O keszu: Preforma pet, w maskowaniu.
Tym razem nie wrzucę żadnej zmyślonej opowieści, gdyż miejsce ma swoją barwną historię.
Historia wrocławskiego wysypiska śmieci sięga roku 1960, a działalność kończy w 2001. Umiejscowione kilkadziesiąt metrów od Odry, jednej z największych rzek Polski. Wzgórze, choć ciężko je tak nazwać, ma 50 metrów wysokości, z którego rozpościera się wspaniała panorama na miasto Wrocław, na okoliczne wioski, lasy i cudownie wijącą się rzekę. Najpiękniejszy obraz maluje się według mnie po zmroku, w blasku nocnych świateł miasta, pięknego, lecz na szczęście odległego. Teren został zabezpieczony grubą warstwą ziemi, specjalnych siatek i obsadzony trawą, także prezentuje się pięknie. Istnieją plany zagospodarowania terenu, na place zbaw, ścieżki edukacyjne, stok narciarski, saneczkowy i punkt startowy paralotniarzy. Jednakże miejsca takie są dostępne zazwyczaj około 50 lat, po zaprzestaniu składowania odpadów, gdyż procesy chemiczne zachodzące wewnątrz, są niebezpieczne i wymagają ścisłej kontroli, czyli : Góra posiada wewnętrzny system drenażu, odprowadzający z jej wnętrza powstające tam gazy, które są spalane w pochodni gazowej u jej podnóża. Ponadto stabilność zboczy może się także zmienić. Szczyt wzgórza jest objęty całodobowym dozorem, kontrolującym proces odgazowania i stanu skarp. Teren jest dostępny, nieogrodzony, często można spotkać na górce biegaczy, co oczywiście nie oznacza, że można tam robić beztroskie spacerki, czy pikniki. Dodam do moich analiz krótką historię zasłyszaną dawnymi czasy. Znałem mężczyznę, który w latach 90-tych zajmował się tutaj tzw. "recyclingiem", czyli był śmieciowym szczurem. Teren aktywnego wysypiska był nieoficjalnie podzielony na sektory, gdzie funkcjonowały grupy-gangi zajmujące się odzyskiem surowców wtórnych. Śmieci nie zdążały jeszcze zlecieć z wywrotek, a już były na nich grupy wyszukujące cenniejsze materiały i nie daj Boże wejść innej grupie na przysługujący im teren, kończyło się walką nie na żarty. W czasie tej pracy, która odbywała się w okresach od 2 do 4 tygodni ciągłego przebywania na terenie wysypiska, zamieszkiwali oni wydrążone w śmieciach góry tunele. Do domu nikt nie zjeżdżał, zapach nie pozwalał. Odzyskiwało się nie tylko złom, czy popularne metale kolorowe, ale także srebro, czy złoto z urządzeń, którymi były powlekane pewne elementy. Na śmietnisku oczywiście nie dało się żyć normalnie, w trzeźwym stanie, zatem codzienne chlanie wódy było na porządku dziennym. Dodam, że damskiego towarzystwa w tym miejscu, chłopakom też nie brakowało.