Jedno miejsce dwa murale.
Pierwszy z murali jest imponujący pod wieloma względami. Przede wszystkim godny podziwu jest jego rozmiar. Estetyka projektu i wykonania nie pozostaje w tyle. Wrażenie robi też inicjatywa, w ramach której powstał ten obraz.
Na ścianie wymalowana jest wizja św. Dominika, w której masa ptaków ulatuje z poruszonego drzewa na wszystkie strony świata. Św. Dominik nie jest na tym muralu przypadkową postacią. Malowidło to bowiem powstało z okazji 800-lecia istnienia zakonu Dominikanów. Z tej okazji murali miało powstać więcej ale chyba nie wszystko poszło zgodnie z intencjami.
Mural namalowały Paulina Nawrot i Ola Adamczuk znane również z innych łódzkich murali.
Drugi mural jest starszy, jest jedną z dwóch łódzkich prac hiszpańskiego (choć nie wiem czy nie raczej katalońskiego) artysty podpisującego się Kenor. Mural namalowany został w 2011 roku i jest niewątpliwie jednym z tych, które rozpoczęły łódzki boom muralowy. Dzisiaj obraz dość mocno wyblakł a mimo to niesie ze sobą ogromną energię i przemawia przezeń niesamowity dynamizm. Wyobraźcie sobie efekt kiedy farba dopiero co zastygła...
Miejsce ukrycie nie jest najlepszym do oglądania murali. Za to ma tę zaletę, że jest nawet czysto, w przeciwieństwie do miejscówek bliższych muralom. Drugi mural dobrze widać z miejsca ukrycia, jest też na zdjęciu spoilerowym. Pierwszy mural jest około 60 metrów na zachód od drugiego, możesz wejść na prywatny parking aby go obejrzeć.
Kesz jest przyczepiony magnesem do spodu metalowego elementu przy betonowym słupie. Chowa się gdzieś między czarnymi kablami. Po wpisie albo przed przyjrzyj się dobrze muralom, bo warto.
W razie zaginięcia skrzynki proszę jej NIE REAKTYWOWAĆ.