańcami i Niemcami.
Niemcy, przeciągając rozmowy, usiłowali zyskać czas na sprowadzenie posiłków wojskowych z Sulechowa. Plany te zostały pokrzyżowane przez ochotników z Kiełkowa, Kębłowa i Żodynia. Tory pomiędzy Siedlcem a Żodyniem rozkręciła grupa powstańców: Franciszek Bordych, Jan Żok, Jan Żok II, Franciszek Miśko, Franciszek Tomys i Marcin Śmiałek. Po około godzinnej naprawie torów pociąg ruszył dalej. W tym czasie, powiadomieni przez mieszkańców Kiełkowa,
ochotnicy z Powodowa rozkręcili tory w lesie koło majątku Powodowo. Posuwający się powoli (w obawie przed wykolejeniem) skład niemiecki około godziny 15.30 znalazł się w Powodowie. Wobec zapadającego zmroku żołnierze niemieccy opuścili wagony i rozpoczęli odwrót do Sulechowa. Pod Żodyniem doszło do niecodziennego wydarzenia – zaatakowani przez dwóch powstańców: Józefa Klemke i Koziołka (uzbrojeni w 1 pistolet) Niemcy oddali broń! Zdobycz posłużyła do uzbrojenia drużyn powstańczych z Żodynia i Kiełkowa.
Transport posiłków, dzięki akcji Powstańców z Kiełkowa nie dotarł do Wolsztyna, podobnie jak pociąg pancerny z Nowej Soli, czym można przeczytać w OP8T9E
O skrzynce:
Mały pojemnik w rejonie działań powstańczych. Uwaga na pozostawione druty sygnalizacyjne - z drugiej strony mogą się przydać.
żródła: m.in.www.powiatwolsztyn.pl/powstanie